Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...
Tomasz P.:Dlatego szef musi zwykle zmuszać ludzi do posłuchu, bo większość z nich nie jest zainteresowana wykonywanie pracy, tylko zarabianiem pieniędzy jak najniższym kosztem, najlepiej za darmo.
Jeżeli nie zna innych sposobów wpływania na zachowania podwładnych to rzeczywiście pozostaje mu tylko drzeć pysk.
Ponieważ są ludzie którzy nie podporządkują się innym metodą perswazji.
Po prostu tacy się urodzili, i wcale nie zależy to od wykształcenia.
Skoro pisze pan w innym miejscu, że szef sam sobie dobiera podwładnych więc czemu nie dobiera takich, na których nie musi drzeć pyska i zmuszać ich do pracy.
Ponieważ takich jest zbyt mało, musiałby wyrzucić 90% ludzi i nie bardzo miałby kim kierować.
Ale jeśli chce mieć autorytet a nie posłuch wynikający ze strachu, musi być takim szefem jakim oni chcą go widzieć.
Jeżeli chcą mieć szefa sk...a tzn, że Pan chętnie się dopasuje do ich wyobrażeń?
Jeśli jedynym sposobem na zdobycie posłuchu jest bycie skurwysynem, to trzeba nim się stać.
Albo zmienić pracę.
Nie można się obrażać na to że woda płynie z góry na dół i na to że większość ludzi nie pracuje z przekonania tylko z przymusu.
A co do 20 pracowników, to proszę pamiętać że to szef sobie dobiera podwładnych.
Jeśli mu zależy żeby mieć u nich autorytet, to powinien eliminować takich których oczekiwaniom z różnych powodów nie chce lub nie potrafi sprostać.
Proszę się wczytać we własny tekst. Jeżeli CHCE mieć autorytet to ma się dopasować do wyobrażeń podwładnych. Jeżeli zaś mu ZALEŻY na autorytecie to powinien niewygodnych sobie eliminować.
No właśnie proszę się w to wczytać.
Widzi Pan już to co pisałem?
Powinien stosować takie metody, które będą skuteczne w stosunku do ludzi którymi zarządza, a ci którzy są totalnie niesterowani, powinni zostać wyeliminowani.
Teraz jasne?
Jeśli pan wyczytał z tego fragmentu on coś o zniżaniu się do poziomu pracownika, to rozmawiamy różnymi językami i chyba nigdy nie zrozumie Pan o czym pisze.
Zniżanie się do poziomu pracownika to oddziaływanie na niego metodami rozdartego pyska(takie Pan tu zaprezentował) - bo tylko takie oddziaływanie jest wobec niego skuteczne.
Oczywiście można się też zwolnić z pracy, bo jeśli 90% podwładnych reaguje tylko na agresję, to wszystkich Pan nie wymieni.
jeśli będzie Pan zbyt łagodny, to pana wyleją z pracy i zatrudnią kogoś kto takich obiekcji miał nie będzie.
Pański szef stwierdzi że nie radzi Pan sobie z ludźmi i się Pan nie nadaje.
Wiem, że branża budowlana jest specyficzna i najtrudniej w niej znaleźć wspólny język z pracownikiem.
Nie wydaje mi się żeby miał pan rację.
Z perspektywy czasu uważam że łatwiej mi było znaleźć kierować pracownikami fizycznymi, niż kadrą inżynieryjną.
Czyżby łatwiej było Panu znaleźć wspólny język (skurwysyn, opierdala, drze pysk)
Ja proszę Pana nigdy nie podniosłem głosu w pracy, więc trudno mi się odnieść do Pańskiego pytania.
Inżynierowie , czyli ludzie na niby wyższym poziomi intelektualnym są w większym stopniu przekonani że im się należy za darmo niż ci co rowy kopią.
Zalicz się Pan do nich czy jest jakimś wyjątkiem?
nie pamiętam, od 26 roku życia kierowałem a nie byłem kierowany i nigdy nie miałem możliwości znaleźć się w takim położeniu.
Niemniej jednak dla pracowników fizycznym wykonywanie poleceń kierownika było czymś bardziej oczywistym niż dla inżynierów.
Jakich sobie dobierze podwładnych takie musi stosować metody by nie być odbieranym przez podwładnych jak ciota bez jaj.
To nie jest kwestia doboru pracowników, po prostu zdecydowana większość tak reaguje.
Nawet jeśli sami przed sobą się do tego nie przyznają.
Oczywiście, są tez tacy którzy oczekują szacunku, ale zwykle jest ich bardzo niewielu, nawet jeśli oni sami uważają że jest inaczej.
Ciekawi mnie skąd Pan zaczerpnął powyższą opinię?
Z doświadczeń, a Pan?
Ma Pan jakieś doświadczenia?
Kierował Pan ludźmi? ilu miał pan podwładnych?
Czy po prostu pisze Pan z perspektywy podwładnego ?
Generalnie, do każdego trzeba mieć inne podejście, bo każdy jest inny.
To jest truizm.
Proszę Pana, to jest fakt, natomiast to co Pan pisze to są pobożne życzenia.
Rzeczywiście, Pana i mój sposób odbierania rzeczywistości różni się diametralnie.
To prawda, pewnie wynika to z tego że mamy różne doświadczenia zawodowe.
Jako handlowiec i doradca raczej nie miał Pan zbyt wielu okazji sprawdzenia swoich teorii w praktyce.
Robert R. edytował(a) ten post dnia 15.04.13 o godzinie 11:49