Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...
Marek Bisztyga:
Tomasz Pająk:
Marek Bisztyga:
Nie zawsze "cięcie kosztów bez względu na koszty" daje dobre efekty.
Ale zysk netto wzrasta i wg Pana powinno być OK.
Zysk netto wzrasta , gdy wzrasta przerób, a przerób rośnie, gdy wzrasta sprzedaż. Aby sprzedaż wzrosła często potrzebni są ludzie , którzy produkują i efektywnie sprzedają.
Ale zysk również rośnie, gdy maleją koszty operacyjne, np. gdy zatrudni się tańszych pracowników, lub część zwolni. Ale zwalniać trzeba z głową, tak by nie spadła sprzedaż. I tak w kółko.
To jest się nazywa "optymalizacja"
Jeśli ma Pan 3 parametry do zoptymalizowania, tak jak to proponuje rachunkowość przerobowa, może Pan to zrobić w exelu. Jeśli ma Pan ich kilkanaście, jak życzy sobie model CVP albo ABC, to życzę zdrowia. Bez "doktoratu" proponuję nie zaczynać.
Zazwyczaj to księgowy przedstawia pracodawcy wyniki z których może wynikać, że zwolnienie połowy jakiegoś działu spowoduje wzrost zysku netto o satysfakcjonujący go poziom .
A od kiedy księgowy podejmuje decyzje? Księgowy jest od księgowania, a nie od interpretowania wyników.
Tylko, że księgowego nie interesuje, że ten dział wygenerował działania, które przyniosą efekty w niedługiej perspektywie. Dla księgowego wygenerował tylko koszty. Więc ryzyko działalności ponosi pracodawca i to on podejmuje ryzyko własnych decyzji opartych nie tylko o dzisiejszą wartość zysku netto ale w oparciu o prognozy, których księgowy nie zna i nie musi znać. Wyliczenia teoretyczne są wtedy dobre kiedy się je zweryfikuje innymi metodami. Jedni mają talent do tworzenia przebogatych formuł ekonomicznych a inni mają coś co pozwala im stwierdzić. "Co mi pan tu pokazujesz malunki skoro ja wiem, że na oko to wszystko się nie trzyma kupy"- i ma rację. I jakby nie patrzeć to ekonomistów mamy w Polsce tylu i takich, że aż nie wiadomo któremu wierzyć.
Wierzyc należy rozumowi, i to najlepiej własnemu.
Ponieważ teoria była pierwsza ale weryfikuje ją praktyka i zdrowy rozsądek to obstawiam kompromis.
Nie bardzo widzę tu miejsce na kompromis. Nie da się "wynegocjować" kto ma rację. Albo "2+2=4" albo nie. To trzeb ustalić w dyskusji. Nie da się drogą kompromisu zgodzić na 3,5.
Nie ma takiej potrzeby prać się tutaj argumentami bo ich siłę wyznacza punkt siedzenia.
Wystarczy cofnąć się do pierwszej strony dyskusji i zastanowić się czemu zjechała w tym kierunku.
Warto właśnie dyskutować i naparzać się na argumenty. Przecież jesteśmy na forum profesjonalistów od zarządzania. Chyba, że coś przeoczyłem.
Jeśli nie tu, to gdzie dyskutować o sprawach profesjonalnych?
Panie Marku.
1/ Nigdzie nie napisałem, że księgowy podejmuje decyzje.
2/ Istnieją firmy w których właściciel nie musi znać się na słupkach i ma od tego księgowego( nawet korporacje- jeden właściciel, jeden księgowy i kilka osób w biurze)
3/ Ależ jest miejsce na kompromis. To że bilans się zamknął na zero, nie musi oznaczać, że firma traci czy zyskuje bo może teoretycznie jedno lub drugie. Z punktu siedzenia właściciela i jego wysokich aspiracji jest to porażka. Z punktu widzenia właściciela i krótkiego istnienia firmy na rynku może to zinterpretować jako sukces. W całym procesie oceny firmy oprócz słupków bierze udział rozum właściciela i to jego jest decyzja co dalej. Kompromis zaistnieje wtedy gdy właściciel o wysokich aspiracjach mimo zatrważających słupków, podejmuje decyzję, brzmiącą "używając swojego rozumu przewiduję, że w następnym założonym okresie będę ryzykował dalej bo widzę w tym sens i jestem gotów sprzedać żonę bo wiem, że ją odkupię" :)
Wykluczając jakiekolwiek kompromisy na styku słupków i rozumu(wyczucia, żyłki, smykałki) każda nowa firma powinna oprzeć się na badaniach rynku, ocenie ryzyk, itp. Wg tej teorii nie powinny istnieć firmy, których właściciele mieli w poważaniu rady niby mądrzejszych, zwłaszcza na rynku w którym uczestniczą ekonomiści mówiący, że Tusk jest zły a inni, że Kaczyński jest zły. Proszę o wybaczenie kolokwializmu ale są ludzie olewający setki teorii. To oni zazwyczaj idąc ulicą widzą więcej niż inni .
4/ Przeoczył Pan i ja i inni, że nie było zamierzeniem autora pytania - tematu, czytanie wywodów o ekonomicznych aspektach prowadzenia działalności gospodarczej, bo idąc w tym kierunku skończymy na bliskich relacjach Kaczora Donalda z drukarnią historyjek o jego przygodach.
To jest moja ocena faktu, że jak większość polityków odbiegamy od meritum sprawy czepiając się wątków pobocznych tworząc więcej niż potrzeba, komplikując sobie tym samym życie.