Temat: Co radzicie?

Sytuacja:
Ona była bez pracy, więc oni jej pomogli zatrudniając ją bez całego procesu rekrutacji.

Niestety w centrali wynikły jakieś problemy z przelewem. I nie dostała pieniędzy za pierwszy miesiąc.

Zwróciła się o pomoc. Szef oddziału dał jej nr tel. i kazał sobie to załatwić w centrali. Zadzwoniła, niby załatwiła, ale w przyszłym miesiącu znowu nie było pieniędzy.

Zwróciła się do szefa o pomoc, a kazał jej sobie samej załatwiać. Dzwoni, okazuje się, że był gdzieś brak kontaktu między wydziałami, ale w przyszłym m-cu powinno być. Dalej nie było.

Zrobiła karczemną awanturę szefowi(taką, że cały budynek słyszał)i rzuciła pracę, a ten obiecał, że pieniądze będą za kilka dni. Nie było.

Zagroziła, że nie odda narzędzi pracy jeśli nie dostanie pieniędzy. Minęło kilkanaście dni i pieniądze wpłynęły, a ona oddała co miała oddać.

Normalnie sprawa powinna się zakończyć. (nie wspominam o przeprosinach ze strony firmy, bo tego raczej w polskiej rzeczywistości ciężko się spodziewać)

Niestety teraz oni opowiadają, że jest awanturnicą, złodziejką i niewdzięcznicą. Tak bardzo jej pomogli a ona się tak nieodpowiedzialnie zachowała, przez jedną głupią pomyłkę - zrobiła takie halo o nic. Branża jest wąska -- więc teraz będzie jej znaleźć pracę z taką opinią w środowisku.

Faktycznie jednak problemem był błąd i osoba która fizycznie wysyłała przelewy za wynagrodzenie nie miała w programie wyliczenia dla tej osoby, mimo że wynagrodzenie było naliczane w dziale naliczeń. Oczywiście winna była ta druga strona i nikogo nie obchodziło, że przez tą spychologię ktoś w oddziale na prowincji nie dostaje pieniędzy.
Szef - rozwiązał problem już po awanturze (dlatego zdenerwował się, że nie oddała firmowego sprzętu)-- ale firma wypłaca wynagrodzenia TYLKO raz w miesiącu, dlatego nie mogła wypłacić jej wcześniej niż w najbliższym miesiącu.

Dodam, że ona jest świeża w branży, a oni są już wiele lat. Są też znani i poważani.

Jak powinna się zachować w tej sytuacji?
Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Co radzicie?

Zmienić branżę?
Zmienić miasto?
Jeśli to oni są starymi wyjadaczami i autorytetami w branży, to chyba nie ma wyjścia.
A co do awantury - to tak sie spraw nie załatwia. Nie dziwię się, ze dostała opinię awanturnicy bo... awanturę zrobiła! I to na cały budynek...
OK, rację co do przelew miała, ale już co do awantury to nie bardzo.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Ewa Pokrywa:

Niestety teraz oni opowiadają, że jest awanturnicą, złodziejką i niewdzięcznicą. Tak bardzo jej pomogli a ona się tak nieodpowiedzialnie zachowała, przez jedną głupią pomyłkę - zrobiła takie halo o nic. Branża jest wąska -- więc teraz będzie jej znaleźć pracę z taką opinią w środowisku.
>

Spotkałem się z opinią, że nie należy dochodzić swoich praw przed sądem, ponieważ "rynek" postrzega taką osobę jako pieniacza, nawet jeżeli wygrała w Sądzie Pracy.
Sądzę, że jest to patologia, którą trzeba piętnować.

Co mogę poradzić. Dobrze zrobiła, że postawiła sprawę na ostrzu noża i rzuciła tę pracę. Miała wszelkie przesłanki do podjęcia takiej decyzji a dyrektor, który zainterweniował dopiero w momencie wtedy, gdy nie chciała oddać firmie narzędzi to zwykły prostak. Jeżeli nadal szkalują ją w środowisku, to jeżeli opisana kobieta, ma zdrowie i pieniądze, powinna się z nim procesować.
Szkalowanie pracownika za własne niedbalstwo, nieróbstwo i niekompetencje jest naruszeniem praw osobistych.
Faktycznie jednak problemem był błąd i osoba która fizycznie wysyłała przelewy za wynagrodzenie nie miała w programie wyliczenia dla tej osoby, mimo że wynagrodzenie było naliczane w dziale naliczeń. Oczywiście winna była ta druga strona i nikogo nie obchodziło, że przez tą spychologię ktoś w oddziale na prowincji nie dostaje pieniędzy.
Szef - rozwiązał problem już po awanturze (dlatego zdenerwował się, że nie oddała firmowego sprzętu)-- ale firma wypłaca wynagrodzenia TYLKO raz w miesiącu, dlatego nie mogła wypłacić jej wcześniej niż w najbliższym miesiącu.

Jeżeli ten opisany dyrektor ma odrobinę przyzwoitości, to powinien przeprosić i nigdy nie nagłaśniać sprawy, i nie oskarżać pracownicy; ale z tego co piszesz nie ma w jego zachowaniu przyzwoitości.
Przecież ten człowiek się kompromituje.
Gdy branżą zarządzają takie "autorytety", to lepiej zmienić branże i trzymać się z dala od chamstwa. W dłuższej perspektywie zapłaciłaby zdrowiem psychicznym za obcowanie z "takim indywiduum".

Temat: Co radzicie?

A co do awantury - to tak sie spraw nie załatwia. Nie dziwię się, ze dostała opinię awanturnicy bo... awanturę zrobiła! I to na cały budynek...
OK, rację co do przelew miała, ale już co do awantury to nie bardzo.

Moim zdaniem już pierwszym miesiącu powinna postawić sprawę jasno - albo ona pracuje i dostaje pieniądze, albo odchodzi z pracy - wtedy dyrektor miałby "motywację" by załatwić sprawę.
Wtedy nie doszłoby do utraty cierpliwości ani z jednej, ani z drugiej strony.

Ale stało się, jak się stało.
Tomek K.

Tomek K. Where there is a
will, there is a
way!

Temat: Co radzicie?

Ewa Pokrywa:
A co do awantury - to tak sie spraw nie załatwia. Nie dziwię się, ze dostała opinię awanturnicy bo... awanturę zrobiła! I to na cały budynek...
OK, rację co do przelew miała, ale już co do awantury to nie bardzo.

Moim zdaniem już pierwszym miesiącu powinna postawić sprawę jasno - albo ona pracuje i dostaje pieniądze, albo odchodzi z pracy - wtedy dyrektor miałby "motywację" by załatwić sprawę.
Wtedy nie doszłoby do utraty cierpliwości ani z jednej, ani z drugiej strony.

Ale stało się, jak się stało.


Ja uważam, że miała rację. Pracodawcy powinni szanować pracowników, a pracownicy pracodawców. Jak rzeczony Dyrektor nie miał czasu się sprawą zająć to kiepski z niego Dyrektor - firmę kształtują ludzie a nie na odwrót... a przynajmniej tak być powinno!
Tomek K.

Tomek K. Where there is a
will, there is a
way!

Temat: Co radzicie?

Mariusz Poprawa:

Co mogę poradzić. Dobrze zrobiła, że postawiła sprawę na ostrzu noża i rzuciła tę pracę. Miała wszelkie przesłanki do podjęcia takiej decyzji a dyrektor, który zainterweniował dopiero w momencie wtedy, gdy nie chciała oddać firmie narzędzi to zwykły prostak. Jeżeli nadal szkalują ją w środowisku, to jeżeli opisana kobieta, ma zdrowie i pieniądze, powinna się z nim procesować.
Szkalowanie pracownika za własne niedbalstwo, nieróbstwo i niekompetencje jest naruszeniem praw osobistych.

I ja się pod tym podpisuję.
Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Co radzicie?

A o asertywności słyszeliście?
O technice 2,5 kroków?
1. Powiedzieć o tym co sie nie podoba i zasygnalizować konsekwencje braku reakcji drugiej strony (jeśli nie dostanę przelewu to odejdę z firmy i wytoczę proces)
2. Powtórzyć i podkreślić nieuchronność konsekwencji (ponieważ nie dostałam przelewu jestem zmuszona odejść i wytoczyć proces)
2,5. Wykonać zapowiedzianą konsekwencję (odchodzę i jeśli nadal nie mam przelewu - wytaczam proces)
BEZ awantur.

Nie oceniam postawy dyrektora i centrali. Uważam, że dziewczyna ma kłopot ze sobą jeśli nie potrafiła inaczej tego załatwić jak awanturą.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Kasia W.:
A o asertywności słyszeliście?
O technice 2,5 kroków?
1. Powiedzieć o tym co sie nie podoba i zasygnalizować konsekwencje braku reakcji drugiej strony (jeśli nie dostanę przelewu to odejdę z firmy i wytoczę proces)
2. Powtórzyć i podkreślić nieuchronność konsekwencji (ponieważ nie dostałam przelewu jestem zmuszona odejść i wytoczyć proces)
2,5. Wykonać zapowiedzianą konsekwencję (odchodzę i jeśli nadal nie mam przelewu - wytaczam proces)
BEZ awantur.

Z opisu Ewy wynika, że najpierw postępowała delikatnie, ale zdecydowanie. Była jednak konsekwentnie ignorowana. Awantura była już na zakończenie. Gdyby nie awantura, i zatrzymanie narzędzi pracy, nikt nie oddałby jej pieniędzy, w myśl zasady: "nie ma awantury, nie ma sprawy".

A słyszałaś o aroganckich ludziach na stanowiskach, którzy reaguja dopiero na "przypier...nie"? Wcześniej planowo olewają sprawę i jest to celowa technika. Wiele osób rezygnuje z walki.
Nie oceniam postawy dyrektora i centrali. Uważam, że dziewczyna ma kłopot ze sobą jeśli nie potrafiła inaczej tego załatwić jak awanturą.

Nie wiem, na jakiej podstawie oceniasz tę dziewczynę oraz wyciągasz tak daleko idące i - moim zdaniem - nieuzasadnione wnioski.
Jednocześnie nie chcesz oceniać dyrektora, który na podstawie opisanej sytuacji jest nieprzyzwoitym chamem.
Trudno zrozumieć mi Twój tok myślenia.
Kasia W.

Kasia W. Project Manager,
analityk; spec od
rozwiązań
niemożliwych

Temat: Co radzicie?

Z opisu wynika że NAJPIERW zrobiła awanturę a POTEM zagroziła zatrzymaniem narzędzi pracy.

Czy syszałam? Ha! Nawet miałam styczność z takimi. Ale awantury
że "cały budynek słyszał" to nie metoda na rozmowę z
bądź-co-bądź Szefem (czyli kimś kto ma stanowisko, poważanie,
autorytet w małej branży!). Teraz niestety płaci za to.
OK, Szef był dupek (bo nie pomógł). Czy miała prawo robić awanturę? Nadal twierdzę że nie, bo to nie sposób na
rozwiązanie sprawy.

Aha. Nei oceniam dziewczyny. Oceniam jej działania.Kasia W. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 15:58

konto usunięte

Temat: Co radzicie?

Ewa Pokrywa:
Sytuacja:
Ona była bez pracy, więc oni jej pomogli zatrudniając ją bez całego procesu rekrutacji.

Niestety w centrali wynikły jakieś problemy z przelewem. I nie dostała pieniędzy za pierwszy miesiąc.

Zwróciła się o pomoc. Szef oddziału dał jej nr tel. i kazał
sobie to załatwić w centrali.
co to za szef który mówi załatw sobie sama? !!!!!
litości!!!!!!!

Zadzwoniła, niby załatwiła, ale
w przyszłym miesiącu znowu nie było pieniędzy.

Zwróciła się do szefa o pomoc, a kazał jej sobie samej załatwiać. Dzwoni, okazuje się, że był gdzieś brak kontaktu między wydziałami, ale w przyszłym m-cu powinno być. Dalej nie było.

Zrobiła karczemną awanturę szefowi(taką, że cały budynek słyszał)i rzuciła pracę, a ten obiecał, że pieniądze będą za kilka dni. Nie było.

Zagroziła, że nie odda narzędzi pracy jeśli nie dostanie pieniędzy. Minęło kilkanaście dni i pieniądze wpłynęły, a ona oddała co miała oddać.

Normalnie sprawa powinna się zakończyć. (nie wspominam o przeprosinach ze strony firmy, bo tego raczej w polskiej rzeczywistości ciężko się spodziewać)

Niestety teraz oni opowiadają, że jest awanturnicą, złodziejką i niewdzięcznicą. Tak bardzo jej pomogli a ona się tak nieodpowiedzialnie zachowała, przez jedną głupią pomyłkę - zrobiła takie halo o nic. Branża jest wąska -- więc teraz będzie jej znaleźć pracę z taką opinią w środowisku.

Faktycznie jednak problemem był błąd i osoba która fizycznie wysyłała przelewy za wynagrodzenie nie miała w programie wyliczenia dla tej osoby, mimo że wynagrodzenie było naliczane w dziale naliczeń. Oczywiście winna była ta druga strona i nikogo nie obchodziło, że przez tą spychologię ktoś w oddziale na prowincji nie dostaje pieniędzy.
Szef - rozwiązał problem już po awanturze (dlatego zdenerwował się, że nie oddała firmowego sprzętu)-- ale firma wypłaca wynagrodzenia TYLKO raz w miesiącu, dlatego nie mogła wypłacić jej wcześniej niż w najbliższym miesiącu.

Dodam, że ona jest świeża w branży, a oni są już wiele lat. Są też znani i poważani.

po takim podejściu nie można powiedzieć że są poważni!!!!!!!!!!!!

Jak powinna się zachować w tej sytuacji?
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Kasia W.:
Z opisu wynika że NAJPIERW zrobiła awanturę a POTEM zagroziła zatrzymaniem narzędzi pracy.

A te trzy miesiące, przez które nie płacono jej za pracę, czyli łamano podstawowe prawa pracownicze, i w czasie których szef wiedział, ale nic nie zrobił.
Właśnie to było NAJPIERW.
Czy syszałam? Ha! Nawet miałam styczność z takimi. Ale awantury
że "cały budynek słyszał" to nie metoda na rozmowę z
bądź-co-bądź Szefem (czyli kimś kto ma stanowisko, poważanie,
autorytet w małej branży!). Teraz niestety płaci za to.
OK, Szef był dupek (bo nie pomógł). Czy miała prawo robić awanturę? Nadal twierdzę że nie, bo to nie sposób na
rozwiązanie sprawy.

Aha. Nei oceniam dziewczyny. Oceniam jej działania.Kasia W. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 15:58

Mówienie o kimś, że ma problemy ze sobą jest ocenianiem człowieka, anie jego działań.
Tomek K.

Tomek K. Where there is a
will, there is a
way!

Temat: Co radzicie?

Kasia W.:
Z opisu wynika że NAJPIERW zrobiła awanturę a POTEM zagroziła zatrzymaniem narzędzi pracy.

Czy syszałam? Ha! Nawet miałam styczność z takimi. Ale awantury
że "cały budynek słyszał" to nie metoda na rozmowę z
bądź-co-bądź Szefem (czyli kimś kto ma stanowisko, poważanie,
autorytet w małej branży!). Teraz niestety płaci za to.
OK, Szef był dupek (bo nie pomógł). Czy miała prawo robić awanturę? Nadal twierdzę że nie, bo to nie sposób na
rozwiązanie sprawy.

Aha. Nei oceniam dziewczyny. Oceniam jej działania.Kasia W. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 15:58


Ja również miałem styczność z takim szefem... Nie oceniam sytuacji awantury za naganną. Mnie się na szczęście udało to załatwić w inny sposób... ale na pewno zachowania tej dziewczyny piętnował nie będę. W moim wypadku szef był "wątpliwej uczciwości" ale na moje szczęście - wszyscy w branży o tym wiedzieli i wiedzą dalej. Nie odbiło się to zatem na mnie... Wiem jednak, że tego typu sytuacja może być baaardzo mocno stresująca i nie dziwię się, że dziewczyna mogła wybuchnąć. Nie zawsze człowiekowi udaje się zachować stoicki spokój a tak jak napisał Mariusz, niektórzy "reaguja dopiero na "przypier...nie"".
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Wracając do pytania Ewy: "co ma zrobić?".
Może nie trzeba zmieniać branży. To, że jeden z ważniejszych ludzi w branży coś mówi, nie oznacza, że inny nie przyjmie argumentacji dziewczyny i skoncentruje się na jej kompetencjach i zatrudni ją. Tym bardziej, gdy dziewczyna przedstawi np. historię korespondencji w sprawie lub opisze zakończenie: dostała pieniądze z opóźnieniem, bo zawinił inny człowiek.

Temat: Co radzicie?

Myślicie, że w wielu firmach może się pojawić taki problem (w sumie mały - ktoś źle wpisał dane, albo system komputerowy nawalił). I dlaczego tak mały problem miał aż tak poważne konsekwencje...
Bo w tym momencie może i winna jest dziewczyna, która straciła cierpliwość po kilku miesiącach pracy bez pieniędzy. Może i winny jest dyrektor oddziały który się nigdy nie spotkał z takim problemem i go zbagatelizował. A co z pierwotną przyczyną problemu.

Jakiś komentarz do fragmentu poniżej:

Faktycznie jednak problemem był błąd i osoba która fizycznie wysyłała przelewy za wynagrodzenie nie miała w programie wyliczenia dla tej osoby, mimo że wynagrodzenie było naliczane w dziale naliczeń. Oczywiście winna była ta druga strona i nikogo nie obchodziło, że przez tą spychologię ktoś w oddziale na prowincji nie dostaje pieniędzy.
Szef - rozwiązał problem już po awanturze (dlatego zdenerwował się, że nie oddała firmowego sprzętu)-- ale firma wypłaca wynagrodzenia TYLKO raz w miesiącu, dlatego nie mogła wypłacić jej wcześniej niż w najbliższym miesiącu.Ewa Pokrywa edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 18:25
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Ewidentnie zawiódł proces a za ten odpowiada kierownik procesu, czyli menedżer liniowy lub w mniejszym przedsiębiorstwie dyrektor. To jego zaniedbanie i brak reakcji doprowadziły do tego "kwasu".
Pracownica jest niewinna.

Znam podobny przypadek, gdzie pracownica już po kilku dniach zrobiła awanturę (chociaż nie karczemną), ale dyrektor - obcokrajowiec - przejął się. Poczuł się odpowiedzialny za powstałe opóźnienia i w ciągu dnia czy dwóch załatwił sprawę. Nie przyszło mu do głowy obwiniać pracownika o to, że jest mocno poirytowany.

Temat: Co radzicie?

Największym chamstwem jest nie zapłacić pracownikowi za jego/jej pracę.
A olewanie takiej sytuacji przez szefa tez jest chamstwem ostatnim.
Jestem ciekaw, co to za branża...
pozdr. mfs
Grzegorz Ł.

Grzegorz Ł. Kadra zarządzająca;
Aba - Service Sp. z
o.o.

Temat: Co radzicie?

Trudno zrozumieć mi Twój tok myślenia.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:). Ta dyskusja wydaje się potwierdzać tą regułę.

konto usunięte

Temat: Co radzicie?

Przede wszystkim mogła pisemnie załatwiać sprawę, jesli już do tego doszło, że musiała sama to zrobić.
Co na piśmie, to w toku, a jak nie w toku, to dostają ci, co sprawy nie ruszyli.
Telefonicznie nikt nic nie udowodni i nie uzyska szybko pożądanych efektów,a z tego, co jest napisane, to ona telefonicznie załatwiała.
Podejrzewam, że jakby tak zaczęła rozwiązywać problem, to zupełnie inaczej sprawa by się zakończyła.Dagmara H. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 19:15
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Co radzicie?

Dagmara H.:
Przede wszystkim mogła pisemnie załatwiać sprawę, jesli już do tego doszło, że musiała sama to zrobić.
Co na piśmie, to w toku, a jak nie w toku, to dostają ci, co sprawy nie ruszyli.
Telefonicznie nikt nic nie udowodni i nie uzyska szybko pożądanych efektów,a z tego, co jest napisane, to ona telefonicznie załatwiała.
Podejrzewam, że jakby tak zaczęła rozwiązywać problem, to zupełnie inaczej sprawa by się zakończyła.Dagmara H. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 19:15

Bardzo praktyczna wskazówka. Proste a mogło przynieść skutek, ale nie musiało. Niemniej jednak, jak zawodzą inne środki warto nadać sprawie formalny bieg, ale często oznacza to koniec dalszej współpracy.
Kiedyś zostałem "wezwany na dywanik", gdyż w pewnej sprawie napisałem email do wiadomości dyrektora i kilku menedżerów. Od przełożonego dowiedziałem się, że nie życzy sobie takiego załatwiania spraw, bo to drażni ludzi - lepiej nieformalnie: "na gębę" - a poza tym, to on musi teraz coś z tym zrobić i jest bardzo niezadowolony z mojej nielojalnej postawy. Nagłaśniają problem odpadłem wielu osobom. Dopóki ja nie spałem po nocach, nie było sprawy, menedżerowie nic nie robili.
Gdybym sprawy nie nagłośnił a doszłoby do tragedii, prokurator posadziłby mnie do więzienia.

konto usunięte

Temat: Co radzicie?

Mariusz Poprawa:
Dagmara H.:
Przede wszystkim mogła pisemnie załatwiać sprawę, jesli już do tego doszło, że musiała sama to zrobić.
Co na piśmie, to w toku, a jak nie w toku, to dostają ci, co sprawy nie ruszyli.
Telefonicznie nikt nic nie udowodni i nie uzyska szybko pożądanych efektów,a z tego, co jest napisane, to ona telefonicznie załatwiała.
Podejrzewam, że jakby tak zaczęła rozwiązywać problem, to zupełnie inaczej sprawa by się zakończyła.Dagmara H. edytował(a) ten post dnia 26.09.08 o godzinie 19:15

Bardzo praktyczna wskazówka. Proste a mogło przynieść skutek, ale nie musiało. Niemniej jednak, jak zawodzą inne środki warto nadać sprawie formalny bieg, ale często oznacza to koniec dalszej współpracy.
Kiedyś zostałem "wezwany na dywanik", gdyż w pewnej sprawie napisałem email do wiadomości dyrektora i kilku menedżerów. Od przełożonego dowiedziałem się, że nie życzy sobie takiego załatwiania spraw, bo to drażni ludzi - lepiej nieformalnie: "na gębę" - a poza tym, to on musi teraz coś z tym zrobić i jest bardzo niezadowolony z mojej nielojalnej postawy. Nagłaśniają problem odpadłem wielu osobom. Dopóki ja nie spałem po nocach, nie było sprawy, menedżerowie nic nie robili.
Gdybym sprawy nie nagłośnił a doszłoby do tragedii, prokurator posadziłby mnie do więzienia.

To fakt z pisemkami, ale wydaje mi się, że w sprawie wynagrodzenia jakby napisała do Kadr grzecznie: gdzie są moje pieniążki? To nikt nie robiłby jej problemów z tego powodu, zwłaszcza, że szef dał jej wolną rękę na załatwienie tego, a taka jest prawda, że skoro jej zapłacili, to pewnie też by to zrobili wczesniej, gdyby mieli formalne sygnały, że ktoś zaniedbał sprawę... a tak telefonicznie..nic, ponieważ to wygląda mw tak: dziewczyna dzwoni 15 X, kiedy jest już po wypłatach, ok. przyjmują do wiadomości, trzeba będzie w przyszłym miesiącu jej przelać za dwa razy, zaraz zapiszę, zaraz, zaraz... i tak umknęło to uwadze komuś z kadr, bo coś innego na drodze się jeszcze napatoczyło; mija kolejny miesiąc (kto będzie pamiętał po miesiącu, w dużej firmie, że ktoś tam ma jeszcze dostać pieniążki, kiedy to nigdzie nie jest zapisane?)robią przelewy, dziewczyna się zorientowała, że kasy nie ma...i historia się powtarza, tyle, że znowu trzeba miesiąc czekać, bo przelewy są robione raz w miesiącu, a w tym już były itd, itd



Wyślij zaproszenie do