konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
>
Prytaczasz zasadę, która jest nam obca (nam Polakom) z racji naszej kultury (oczywiście nie osobistej). Jest to zasada przyciągnięta zza oceanu, która nijak sie ma do naszych predyspozycji. Przy tej okazji zachęcam cię do zapoznania sie nie tylko z literaturą amerykańską nt. zarządzania.

Pytanie, czy chcesz konserwować to co istnieje, czy pchać swój wózek do przodu?

W każdym razie dziękuję, że rozmowa zaczyna być bardziej rzeczowa. Co prawda Ty i ja się w wielu sprawach pewnie nigdy nie zgodzimy, ale przynajmniej da się rozmawiać:) Ciekawe tylko, dlaczego tak usilnie domagasz się tłumaczenia paradygmatów? Sam sobie odpowiedz, czy rzeczywiście nie rozumiesz słów, które użyłem.

Owszem, chodzi mi o prostą zasadę mówienia o problemach a nie o ludziach.

Lubię polski język, ale cóż kiedy właśnie jem hamburgera, rozmawiam na skypie, używam systemu Windows a w nim naciskam klawisz Enter; do tego od wielu miesięcy chłonę każdą informację na temat koncepcji Lean, której nikt jeszcze mądrze nie przetłumaczył na polski a od potworków typu "audit jakości" naprawdę wolę makaronizmy:)

Domyślam się, że nie zainteresowałeś się dotychczas społeczną odpowiedzialnością biznesu i związanym z nią pojęciem "zintegrowanego menadżera"? Dziwne określenie, prawda? Więc także w tym przypadku wolę tłumaczyć angielskie pojęcie na polski niż pozwolić rozmówcy najpierw wyrobić sobie błędne pojęcie a potem to prostować. Nie zmieniłem oczywiście zdania od początku rozmowy - może coś źle zakomunikowałem, ale kiedy się pisze to może się zdarzyć.

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Panowie,
idea słuchania jest jak najbardziej właściwa, tylko należy sobie odpowiedzieć na pytanie - co robi kierownik, brygadzista, dyrektor i jak nim został, skoro nie wie, jak usprawniać pracę i już jej wcześniej nie usprawnił/usprawniał.

Oczywiście nie od razu Kraków zbudowano, nikt się nie musi na wszystkim znać (a nawet nie powinien), ale rozważając przykład prostej produkcji dojdziemy do sytuacji, w której szef, dyrektor, itd. nie ma czasu i umiejętności na obserwację procesu produkcyjnego i jego racjonalizacje za to idzie do pracowników i się z nimi konsultuje... potem okazuje się, że pracownik zgłosił raz, drugi, trzeci jakąś uwagę... i nic. I jest problem z "komunikacją".
Oczywiście lean - który jednak ma największy sens w pewnej skali - zakłada generowanie wiedzy wspólnej w firmie i uczenie się. Ale jest to jednak taka koncepcja zarządzania jak w ISO - czyli ciągłego doskonalenia, gonienia króliczka.
Inna koncepcja to taka, w której w firmie są ludzie kompetentni i pracujący nad ciągłą racjonalizacją procesu pracy. W ilu firmach obecnie pracuje ktoś kto się zajmuje normalizacją, stanadaryzacją, ergonomią stanowiska? Ups, to się teraz nazywa inaczej... ale powiedzmy sobie szczerze (dyskusja z grup keizen, lean) trudno jest nawet stworzyć listę takich firm. To model w którym w firmach byli badacze pracy i organizatorzy pracy, którzy nie mieli nic wspólnego z nadzorem bieżącej produkcji, ale z badanie i racjonalizowanie "na okrągło". I nie mieli wiele wspólnego z pisaniem dokumentacji do ISO 9000...

Ja bardzo cenię komunikację... ale jeśli się pojawia problem "jak spowodować by mówili", to ja się pytam:
- czemu muszą mówić?
- czy kierownicy nie potrafią rozmawiać z pracownikami?
- czy kierownicy nie wiedzą i nie umieją dostrzec więcej od pracowników?
I nie mówię tu o agencji kreatywnej...

Ja bardzo cenię komunikację... więc nie roztrzeliwujcie mnie za te poglądy, może wyrażone zbyt skrajnie... ale dla mnie samo pytanie o to, jak skłonić pracowników do mówienia jest przejawem już istniejących błędów w firmie i to ze strony zarządzającego.

PS. Ilu kierowników wie i stosuje parafrazę?

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Brak komunikacji to porażka.
Widywanie podwładnych raz w tygodniu odpada. Mają być jasno określone zadania i manager ma tylko nadzorować ich realizację. Ale to proces ciągły, a nie dopiero przy np. tygodniowym rozliczeniu z zadań.

Manager nie ma robić za podwładnych ( poza ew.coachingiem oczywiście )
On ma tak ustawić pracę,aby zadaniowanie pracowników było przejrzyste dla wszystkich. I to wpływa na osiągnięcie założonych celów zespołu.

Każde działanie ma być znane managerowi. W razie problemów on ma znać odpowiedź, a nie zwalać tego na podwładnego.

Reasumując - dobry kierownik/manager może pić kawę i trzymać nogi na biurku. Ale ma obowiązek wiedzieć co w danym momencie jego zespół robi ...razem i z osobna.

Bo inaczej jest bajzel i w przypadku niepowodzeń wszystko się skupia na pracowniku.
A to manager dał plamy,bo nie zarządził w odpowiednim momencie właściwych korekt w wykonaniu zleconych zadań.

Czyli trzeba po prostu rozmawiać...i tyle .
Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

to tak żeby dać wyraz temu, że zgadzam się, że trzeba rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać, patrzeć jak wyglądają zagadnienia u podstaw (jedna z inspiracji lean - GEMBA), nie zakładać - pytać - poświęcam na spotkania ponad 100 godzin miesięcznie mając 55 pracowników podległych

z każdą grupą zadaniową spotykam się osobno min. 1 raz w miesiący, z niektórymi - co tydzień na 2 godziny. do tego spotkania z moim przełożonym.

na razie to działa, całkiem nieźle nawet i to chyba jest istota zarządzania. widzieć, wiedzieć i czuć co się dzieje, korygować, reagować i dawać wsparcie

dzięki temu nie ma barier komunikacyjnych, wspianmy się na szczyty i nie rozbijamy o góry lodowe.

P.S. na lean management mam taką nazwę - szczupłe zarządzanie;)
Roma Kukurba

Roma Kukurba kierownik projektu,
trener-freelancer

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Marta M.:
poświęcam na spotkania ponad 100 godzin miesięcznie mając 55 pracowników podległych
mądry dyrektor przedsiębiorstwa powiedział mi kiedyś, że jest w stanie skutecznie zarzadzać 7-9 osobami. One też skutecznie mogą zarzadzać .....osobami. W końcu kierowac to patrzec też strategicznie do przodu, przewidywac co bedzie za ...miesięcy czy za... lata więc pytanie gdzie przy tej ilosci spotkan jest czas na myslenie o reszcie. Zastanawiam się tylko
Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Roma, to prawda, dlatego są zespoły zadaniowe i liderzy
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Artur Kucharski:
>
Prytaczasz zasadę, która jest nam obca (nam Polakom) z racji naszej kultury (oczywiście nie osobistej). Jest to zasada przyciągnięta zza oceanu, która nijak sie ma do naszych predyspozycji. Przy tej okazji zachęcam cię do zapoznania sie nie tylko z literaturą amerykańską nt. zarządzania.

Pytanie, czy chcesz konserwować to co istnieje, czy pchać swój wózek do przodu?
Nie pcham wózka do przodu. To zycie ciągnie się za mną. Masz skłonności do działania w kategoriach czarne białe? trzeba ciągnąć wózek, pchać, stać w miejscu i pielegnować - ważne są informacje i cel.

W każdym razie dziękuję, że rozmowa zaczyna być bardziej rzeczowa. Co prawda Ty i ja się w wielu sprawach pewnie nigdy nie zgodzimy, ale przynajmniej da się rozmawiać:) Ciekawe tylko, dlaczego tak usilnie domagasz się tłumaczenia paradygmatów? Sam sobie odpowiedz, czy rzeczywiście nie rozumiesz słów, które użyłem.
Skoro je uzywasz to chyba je jakoś rozumiesz prawda? Kluczową zasadą komunikacji jest zrozumienie - zatem wytłumacz. Odnoszę wrażenie, że usilnie unikasz wytłumaczenia - dopadło Cię teoretyzoanie i hasłowanie.

Owszem, chodzi mi o prostą zasadę mówienia o problemach a nie o ludziach.
Klejna zagraniczna bzdurka. Problemy to ludzie. Trzeba rozmawac o faktach z ludźmi. Nie istnieje problem bez udziału człowieka. W zarządzaniu i komunikacji tym bardziej. Mówienie o problemah bez ludzi poprawia ci humor ale nie edukuje i nie rozwiązuje problemu.
Domyślam się, że nie zainteresowałeś się dotychczas społeczną odpowiedzialnością biznesu i związanym z nią pojęciem "zintegrowanego menadżera"? Dziwne określenie, prawda? Więc także w tym przypadku wolę tłumaczyć angielskie pojęcie na polski niż pozwolić rozmówcy najpierw wyrobić sobie błędne pojęcie a potem to prostować. Nie zmieniłem oczywiście zdania od początku rozmowy - może coś źle zakomunikowałem, ale kiedy się pisze to może się zdarzyć.
Zintegrowany menedżer - zgaduje, pomysł z USA? Mnie interesuje działanie, nie nazywanie. Zaglądam głębiej niż nazwa. Zatem co ów zintegrowany menedżer robi?

Miłego
Roma Kukurba

Roma Kukurba kierownik projektu,
trener-freelancer

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Marta M.:
Roma, to prawda, dlatego są zespoły zadaniowe i liderzy
to wiem. zastanawiam się kiedy masz czas na tę resztę? albo kto robi te inne rzeczy oprócz spotkań :-)

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:

Owszem, chodzi mi o prostą zasadę mówienia o problemach a nie o ludziach.
Klejna zagraniczna bzdurka. Problemy to ludzie. Trzeba rozmawac o faktach z ludźmi. Nie istnieje problem bez udziału człowieka. W zarządzaniu i komunikacji tym bardziej. Mówienie o problemah bez ludzi poprawia ci humor ale nie edukuje i nie rozwiązuje problemu.
Cieszę się, że mimo, iż zaczynasz od sprzeciwu, kończysz na potwierdzeniu tego, co powiedziałem. Znowu taka parafraza: ludzie to podmiot sporu - problem powinien być przedmiotem sporu. Lub jeszcze prościej: rozmawiamy z ludźmi a nie o ludziach. To, że ktoś coś robi źle, nie znaczy, że wszystko robi źle lub że jest złym człowiekiem.
Zintegrowany menedżer - zgaduje, pomysł z USA? Mnie interesuje działanie, nie nazywanie. Zaglądam głębiej niż nazwa. Zatem co ów zintegrowany menedżer robi?
Dłuższa historia. Samo hasło integracji odnosi się do zgodności głoszonych poglądów z faktycznymi działaniami. Polecam lekturę: M.Rybak "Etyka menedżera - społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstwa".
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Tomek, nie ciesz się bo się mylisz. Jednakże starczy tłumaczenia. Ty wiesz swoje i na tym zakończmy - może kiedyś będzie nam dane wyjaśnić sprawe podczas spotkania.

Miłego

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
Tomek, nie ciesz się bo się mylisz. Jednakże starczy tłumaczenia. Ty wiesz swoje i na tym zakończmy - może kiedyś będzie nam dane wyjaśnić sprawe podczas spotkania.

Miłego
No właśnie, czy planujemy jakieś spotkanie w tej grupie???
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
Tomek, nie ciesz się bo się mylisz. Jednakże starczy tłumaczenia. Ty wiesz swoje i na tym zakończmy - może kiedyś będzie nam dane wyjaśnić sprawe podczas spotkania.

Miłego
No właśnie, czy planujemy jakieś spotkanie w tej grupie???
Ja nic o tym nie wiem i nie sądzę aby sie odbyło.

Miłego

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
Tomek, nie ciesz się bo się mylisz. Jednakże starczy tłumaczenia. Ty wiesz swoje i na tym zakończmy - może kiedyś będzie nam dane wyjaśnić sprawe podczas spotkania.

Miłego
No właśnie, czy planujemy jakieś spotkanie w tej grupie???
Ja nic o tym nie wiem i nie sądzę aby sie odbyło.

Miłego
Nie powiało optymizmem;) Ok, po prostu realizm.
Roman Z.

Roman Z. import/export Profil
niealtywny kontakt
dla zinteresowany...

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Dagmara D.:
Proponuję przeczytać to :


Obrazek


Trzeba się tylko dobrze zastanowić, czy pytając jesteśmy gotowi usłyszeć odpowiedź.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 18.02.11 o godzinie 23:44

Trudna sztuką jest słuchać.Wartościowa Książka
komentarz audio na temat słuchania
potrzebny czas 3.18
http://remvit.wrzuta.pl/audio/0dSaeEJJPOY/komunikacja_...
POzdrawiam
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Ta dyskusja jest dobrym przykładem na to, jak uczestniczyć w dyskusji, aby zniechęcić innych do wypowiadania się. Ktoś uzurpuje sobie rolę ostatecznego recenzenta, dzieli włos na czworo, zbija argumentację itd. Koniecznie chce udowodnić że inni nie mają racji (racja jest po jednej - jego stronie).

To że ktoś nie jest psychologiem i nie ma takiej wiedzy na temat teorii zarządzania jak recenzent, nie oznacza że nie może zabierać głosu. Ma np. kilkuletnie (kilkunastoletnie) doświadczenie, poznał różne ogranizacje i na co dzień styka się z problemem komunikacji w pracy.

W firmie komunikacja wymaga wymiany poglądów pracowników o rożnym wykształceniu np. psychologa i inżyniera lub kierownika i robotnika.
Aby była skuteczna uczestnicy dyskusji muszą chcieć się dogadać. Jeżeli ograniczą się do obrony własnej wizji, to nic dobrego z takiej komunikacji nie wyniknie. Wygra stanowisko tego który ma najwyższą pozycję w strukturze. Dla pozostałych będzię to nauka na przyszłość, że cała ta komunikacja to kolejny sposób na zaspokajanie wybujałego ego szefa (szefów) a uczestnicy tego procesu mają jedynie tę farsę uwiarygodnić. Dziecko wylane z kąpielą...
W takiej organizacji nie ma potrzeby (intensyfikacji) komunikacji z dołu do góry - nie chce jej.

Wyjątkową sytuację mają inżynierowie, oni mogą się odwołać do praw fizyki, których nie można naginać - tam rację ma zawsze inżynier :)Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 05.03.11 o godzinie 14:24

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Mariusz Poprawa:
Wyjątkową sytuację mają inżynierowie, oni mogą się odwołać do praw fizyki, których nie można naginać - tam rację ma zawsze inżynier :)

Szczególnie jak próbuje wytłumaczyć prawami fizyki działanie człowieka, a nie maszyny.
Czekaj, czy w fizyce nie jest przypadkiem tak, że podnoszenie to nie jest praca? Biedni Ci magazynierzy, okazałoby się, że połowa ich roboty nie powinna być opłacana ;-)

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

A Japończycy uznali to za konieczność, nakłonienie pracowników front line, najniższych szczebli do mówienia i udziału w zarządzaniu. I spłaszczenie struktury.

- Wprowadzić kaizen.
- Wprowadzić toolbox-meetings, zaprosić pracowników do określania zagrożeń, proponowania ulepszeń... zaprosić do dialogu przed pracą, do refleksji.
- Szef, prezez zarządza systematycznie odwiedzając frontline - bez zapowiedzenia i bez świty (spłaszczona struktura, nie ma bizantyjskiej świty, nikt nie maluje trawy, bo kto miałby to robić)
- Toyota, projektanci (elita firmy) od czasu do czasu pracują razem z serwisantami (wysunięty front line), by wiedzieć jaki problem stanowi odkręcenie śrubki, którą tak zaprojektowali...
etc.

Wiem. Zaraz powiecie, jak na innym forum, że się nie znam i co ja mogę powiedzieć... na temat np. rynku tłumaczeniowego, czy zarządzania. By ustrzec się od erystyk uciekam do pracy :-)Jacek K. edytował(a) ten post dnia 05.03.11 o godzinie 17:15
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Można również im rozkazać mówić. Myślę, że sprawdzi sie.

Miłego
Katarzyna Nowak

Katarzyna Nowak Przedstawiciel
Handlowy,
dobrawizytowka.pl

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Ja myślę, że tak naprawdę pracownicy chcą rozmawiać tylko nie zawsze czują, że mają z kim rozmawiać. Jeśli szef jest autokratą i nigdy nie liczył się z zdaniem kogokolwiek to trudno, by pracownicy chcieli z nim rozmawiać.
Czasami wystarczy wyjść ludziom naprzeciw i pokazać im, że ich zdanie i opinie są ważne.
Do mówienia nie można nikogo zmusić, bo wtedy nie będzie mówił tego co myśli, a to co chcemy usłyszeć.
Aby to co mówi pracownik było szczere to musi to wychodzić od niego.
Wioleta F.

Wioleta F. Kierownik Regionu

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Katarzyna Nowak:
Ja myślę, że tak naprawdę pracownicy chcą rozmawiać tylko nie zawsze czują, że mają z kim rozmawiać. Jeśli szef jest autokratą i nigdy nie liczył się z zdaniem kogokolwiek to trudno, by pracownicy chcieli z nim rozmawiać.
Czasami wystarczy wyjść ludziom naprzeciw i pokazać im, że ich zdanie i opinie są ważne.
Do mówienia nie można nikogo zmusić, bo wtedy nie będzie mówił tego co myśli, a to co chcemy usłyszeć.
Aby to co mówi pracownik było szczere to musi to wychodzić od niego.

Jestem tego samego zdania. Niejednokrotnie pada pytanie z ust przełożonych- pracownik odpowiada i dostaje kontrę po czym rezygnuje z dalszych wypowiedzi. Sytuacja kolejna - jeśli kogoś zmusimy będzie mówił to co chcemy usłyszeć aby zyskać w oczach szefa. Pytanie tylko czy o to nam chodziło? usłyszeć to co chcemy czy to co myśli dany pracownik. Aby było szczere należy dać możliwość wypowiedzi nie krytykując.



Wyślij zaproszenie do