Temat: Delegowanie zadań. Jak to robić dobrze?
Mi teoria sprawdza się w praktyce idealnie więc polecam. Raczej w kierunku przywództwa sytuacyjnego (choć promuję wymuszanie samodzielności i samodyscypliny), One Minute Manager i tych spraw. ;) Dlatego o metodykach nie będę się rozpisywał bo o tym sobie trzeba poczytać oraz zostało już dużo napisane w temacie :) Napiszę bardziej o aspektach leadershipowych.
Po pierwsze, piszę z doświadczeń zarówno podwładnego jak i przełożonego bo tak się składało że miałem okazję do silnej autopsji i wiem co wpłynęło na bardzo duże zmiany u mnie jako pracownika.
Tu artykuł motywujący do dobrego delegowania dla delegującego:
http://www.dlasiebie.pl/artykuly/kariera/czy-warto-byc...
Tu dużo ważniejszy bo dla całej organizacji:
http://www.dlasiebie.pl/artykuly/kariera/delegowanie-z...
Myślę że samo zaprezentowanie poziomów delegowania pracownikom zmienia podejście bo pokazuje że można się rozwijać wykonując polecenia. Automatycznie każdy chcąc wejść na "wyższy poziom" stara się być bardziej samodzielny, lepiej rozumieć zadania itd.
Kolejna rzecz, warto też przedstawić delegowanie od strony managerskiej (czyli kategorie zadań: muszę delegować, powinienem delegować, mogę delegować, powinienem zrobić sam, muszę zrobić sam; ja to miałem na szkoleniu z House of Skills które polecam, ale jest to jakaś podstawowa teoria którą pewnie łatwo znaleźć). To z kolei buduje rozumienie że manager nie zajmuje się tylko delegowaniem (bo niestety tylko to widzą podwładni) ale że ma zadania które musi zrobić sam. To zwiększa zaufanie i zrozumienie że każdy ma swoją część do zrobienia.
Szkoląc podwładnych z delegowania zyskujemy również to, że ich szefowie zaczynają dobrze delegować. Dlaczego? A no dlatego że taki podwładny wie czego oczekiwać przy delegowaniu i gdy tego zabraknie to sam o to poprosi.
To wszystko można podsumować tak, że normalna sytuacja to taka że przełożony określa cele, podwładni je realizują/wykonują. Do tego trzeba dążyć i to wpajać. To jest normalne i tak ma być a dotyczy nawet CEO którego cele określa właściciel np. mówiąc "mam dużo zarabiać, rozumiesz" ;) Cała praca jaką trzeba wykonać to zbudować to zrozumienie.
I jeszcze coś dla managerów. Niestety ale zaufanie musi być z obu stron. Nie tylko podwładny musi ufać że praca przełożonego nie polega tylko na przekazywaniu mu zadań ale robi on też różne inne ważne rzeczy o których się nie dowiem. Musi być też zaufanie że mój podwładny wykona zadanie, tak jak potrafi najlepiej, czasem gorzej, najczęściej to ja ryzykuję bardziej niż on jeśli zadanie będzie wykonane źle ale taka jest cena tego że nie robię wszystkiego osobiście. To daje też mnóstwo zalet pobocznych bo potwornie rozwija organizację przez zwiększanie motywacji podwładnych. Czyli podsumowując, ważne jest zrozumienie z obu stron że bycie przełożonym to zyskanie czegoś coś ryzykując, to buduje zdrową organizację. I tu, jak ktoś lubi "szoleniowe" "motivation" idealna scena to ta z oskarowego Hurt Locker gdzie oficerowie leżą na skarpie a za ich plecami pojawia się wróg którego widzi ich podwładny. Polecam obejrzeć, tak powinno wyglądać delegowanie.
Edit:
Owa scena od 8:00 - 9:40 (wcześniej można obejrzeć dla lepszego obrazu osób dramatu ;) ):
http://www.youtube.com/watch?v=g_8dlK4rLmURafał D. edytował(a) ten post dnia 30.05.10 o godzinie 23:55