konto usunięte

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Zapraszam do najnowszego artykułu na moim blogu o dość kontrowersyjnym tytule Wieś tańczy i śpiewa, czyli słów kilka o kulturze organizacyjnej polskich organizacji http://blogleverage.blogspot.com/2014/02/wies-tanczy-i...
Ciekawa jestem czy macie doświadczenia potwierdzające tę teorię czy wręcz przeciwnie? i czy jest szansa na zmianę?

Pozdrawiam
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Polecam lekture 'ludzkie Zoo' D.J. Morrisa. :-)
Andrzej Słomkowski

Andrzej Słomkowski trener, coach,
organizator

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

"W wielu polskich firmach kierowników, dyrektorów i właścicieli firm cechuje mentalność właściciela folwarku, który traktuje ludzi, zespoły, działy jak małe gospodarstwo, w którym pracują pozbawieni zdolności i woli myślenia chłopi."

Oczywiście jest to pewne uogólnienie, które krzywdzi wielu świetnych szefów, ale w pewnym sensie zgadzam się z nim.

Osobiście polecam pracę w małych firmach gdzie każdy pracownik na prawdę jest cennym zasobem, lub własną działalność. W dobie internetu i taniego dostępu do informacji coraz łatwiej pozyskiwać klientów.

konto usunięte

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Piotrze lektura, którą polecasz to coś na potwierdzenie czy obalenie tej tezy?

Andrzeju zgadza się to duże uogólnienie i mam nadzieję, że Ci którzy nie utożsamiają się z tymi praktykami, którym być może udało się wyłamać z ogólnych reguł i tendencji nie poczują się skrzywdzeni;-)
Pozdrawiam
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Mam nadzieję, że artykuł to duże uproszczenie, a niektóre stwierdzenia, moim zdaniem są nieuprawnione lekceważące naszą historię oraz przedstawicieli biznesu np. końca XIX i pierwszej połowy XX wieku.

Zgadzam się, że w firmach (nie tylko polskich) czasami zdarza się, że zarządzających od najniższego szczebla aż po szczyt cechuje mentalność oprawcy czy kata czy też postawy rodzaju Fausta, Ryszarda III czy Eichmana .

Porównywanie ich do "właściciela folwarku" jest w większości przypadków nieuzasadnione - gdyby tak było wszyscy właściciele by zbankrutowali. To niestety pozostałość czasów PRL-u - taka propaganda czasami trafiała na podatny grunt Dotyczy to również "niestabilnej emocjonalnie szlachty"

A na koniec parę słów o znaczeniu tytułu "inżynier" w przeszłości (przeczytałem w notce biograficznej autora o niechęci do ludzi z tym tytułem). Ten tytuł nobilitował jego posiadacza wśród innych tytułów. Ludzie byli przekonani, że spotykają człowieka o wielu talentach, mającego wyobraźnię przestrzenną, wiedzę z wielu dziedzin w tym z filozofii, historii, nauk przyrodniczych potrafiącego rozmawiać z robotnikiem i właścicielem fabryki - który sprawia, że ludziom żyje się i pracuje lżej - on nie powiela rozwiązań on je tworzy.
Nie każdy inżynier jest gburem :-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.14 o godzinie 14:31
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

sorki Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.14 o godzinie 14:29

konto usunięte

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

No cóż liczyłam się z tym, że ujęcie tematu jest kontrowersyjne i będzie się działo:)

Janie tak to duże uogólnienie i nie twierdzę, że dotyczy wszystkich ba ja nawet mogę przyjąć, że ono w ogóle nie dotyczy polskich ani żadnych innych organizacji. Stąd zaproszenie do dzielenia się doświadczeniami w tym zakresie.

Pisząc o inżynierze i konieczności takiego zwracania się do szefa miałam na celu ...podzielić się tym faktem i tyle. Mam wrażenie że się trochę rozpędziłeś w przypisaniu mi jakichś złych intencji. nie wspomniałam tam o żadnym gburze ani w żaden sposób nie wyraziłam niechęci do tej grupy. Powiem więcej pracowałam głównie z inżynierami, jeden z nich jest nawet moim mężem:) Gburowatość w tej grupie zawodowej jest na takim samym poziomie jak w innej:)
A mój szef Pan inżynier to był całkiem porządny Pan mający dużo szacunku dla swoich pracowników...żeby była jasność:)
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Agnieszka K.:
No cóż liczyłam się z tym, że ujęcie tematu jest kontrowersyjne i będzie się działo:)

Janie tak to duże uogólnienie i nie twierdzę, że dotyczy wszystkich ba ja nawet mogę przyjąć, że ono w ogóle nie dotyczy polskich ani żadnych innych organizacji. Stąd zaproszenie do dzielenia się doświadczeniami w tym zakresie.

Nie ma co zakładać, że my jesteśmy inni niż pozostali ludzie. Moje wątpliwości dotyczą ujęcia folwarku oraz polskiej szlachty jako klasycznego przykładu działania polskich firm, podkreślam moim zdaniem nie jest zbyt szczęśliwe. .
Jeżeli już to bardziej adekwatnym jest "Folwark zwierzęcy" Orwella.

Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi.

Co do zdania o inżynierach to jest moje odczucie -czytającego i tym się podzieliłem :-)

konto usunięte

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Agnieszka K.:
No cóż liczyłam się z tym, że ujęcie tematu jest kontrowersyjne i będzie się działo:)

Janie tak to duże uogólnienie i nie twierdzę, że dotyczy wszystkich ba ja nawet mogę przyjąć, że ono w ogóle nie dotyczy polskich ani żadnych innych organizacji. Stąd zaproszenie do dzielenia się doświadczeniami w tym zakresie.

Nie ma co zakładać, że my jesteśmy inni niż pozostali ludzie. Moje wątpliwości dotyczą ujęcia folwarku oraz polskiej szlachty jako klasycznego przykładu działania polskich firm, podkreślam moim zdaniem nie jest zbyt szczęśliwe. .
Jeżeli już to bardziej adekwatnym jest "Folwark zwierzęcy" Orwella.

Dlaczego?
Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi.

Z tym się w zupełności zgadzam, o czym wspominałam w artykule.
Co do zdania o inżynierach to jest moje odczucie -czytającego i tym się podzieliłem :-)
A na koniec parę słów o znaczeniu tytułu "inżynier" w przeszłości (przeczytałem w notce biograficznej autora o niechęci do ludzi z tym tytułem).

Bardzo kategoryczne są te Twoje odczucia i trochę krzywdzące. Pisałam w ubiegłym roku o dbałości o dobre rozumienie czyichś intencji http://blogleverage.blogspot.com/2013/11/my-sie-chyba-...

Czeslaw Kowalczyk

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Zgadzam się, że w firmach (nie tylko polskich) czasami zdarza się, że zarządzających od najniższego szczebla aż po szczyt cechuje mentalność oprawcy czy kata czy też postawy rodzaju Fausta, Ryszarda III czy Eichmana .
Porównywanie ich do "właściciela folwarku" jest w większości przypadków nieuzasadnione - gdyby tak było wszyscy właściciele by zbankrutowali.
A dlaczego? Czy folwarki były z definicji nierentowne i bankrutowały, tylko dla tego że były folwarkami?
To jest bardzo daleko idące uproszczenie :)
To niestety pozostałość czasów PRL-u - taka propaganda czasami trafiała na podatny grunt Dotyczy to również "niestabilnej emocjonalnie szlachty"
Tzn. co jest propagandą PRL? To że wszyscy właściciele folwarków bankrutowali?
A na koniec parę słów o znaczeniu tytułu "inżynier" w przeszłości (przeczytałem w notce biograficznej autora o niechęci do ludzi z tym tytułem).
Inżynier to jest jakby geniusz, ktoś kto osiągnął najwyższy stopień wtajemniczenia w swoim zawodzie.
Tak to przynajmniej wyglądało w Rzymie.
Nie każdy inżynier jest gburem :-)
I ie każdy gbur jest inżynierem.

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi.
A także przeszłością, która powoduje że poza szefami właścicielami folwarku, mamy doczynienia z dużo większą liczbą pracowników- fornali, którymi często inaczej "zarządzać" się nie da.
Zamiast dochodzić tego kto jest bardziej winny, może wypadało by przyznać że zdecydowana większość społeczeństwa jest właśnie taka, "folwarczna", i ludzie często wpadają w swoje role, niezależnie od swoich własnych przekonań?
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Robert R.:
Jan D.:
Zgadzam się, że w firmach (nie tylko polskich) czasami zdarza się, że zarządzających od najniższego szczebla aż po szczyt cechuje mentalność oprawcy czy kata czy też postawy rodzaju Fausta, Ryszarda III czy Eichmana .
Porównywanie ich do "właściciela folwarku" jest w większości przypadków nieuzasadnione - gdyby tak było wszyscy właściciele by zbankrutowali.
A dlaczego? Czy folwarki były z definicji nierentowne i bankrutowały, tylko dla tego że były folwarkami?
To jest bardzo daleko idące uproszczenie :)
Po pierwsze
odnosiłem się do
http://blogleverage.blogspot.com/2014/02/wies-tanczy-i...
Po drugie - nie rozumiem ataku - moja wypowiedz wskazywała na to samo co w Pańskiej sentencji
To niestety pozostałość czasów PRL-u - taka propaganda czasami trafiała na podatny grunt Dotyczy to również "niestabilnej emocjonalnie szlachty"
Tzn. co jest propagandą PRL? To że wszyscy właściciele folwarków bankrutowali?
Wystarczy przeczytać podręczniki dla szkół podstawowych i licealnych do historii z lat 60 i 70, a o 50 nie wspomnę.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Robert R.:
Jan D.:
Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi.
A także przeszłością, która powoduje że poza szefami właścicielami folwarku, mamy doczynienia z dużo większą liczbą pracowników- fornali, którymi często inaczej "zarządzać" się nie da.
Zamiast dochodzić tego kto jest bardziej winny, może wypadało by przyznać że zdecydowana większość społeczeństwa jest właśnie taka, "folwarczna", i ludzie często wpadają w swoje role, niezależnie od swoich własnych przekonań?

A Pan jest w której grupie ?

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Po pierwsze
odnosiłem się do
http://blogleverage.blogspot.com/2014/02/wies-tanczy-i...
Wiem, też to przeczytałem
Po drugie - nie rozumiem ataku - moja wypowiedz wskazywała na to samo co w Pańskiej sentencji
Jakiego ataku? Po prostu uważam że nie jest prawdą to, że gdyby firma była zarządzana jak folwark, to by splajtowała.
To jest nieprawda. System niewolniczy funkcjonował przez wiele wieków z dużym powodzeniem i jakoś niespecjalnie bankrutował.
To że w tak zarządzanej firmie kiepsko się czują podwładni, wcale nie oznacza że nie może ona przynosić dochodów.
Przypominam że KL Birkenau był wyjątkowo dochodowym przedsiębiorstwem, generującym ogromne zyski, mimo iż wg. nowoczesnych teorii zarządzania, powinien splajtować, bo przecież z niewolnika nie ma pracownika.
To wszystko nie jest takie proste, jak twierdzą autorzy podręczników z zarządzania dla opornych.

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Robert R.:
Jan D.:
Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi.
A także przeszłością, która powoduje że poza szefami właścicielami folwarku, mamy doczynienia z dużo większą liczbą pracowników- fornali, którymi często inaczej "zarządzać" się nie da.
Zamiast dochodzić tego kto jest bardziej winny, może wypadało by przyznać że zdecydowana większość społeczeństwa jest właśnie taka, "folwarczna", i ludzie często wpadają w swoje role, niezależnie od swoich własnych przekonań?

A Pan jest w której grupie ?
Pan jest, ja jestem, wszyscy jesteśmy. Ten post został edytowany przez Autora dnia 17.02.14 o godzinie 20:46
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Agnieszka K.:
Piotrze lektura, którą polecasz to coś na potwierdzenie czy obalenie tej tezy?
Potwierdzenie i od razu daje odpowiedzi-dlaczego tak sie dzieje
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Jan D.:
Jeżeli już to bardziej adekwatnym jest "Folwark zwierzęcy" Orwella.

Dokladnie

>
Natomiast problem jest rzeczywiście spory. I znowu moim zdaniem to nie jest on determinowane przeszłością a brakiem wiedzy o zarządzaniu ludźmi oraz brakiem umiejętności kierowania nimi


Moim zdaniem to nasza mentalnosc z zacytoanej przeze mnie wyzej lektury-mentalnosc drapieznika
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Zawsze są dwie szkoły jedna uważa, że najlepszą formą zarządzania jest niewolnicza praca, preferuje postawy kierownicze typu Eichman, Ryszard III oraz Fausta, a pracownika jak bezmózgowca. Natomiast druga twierdzi, że pracownik zaangażowany to pracownik wydajniejszy przy tych samych zasobach, preferuje postawy kierownicze typu człowieka organizacji.

Wybór szkoły zależy od właściciela oraz jego doboru kadry zarządzającej. Wszelkie przekonywanie zwolenników jednej czy drugiej strony nie ma najmniejszego sensu.

Temat: Folwarki pańszczyźniane a współczesne organizacje

Chyba się zupełnie nie rozumiemy.
Ja nie twierdzę że któraś "szkoła" jest lepsza, nie twierdzę nawet że są jakieś szkoły.
Stwierdzam oczywisty fakt, że za pomocą przemocy można zarządzać grupą ludzi w sposób skuteczny i że nie jest prawdziwe twierdzenie że przy takim sposobie kierowania firma musi zbankrutować. Nie ma to nic wspólnego z moim stylem zarządzania, chodzi tylko o rzetelną informację bez poprawności politycznej.
Ma to decydujące znaczenie jeśli dyskusja ma mieć sens i do czegoś prowadzić poza wzajemnym poklepywaniem się rozmówców którzy wiedzę czerpią z tych samych książek.
Poza tym, sposób kierowania ludźmi w dużym stopniu zależy od tych ludzi, jedni do prawidłowego funkcjonowania potrzebują pewnej swobody i możliwości wykazania się a inni wręcz domagają się bata, bo bez tego nie są w stanie nic zrobić.
Spotkałem się z obydwoma przypadkami, i prawda jest taka, że jedni ścisły nadzór będą odbierać jak krępujący ich gorset a inni brak terroru że strony szefa potraktują jako objaw słabości charakteru i pozwolenie do wejścia sobie na głowę.

Następna dyskusja:

Organizacje wirtualne




Wyślij zaproszenie do