Temat: Czy szczerość popłaca?
Przepraszam wszystkich, że odpowiadam tak zbiorczo, ale czasu mi niestety brakuje.
A więc kolejno:
Dagmara D.:
Doskonała reklama.
Dagmara, zgadam się całkowicie z resztą Twojej wypowiedzi, ale tego powyżej za nic zrozumieć nie mogę. Prezes Nokii napisał ten list do pracowników. Ktoś z adresatów przekazał ten list do mediów. Od wczoraj wszyscy o tym trąbią, bo Nokia ma ogłosić jutro nową strategię. Nikt nie wie, którą platformę wybiorą. Nawet sam wybór platformy może nie wystarczyć (nawet jeśli będzie najlepszy), bo prezes ma problem z pracownikami. Powiedział przecież wyraźnie: "
Nie potrafimy ze sobą współpracować wewnątrz firmy"
I teraz Twoje pytanie - kto powinien nauczyć się listu na pamięć? Wszyscy pracownicy inkumbentów - na pewno TPSA (to pierwsza firma, która przychodzi mi na myśl). Ale też wszyscy prezesi firm, które są obecnie liderami w swoich branżach. Jeśli nie nauczyć się listu, to powinni przynajmniej przeczytać "Kto zabrał mój ser" Spencera Johnsona.
Na pewno też warto przeczytać całą serię Znaku "Punkty przełomowe" - zaczynając od "Trendologii" Harkina. To są książki, które pięknie opisują szybko zmieniającą się rzeczywistość. Piszę to z pełną pokorą, bo przecież Znak jest konkurentem dla mojego wydawnictwa. Być może właśnie dlatego postanowiłem na szybko przetłumaczyć list prezesa Nokii i go udostępnić, bo męczy mnie ostatnio syndrom Don Kichota.
Zbigniew Fałek:
Z przypowieści wynika, że niezależnie od postawy opisywanego bohatera, platforma (czyli Nokia) spłonęła.
W liście Nokia jest tym skaczącym człowiekiem. Platformą jest system operacyjny, nad którym pracowali przez lata. Ale o tych systemach napiszę niżej.
Jan D.:
Moim zdaniem nie ma tu żadnego ryzyka, pod warunkiem, że prezes wie co zamierza dalej robić. Takie otwarcie i działanie nie jest nowe. W latach 30' ubiegłego wieku bracia A. i E. Michellin wprowadzili zasady, które miały przeciwdziałać sytuacji w której jest dziś Nokia opisana w liście. Wprowadzenie przez nich systemu postrzegania przyszłości jako czegoś czym musimy się zająć już dziś z opisu wydaje się dosć łatwe, tylko dlaczego większość firm żyje dniem dzisiejszym ? :-))
Janek,
Ryzyko jest olbrzymie. Podejrzewam, że przy wyborze strategii toczyła się olbrzymia wojna. Podejrzewam też, że głównie poszło o tzw. "sunk costs", czyli całe nakłady, które poszły w wypracowanie platformy i nowe modele. Jutro się zresztą przekonamy jak się to skończy:
http://www.engadget.com/2011/02/10/nokias-capital-mark... Wiele bym dał, by to obserwować, ale niestety w tym czasie mam spotkania, których odwołać nie mogę. Podejrzewam, że w Nokii jest wielu przeciwników tej strategii, którą ogłosi. Napięcie jest wielkie, bo albo postawią na Microsofta, albo na Google, albo zrobią coś jeszcze innego. Nikt tego na razie nie wie.
I teraz druga sprawa - nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi z Michelinami. Andre umarł w 1931, a Edouard w 1940. Fabryka Michelina w Clermont-Ferrand zatrudniała w 1926 roku 18000 osób - 10 lat później zatrudnionych było już tylko 7 tysięcy. W tym samym czasie Dunlop zwiększył swoje zatrudnienie o 10%. Jedyną paralelę jaką widzę, to że w Michelin mimo kryzysu nie zredukowali nakładów na badania i rozwój. W latach 30-tych z uporem też upowszechniali w swych zakładach nauki Taylora i Forda. Tu akurat nie wiem, czy to jakieś super osiągnięcie, choć piszę to z perspektywy prawie wieku i po ciężkim dniu.
I jeszcze by się kompletnie odnieść do Twojej wypowiedzi - dlaczego firmy nie myślą o dłuższej przyszłości? - bo w większości przypadków inwestorzy, którzy mogą odwołać zarząd, odmówić kredytowania, czy podjąć decyzję o postawieniu firmy w stan upadłości, bądź też sprzedać, oceniają firmę przez pryzmat wyników roku, a nawet kwartału - i tu cały pies pogrzebany.
Jerzy B.:
Nic tylko podpisać się pod tym co napisałeś.
Rzecz w tym, że w 99% polskich firm i pewnie w wielu zachodnich szef będzie udawał głupa do końca, a nie przyzna się, że ma problem, który wymaga wsparcia każdej mądrej głowy w firmie.
A jak pokazuje przykład Egiptu w dniu dzisiejszym, to dotyczy nie tylko prezesów, ale i prezydentów, premierów itd. itp. Czasem wydaje im się, że lepiej zastosować strategię strusia - głowa w piasek i przeczekać.
Łukasz Solarz:
A gdzie pójdą pracownicy, jak do niedawna kapitalizacja Nokii to było 90% kapitalizacji całej fińskiej giełdy? Nie bardzo mają gdzie iść, ale też i nie bardzo chcą się zmienić jak wynika z listu.
Artur Kucharski:
Artur, zgadzam się tylko z pierwszą Twoją wątpliwością. Myślę, że w Nokii toczy się wojna i nikt nie wie jak się zakończy. Ale też mam wątpliwość kto ten list upublicznił i dlaczego - czy jest to zabieg PR czy też skutek konfliktu. Prezes walczy o swoje stanowisko - to pewne. List napisał do pracowników, bo wymagana jest drastyczna zmiana - szczególnie stwierdzenie, że w Chinach wypuszczają na rynek nowy model, w czasie w którym w Nokii nie mogą dopieścić prezentacji w Power Poincie.
Piotr P.:
Jedno tylko zastrzeżenie - Symbian traci rynek od lat w segmencie smartfonów. Co do Twoich wątpliwości, to przekonamy się już za kilkanaście godzin, o 11:00 czasu polskiego - Jeśli ogłosi Windows 7, przyznam Ci rację. Jeśli ogłosi Androida, wtedy racji mieć chyba nie będziesz.
W strasznie burzliwych i ciekawych czasach żyjemy.
PS. Będę mógł powrócić do dyskusji dopiero jutro wieczorem. Ale dziękuję Wam wszystkim za głosy. Mną ten list potrząsnął dość znacznie. Ale może czasy wymagają takich drastycznych działań?