Temat: DUŻA firma w kryzysie

Gazeta Wyborcza podjęła ostatnio temat warunków pracy w dużych firmach. Abstrahuję od treści i celu tych artykułów: zainteresował mnie symptomatyczny fragment pewnej wypowiedzi, który zacytuję (wytłuszczenie moje):

U nas na przykład było bardzo dużo szkoleń. W czasie kryzysu, wiadomo, wszystko się "zamraża", przechodzi w status "niedostępne". Ale w czasie hossy to były kursy, certyfikacje, wyjazdy. Można się było też mnóstwo nauczyć o tym, jak działają takie wielkie organizmy, jak zarządzać dużymi grupami ludzi, to też fascynujące.

Zastanawia mnie (sam nie mam wglądu w tak duże organizacje, aby wyrobić sobie zdanie), co powoduje, że setki porządnie przeszkolonych ludzi nie są w stanie działać efektywnie?
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Hubert T.:
Gazeta Wyborcza podjęła ostatnio temat warunków pracy w dużych firmach. Abstrahuję od treści i celu tych artykułów: zainteresował mnie symptomatyczny fragment pewnej wypowiedzi, który zacytuję (wytłuszczenie moje):

U nas na przykład było bardzo dużo szkoleń. W czasie kryzysu, wiadomo, wszystko się "zamraża", przechodzi w status "niedostępne". Ale w czasie hossy to były kursy, certyfikacje, wyjazdy. Można się było też mnóstwo nauczyć o tym, jak działają takie wielkie organizmy, jak zarządzać dużymi grupami ludzi, to też fascynujące.

Zastanawia mnie (sam nie mam wglądu w tak duże organizacje, aby wyrobić sobie zdanie), co powoduje, że setki porządnie przeszkolonych ludzi nie są w stanie działać efektywnie?

jedną z wielu - brak uprawnień do podejmowania decyzji, a szeroko brak wiedzy o
8 paradygmatach Druckera :-)

konto usunięte

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Hubert T.:
>
/ciach.../
>
U nas na przykład było bardzo dużo szkoleń. W czasie kryzysu, wiadomo, wszystko się "zamraża", przechodzi w status "niedostępne". Ale w czasie hossy to były kursy, certyfikacje, wyjazdy. Można się było też mnóstwo nauczyć o tym, jak działają takie wielkie organizmy, jak zarządzać dużymi grupami ludzi, to też fascynujące.

Zastanawia mnie (sam nie mam wglądu w tak duże organizacje, aby wyrobić sobie zdanie), co powoduje, że setki porządnie przeszkolonych ludzi nie są w stanie działać efektywnie?

To, że szkolenie było ciekawe lub wręcz fascynujące, prowadzone przez renomowaną firmę lub kosztowało 15 tys. USD od "główki" nie oznacza, że było właściwe w danej sytuacji i samo z siebie spowoduje, że ludzie będą pracować lepiej. Jeśli umiejętności nabyte na szkoleniu nie są od razu wdrażane w życie to szkolenie można wyrzucić do kosza. Wiele szkoleń w korporacjach to bardziej zasługa dobrych sprzedawców firm szkoleniowych...

W.

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Dziękuję.
Czyli w skrajnych przypadkach mogło to przypominać Dilberta ("za nasz bezwartościowy know-how dostaliśmy ich bezwartościowy coaching") albo nawet wyprowadzanie pieniędzy kluczem towarzyskim...

A teraz: czy jakość/adekwatność szkoleń jest w jakiś sposób kontrolowana i istnieje ktoś kto mógłby za nie "beknąć", czy też jest to naturalnie uznana metoda motywowania pracowników?
Innymi słowy - czy jest to raczej błąd czy raczej składowa systemu?

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Maja Wróblewska

Maja Wróblewska Właściciel, Jumbo

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Wojciech S.:
Jeśli umiejętności nabyte na szkoleniu nie są od razu wdrażane w życie to szkolenie można wyrzucić do kosza. Wiele szkoleń w korporacjach to bardziej zasługa dobrych sprzedawców firm szkoleniowych...

W.

Dokładnie! Coraz częściej jest tak, że pracownicy korporacji uczęszczają w szkoleniu, bo MUSZĄ. Szkolenie odbębnione. Papiery wypełnione. Projekt skończony. Tylko, że wszystko wygląda ładnie jedynie w dokumentacji. Pracownicy, by pracować efektywniej po szkoleniach, powinni być do nich przekonani, to nie powinna być jedynie teoria, ale zaraz po edukacji powinno się od razu sprawdzać wiedzę w praktyce. No i też samemu trzeba chcieć wykorzystywać to, co nabyło się w drodze szkolenia. Jak człowiek sam zainwestuje to wtedy ceni sobie to, za co płaci. Tylko te szkolenia są drogie, trzeba szukać np. internetowych odpowiedników.
Piotr Dadia

Piotr Dadia Imprezy Firmowe -
zabawasportowa.pl

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Hubert T.:
Gazeta Wyborcza podjęła ostatnio temat warunków pracy w dużych firmach. Abstrahuję od treści i celu tych artykułów: zainteresował mnie symptomatyczny fragment pewnej wypowiedzi, który zacytuję (wytłuszczenie moje):

U nas na przykład było bardzo dużo szkoleń. W czasie kryzysu, wiadomo, wszystko się "zamraża", przechodzi w status "niedostępne". Ale w czasie hossy to były kursy, certyfikacje, wyjazdy. Można się było też mnóstwo nauczyć o tym, jak działają takie wielkie organizmy, jak zarządzać dużymi grupami ludzi, to też fascynujące.

Zastanawia mnie (sam nie mam wglądu w tak duże organizacje, aby wyrobić sobie zdanie), co powoduje, że setki porządnie przeszkolonych ludzi nie są w stanie działać efektywnie?

A skąd takie przekonanie, że setki ludzi nie działają efektywnie?

Korporacja to przede wszystkim ład wprowadzany od góry. Ludzie często chcieliby być efektywni ale procedury, inne zarządzenia, inna wizja szefa etc....

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Piotr D.:
A skąd takie przekonanie, że setki ludzi nie działają efektywnie?
Ponieważ osoba, która oprócz doświadczenia zdobytego na miejscu pracy (a aby ją podjąć, musiała się wykazać odpowiednimi kwalifikacjami) przeszła serię szkoleń "o działaniu wielkich organizmów i zarządzaniu dużymi grupami" (po których otrzymała odpowiednie certyfikaty "Już umiem") kwituje kryzys w swojej firmie stwierdzeniem "wiadomo, wszystko się 'zamraża'".
Padła klimatyzacja: wiadomo, trzeba siedzieć w zaduchu.
Ale ta sama osoba będzie szukać nowej pracy mając w CV ten bajeczny pakiet szkoleń i nie zawaha się go użyć.
Korporacja to przede wszystkim ład wprowadzany od góry. Ludzie często chcieliby być efektywni ale procedury, inne zarządzenia, inna wizja szefa etc....
I to jest właśnie szalenie ciekawe: jeżeli treść tych szkoleń sprowadzała się do treści Pana stwierdzenia, to po co ich teatralna forma? Jeżeli merytoryką odpowiadały programom z kanału Discovery, to po co je było kupować? Jeżeli natomiast dawały kursantom realną wiedzę, to po co ta wiedza, skoro nic z nią nie można było zrobić? - (i tu powrót karetki do początku akapitu).
Maja Wróblewska

Maja Wróblewska Właściciel, Jumbo

Temat: DUŻA firma w kryzysie

W takim razie jakie szkolenia? Jaki system pozwoli na efektywną pracę i poziom wykwalifikowania pracowników?

Adam Kleczewski

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Maja Wróblewska

Maja Wróblewska Właściciel, Jumbo

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Adam K.:
( co do kwalifikacji co poniektórych
szkolących, szczególnie teoretyków - również).


Dlatego ja szczególną uwagę zwracam na to, KTO szkoli. Wolę PRAKTYKÓW i konkretne treści oparte na schemacie "teoria - zastosowanie w praktyce" aniżeli dyplomowanych i uznanych teoretyków ;)
Rafał Łuczak

Rafał Łuczak "Be the change you
want to see in the
world."

Temat: DUŻA firma w kryzysie

A ja myślę, że w dużym stopniu to może być kwestia jakiegoś wygodnictwa, może przyzwyczajenia, co gasi inicjatywę. Albo w ogóle to kwestia osobowości - niechęć do podejmowania inicjatywy. Taka moja dygresja.

Może też być niechęć związana ze strachem podejmowania ryzyka.

Tak mi się wydaje, gdyby nas porównać do Amerykanów, pierwsze co się rzuci w oczy to ta niechęć podejmowania ryzyka - silniejsza obawa przed potencjalnym fiaskiem, niż chęć podjęcia wyzwania. Z drugiej strony to nie dziwi mając rynek pracy jaki mamy.

Pracodawca musi umieć umiejętnie motywować.

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Ze swojej strony mogę zapewnić, że w Eduself szkolą praktycy ;)
Jednak odnosząc się do kwestii motywacji...
Rafał Ł.:
Tak mi się wydaje, gdyby nas porównać do Amerykanów, pierwsze co się rzuci w oczy to ta niechęć podejmowania ryzyka - silniejsza obawa przed potencjalnym fiaskiem, niż chęć podjęcia wyzwania. Z drugiej strony to nie dziwi mając rynek pracy jaki mamy.
>
Sam ostatnio podobnie porównałem ten "strach", który jest zakorzeniony w naszym narodzie. Polacy są zapobiegliwi, boją się ryzyka, by w razie porażki nie zostać wytkany palcem. Jednak można się na to przygotować. Odpowiednio oszacować swoje szanse, wyszkolić, zabezpieczyć finansowo, a nie jak większość - "porywać się z motyką na słońce" .
Pracodawca musi umieć umiejętnie motywować.

Tak. I powinien to być mechanizm ciągle napędzający motywacja - praca - efekt - zadowolenie - nagroda.
Maja Wróblewska

Maja Wróblewska Właściciel, Jumbo

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Marcin H.:
Tak. I powinien to być mechanizm ciągle napędzający motywacja - praca - efekt - zadowolenie - nagroda.

Pożądany schemat w każdej firmie ;)
Rafał Łuczak

Rafał Łuczak "Be the change you
want to see in the
world."

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Na dobrą sprawę po co odkrywać na nowo przysłowiową Amerykę?

Obejrzyjcie sobie czasami "Supernianię" - przecież podobne schematy wykorzystuje się w rodzinie.

Motywacja - podjęcie działania - pochwała - satysfakcja - efekty - nagroda. (nagroda > motywacja > działanie... itd.)

Co ważne moim zdaniem. Nie należy skupiać się z pochwałami na jednym prymusie. Trzeba uświadamiać, że inni też mają szansę wykazania się.

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Rafał Ł.:
Co ważne moim zdaniem. Nie należy skupiać się z pochwałami na jednym prymusie. Trzeba uświadamiać, że inni też mają szansę wykazania się.

Mnie chodziło o motywację całego zespołu, bo w większości teraz działamy zespołowo, więc jeśli mamy motywować - to niech to będzie przez szkolenia, pakiety dodatkowe, premie, ale przyznawane całej grupie.
Wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem niż wprowadzanie rywalizacji i nagradzanie, jak słusznie Pan stwierdził jedynie prymusów.

konto usunięte

Temat: DUŻA firma w kryzysie

A może na to wszystko trzeba spojrzeć jeszcze inaczej.
W każdej korporacji zacierają się granice odpowiedzialności – zazwyczaj jest to jakiś rodzaj odpowiedzialności grupowej (zbiorowej). Dotyczy to wszystkich grup struktury firmy od pracowników najniższego szczebla do zarządzających. Sytuacja taka wynika z faktu, że korporacje mają swoje najważniejsze instytucje zarządzające zlokalizowane setki albo tysiące km stąd i często kierują się zasadą: „My tam musimy być gdyż jesteśmy korporacją międzynarodową”
Zgodnie z powyższym często grupa wyższa w strukturze wymyśla szkolenie dla grupy niższej po to aby mieć zabezpieczenie w chwili gdy padnie pytanie o złe wyniki przedsiębiorstwa. Wtedy to kadra zarządzająca pokaże jakie fajne szkolenia przeprowadziła firma x,y,z ale niestety nasi podwładni nie chcieli z tego wspaniałego gestu skorzystać i poprzez swój brak zaangażowania doprowadzili do takiej sytuacji. Taki system powoduje, że „po łapkach” dostają szeregowi pracownicy a kadra menadżerska kwitnie dalej – zazwyczaj tak do trzeciego razu, kiedy ktoś tam daleko się połapie o co chodzi, że błąd tkwi gdzie indziej a mianowicie w zarządzaniu kadry średniego szczebla.
Faktem jest, że korporacje nie dają dużych możliwości wykazania własnej inicjatywy w zarządzaniu ale jasno trzeba pokazać, że zawsze takie pole jest, mniejsze lub większe, ale jest. Kwestia tylko osób zarządzających czy chcę z tego skorzystać i spróbować czegoś nowego. Jeżeli w strukturze panuje marazm to dopiero osiągnięcie dna takiego jak wykazanie dużej straty w rocznym bilansie budzi na chwilę normalne zasady zarządzania. Wtedy to dopiero ktoś dojrzewa do decyzji, że trzeba „coś” zmienić. Zazwyczaj następuje zmiana kadry zarządzającej, która przez pewien okres realizuje jakieś mniej lub bardziej autorski program restrukturyzacyjny ale po pewnym czasie liczonym od wyjścia z przysłowiowego dołka sytuacja się powtarza. I tak w kółko ……..
Paweł Koszarny

Paweł Koszarny prezes, Global
Market Management

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Jeżeli szkolenia nie mają wpływu na wzrost efektywności pracy, a mimo to intelektualnie są fascynujące dla ich uczestników, oznacza, że zostały zorganizowane dla poprawy samopoczucia i niczego więcej. Samozadowolenie wszystkich bez wyjątku.
Pierwsze pytanie, to co się kryje za tak zwaną efektywnością pracy i co jest jej miernikiem. Jak to się ma do kreatywności?
Czy rzeczywistym celem korporacji jest wzrost efektywności pracy, czy nie jest to tylko przykrywka do wzmocnienia
innego typu oddziaływania na pracownika, który, na przykład, pracując nominalnie do 17:00 zastanawia się o 18:00 czy wypada mu się zbierać już do domu i bacznie rozejrzy się dookoła, czy jego odruch opuszczenia biura godzinę po czasie nie wyda się kolegom i przełożonym przesadą. W Polsce przydałyby się przede wszystkim szkolenia z etyki zarządzania, z etyki kapitalizmu, bo to co obserwuję, jest strasznie żenujące na tle lepiej rozwiniętych systemów gospodarczych.
Rafał Łuczak

Rafał Łuczak "Be the change you
want to see in the
world."

Temat: DUŻA firma w kryzysie

Co prawda, to prawda. Cwaniactwo i kombinatorstwo potrafi psuć od środka. Ludzie stają się nieufni i niechętni do podejmowania inicjatywy. Ale takie myślenie to chyba pozostałość po minionej epoce.

Dziki kapitalizm i wyścig szczurów też źle się kojarzy. Wszystko trzeba wyważyć. Ale żeby umieć to wyważyć, to najpierw trzeba gdzieś te umiejętności zdobyć. Pytanie gdzie? Bo póki co wrażenie mam, że ludzie u nas nie mają skąd czerpać inspiracji. No może jest jedna taka osoba - Magda Gessler, która mobilizuje, wymaga i nagradza (w TV).

Następna dyskusja:

Firma dla PALACZA




Wyślij zaproszenie do