konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

J. I.:
Paweł W.:
I takie podejście daje Niemieckiej gospodarce to co ma.

Niemiecka gospodarka to co ma zawdzięcza w większym stopniu taniej sile roboczej z Turcji (i nie tylko), oraz bardzo silnym powiązaniom świata gospodarki i nauki z USA (od czasów po II Wojnie Światowej).
Dodatkowo dzięki grabieżom wojennym oraz polityce w rejonie sterowanej także przez USA - po II WŚ. (a propos dawnego RFN).

To o czym Pan wspomniał jest też istotne, ale drugo lub trzecio rzędne.


czy to taki żarcik, czy Pan w to faktycznie wierzy ?!Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.05.13 o godzinie 19:26

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:06

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

no na przykład interesuje mnie jak to jest że tania siła robocza z Turcji jest co najmniej czterokrotnie droższa od drogiej siły roboczej w Polsce... i w 80-tych latach również taka była, w 70-tych nie wiem, choć przypuszczam że podobnie...Ten post został edytowany przez Autora dnia 26.05.13 o godzinie 01:01

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:06

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

J. I.:
Magdalena T.:
Tym niemniej ludzie z kiepskimi ocenami częstokroć stoją na straconej pozycji. Bo np. podczas rozmowy muszą udowodnić, że są wybitni i z tego powodu system oświaty nie oszacował ich należycie.
Piątkowcy jednak też mają kijowo, bo rekrutujący, który zaliczał na tróje, będzie czuł się w ich obecności nieswojo. I odstrzeli ich już na rozmowie ;)
Czyli - jakby się nie ustawić, i tak z tyłu dupa ;)))

Jasne, racja. Ale nie w każdym przypadku.
Ktoś mógł być trójkowcem w wieku 20 lat, a potem sam z siebie zaczął chłonąć wiedzę i tak przez np: 20 lat, niekoniecznie studiując dalej na jakiejś uczelni.
No i jak te trójki sprzed 20 lat mają się do jego aktualnej wiedzy czy poziomu intelektualnego ? Raczej nijak :)

Co z ludźmi - samoukami, którzy mają świetną wiedzę i świetne umiejętności miękkie,a nie studiowali nic, więc nie mają "ocen" ?

Co z ludźmi, którzy pokończyli ileś tam uczelni i mają kilka dyplomów, ale robią to machinalnie, a w życiu żadnej książki ze zrozumieniem nie przeczytali ?

Ja wiem, że oba przykłady to skrajności, niemniej jednak dość częste w wielu branżach.

A ja znam pewną kobietę, która na studiach leciała na trójkach, a jest geniuszem w tym co robi :)
Znam też ludzi bez studiów, którzy są świetni w tym co robią.

Pan nadal mylnie utożsamia wysokie noty z balastem bezużytecznej wiedzy. To ograniczone spojrzenie na temat.
Albowiem oceny nie tylko mogą odzwierciedlać poziom wiedzy, ale - i to jest znaczące - świadczą o posiadaniu bądź braku użytecznych cech (takich jak spryt, operatywność, świetna pamięć krótkotrwała, umiejętność manipulowania, zasobność ;).

Ponadto oceny dostarczają cennych informacji o człowieku - np.:

1. Czy potrafi inwestować?
Oceny to kapitał - oceniamy innych na podstawie tego, jak wcześniej ich oceniono - vide społeczna recepcja aktorów, celebrytów, polityków itd.. Opinia publiczna kształtuje się pod wpływem ocen, wystawianych przez media.
Dlatego człowiek, który nie dostrzega/nie chce dostrzec tej prawidłowości, sam siebie dezawuuje.
Krótko mówiąc - popełnia autosabotaż :)
A kto zaufa pracownikowi, który sam siebie sabotuje? ;)

2. Czy realizuje priorytety, z którymi niekoniecznie się zgadza?
Student może uznać, że treść zajęć jest zbyteczna, więc nie będzie tracić czasu na jej przyswajanie. Postawa taka budzi wątpliwość: czy jako pracownik będzie realizował priorytety zwierzchników, uznawszy je za mało istotne?

3. Czy umie się zmusić do wysiłku?
Zakuwanie przed zaliczeniem to dowód właściwego oszacowania sytuacji.
Student rozumie, że dla takiej próby warto się zmobilizować, bo konsekwencje niezaliczenia pociągają komplikacje (płacenie za poprawki, ryzyko utraty roku itd.).
Fakt - dla wielu studentów takie "problemy" to znikomy dyskomfort, więc niefrasobliwie je mnożą.

Jednakże takim nastawieniem można się bezpowrotnie pogrążyć: wszak jeśli pracownik nie chce się mobilizować - bo wygodniej mu ponieść konsekwencje unikania pracy, aniżeli podjąć wysiłek - to jaki z niego pożytek?

itp..

Reasumując - człowiek nie uczy się dla ocen. Ale oceny odzwierciedlają jego stosunek do obowiązków. Świadczą też o umiejętnym wykorzystaniu sytuacji, pozwalających budować dobry wizerunek.
Dla pracodawcy ta informacja jest cenna.
I tego Pan nie zaneguje. Skoro bowiem o wyborze/odrzuceniu kandydata przesądzać może kolor sznurówek, to jak bardzo brzemienne w skutki są -3, które ów ma na indeksie? ;)

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Magdalena T.:
Pan nadal mylnie utożsamia wysokie noty z balastem bezużytecznej wiedzy.
W warunkach Polskich tak właśnie jest.
Żeby opanować ze zrozumieniem materiał z wszystkich przedmiotów na 6, trzeba być albo geniuszem albo kujonem. Do tego WF, tez na szóstkę i mamy supermana.
użytecznych cech (takich jak spryt, operatywność, świetna pamięć krótkotrwała, umiejętność manipulowania, zasobność ;).
O tak, szczególnie umiejętność manipulowania i spryt są cenione w naszym kraju.
To akurat widać na każdym kroku.
Problem jest taki, że żeby mieć takie warunki jak w Niemczech, trzeba by mieć też takich uczniów i nauczycieli jak Niemcy.
Tam ściąganie jest uważane za grę nie fair a uczniowie oceniani są za wiedzę.
Tam faktycznie można oceniać absolwentów po ocenach.
Reasumując - człowiek nie uczy się dla ocen.
nie prawda, ci którzy u mnie mieli wysokie oceny, uczyli się tylko dla ocen.
Potrafili wypłakać wysoka ocenę, poprawiali się w nieskończoność żeby dostać pół oceny wyżej.
To właśnie oceny były dla nich jedynym celem, ich wiedza była mizerna.
Ale oceny odzwierciedlają jego stosunek do obowiązków.
Cos tam fatycznie odzwierciedlają, ale nie chciałbym mieć takiego pracownika, skro żebrał o oceny to w pracy będzie pewnie miał pretensje np. o zarobki.
Świadczą też o umiejętnym wykorzystaniu sytuacji, pozwalających budować dobry wizerunek.
Dla pracodawcy ta informacja jest cenna.
To fakt, nie ma to jak zatrudnić pracownika dla którego celem nadrzędnym jest dbanie o wizerunek, a do pracy znajdzie się jakiegoś murzyna.

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:06

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

J. I.:
Magdalena T.:
Pan nadal mylnie utożsamia wysokie noty z balastem bezużytecznej wiedzy. To ograniczone spojrzenie na temat.

Racja, moje spojrzenie jest ograniczone częściowo i wybiórcze, tak samo jak i Pani ;)
Albowiem oceny nie tylko mogą odzwierciedlać poziom wiedzy, ale - i to jest znaczące - świadczą o posiadaniu bądź braku użytecznych cech (takich jak spryt, operatywność, świetna pamięć krótkotrwała, umiejętność manipulowania, zasobność ;).

Oceny i spryt, operatywność ?
Trochę się Pani zagalopowała, akurat te osoby które znam, a które miały dobre oceny raczej sprytem i operatywnością nie grzeszyły. Właściwie to w ogóle go nie miały.
2. Czy realizuje priorytety, z którymi niekoniecznie się zgadza?
Student może uznać, że treść zajęć jest zbyteczna, więc nie będzie tracić czasu na jej przyswajanie. Postawa taka budzi wątpliwość: czy jako pracownik będzie realizował priorytety zwierzchników, uznawszy je za mało istotne?

Drastycznie czymś innym jest realizowanie poleceń służbowych w celu zarobkowym, a czymś innym przyswajanie na studiach bezużytecznej wiedzy. Nie regulują tego te same mechanizmy psychologiczne.

Poza tym odrzucanie bezużytecznej wiedzy właśnie świadczy o umiejętności analitycznego myślenia i sprycie :)
Reasumując - człowiek nie uczy się dla ocen. Ale oceny odzwierciedlają jego stosunek do obowiązków. Świadczą też o umiejętnym wykorzystaniu sytuacji, pozwalających budować dobry wizerunek.
Dla pracodawcy ta informacja jest cenna.
I tego Pan nie zaneguje.

Oczywiście, że zaneguję :)
Bo oceny w żadnym stopniu nie odzwierciedlają stosunku do obowiązków.
To jest jedynie Pani teoria :)
Świat studiów i świat pracy to dwie kompletnie różne rzeczywistości nie mające ze sobą zbyt wiele wspólnego.
Dodatkowo nadmienię, że okres studiów ( o ile ludzie studiują od 19 czy 20 roku życia ) to jeszcze okres dorastania/dojrzewania. To nie są jeszcze ludzie dojrzali, a więc się zmieniają. Dlatego tym bardziej ocenianie kogoś pod kontem ocen ze studiów jest raczej mało wymierne.

Jeżeli ktoś nie potrafił zaliczyć na bdb/db zajęć na studiach, które najczęściej sam wybrał, to jest totalnym idiotą i/lub leniem. W sumie nie wiem co gorsze ;)
Michał Rutowicz

Michał Rutowicz poszukuję nowych
wyzwań

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Magdalena T.:
Jeżeli ktoś nie potrafił zaliczyć na bdb/db zajęć na studiach, które najczęściej sam wybrał, to jest totalnym idiotą i/lub leniem. W sumie nie wiem co gorsze ;)

wielu już się tak przejechało :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:07

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Magdalena T.:

Jeżeli ktoś nie potrafił zaliczyć na bdb/db zajęć na studiach, które najczęściej sam wybrał, to jest totalnym idiotą i/lub leniem.

Trochę mi smutno, Pani Magdo , że tak surowo mnie Pani ocenia:) Zakładając jednak, że w części ma Pani rację, czy dopuszcza Pani możliwość "nawrócenia"?

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr S.:
Magdalena T.:

Jeżeli ktoś nie potrafił zaliczyć na bdb/db zajęć na studiach, które najczęściej sam wybrał, to jest totalnym idiotą i/lub leniem.

Trochę mi smutno, Pani Magdo , że tak surowo mnie Pani ocenia:)
Leciał Pan na trójczynach, Panie Piotrze? ;)
Dlaczego? Za jakie grzechy?!!1111
Zakładając jednak, że w części ma Pani rację, czy dopuszcza Pani możliwość "nawrócenia"?
Owszem, aczkolwiek kuriozalne jest uzyskiwanie kiepskich wyników na studiach i przekształcanie tego błędu w zaletę.
Jak dziwić się pracodawcom, że narzekają na źle wyedukowaną młodzież, skoro młodzi mają takie podejście?

Bo - abstrahując od tajników psychiki ludzkiej - trudno znaleźć sensowne wytłumaczenie dla świadomego olewatorstwa, trwającego ok 5 lat (bo tyle trwają studia).
To marnowanie czasu, potencjału, okazji.
Jak znaleźć wytłumaczenie dla takiego marnotrawstwa? Jak obronić kogoś, kto przez pięć lat je popełniał?

Rozumiem - geniusze to nonkonformiści (sama jestem genialna, więc znam rzecz z autopsji ;)), ale trzeba być debilem (albo mieć prominentną rodzinę ;), aby spuścić w kiblu pięć lat z życia. Przykładowo - w necie 5 lat to niemal wieczność; ponadto życie jest tylko jedno, a rynek pracy jest przesycony, więc na rehabilitację zwyczajnie brak czasu. Kto da szansę człowiekowi, który ma noty jak kretyn?

Czy rozsądnego, logicznie myslącego człowieka stać dziś na ryzyko olewania studiów, które sam wybrał?

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Magdalena T.:

Leciał Pan na trójczynach, Panie Piotrze? ;)
Dlaczego? Za jakie grzechy?!!1111

W dużym stopniu tak ale nie sądzę, żeby to była kara za grzechy, raczej dość lekkie podejście do studiów, ale przy tym uczciwe. Otóż proszę sobie wyobrazić, że w przeciwieństwie do wielu moich kolegów/koleżanek ze studiów nigdy nie błagałem wykładowcy, żeby nie wpisywał mi dwójki a dopiero ocenę poprawioną (tego typu "ślinienie się" było całkiem częste albowiem owe 2 wpływały na średnią ze studiów), jak również nigdy nie zabiegałem o możliwość poprawiania oceny pozytywnej aby tylko mieć wyższą. Jak dostałem 3 to ok, jak 4 lub 5 (o dziwo zdarzało się) to też ok. W efekcie miałem znacznie niższą średnią od wielu lizusów i kujonów ale proszę mi wierzyć, że nie czuję się z tego powodu mniej zdolny:)
Owszem, aczkolwiek kuriozalne jest uzyskiwanie kiepskich wyników na studiach i przekształcanie tego błędu w zaletę.

Ja z tego zalety nie robię. Po prostu uważam, że niższe oceny, zwłaszcza w polskim systemie edukacji wyższej, nie powinny nikogo przekreślać.
Jak dziwić się pracodawcom, że narzekają na źle wyedukowaną młodzież, skoro młodzi mają takie podejście?

Ale czy mają? Ja nie znam osób, które robiłyby zaletę ze swoich słabych ocen. Znam natomiast osoby, które mając słabe oceny na studiach później poważniały i potrafiły naprawdę fajne i trudne rzeczy zrobić.
Bo - abstrahując od tajników psychiki ludzkiej - trudno znaleźć sensowne wytłumaczenie dla świadomego olewatorstwa, trwającego ok 5 lat (bo tyle trwają studia).
To marnowanie czasu, potencjału, okazji.
Jak znaleźć wytłumaczenie dla takiego marnotrawstwa? Jak obronić kogoś, kto przez pięć lat je popełniał?

A może to wytłumaczenie jest bardzo proste: młodość? Czy młodzi nie mają prawa się zabawić, czasem być niepoważnymi? Czy jak wolałem iść na imprezę zamiast zakuwać do egzaminu to znaczy, że jestem mniej zdolny czy mniej wartościowy? Widzi Pani, ja później zrobiłem doktorat. Na mojej edycji studiów doktoranckich było 50 osób. Spośród nich owe studia skończyło 25 a doktorat obroniły 4, co i tak statystycznie było dobrym wynikiem. Większość z tych, którzy nie dali rady zapewne miało na studiach magisterskich lepsze oceny niż ja:)
Rozumiem - geniusze to nonkonformiści (sama jestem genialna, więc znam rzecz z autopsji ;)), ale trzeba być debilem (albo mieć prominentną rodzinę ;), aby spuścić w kiblu pięć lat z życia.

Dlaczego od razu debilem i dlaczego od razu spuścić w kiblu? Przecież ja te studia skończyłem więc nie można powiedzieć, że to było 5 lat zmarnowane. A że miałem z wielu przedmiotów słabe oceny to cóż z tego. Może wykładowcy byli do dupy albo przedmioty nieciekawe:)
Przykładowo - w necie 5 lat to niemal wieczność; ponadto życie jest tylko jedno, a rynek pracy jest przesycony, więc na rehabilitację zwyczajnie brak czasu. Kto da szansę człowiekowi, który ma noty jak kretyn?

Ja. A najpierw sprawdzę czy jest kretynem czy ma tylko "noty jak kretyn" a w istocie jest całkiem niezły.
Czy rozsądnego, logicznie myslącego człowieka stać dziś na ryzyko olewania studiów, które sam wybrał?

Ale czy pomiędzy słabymi ocenami a olewaniem można faktycznie postawić znak równości? Wie Pani, mieliśmy wykładowcę ze statystyki, u którego 3 to był wielki sukces i trzeba było naprawdę umieć - studenci z SGH nie umieli poradzić sobie z naszymi zadaniami a wiem to, bo były osoby od nas z roku, które szukały u nich pomocy. Ja miałem dodatkowego pecha bo mnie nie lubił i żeby zaliczyć statystykę to musiałem być naprawdę mocny. A to były studia dzienne na państwowej uczelni i tam się nikt nie cackał ze studentem - masz więcej niż jeden warunek (u mnie i u wielu statystyka:) to wyjazd. A przedtem jeszcze były egzaminy wstępne i odsiew na pierwszym roku. Nie to co teraz.

Zatem podsumowując, pomimo słabej średniej, kompleksów nie mam (już prędzej niektórzy zarzucą mi butę i nadmierną pewność siebie), zdolny jestem bardzo i jak tylko chce mi się wysilić to mogę góry przenosić...:) A jak mi się nie chce to też nic nikomu do tego:))))))))))))))))Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.05.13 o godzinie 16:21
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr S.:
Magdalena T.:

Leciał Pan na trójczynach, Panie Piotrze? ;)
Dlaczego? Za jakie grzechy?!!1111

W dużym stopniu tak ale nie sądzę, żeby to była kara za grzechy, raczej dość lekkie podejście do studiów, ale przy tym uczciwe. Otóż proszę sobie wyobrazić, że w przeciwieństwie do wielu moich kolegów/koleżanek ze studiów nigdy nie błagałem wykładowcy, żeby nie wpisywał mi dwójki a dopiero ocenę poprawioną (tego typu "ślinienie się" było całkiem częste albowiem owe 2 wpływały na średnią ze studiów), jak również nigdy nie zabiegałem o możliwość poprawiania oceny pozytywnej aby tylko mieć wyższą. Jak dostałem 3 to ok, jak 4 lub 5 (o dziwo zdarzało się) to też ok. W efekcie miałem znacznie niższą średnią od wielu lizusów i kujonów ale proszę mi wierzyć, że nie czuję się z tego powodu mniej zdolny:)

Na moich było podobnie. Średnia była liczona z karty nie z indeksu.
Ciekawostką była średnia z egzaminu (student miał do wybory 3 z 4 terminów egzaminu) przykład
takiego wpisu
I termin - brak podejścia - 0
II termin - brak podejścia - 0
III termin - I podejście studenta - powiedzmy ocena 4

średnia = 0 +0 + 4 = ? :-)
Tomasz Chwesiuk

Tomasz Chwesiuk Starszy
Przedstawiciel
Medyczny, Zentiva

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Heeh.

Z całym szacunkiem. pracę to trzeba mieć we krwi, a studia z całym szacunkiem tak naprawdę nie nauczą tego. Tylko prawdziwe życie i radzenie sobie samemu w trudnych sysuacjach i radzenie sobie po porażkach daje to co jest rodzynką u pracownika. Oczywiście studia dają wiedzę ale nie należy patrzeć przez pryzmat papieru. Często ludzie tacy mogą nosić głowę wyżej niż nie będę kończył :-). Nie jest to standard.
Narzucić dyscyplinę jakiś porządek??. Uważam że każdy znajduje się w swoim graciołku i najlepiej mu się pracuje. Dyscyplina ale nie przesadna. Bo może zniechęcić do pracy. Bo do pracy trzeba mieć swoją wł;asną przestrzeń i pracować we włsnym usystematyzowanym świecie. A wtedy naprawdę skutecznie.
+
Dobra motywacja
Pozdrawiam
Weronika Labisko

Weronika Labisko Być może nie mogę
pochwalić się
bogatym
doświadczeniem, a...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Kolejne forum, na którym po zadaniu pytania zamiast interesujących odpowiedzi i konstruktywnego wniosku mamy do czynienia z obrzucaniem się błotem i udowadnianiem swoich racji... A niby większość z Was to kompetentni ludzie. Żałosne.

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Wątek dot. studiów jest znaczący. I może być brzemienny w skutki.

Wystarczy wszak, by absolwenci szkół średnich przeczytali sobie tutaj, że:
- studia/papier są bez znaczenia
- oceny oraz stosunek do obowiązków nie odzwierciedlają ich zayebistości (więc mogą je olać)
a za 5 lat rynek pracy podtopi kolejna fala dumnych ze swego geniuszu nieuków ;)

Po co więc w ogóle iść na te studia?
Po to, by wykładowcy (administracja uczelni itp.) mieli pracę, a młodzież mogła odreagować czas szkoły ;)

W sumie wykształcenie i tak jest zbytecznym balastem wszędzie tam, gdzie rynek pracy zredukowano do handlu i usług...

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:08
Michał Rutowicz

Michał Rutowicz poszukuję nowych
wyzwań

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

J. I.:
To mogła napisać jedynie osoba, nie mająca zielonego pojęcia o "handlu i usługach" :)
Rozumiem, że według Pani postrzegania rzeczywistości tego typu kierunki kojarzą się Pani z "siedzeniem na kasie w hipermarkecie".

Proszę cię, chyba nie wiesz co piszesz.
Myślisz, że do handlu i usług potrzeba osób o wybitnej inteligencji?
Znajdziesz tam doktorów i profesorów, czy szczególne wyzwania umysłowe?
Tam trzeba zupełnie innych kompetencji i nie koniecznie takich, które są kształtowane na studiach.

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

.Ten post został edytowany przez Autora dnia 10.12.15 o godzinie 17:08

Następna dyskusja:

Dlaczego pracodawcy nie chc...




Wyślij zaproszenie do