Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
Marta M.:
to może prowokacyjnie:
to samo, co trzeba zrobić aby Klienci mówili:
- mieć dobrą intencję,
Same intencje to dużo za mało. Trzeba jasno te intencje przedstawić jak i konsekwencje tego co pracownicy mówią. Jednym słowem - realizm, a nie teoretyczne bzdurki.
- nie zakładać niczego sobie w głowie,
Marta a czy istnieje człowiek, który niczego nie zakłada w głowie? Rozumiem, że chodzi o wyjaśnienie, doprecyzowanie, analizowanie możliwości, ocena.
- zadawać dobre pytania
O! własnie! - a teraz wystarczy napisać - jakie pytania są dobre a jakie nie?

Miłego

no co ty?
Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

p.s. nie robię założeń,choć kuszą... intencje są nie po to by je mieć, tylko po to by były jasne:) WIĘC SIĘ JE KOMUNIKUJE

dzięki za mały comment do bzdurek, bez tego - czułabym się niedoceniona:)

co do pytan - mistrzu - oświeć nas
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Marta M.:
Artur Kucharski:
Marta M.:
to może prowokacyjnie:
to samo, co trzeba zrobić aby Klienci mówili:
- mieć dobrą intencję,
Same intencje to dużo za mało. Trzeba jasno te intencje przedstawić jak i konsekwencje tego co pracownicy mówią. Jednym słowem - realizm, a nie teoretyczne bzdurki.
- nie zakładać niczego sobie w głowie,
Marta a czy istnieje człowiek, który niczego nie zakłada w głowie? Rozumiem, że chodzi o wyjaśnienie, doprecyzowanie, analizowanie możliwości, ocena.
- zadawać dobre pytania
O! własnie! - a teraz wystarczy napisać - jakie pytania są dobre a jakie nie?

Miłego

no co ty?
serio.

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Mam wrażenie, że nikt tu nie zatrudnia lepszych od siebie - myle się? Mam nadzieję:)

Ja często mam przyjemność pracować z lepszymi od siebie i sprawia mi to ogromną przyjemność, bo nie ma niczego bardziej wartościowego niż zespół odpowiednio dobranych kompetencji. Pewnie nie uniknę komentarzy dotyczących relacji w jakiej są moje kompetencje do kompetencji podwładnych, ale nie mam zamiaru tego wątku rozwijać: jeśli szef nie czuje się niedowartościowany to zatrudnianie fachowców nie stanowi problemu.

A jeśli chodzi o główne pytanie, to moim zdaniem czas metod, technik i narzędzi budowania zaufania lub zachęcania do dobrej komunikacji dawno minął. Uczciwa postawa i szacunek wystarczą, aby pracownicy mówili. Zwłaszcza w sytuacji zespołów / działów złożonych z pracowników o wysokich kompetencjach.

Niektórzy użyli w tym wątku słów: zniżyć się do poziomu pracownika. Zgroza! Nie chcę na ten temat nawet mówić, chciałem tylko zwrócić uwagę.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Marta M.:
p.s. nie robię założeń,choć kuszą... intencje są nie po to by je mieć, tylko po to by były jasne:) WIĘC SIĘ JE KOMUNIKUJE
Intencje są i trzba je wyjaśniać i przedstawiać.

dzięki za mały comment do bzdurek, bez tego - czułabym się niedoceniona:)
Prawda w oczy kole - nie wierze.

co do pytan - mistrzu - oświeć nas
Jest Was dwie?? Zazdroszcze.

Miłego
Grzegorz Rezmer

Grzegorz Rezmer Nie narzekaj że masz
pod górę, w końcu
idziesz na szczyt!

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Witam
Ta rozmowa jest idealnym przykłądem bolączek naszych menagerów. Wszyscy mówią swoje argumenty, w ogóle nie śłuchając innych. Zamkneliście się na własne zdanie i jedynie czego próbujecie to udowodnić swoją rację. Typowy brak komunikacji i umiejętności słuchania, nie zależnie od stanowisk jakie osoby w tej dyskusji zajmują;)

Proponuje takie ćwiczenie: Zanim odpowiecie na kolejny post, zastanówcie się co autor mógł czuć, i co miał na mysli. Postarajcie się wejść w jego skórę(dosłownie). Dopiero potem odpiszcie;)

Pozdrawiam
Grześ
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Grzegorz R.:
Witam
Ta rozmowa jest idealnym przykłądem bolączek naszych menagerów. Wszyscy mówią swoje argumenty, w ogóle nie śłuchając innych. Zamkneliście się na własne zdanie i jedynie czego próbujecie to udowodnić swoją rację. Typowy brak komunikacji i umiejętności słuchania, nie zależnie od stanowisk jakie osoby w tej dyskusji zajmują;)

Proponuje takie ćwiczenie: Zanim odpowiecie na kolejny post, zastanówcie się co autor mógł czuć, i co miał na mysli. Postarajcie się wejść w jego skórę(dosłownie). Dopiero potem odpiszcie;)

Pozdrawiam
Grześ
...eeee tam ...nudno będzie :)
Paweł B.

Paweł B. czarodziej -
przemysł, usługi

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

rozmawiać z nimi.
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
A jeśli chodzi o główne pytanie, to moim zdaniem czas metod, technik i narzędzi budowania zaufania lub zachęcania do dobrej komunikacji dawno minął. Uczciwa postawa i szacunek wystarczą, aby pracownicy mówili. Zwłaszcza w sytuacji zespołów / działów złożonych z pracowników o wysokich kompetencjach.
Ciekawe zdanie. Co wg. Ciebie oznacza szacunek i uczciwa postawa. Jak i kiedy ona ma występować. Jak ONI (pracownicy) mają wiedzieć, że tak właśnie jest? Skoro czas technik i narzędzi buowania zaufania minął i zachęcanie do dobrej komunikacji również - liczę zatem na super odkrywcze zdania.

Na marginesie dodam, że dobra komunikacja (skuteczna, rzetelna) nie musi być częsta.

Już się nie mogę doczekać odpowiedzi.

Miłego
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Grzegorz R.:
Ta rozmowa jest idealnym przykłądem bolączek naszych menagerów. Wszyscy mówią swoje argumenty, w ogóle nie śłuchając innych.

Grzegorzu, po części się z Tobą zgadzam, ale tylko po części. To nie tyle wszyscy nie słuchają innych, co raczej jedna osoba w centrum tej dyskusji przyjmuje taką postawę i wokół niej cała sprawa się polaryzuje. Nie po raz pierwszy zresztą.

Co niewątpliwie może też być fajną demonstracją tego, co może się zdarzyć w zespole, w którym pojawi się taki jeden "twardogłowy", ale demonstracja już w sumie dokonana warto by pójść dalej ;)

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:

Na marginesie dodam, że dobra komunikacja (skuteczna, rzetelna) nie musi być częsta.

Już się nie mogę doczekać rozwinięcia tej ciekawej koncepcji;) Nie nalegam na szybką odpowiedź, żebyś miał czas na wymyślenie solidnej argumentacji:) Ciekaw byłbym też jakiegoś przykładu, ponieważ jesteś praktykiem, jak sam twierdzisz. Powiedz mi zatem, w jakim przypadku "nieciągłość" dobrej komunikacji ma jakieś wyraźne zalety? Może kwiaty na dzień kobiet?:)

Artur, jak widzę dobrze się bawisz prowokując innych, więc to nie jest dobra atmosfera dla wymiany doświadczeń. To, co chciałem powiedzieć już powiedziałem. Mogę sparafrazować swoje słowa tak: bądź sobą a jeśli chcesz poprawić komunikację z pracownikami, to popracuj najpierw nad sobą.

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

jako "odkurzacze" bodźców, budujemy sobie obraz firmy (w tym wypadku). To co usłyszymy, zależy m.in. od tego kto, kogo pyta, o co, w jakim kontekście, okolicznościach, ...

Obrazek


także to co usłyszymy, zależy od tego, jak tam pod czupryną osoba pytana sobie ułożyła świat firmowy :)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Artur Kucharski:

Na marginesie dodam, że dobra komunikacja (skuteczna, rzetelna) nie musi być częsta.

Już się nie mogę doczekać rozwinięcia tej ciekawej koncepcji;) Nie nalegam na szybką odpowiedź, żebyś miał czas na wymyślenie solidnej argumentacji:)
Jesteś bardzo miły dając mi czas na odpowiedź. Uwaga odisuje:
Częstość komunikacji nie ma najmniejszego znaczenia. Ponieważ ilość komunikatów nie znaczy o ich wartości - liczy sie tylko ich jakość np. rzetelność.
Tomku będę równie miły i dam ci czas na zrozumienie. Nie musisz szybko odowiadać.
Ciekaw byłbym też jakiegoś przykładu, ponieważ jesteś praktykiem, jak sam twierdzisz. Powiedz mi zatem, w jakim przypadku "nieciągłość" dobrej komunikacji ma jakieś wyraźne zalety?
Czytanie ze zrozumieniem było w okolicach 3 pierwszych klas podstawówki - ja piszę o częstości ty o ciągłości. Dam ci również czas na przeczytanie jeszcze raz mojego postu - tym razem czytaj wolniej ale ze zrozumieniem. Może wówczas nie będzie ci potrzebny przykład. Podając go teraz i to z zakresu zazadzania mogłoby się okazać, że piastujesz stanowisko bez pełnych kompetencji - jak mniemam Twój wizerunek mógłby ucierpieć, a przeciez nie o o chodzi. Bo wówczas nawet kwiaty nie pomogą.
Może kwiaty na dzień kobiet?:)
Zakładając, że słowo pisane może nieść nieporozumienia, prszę wyjaśnij co miałes na myśli. Bo na teraz to to zdanie nie ma dla mnie żadnego sensu.

Artur, jak widzę dobrze się bawisz prowokując innych, więc to nie jest dobra atmosfera dla wymiany doświadczeń.
Otóż jesteś w ogromnym błędzie. Prowokacja to jedna z metod wymiany doświadczeń w kontekście rozwiązywania problemów lub edukacji. Rozumiem natomiast, że Ty uważasz, że prowokacja jest zła. Masz prawo, wszak stosowanie jej wymaga doświadczenia.
To, co chciałem powiedzieć już powiedziałem. Mogę sparafrazować swoje słowa tak: bądź sobą a jeśli chcesz poprawić komunikację z pracownikami, to popracuj najpierw nad sobą.
Słusznie! Ja się zgadzam z Twoją parafrazą samego siebie, ale...
1) jaki jest sens parafrazy siebie? - zakładasz, że jesteś niezrozumiały dla swoich odbiorców?
2) wierzę głęboko, że nie tylko powtarzasz swoją parafrazę siebie ale również ją stosujesz w życiu - teraz masz idealna okazję, popracuj nad wiedzą dotyczącą komunikacji.

Miłego
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
A jeśli chodzi o główne pytanie, to moim zdaniem czas metod, technik i narzędzi budowania zaufania lub zachęcania do dobrej komunikacji dawno minął. Uczciwa postawa i szacunek wystarczą, aby pracownicy mówili. Zwłaszcza w sytuacji zespołów / działów złożonych z pracowników o wysokich kompetencjach.
Pamiętaj o moim pytaniu:
co oznacza szacunek i uczciwa postawa wg. Ciebie.

Chyba, że mam ci dać więcej czasu?

Miłego

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
A jeśli chodzi o główne pytanie, to moim zdaniem czas metod, technik i narzędzi budowania zaufania lub zachęcania do dobrej komunikacji dawno minął. Uczciwa postawa i szacunek wystarczą, aby pracownicy mówili. Zwłaszcza w sytuacji zespołów / działów złożonych z pracowników o wysokich kompetencjach.
Pamiętaj o moim pytaniu:
co oznacza szacunek i uczciwa postawa wg. Ciebie.

Miałem już nic nie mówić, ponieważ nie sądzę, aby ktoś czerpał z naszej odbiegającej od tematu rozmowy jakiekolwiek korzyści, ale na to jedno pytanie jestem Ci faktycznie winien odpowiedź. Choć przyznaję, że mówiąc o "szacunku i uczciwej postawie" miałem na myśli tylko jedno pojęcie: integrity.

Integrity oznacza przede wszystkim traktowanie innych tak, jak chciałbyś być Ty traktowany. Ale również robienie tego, co mówisz, że robisz i ponoszenie odpowiedzialności za swoje działania. Powinienem dodać jeszcze coś o prawdzie i etyce, ale zacząłbym tłumaczyć trudne pojęcie jeszcze trudniejszymi (lub pojęcia szczegółowego ogólnym, bo przecież bycie
"zintegrowanym" to jedno z podstawowych zagadnień etyki...).

Mam nadzieję, że ta odpowiedź Cię zadowala? Jeśli masz więcej pytań, chętnie odpowiem. Jeśli będzie trzeba podam przykłady, bo jakoś tak się składa, że staram się nie teoretyzować a mówić o tym, co sprawdzone.

Btw, zwróć uwagę, że w całym moim poście nie napisałem niczego na Twój temat - jeśli masz ochotę dalej rozmawiać przyjmij, że ta zasada jest warunkiem.

Branoc:)Tomasz NOWICKI edytował(a) ten post dnia 25.02.11 o godzinie 02:00

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Ewa Roller:

Bezsens, niestety stanowiący standard u większości pracodawców.

Otóż "gadający" pracownik jest potrzebny w uproszczeniu wyłącznie tam, gdzie liczy się kreatywność. Jeśli więc pracodawca/właściciel/zarządzający w firmie nastawionej na kreatywność jest tumanem i deklaruje problem "niegadających" pracowników - to powinien natychmiast dostać kopa i wylecieć z tej firmy za stworzenie patologicznej atmosfery w firmie.

Za to w klasycznych, produkcyjnych firmach (znów w uproszczeniu) gadanie pracownika nie jest czynnikiem ważnym a czasem wręcz zaburzającym - to szef powinien umieć obserwować pracę i samodzielnie mieć dość rozumu, żeby podejmować decyzje wpływające na wydajność pracy. Jeśli tego nie umie - to też na kopach powinien z firmy wylecieć.

Rzecz w tym, że mamy mnóstwo pseudofachowców od zarządzania i zajmowania "kluczowych" stanowisk... bo o jakiej fachowości mówimy, skoro nie umieją się komunikować z podwładnymi i nie dostrzegają problemów, które dostrzegają ich podwładni?
Grzegorz Rezmer

Grzegorz Rezmer Nie narzekaj że masz
pod górę, w końcu
idziesz na szczyt!

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Jerzy B.:
....CIACH....
Rzecz w tym, że mamy mnóstwo pseudofachowców od zarządzania i zajmowania "kluczowych" stanowisk... bo o jakiej fachowości mówimy, skoro nie umieją się komunikować z podwładnymi i nie dostrzegają problemów, które dostrzegają ich podwładni?

Nie zgodze się z Pana postem. Według mnie feedback jest ważny nie zależnie od firmy w jakiej pracownicy są zatrudniani. W firmie kreatywnej istotne jest aby pracownik tworzył(np: plakaty reklamowe), w przedsiębiorstwie produkcyjnym aby stał przy taśmie. Jeden i drugi pracownik widzi sytuację firmy z innej perspektywy niż jego kierownik i jego przekaz zwrotny może wpłynąć np na wydajność całej taśmy produkcyjnej.
W mojej opinii "gadanie" pracowników może być pożyteczne lub nie. Jeśli pracownik narzeka ciągle innemu pracownikowi to tworzy on negatywną atmosferę i de fakto może wpłynąć na wydajnośc firmy. Jednak gdy kierownik jakiegoś działu ma problem, którego z jakiś obiektywnych względów nie może rozwiązać, i wezwie pracownika mówiąc: "Panie Janku mamy problem, bo spada wydajność naszej taśmy, Pan pracuje w ważnym punkcie, proszę powiedz co według Ciebie może na to wpływać?", jest szansa że dostanie feedback i będzie mógł dostrzec problemy.
Podobno dobry kierownik zespołu, stworzy taki zespół, który podczas jego nieobecności będzie działał z taką samą wydajnością jak by tam był. Proszę mi powiedzieć jak tego dokonać bez sutecznej komunikacji?

konto usunięte

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Jerzy B.:
Ewa Roller:

Bezsens, niestety stanowiący standard u większości pracodawców.

Za to w klasycznych, produkcyjnych firmach (znów w uproszczeniu) gadanie pracownika nie jest czynnikiem ważnym a czasem wręcz zaburzającym - to szef powinien umieć obserwować pracę i samodzielnie mieć dość rozumu, żeby podejmować decyzje wpływające na wydajność pracy. Jeśli tego nie umie - to też na kopach powinien z firmy wylecieć.

Rzecz w tym, że mamy mnóstwo pseudofachowców od zarządzania i zajmowania "kluczowych" stanowisk... bo o jakiej fachowości mówimy, skoro nie umieją się komunikować z podwładnymi i nie dostrzegają problemów, które dostrzegają ich podwładni?

Jurku, nie chcę wygłaszać jedynie słusznych opinii, bo... nie mam do nich legitymacji;) Ale z punktu widzenia koncepcji Lean nie mogę się zgodzić, że są takie sytuacje, w którym komunikacja z pracownikiem jest czynnikiem zaburzającym. Wręcz przeciwnie: według tej stosowanej od dziesiątek lat przez Toyotę koncepcji zarządzania, należy wciągać pracowników w proces stałego doskonalenia. Wychodzi się przy tym z innego niż Ty założenia, że najlepiej na swojej pracy zna się ten pracownik, który ją wykonuje.

Prawo do wygłaszania powyższej opinii daje mi przeprowadzony przeze mnie ostatnio wywiad, w którym najlepsi polscy konsultanci Lean zgodnie stwierdzili, że zaangażowanie pracowników jest na pierwszym miejscu!

Domyślam się o czym mówisz twierdząc, że szef powinien być na tyle kompetentny, aby samemu dostrzegać problemy, ale mimo to cała masa usprawnień pochodzi właśnie od pracowników liniowych - nie byłoby ich bez dobrej komunikacji. Pomiędzy zaangażowaniem a komunikacją widzę ścisły związek, którego istnienia dowodzą liczne case'y.

Zastanawiam się, jak się ma Twoja opinia do komunikacji np. w strukturach matriksowych, ale chyba poszlibyśmy o jeden most za daleko w rozważaniach:)
Artur Kucharski

Artur Kucharski Zajmuję się rozwojem
ludzi i firm

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Artur Kucharski:
Tomasz NOWICKI:
A jeśli chodzi o główne pytanie, to moim zdaniem czas metod, technik i narzędzi budowania zaufania lub zachęcania do dobrej komunikacji dawno minął. Uczciwa postawa i szacunek wystarczą, aby pracownicy mówili. Zwłaszcza w sytuacji zespołów / działów złożonych z pracowników o wysokich kompetencjach.
Pamiętaj o moim pytaniu:
co oznacza szacunek i uczciwa postawa wg. Ciebie.

Miałem już nic nie mówić, ponieważ nie sądzę, aby ktoś czerpał z naszej odbiegającej od tematu rozmowy jakiekolwiek korzyści, ale na to jedno pytanie jestem Ci faktycznie winien odpowiedź. Choć przyznaję, że mówiąc o "szacunku i uczciwej postawie" miałem na myśli tylko jedno pojęcie: integrity.

Integrity oznacza przede wszystkim traktowanie innych tak, jak chciałbyś być Ty traktowany. Ale również robienie tego, co mówisz, że robisz i ponoszenie odpowiedzialności za swoje działania. Powinienem dodać jeszcze coś o prawdzie i etyce, ale zacząłbym tłumaczyć trudne pojęcie jeszcze trudniejszymi (lub pojęcia szczegółowego ogólnym, bo przecież bycie
"zintegrowanym" to jedno z podstawowych zagadnień etyki...).
Lubie polskie określenia. Jeżyk polski jest piękniejszy niż angielskie, makaronizmy wyszły z mody.
Nie zgadzam się z Toim twierdzeniem. Traktowanie innych jakby sie chciało być samym traktowanym w zarządzaniu nie ma najmniejszego sensu. Wynika to w oczywisty sposób z technik zarządzania i dojrzałości zawodowej zespołu. Pomijam fakt Tomek, że piszesz jedno a masz na myśli co innego - typowy błąd związany z treścia i intencjami (wcześniej pisałem, że nie sztuką jest mieć czyste intencje - zakładam, że masz je czyste, lecz najważniejsze to jest je wyjaśnić. Jest piekny dowód na słuszność moich słów). Najgorszy jednak w tym wszystkim jest fakt, że to o czym piszesz zaledwie częściowo odnosi się do komunikowania, dostosowania komunikacji do możliwości rozmówcy, dobrania jakości i treści komunikatów. To co napisałeś to wiec wyborczy menedżera, który nie wie co konkretnego napisać ale wie jakie piękne hasła wyborcze zacytować.

Mam nadzieję, że ta odpowiedź Cię zadowala? Jeśli masz więcej pytań, chętnie odpowiem. Jeśli będzie trzeba podam przykłady, bo jakoś tak się składa, że staram się nie teoretyzować a mówić o tym, co sprawdzone.
Jak się dommyślasz, nie, nie zadowala. Wręcz przeciwnie, nie wnosi nic ani do komunikacji a jak juz pisałem, pokazuje, że co innego piszesz a co innego myslisz. Zakładam, że zmieniłeś sens swojej wypowiedzi bo doświadczyłeś jak bardzo trudno byłoby ci opisać co to jest uczciwa postawa i szacunek. Ja stawiam, że tego poprostu nie wiesz. Czyli mamy kolejny błąd komunikacyjny, który jest w tej treści - uzywanie haseł bez wyjaśnienia ich znaczenia. Oznacza to, że pozwalasz na dowolność interpretacji - zatem pozwalasz na bardzo duż błedy.

Btw, zwróć uwagę, że w całym moim poście nie napisałem niczego na Twój temat - jeśli masz ochotę dalej rozmawiać przyjmij, że ta zasada jest warunkiem.
Piszemy do siebie, dlaczego mam nie pisac niczego na twój temat? Rozumiem, że chodzi ci o zasadę komunikacji, która polega na koncentrowaniu się na działaniach i postawach a nie na człowieku? O to chodzi?
Żeby ci ułatwić, piszę o tym co napisałeś i wnioskuje z tego co napisałeś. Jeżeli jest coś z czym sie nie zgadzasz, zawsze masz możliwość odpowiedzi.

Prytaczasz zasadę, która jest nam obca (nam Polakom) z racji naszej kultury (oczywiście nie osobistej). Jest to zasada przyciągnięta zza oceanu, która nijak sie ma do naszych predyspozycji. Przy tej okazji zachęcam cię do zapoznania sie nie tylko z literaturą amerykańską nt. zarządzania.

Miłego
Marta Małecka

Marta Małecka Business is fun

Temat: Co robić, żeby pracownicy mówili?

Tomasz NOWICKI:
Jerzy B.:

Za to w klasycznych, produkcyjnych firmach (znów w uproszczeniu) gadanie pracownika nie jest czynnikiem ważnym a czasem wręcz zaburzającym - to szef powinien umieć obserwować pracę i samodzielnie mieć dość rozumu, żeby podejmować decyzje wpływające na wydajność pracy. Jeśli tego nie umie - to też na kopach powinien z firmy wylecieć.

Rzecz w tym, że mamy mnóstwo pseudofachowców od zarządzania i zajmowania "kluczowych" stanowisk... bo o jakiej fachowości mówimy, skoro nie umieją się komunikować z podwładnymi i nie dostrzegają problemów, które dostrzegają ich podwładni?

Jurku, nie chcę wygłaszać jedynie słusznych opinii, bo... nie mam do nich legitymacji;) Ale z punktu widzenia koncepcji Lean nie mogę się zgodzić, że są takie sytuacje, w którym komunikacja z pracownikiem jest czynnikiem zaburzającym. Wręcz przeciwnie: według tej stosowanej od dziesiątek lat przez Toyotę koncepcji zarządzania, należy wciągać pracowników w proces stałego doskonalenia. Wychodzi się przy tym z innego niż Ty założenia, że najlepiej na swojej pracy zna się ten pracownik, który ją wykonuje.

Też lean management od razu przyszło mi na myśl:)
jako podstawa tezy, że w zespołach produkcyjnych komunikacja zwrtona (do szefa) jest też kluczowa



Wyślij zaproszenie do