Temat: Decyzja komandosa - podświadomość, intuicja i emocje w...
Szanowni,
(ponieważ w dyskusji występuje dwóch Jacków, więc dla rozróżnienia będę opatrywał Wasze imiona pierwszą literą nazwiska :-)
Jacek M. "wrzucił" BARDZO ciekawy aspekt porównania wyzwań oraz sposobów mierzenia się z nimi:
- menedżera w biznesie i
- dowódcy wojskowego w warunkach działań wojennych (a w szczególności w wydaniu ekstremalnym - komandosa podczas wykonywania misji)
oraz zadał pytanie o znaczenie intuicji w podejmowaniu decyzji w obu sytuacjach.
Wspaniale, że odezwał się zaraz Jacek G., który może się z nami podzielić swoimi unikalnymi doświadczeniami na obu polach.
Cały wątek ze względu na poruszony temat zasługuje na soczystą kontynuację. Skupmy się więc na merytoryce zagadnienia i unikajmy (bardzo o to proszę!) wszelkich personalnych odniesień do osób wypowiadających się.
Jest poza sporem, że obie sfery mają wiele wspólnego, co więcej już dawno zaczęły wzajemnie czerpać ze swoich osiągnięć.
Z jednej strony np. dzieło Sun Tzu "Sztuka wojny" zostało "przetłumaczone" na wiele aspektów dzisiejszego menedżmentu (sam z przyjemnością je kolekcjonuję, studiuję i uczę się wykorzystywać: "Sztuka zarządzania", "Sztuka sprzedaży", "Sztuka planowania kariery").
Z drugiej strony armia implementuje najefektywniejsze osiągnięcia "cywilnych" systemów zarządzania. Jednym z najciekawszych przykładów jest to
zastosowanie teorii ograniczeń (TOC) w US Army.
Co do intuicji - to niezwykle frapujące zjawisko. "Skądś" nagle podejmujemy taką a nie inną decyzję. Jak później to analizujemy, to stwierdzamy, że nie powstała ona w wyniku jakiegoś świadomego procesu myślowego, rozważania za i przeciw, "testowania" różnych opcji. Ot po prostu - pstryk! - i światło :)
Oczywiście nie zawsze rozwiązanie podpowiedziane przez intuicję się sprawdza. Jednak jeśli sprowadzimy problem do dwóch skutków decyzji {DOBRA; ZŁA} i uzyskujemy w raportowanych badaniach wynik statystycznie istotnie większy niż 50% (czyli zwykłą losowość) to jest się nad czym pochylić! :-)
Na początek odsiejmy wszystkie zachowania odruchowe = rutynowe = wyuczone:
- np. komandos wchodzący do pomieszczenia w celu jego sprawdzenia - omiata również strefę od wewnątrz nad drzwiami (po "Leonie Zawodowcy" chyba nikt nie ma wątpliwości że musi to być rutynowe zachowanie - inaczej... ;-) (Jacku G. - popraw mnie proszę, jeśli to zły przykład :)
- np. menedżer po utracie klienta natychmiast wszczyna procedurę badania przyczyn jego odejścia (co prawda nie mam pewności czy rzeczywisty stopień powszechności takiego zachowania dozwala nazwać je rutynowym, jednak jestem całkowicie przekonany że POWINNO ono być rutynowym :)
Pozostają zatem sytuacje nowe, nierutynowe, do których nie możemy natychmiast dopasować jakiegoś "wdrukowanego" wzorca reakcji.
Na tym etapie znów proponuję oddzielić te decyzje, które powstają w wyniku (niekoniecznie świadomego) "równoległego" przetworzenia w mózgu całej dostępnej informacji i wybrania rozwiązania na podstawie zgromadzonego bogatego doświadczenia. Mówimy tu zatem o tzw. "grey hairs" w biznesie i wielo-wielokrotnych uczestnikach różnych komandoskich misji.
Przypuszczam bowiem, że takie "pozaświadomościowe" procesy myślowe istnieją - jednak nadal mieszczą się w granicach racjonalności. Opieram się na naszym/moim aktualnym poziomie wiedzy o funkcjonowaniu naszych mózgów a co więcej na tenorze kolejnych doniesień badaczy na tym polu. Porównajcie np. wyniki badań nad mechanizmami "niezwykłych" zdolności ludzi autystycznych.
Pozostają zatem sytuacje racjonalnie niewytłumaczalne. "Bezczasowa percepcja". Tu jednak wchodzimy na dość grząski grunt metafizyczny i każda hipoteza może być łatwo zakwestionowana.
Żeby nie zwariować :-) przyjmuję strategię Einsteina (powtórzoną przez Goldratta), który będąc zmuszony do zdefiniowania pojęcia czasu przyjął po prostu, że "Czas to jest to co się mierzy za pomocą zegarów" (!!!)
Dopuszczam zatem spokojnie hipotezę istnienia tego zjawiska i rozkoszuję się porównaniami coraz ciekawszych doniesień o osiągnięciach naukowych w tym obszarze z nielimitowanymi propozycjami s-f (oczywiście Lem i np. O.S.Card który stworzył Endera z niesamowitej i niezapomnianej "Gry Endera").
Pozdrawiam
Maciej Sztompke