Temat: Czy aby na pewno młody menager jest lepszy dla firmy od...
Adam Koźbiał:
Mariusz Poprawa:
Nie chcę Cię obrazić, ale kompetencje do zarządzania zasobami w
w wieku 25 lat ma bardzo niewielki procent ludzi.
zupełnie mnie nie obrażasz! Po części się z tym trzeba zgodzić! Sęk niestety wbity jest gdzie indziej - problem w tym, że jeżeli w wieku 30-tu lat nie będziesz mieć doświadczenia w zarządzaniu, pracowadcy stwierdzą, że to trochę późno na nauka zarządzania (błędy młodości powinno się popełniać w wieku lat 25...). I to mnie trochę denerwuje.
Mogę się tylko zgodzić, że schematyczne myślenie wielu pracodawców, którzy szukają kandydata na kierownika: 25 lat, kilka języków, kilka fakultetów, doświadczenie w kierowaniu zespołem i doświadczenie życiowe, itd., to idiotyzm.
Niestety idiotów zawsze będzie wielu, ale mądrzy menedżerowie i dyrektorzy nie wymrą. Znam takich, którzy nie patrzą na nazwy stanowisk i wiek tylko na kompetencje.
Przy okazji, chciałbym Cię pocieszyć. Ja znam raczej odmienne przypadki: na kierowników niższego i średniego szczebla zatrudnia się 25latków. Powód nie jest już taki łany jak: odpowiednie kompetencje. Żeby kierować się takimi kryteriami, trzeba mieć klasę, głowę na karku, doświadczenie...
Zaletą młodych jest w tym przypadku ich brak doświadczenia - nie są w stanie szybko zweryfikować chorych pomysłów kierownictwa, są bardziej posłuszni. Z reguły daje się im tytuł kierownika, ale jednocześnie bardzo ogranicza władzę. Tacy młodzi kierownicy są wygodni dla starych wyjadaczy, skoncentrowanych na własnej karierze i potrzebujących sprawowania kontroli nad wszystkim w ich zasięgu. Ci 25 letni kierownicy też są oszukiwani i manipulowani. Jak okrzepną i zorientują się co to za gra, są wymieniani. Przychodzi kolejna świeża krew i cykl się powtarza.
Oczywiście nie jest to reguła, ale częste przypadki.
>