Temat: Dlaczego to robią???
Pytanie - kto ocenia celowość szkolenia i czy na pewno jest tak, że uczestnik szkolenia ma pojęcie o globalnym wymiarze wiedzy, która winna być dostarczona?
W firmie 3 osobowej - można powiedzieć, że tak, pojęcie ma.
W firmie dużej - takiej wiedzy nie ma. I nawet nie jest zatrudniony po to, żeby ją mieć - jest zatrudniony jako pracownik.
Wiem brutalne. Ale tak już niestety jest, że w dużych firmach za zarządzanie płaci się tym, co zarządzają, za pracę - tym co pracują.
Oczywistość?
Chyba nie...
W dużych firmach za to, żeby wiedza, jako narzędzie była we właściwym miejscu i o właściwym czasie - nie odpowiada sam pracownik, który robi sobie koncert życzeń do uzupełnienia CV.
Same szkolenia wynikają z pewnych przyjętych rozwiązań - nie znam tej firmy, powiem na swoim przykładzie:
z błędów w pracy
ze strategii działania (lub programów naprawczych)
z uwag klienta (szczególnie ważne w ISO) i wiele innych...
A dopiero na końcu z koncertu życzeń.
Rodzajów kursów i szkoleń według powyższych i niepełnych źródeł informacji o potrzebach szkoleniowych - jest masa.
Ale ktoś musi ocenić co jest potrzebne i po co.
Skąd wiadomo, do czego i z jakiej potrzeby wynika dane szkolenie?
Oczywiście cała ta dyskusja jest wielkim teoretyzowaniem, bo na pytanie, czy szkolenie miało/ma sens można odpowiedzieć posiadając wiedzę z zakresu celów, planów na poziomie średniego i długiego okresu, restrukturyzację inne plany.
W rozpatrywaniu sensu szkolenia zastanowiłbym się raczej nad tym, co to za szkolenie i co mogą za chwile z moim stanowiskiem zrobić. Bo być może to przygotowanie do restrukturyzacji. A może już działania w ramach outplacementu.