Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...
Magdalena T.:
Anna N.:
Magdalena T.:
Polemizowałabym.
Lokalizacja jest poważnym ograniczeniem dla osób pozbawionych finansowego zaplecza. Proszę pamiętać, że przed otrzymaniem pierwszej wypłaty trzeba przez miesiąc żyć. Tj. opłacić lokal (częstokroć za kwartał z góry), pokryć koszta komunikacji miejskiej, a bywa, że zainwestować w dobry garnitur i buty.
O konieczności jedzenia i picia nie wspomnę :)
Dlatego osoby pozbawione środków finansowych skazane są na wegetację w mieście rodzinnym, gdzie przynajmniej odpada kwestia opłacania lokalu/jedzenia (mieszkanie z rodziną itp.). Wyjazd za pracą do większego miasta jest poza ich zasięgiem - bo nawet jeśli otrzymają pracę, to koszta wynajęcia lokalu oraz dojazdy przewyższają wielokrotnie wypłatę.
Reasumując - tylko pozornie żyjemy w świecie bez granic. Faktycznie są granice - i to nie do sforsowania dla wielu.
Pani Magdaleno jeśli w ten sposób ktoś myśli to rzeczywiście stawia wokół siebie granice,
Takie myślenie to jeszcze mniejsze zło. Bywa o wiele gorzej, gdy się nie kalkuluje w ten sposób :) ja z doświadczenia wiem, że żyjemy bez granic, granice ustalamy sobie sami.
Ja nie tyle z doświadczenia, co z wieloletnich obserwacji wiem, iż młodzi ludzie chętnie wierzą w truizmy typu: "każdy jest kowalem swego losu". Ale życie rychło im daje nauczkę, że bez kuźni, młota i ognia niewiele można wykuć.
Dlatego, zamiast wierzyć w "świat bez granić", trzeba działać z rozwagą, aby na fali hurra-optymizmu i modnego przeceniania swych sił, nie doznać trwałego uszczerbku, waląc łbem o bagatelizowaną przeszkodę. To naprawdę zależy od nas samych, nawet jeśli mamy granice to możemy się ich pozbywać z czasem ;-) Nie wszystko "tu i teraz".
Kwestia środków. Pieniądz to uniwersalny paszport. Kto go ma, wszędzie się czuje u siebie. Wszędzie też może liczyć na pomoc :)
Tymczasem nasi entuzjastyczni absolwenci są często goli, więc przygoda z pracą w obcym mieście kończy się dla nich tragicznie.
Pół biedy, jeśli mają tam kumpli/rodzinę. Gorzej, jak lądują na ulicy z torbą ciuchów i debetem na koncie - bo po uiszczeniu wszystkich opłat, związanych z życiem w mieście, okazało się, że pensji nie będzie lub będzie znikoma ;) Ewentualnie wpłynie za... x miesięcy, o ile pojawi się prowizja ze sprzedaży.
Dlatego, Pani Anno, dzieciaki powinny kalkulować rozsądnie.
Skończmy z wciskaniem im kitu, bo i tak mają pod górkę. Muszą logicznie pomyśleć, zanim zaczną działać - w przeciwnym razie narażą swoje rodziny na koszta, a siebie - na utratę złudzeń (co w sumie jest raczej korzystne ;).
Pięknie to Pani Magdo ujęła.
Ludzie którzy są bogaci z domu piszą jak to jest łatwo i jakie są otwarte przed młodymi drzwi do świata po prostu mamy raj na ziemi, tylko ilu jest u nas bogatych ludzi a większość żyje bardzo skromnie. Ja pracowałem już i wiem co to znaczy harówka a jak ktoś idzie do pracy i jego praca pierwsza to bycie szefem to on wie co to znaczy praca???
Ja widuję na ulicach osoby które grzebią w śmietnikach to ma być normalne a grzebią nie dla tego że lubią tylko nie ma żadnej pracy.
Dlaczego z tego cudnego kraju tyle ludzi chce uciec przepraszam to brzydko brzmi ewakuować się ładniej brzmi.
Dlaczego Polacy mieszkający w Anglii tak kochają kraj że zrzekają się obywatelstwa Polskiego, kogo to jest wina ???
Tylko jedyny problem to kasa, jak teraz się słyszy że powinienem za każdy grosz chwalić w niebiosa pracodawcę to uważam że jest to nie uczciwe,
Ja chce godnie żyć kto to widział by osoba po studiach mieszkała z rodzicami chore, nawet jak pracuje ta osoba to mieszka z rodzicami, gdzieś to czytałem że Polacy lubią młodzi zostawać w domu, co za pierdoły jak chcemy jesteśmy do tego ekonomicznie zmuszeni bo sami byśmy nie byli w stanie przeżyć za niewolnicze stawki wynagrodzenia, bo co to za pensja która na nic nie starcza jak można to inaczej nazwać
Wiem jak jest za granicą od znajomych co wyjechali tam i tam pracownik.
Powiecie jesteś w Polsce to patrz na Polskie standardy to po co wchodziliśmy do UE skoro chcemy zostawić u nas Polskie zarobki i Europejskie ceny porażka. Powinny być normy jakieś i zasady.
Największym w Polsce błędem to jest to że w zakładach pracy są związki zawodowe, dlaczego bo związkowiec jest pracownikiem zakładu pracy a to co powoduje sami wiecie.
To że w innym kraju jest mniejsze wynagrodzenie to niczego nie tłumaczy co z tego, liczy się siła nabywcza pieniądza.
Jak koleżanka mi powiedziała ostatnio jej kumpelka wypaliła się zawodowa za granicą, tam dostała od pracodawcy urlop płatny z tym że wie pracodawca że jest wypalona zawodowo i do niego nie wróci. Firma jej zapewniła specjalistę który ma jej pomóc w odnalezieniu się i realizacji życiowych celów. W Polsce co by było jak pracownik się wypali zawodowo ???
Powiecie że można coś zmienić tylko największy problem że Polakom się nie chce walczyć, bo pewnie się boją że będzie jeszcze gorzej niż jest.
Chwale wcześniejszy ustrój bo wiem jak państwo dbało o zwykłego Kowalskiego, były prześladowania pewnie tak ale ile osób żyło godnie. Czy za tamtych czasów ludzie grzebali w śmietnikach czy na ulicach było tyle żebraków??? Było za tamtych czasów bezpiecznie wiem co mówili znajomi którzy żyli w tamtych czasach.
Dlaczego tyle ludzi żałuje obalenia poprzedniego ustroju że był to błąd bo wtedy było normalnie a teraz ???
Tak można uciec z tego kraju i za chwilę będzie dopowiedzenie na mój argument ostatni gasi światło.
W Polityce mamy jakieś planowanie czy zarządzanie kpina.
Ja jako obywatel widzę że naszym kraju jest źle bo tak się nie da na dłuższą metę, słyszy się tylko zwolnienia, restrukturyzacja i znów zwolnienia albo modne słowo przez pracodawców nie damy wam więcej pieniędzy bo jest kryzys, wcześniej było o tym że na dorobku jesteśmy i to nasz problem, za chwilę usłyszymy że na dorobku będą nasze firmy parę lat bo teraz muszą odbić się bo mieli za niskie zyski więc pracowniku pamiętaj że za kilka lat dostaniesz podwyżkę chyba że i 100kolejnych wymówek jak nie dać pracownikowi wyższego wynagrodzenia.
Pracodawcy sami kręcą na siebie bicza, bo dają ochłapy przepraszam wynagrodzenie pracownikowi, oczekują od ludzi biednych że będą kupowali nowe rzeczy tylko ludzie nie kupują bo ich nie stać. Pracodawcy wołają zmniejsza się konsumpcja mamy coraz mniej kasy ludzie nie kupują ale nie myślą o tym że to ich wina,bo koło się zamyka. Pracodawca mało płaci pracownik sępi każdej złotówki, pracodawca jeszcze mocniej obniża wynagrodzenie, pracownik jeszcze bardziej oszczędza by przeżyć.
Ta będą problemy z inflacją jak by pracodawcy płacili więcej, gospodarkę by to rozruszało a o to chodzić nam powinno.
Można sprzedać jedno auto z zyskiem za 1.000.000euro lub 1.000.000 batoników z 1 euro zysku za batonik wyjdzie na to samo. Jest coś takiego jak ekonomia skali, wiadomo że ma ona pewne ograniczenia ale coś nam mówi to.
Śmieszy mnie np.: oszczędzanie 200zł miesięcznie bo każdy powinien to robić tylko pytanie za co ma to zrobić jak nie da się obecnie przeżyć, rozbawiła mnie gadka że mogę tego a tego nie jeść to zaoszczędzę, tylko pytanie jedno teraz mam najlepszy okres w życiu nie pójdę do kina, do teatru nie kupię sobie głupiej gumy do żucia, kawałka kiełbasy czy czekolady i będę czekał jak za 30 lat będę na emeryturze jak dożyje wieku emerytalnego. Dożyć się da nawet 100 ale jak się robi pracę biurową typowo.
Marcin Szczygielski edytował(a) ten post dnia 16.04.13 o godzinie 09:26