Agnieszka G.

Agnieszka G. Płyń za rekinem –
trafisz do ludzi
[Lec]

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

I znów mentorstwo :P darujcie sobie :)
Piotr T.

Piotr T. Wciąż poJEEPany...
;)

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Agnieszka G.:
I znów mentorstwo :P darujcie sobie :)
I jeszcze niech drzewa tną... ;)

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Panie Marku, tyle o praktyce Pan pisze, a jednocześnie chce Pan żebym książki z zarządzania czytał:) Nie da rady, albowiem, z bardzo nielicznymi wyjątkami, ja nawet studentom zabraniam czytania książek z zarządzania:)

Zgadzam się, że:
1. Prostota to dobra rzecz im bardziej proste podejście/koncepcja/metoda tym lepiej.
2. Precz z doktrynerstwem! Trzeba być otwartym na różne rozwiązania.

Tylko, że to wszystko w najmnieszym stopniu nie stoi w opozycji do mojego twierdzenia, że zysk netto ma poważne wady i jest slabym miernikiem. A wady te wykryli praktycy a nie teoretycy:)

Ja nie mam zapędów mentorskich więc nie zadam Panu żadnej lektury;) A, jeszcze jedno. Nie jestem "wyznawcą" żadnej "szkoly kontrolingu", jestem wyznawcą zdrowego rozsądku, także w zakresie stosowania zysku netto jako całosciowej miary sprawności organizacji;)

Najlepszego i pozdrawiam,
PS

PS: Dzięki nam Agniesia i Piotruś miodek sobie z dziobków spijają ;)))Piotr Szczurowski edytował(a) ten post dnia 26.03.13 o godzinie 12:13
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Juliusz P.:
Marek Bisztyga:
Dzisiaj świat pędzi. Wszystko się zmienia w dramatycznym tempie. Warto się z tym oswoić , bo będzie to, a może już jest, stan permanentny. Wszystko się dezaktualizuje. Również kompetencje. Kompetencje, czyli pewien zasób umiejętności pracownika, kupuje się na krótko – na czas ich aktualności
Skąd mamy mieć pewność, że w myśl tego założenia Pana kompetencje są aktualne?
Czy oswoił się Pan z tym faktem, że ktoś może zarzucić nieaktualność kompetencji? A może już ktoś to zrobił?

Niewykluczone, że już nie są. Z pewnością i moje kompetencje ulegną dezaktualizacji. Dlatego już nie uganiam się za każdym nowym szkoleniem i certyfikatem dla lepszego CV. Resztę życia wolę poświęcić na uzupełnianie wiedzy o tym, jak dział rzeczywistość, a nie jak powinna działać.
Co zrobić z pracownikiem gdy kompetencje przestaną być nieaktualne?
Wysłać go na szkolenie.
Co to jest szkolenie?
Według najnowszych definicji jest to proces, celem którego jest wykształcenie u pracownika zdolności do pewnych nowych zachowań.
Czy każda najnowsza definicja jest jedynie słuszna? Po wojnie już mieliśmy czas pionierów, z jedynie słusznymi i nowoczesnymi definicjami wszystkiego i niczego i co po nich pozostało?
Pojawili się kontestatorzy i wszystko pozamiatali, czyż nie?

Zawsze coś pozostaje. Wszystko "nowe" powstaje na gruncie (nawet jeśli są to ruiny) "starego". Nie może być inaczej. Nie da się rzeczywistości "zaorać" i zbudować "nowy, lepszy świat" Próbowali komuniści, ale jakoś kiepsko im to szło.

Dlaczego zachowań, a nie wiedzy?
Ponieważ wiedza jak i co zrobić jest zawarta w tzw. procesie biznesowym, który powoli staje się aplikacją workflow , dostępna w tzw. chmurze jako Business Process as a Service.
Skoro tak jest, to po co komu businesmeni? Przecież w chmurze już wszystko jest, czyż nie?
Skoro w chmurze już wszystko jest, to poco komu inżynierowie, technicy, serwisanci, sprzątaczki, personel wyższego, średniego, niższego szczebla?

Dobre spostrzeżenie. Właśnie dlatego powstają firmy wirtualne, a technicy, inżynierowie, serwisanci i sprzątaczki, a także personel wyższego szczebla, szukają teraz roboty właśnie w firmach typu "service provider". I znajdują !!!! W Polsce jest to jeszcze mało widoczne, ale stopniowo i nas zaczyna dotykać to zjawisko. Np. na świecie jest to poważna bolączka dla tysięcy programistów, administratorów i innych zawodów z branży IT. Nadal są potrzebni, ale nie tam , gdzie do tej pory pracowali.
A biznesmeni, czyli przedsiębiorcy, których proszę nie mylić z menedżerami, czyli pracownikami najemnymi, specami "od zarządzania", są potrzebni do tego, by podejmowali ryzyko prowadzenia biznesu i kreowania rozwoju. Menedżerowie tym się nie zajmują. Oni żyją z tego, że przedsiębiorca podjął ryzyko.
Uwaga! Celem szkolenia nie jest przekazywanie wiedzy czy umiejętności. Celem szkolenia staje się uczynienia pracownika zdolnym do pewnych zachowań, które właśnie są pożądane z punktu widzenia pracodawcy, a raczej procesu. Jeśli pożądane okażą się nowe zachowania, to albo znowu trzeba wysłać pracownika na szkolenie, albo zmienić pracownika, jeśli ten nie będzie zdolny do tych nowych zachowań. Tak powstaje dzisiaj bezrobocie.
To jak już większość będzie "passe" i niekompetentna i wyląduje na bezrobociu, bo w wyniku asertywności straci zdolność do "zmiany zachowań" i nie da się przeszkolić, to kto będzie wypracowywał zysk netto skoro rynek straci zdolność produkcyjną i nabywczą?

To , że technologia zostanie skoncentrowana w wyspecjalizowanych centrach wytwórczych nie oznacza, że świat przestanie produkować a rynek przestanie kupować. Zmieni się tylko sposób organizacji produkcji. Sposób kupowania już się zmienił ( patrz e-commerce)

Potrzeby pracodawców w zakresie coraz to nowych zachowań będą rosły. Bo zmieniają się procesy biznesowe. Aby nadążyć za rynkiem pracy, trzeba będzie zdobywać zdolności do coraz to innych typów zachowań, a nie kompetencje w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.
Dlatego należy doskonalić umiejętność do nauki nowych zachowań, czyli ogólną inteligencję i pojętność. Przydatne mogą być również niektóre talenty.
Brzmi to upiornie. Wiem. Ale kiedyś ludzi przerażał fakt , że Ziemia jest okrągła.
Czy nie jest przerażającym fakt, że w procesie rekrutacyjnym o kompetencji lub zdolności do "zmiany zachowań" decyduje rekruter z przysłowiowej "łapanki", który został "przeszkolony" na metodologię "szufladkowania" w myśl której sekretarka może być tylko sekretarką, spawacz tylko spawaczem i nawet jak zrobi wyższe studia z ekonomii, to i tak nie zmienią się jego kompetencje?

W tzw. krajach wysoko rozwiniętych pracownik w czasie swojego życia zawodowego zmienia swoja profesję od 3 do 5 razy. Nie dlatego , że chce. Dlatego , że musi. Umożliwia to zupełnie system edukacji. Tam wykształcenie służy do tego , aby nabyć ową zdolność adaptacji. Dlatego studenci studiują "zestaw" kierunków. Czasami pozornie odległych . W Polsce nadal kultywuje się monodyscyplinarny model wykształcenia. I dlatego wykształceni młodzi Polacy mają w kraju problemy ze znalezieniem pracy.
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Panie Piotrze.

1.Problem w tym, że całkiem niedawno pewni praktycy odkryli wady w myśleniu tych praktyków, którzy wcześniej "uwierzyli" w jedynie słuszny model CVP , a później ABC. I się porobiło. TOC (Theory Of Constraints) przemawia do mnie dlatego, że opiera się na fundamentach poznania - na podejściu systemowym, a nie redukcjonistycznym, które również jest fundamentem poznania ale zupełnie innym.

2. Niestety wskaźniki, które Pan przytoczył, są również obarczone wieloma wadami, o czym uprzedzają również twórcy tych modeli. Wobec tego decyzje podejmowane na podstawie ich analizy również obarczone są błędami. Pytanie tylko, jak dużymi i czy możliwymi do pominięcia.
Jest to typowe podejście redukcjonistyczne, które tak właśnie radzi sobie ze złożonością przedmiotu analizy- poprzez przyjmowanie założeń i uproszczeń. Podejście systemowe opiera się na zupełnie innym paradygmacie. Dlatego uważam, że Pańska krytyka zysku netto jako wskaźnika opiera się bazie teoretycznej , która wcale nie musi być prawdziwa.
Niech przestrogą będzie ten przypadek:

http://www.sfora.biz/Zbankrutowala-firma-laureata-nagr...

3. Książki zawsze warto czytać, a szczególnie te, które głoszą różne "herezje" (patrz "Imię róży).

4. A poza tym , to nie moja wina, że powstały nowe koncepcje, które wywracają dotychczasowy porządek rzeczy. Również Pański. Proszę mnie nie obrażać i kpić. Proszę zająć się wyśmiewaniem twórców TOC i rachunkowości przerobowej, twórców ogólnej teorii systemów, cybernetyki, matematyki i paru innych dyscyplin. Ja je tylko "bezmyślnie" wykorzystuję.

Pozdrawiam,

Piotr Szczurowski:
Panie Marku, tyle o praktyce Pan pisze, a jednocześnie chce Pan żebym książki z zarządzania czytał:) Nie da rady, albowiem, z bardzo nielicznymi wyjątkami, ja nawet studentom zabraniam czytania książek z zarządzania:)

Zgadzam się, że:
1. Prostota to dobra rzecz im bardziej proste podejście/koncepcja/metoda tym lepiej.
2. Precz z doktrynerstwem! Trzeba być otwartym na różne rozwiązania.

Tylko, że to wszystko w najmnieszym stopniu nie stoi w opozycji do mojego twierdzenia, że zysk netto ma poważne wady i jest slabym miernikiem. A wady te wykryli praktycy a nie teoretycy:)

Ja nie mam zapędów mentorskich więc nie zadam Panu żadnej lektury;) A, jeszcze jedno. Nie jestem "wyznawcą" żadnej "szkoly kontrolingu", jestem wyznawcą zdrowego rozsądku, także w zakresie stosowania zysku netto jako całosciowej miary sprawności organizacji;)

Najlepszego i pozdrawiam,
PS

PS: Dzięki nam Agniesia i Piotruś miodek sobie z dziobków spijają ;)))
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Marek Bisztyga:

W tzw. krajach wysoko rozwiniętych pracownik w czasie swojego życia zawodowego zmienia swoja profesję od 3 do 5 razy. Nie dlatego , że chce. Dlatego , że musi. Umożliwia to zupełnie system edukacji. Tam wykształcenie służy do tego , aby nabyć ową zdolność adaptacji. Dlatego studenci studiują "zestaw" kierunków. Czasami pozornie odległych . W Polsce nadal kultywuje się monodyscyplinarny model wykształcenia. I dlatego wykształceni młodzi Polacy mają w kraju problemy ze znalezieniem pracy.

Po pierwsze prośba o cięcie cytatów, ponieważ tego nie da się czytać :-)

Z moich obserwacji nie popartych właściwymi badaniami wynika:
1) liczba kierunków zależy przede wszystkim od zasobności portfela, zainteresowań i chęci
2) młodzi ludzie, których znam studiują, jeżeli im pozawalają zasoby, dwa kierunki
3) charakter mojego wykształcenia jest interdyscylinarny, a skończyłem jeden kierunek, zmieniałem profesję 3 razy a zamierzam, jeżeli się uda, po raz 4

Wnoszę z powyższego, ze III RP jest krajem wysoko rozwiniętym oraz również to, iż tą transformację po prostu, od wczoraj, przespałem :-)

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Panie Marku, nie ulega wątpliwości, że potrafi Pan wykręcać kota ogonem. Z bardzo konkretnej kwestii zysku netto jako całościowego miernika sprawności organizacji oraz jego wad przeszedł Pan do szkół kontrolingu, jedynie szłusznych modeli, TOC, rachunkowości przerobowej, ogólnej teorii systemów, cybernetyki, matematyki i Bóg jeden wie czego jeszcze, udowadniając... no właśnie, co?

Któryś z nas musi ustąpić, więc ustępuję.

Pozdrawiam,
PS

PS: Z rachunkowością przerobową miałem okazję się zapoznać bez czytania książek tylko, że tu było o zysku netto...
Piotr T.

Piotr T. Wciąż poJEEPany...
;)

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Panie Marku...
Panie Piotrze...
Halo, halo Mietku...
;)

http://www.youtube.com/watch?v=6qa2pFGmD9M

Tak mi się skojarzyło...
;)
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Radosław Ryszard Bielecki:
Panowie popatrzcie na temat "Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych kandydatów?"
I odpowiedzcie na tak postawione pytanie w 2 zdaniach wtedy staje się to konstruktywne inspirujące i niesie za sobą jakiś przekaz

Właśnie. Wróćmy do podstawowego tematu dyskusji.
Pozornie wydaje się, że ta nasza dyskusja o wskaźnikach, zysku itp. nie ma nic wspólnego z zatrudnianiem kompetentnych lub niekompetentnych pracowników . Otóż ma.
Chęć zatrudnienia lub zwalniania pracowników wynika z konieczności dokonania jakiejś zmiany w przedsiębiorstwie. Zmiana, ma - a przynajmniej powinna mieć - uzasadnienie biznesowe.
A skąd wiadomo, czy ta zmiana ma sens biznesowy i jaki?
Z „wyliczeń” jakichś wskaźników.
I tu dochodzimy do sedna.
Jakie wskaźniki brać za podstawę do „wyliczania” uzasadnienia danej decyzji biznesowej?
Jakie wskaźniki powiedzą nam, że dana decyzja zmiany ( w szczególności zatrudnienie lub zwolnienie takiego a innego pracownika) jest „dobra” albo „zła”?
Jedna „szkoła” mówi, że taki zestaw wskaźników, a inne „szkoły”, że inne zestawy.
Jedna szkoła mówi, że do oceny różnych decyzji należy używać różnych wskaźników ( i dlatego wymyślono ich kilkadziesiąt) , a inna szkoła mówi, że do oceny każdej decyzji menedżerskiej wystarczy badać tylko 3 wskaźniki.
No i mamy problem.

"Szkoła" TOC mówi, że wystarczy badać wpływ każdej decyzji na inwestycje, przerób, koszty operacyjne, czyli w konsekwencji zysk netto.

Inne "szkoły" dezawuują takie myślenie.

Problem jest głębszy.

Na podstawie analizy według jednej "szkoły" może wynikać , że aby zwiększyć zysk netto trzeba zatrudniać (albo przynajmniej nie zwalniać), a na podstawie analizy innej "szkoły" - że trzeba zwalniać, bo wtedy wartość firmy wzrośnie.
Nie zawsze "cięcie kosztów bez względu na koszty" daje dobre efekty.
Za decyzjami menedżerskimi stoją realne ludzkie losy. Ten , kto nie "gasił światła" w firmie nie wie o tym. Ja gasiłem.
Piotr T.

Piotr T. Wciąż poJEEPany...
;)

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Marek Bisztyga:
Za decyzjami menedżerskimi stoją realne ludzkie losy. Ten , kto nie "gasił światła" w firmie nie wie o tym. Ja gasiłem.
Panie Marku, że tak zacznę konwencjonalnie... ;)

Strasznie przegadane te Pańskie wpisy. Dużo słów, dużo teorii, mało konkretów. Pisze Pan z pozycji menedżera, który chce ogarnąć sam wszystko w firmie. Może to było powodem tego, że musiał Pan "gasić światło"?

Problem zatrudnienia pracownika - myślę - możemy sprowadzić do dwóch podstawowych zagadnień:
- czy chcemy mieć pracownika-robota, który jedynie umie wykonać polecenie.
- czy chcemy mieć PRACOWNIKA, któremu pokazujemy cel, a on sam będzie umiał znaleźć do niego drogę.

Zaręczam, że pierwszy będzie tańszy, ale zysk z jego zatrudnienia o wiele niższy, niż w drugim przypadku.

I teraz proszę rozwinąć to, co napisałem - zgodzić się bądź nie - ale bez tego słowotoku. Krótko, konkretnie, na temat. Bo "zysk netto" nie jest jedyną korzyścią, jaką chce firma uzyskać...
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr Szczurowski:
Marek Bisztyga:
Właściciele z reguły oczekują wyników, a najprostszym i najbardziej komunikatywnym KPI „bez ściemy” jest zysk netto.

Powiedzieć w związku z powyższym tragedia to jak powiedzieć komplement...

Pan ma napisane pod zdjęciem "konsultant"... Proszę napisać, że z tym zyskiem netto jako KPI bez ściemy to Pan żartował...


Nic Panie Piotrze nie chciałem udowodnić.

Chciałem tylko zasłużyć na jakiś miły komplement z Pana strony :)

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Marek Bisztyga:

Nic Panie Piotrze nie chciałem udowodnić.

Chciałem tylko zasłużyć na jakiś miły komplement z Pana strony :)

Ach tak! Tak Pan to zrobił na około, że się pogubiłem, wie Pan, dawno temu byłem na tym mat-fizie;)

Oczywiście jest Pan wspaniałym prekursorem nowych rozwiązań biznesowych i jakże sympatycznym interlokutorem. Podobno jak się do kobiety powie, że jest sympatyczna to tragedia, ale Pan nie jest kobietą więc się Pan nie obrazi:)
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr T.:
Marek Bisztyga:
Za decyzjami menedżerskimi stoją realne ludzkie losy. Ten , kto nie "gasił światła" w firmie nie wie o tym. Ja gasiłem.
Panie Marku, że tak zacznę konwencjonalnie... ;)

Strasznie przegadane te Pańskie wpisy. Dużo słów, dużo teorii, mało konkretów. Pisze Pan z pozycji menedżera, który chce ogarnąć sam wszystko w firmie. Może to było powodem tego, że musiał Pan "gasić światło"?

"Światło gasiłem" właśnie dlatego, że mój poprzednik , pewien spec od finansów, postanowił wprowadzić firmę na giełdę i aby firm była atrakcyjna dla inwestorów tak "dopompował" wskaźniki i tak ją zrestrukturyzował, że w konsekwencji firma przestała sprzedawać. Wskaźniki były ok. Tylko "pacjent" nie wytrzymał kuracji. I plan wejścia na giełdę nie wypalił.

Problem zatrudnienia pracownika - myślę - możemy sprowadzić do dwóch podstawowych zagadnień:
- czy chcemy mieć pracownika-robota, który jedynie umie wykonać polecenie.
- czy chcemy mieć PRACOWNIKA, któremu pokazujemy cel, a on sam będzie umiał znaleźć do niego drogę.
Nie pracownicy są od wyznaczania celu.
Od wyznaczania celu jest właściciel, a od wyznaczania sposobu realizacji celu jest zarząd.
Pracownicy realizują zadania,które ktoś musi im postawić.
Czasami prawidłowe zaplanowanie i postawienie zadań przerasta możliwości managementu.
Zaręczam, że pierwszy będzie tańszy, ale zysk z jego zatrudnienia o wiele niższy, niż w drugim przypadku.

I teraz proszę rozwinąć to, co napisałem - zgodzić się bądź nie - ale bez tego słowotoku. Krótko, konkretnie, na temat. Bo "zysk netto" nie jest jedyną korzyścią, jaką chce firma uzyskać...

A jaką jeszcze korzyść ma Pan na myśli?
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Marek Bisztyga:

Nie zawsze "cięcie kosztów bez względu na koszty" daje dobre efekty.

Ale zysk netto wzrasta i wg Pana powinno być OK.
Zazwyczaj to księgowy przedstawia pracodawcy wyniki z których może wynikać, że zwolnienie połowy jakiegoś działu spowoduje wzrost zysku netto o satysfakcjonujący go poziom .Tylko, że księgowego nie interesuje, że ten dział wygenerował działania, które przyniosą efekty w niedługiej perspektywie. Dla księgowego wygenerował tylko koszty. Więc ryzyko działalności ponosi pracodawca i to on podejmuje ryzyko własnych decyzji opartych nie tylko o dzisiejszą wartość zysku netto ale w oparciu o prognozy, których księgowy nie zna i nie musi znać. Wyliczenia teoretyczne są wtedy dobre kiedy się je zweryfikuje innymi metodami. Jedni mają talent do tworzenia przebogatych formuł ekonomicznych a inni mają coś co pozwala im stwierdzić. "Co mi pan tu pokazujesz malunki skoro ja wiem, że na oko to wszystko się nie trzyma kupy"- i ma rację. I jakby nie patrzeć to ekonomistów mamy w Polsce tylu i takich, że aż nie wiadomo któremu wierzyć. Ponieważ teoria była pierwsza ale weryfikuje ją praktyka i zdrowy rozsądek to obstawiam kompromis.
Nie ma takiej potrzeby prać się tutaj argumentami bo ich siłę wyznacza punkt siedzenia.
Wystarczy cofnąć się do pierwszej strony dyskusji i zastanowić się czemu zjechała w tym kierunku.
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr Szczurowski:
Marek Bisztyga:

Nic Panie Piotrze nie chciałem udowodnić.

Chciałem tylko zasłużyć na jakiś miły komplement z Pana strony :)

Ach tak! Tak Pan to zrobił na około, że się pogubiłem, wie Pan, dawno temu byłem na tym mat-fizie;)

Oczywiście jest Pan wspaniałym prekursorem nowych rozwiązań biznesowych i jakże sympatycznym interlokutorem. Podobno jak się do kobiety powie, że jest sympatyczna to tragedia, ale Pan nie jest kobietą więc się Pan nie obrazi:)

Przecenia mnie Pan. Nie jestem żadnym prekursorem. Raczej wyrobnikiem.
A za "sympatycznego interlokutora" dziękuję. Chociaż tyle. Tym bardziej, że powiedział to Pan tak szczerze, bez cienia ironii. Widzę, że może to być początek długiej przyjaźni (pardon, że pojechałem "Casablanką").

PS
O co chodzi z tą tragedią, gdy kobiecie powie się, że jest sympatyczna? Tego nie złapałem. Ja zawsze mówię kobietom, że są sympatyczne. Czy to źle?

konto usunięte

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Marek Bisztyga:

O co chodzi z tą tragedią, gdy kobiecie powie się, że jest sympatyczna? Tego nie złapałem. Ja zawsze mówię kobietom, że są sympatyczne. Czy to źle?

Kobieta przede wszystkim chce być postrzegana jako piękna i oczekuje komplementów w tym kierunku więc jak jej Pan powie, że jest... sympatyczna... A jak to jeszcze jest kobieta, która leci na Pana a Pan jej z takim tekstem... Tragedyja i poniżenie :)
Paula J.

Paula J.
Specjalista/kierowni
k logistyka
kontraktowa,
Menedżer ds....

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Problem zatrudnienia pracownika - myślę - możemy sprowadzić do dwóch podstawowych zagadnień:
- czy chcemy mieć pracownika-robota, który jedynie umie wykonać polecenie.
- czy chcemy mieć PRACOWNIKA, któremu pokazujemy cel, a on sam będzie umiał znaleźć do niego drogę.
Nie pracownicy są od wyznaczania celu.
Od wyznaczania celu jest właściciel, a od wyznaczania sposobu realizacji celu jest zarząd.
Pracownicy realizują zadania,które ktoś musi im postawić.
Czasami prawidłowe zaplanowanie i postawienie zadań przerasta możliwości managementu.
i kłania się czytanie ze zrozumieniem...
Tomasz P.

Tomasz P.
usługi/produkcja/spr
zedaż

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr Szczurowski:
Marek Bisztyga:

O co chodzi z tą tragedią, gdy kobiecie powie się, że jest sympatyczna? Tego nie złapałem. Ja zawsze mówię kobietom, że są sympatyczne. Czy to źle?

Kobieta przede wszystkim chce być postrzegana jako piękna i oczekuje komplementów w tym kierunku więc jak jej Pan powie, że jest... sympatyczna... A jak to jeszcze jest kobieta, która leci na Pana a Pan jej z takim tekstem... Tragedyja i poniżenie :)

Ciekawe czemu nie lubią prawdy? :)
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Tomasz Pająk:
Marek Bisztyga:

Nie zawsze "cięcie kosztów bez względu na koszty" daje dobre efekty.

Ale zysk netto wzrasta i wg Pana powinno być OK.

Zysk netto wzrasta , gdy wzrasta przerób, a przerób rośnie, gdy wzrasta sprzedaż. Aby sprzedaż wzrosła często potrzebni są ludzie , którzy produkują i efektywnie sprzedają.
Ale zysk również rośnie, gdy maleją koszty operacyjne, np. gdy zatrudni się tańszych pracowników, lub część zwolni. Ale zwalniać trzeba z głową, tak by nie spadła sprzedaż. I tak w kółko.

To jest się nazywa "optymalizacja"

Jeśli ma Pan 3 parametry do zoptymalizowania, tak jak to proponuje rachunkowość przerobowa, może Pan to zrobić w exelu. Jeśli ma Pan ich kilkanaście, jak życzy sobie model CVP albo ABC, to życzę zdrowia. Bez "doktoratu" proponuję nie zaczynać.
Zazwyczaj to księgowy przedstawia pracodawcy wyniki z których może wynikać, że zwolnienie połowy jakiegoś działu spowoduje wzrost zysku netto o satysfakcjonujący go poziom .

A od kiedy księgowy podejmuje decyzje? Księgowy jest od księgowania, a nie od interpretowania wyników.

Tylko, że
księgowego nie interesuje, że ten dział wygenerował działania, które przyniosą efekty w niedługiej perspektywie. Dla księgowego wygenerował tylko koszty. Więc ryzyko działalności ponosi pracodawca i to on podejmuje ryzyko własnych decyzji opartych nie tylko o dzisiejszą wartość zysku netto ale w oparciu o prognozy, których księgowy nie zna i nie musi znać. Wyliczenia teoretyczne są wtedy dobre kiedy się je zweryfikuje innymi metodami. Jedni mają talent do tworzenia przebogatych formuł ekonomicznych a inni mają coś co pozwala im stwierdzić. "Co mi pan tu pokazujesz malunki skoro ja wiem, że na oko to wszystko się nie trzyma kupy"- i ma rację. I jakby nie patrzeć to ekonomistów mamy w Polsce tylu i takich, że aż nie wiadomo któremu wierzyć.

Wierzyc należy rozumowi, i to najlepiej własnemu.

Ponieważ teoria była pierwsza ale
weryfikuje ją praktyka i zdrowy rozsądek to obstawiam kompromis.

Nie bardzo widzę tu miejsce na kompromis. Nie da się "wynegocjować" kto ma rację. Albo "2+2=4" albo nie. To trzeb ustalić w dyskusji. Nie da się drogą kompromisu zgodzić na 3,5.

Nie ma takiej potrzeby prać się tutaj argumentami bo ich siłę wyznacza punkt siedzenia.
Wystarczy cofnąć się do pierwszej strony dyskusji i zastanowić się czemu zjechała w tym kierunku.

Warto właśnie dyskutować i naparzać się na argumenty. Przecież jesteśmy na forum profesjonalistów od zarządzania. Chyba, że coś przeoczyłem.
Jeśli nie tu, to gdzie dyskutować o sprawach profesjonalnych?
Marek Bisztyga

Marek Bisztyga Analityk
biznesowo-systemowy
IT / Architekt
Rozwiązań IT...

Temat: Dlaczego pracodawcy wybierają mniej kompetentnych...

Piotr Szczurowski:
Marek Bisztyga:

O co chodzi z tą tragedią, gdy kobiecie powie się, że jest sympatyczna? Tego nie złapałem. Ja zawsze mówię kobietom, że są sympatyczne. Czy to źle?

Kobieta przede wszystkim chce być postrzegana jako piękna i oczekuje komplementów w tym kierunku więc jak jej Pan powie, że jest... sympatyczna... A jak to jeszcze jest kobieta, która leci na Pana a Pan jej z takim tekstem... Tragedyja i poniżenie :)

Ja jestem starej daty i parę kobiet poznałem.
Są kobiety piękne i te są z reguły niesympatyczne. Wtedy należy im mówić , zgodnie z prawdą, że są tylko piękne.
Są kobiety niepiękne, ale przy tym bardzo sympatyczne (i te lubię najbardziej). Mało tego, te ostatnie są jeszcze często inteligentne. Wtedy nie rekomenduję wyjeżdżać z tekstem , że są piękne. Zawsze trzeba być szczerym.

Następna dyskusja:

Dlaczego pracodawcy nie chc...




Wyślij zaproszenie do