Temat: CEO, CXO, Dyrektor Zarządzający, Prezes...
Posłużę sie pewną analogią.
Wybrałem się do sklepu, by kupić potrzebny mi program komputerowy. Na półkach sporo różnych pudełek, kilku producentów zachwala jak może zalety swoich dzieł. Biorę po kolei i oglądam. W pewnym momencie zauważam u siebie ciekawą reakcję: biorę do ręki pudełko i od razu, po jego wielkości i wadze - tylko po tym (!) - szacuję odruchowo wartość produktu. Zauważyłem to przy pudełku, które było spore, ale bardzo lekkie - sam dysk wewnątrz. Od razu pomyślałem
"to nie może tyle kosztować", choć jeszcze nie spojrzałem na cenę. Wszystkie pudełka w "folii", więc zawartości nie da się sprawdzić. Mechanizm: małe opakowanie - szacunkowa cena 25 zł - 35 zł, duże opakowanie - "musi" kosztować 100 zł albo i więcej. Wybrałem jeden produkt (oczywiście nie sugerując się już wielkością opakowania :o), którego pudełko było duże i odpowiednio ważyło. W domu przekonałem się, że wagę i rozmiar "zrobiono" dodając odpowiednich wymiarów i ciężaru kartonowy wypełniacz.
Dlaczego o tym napisałem? Bo dla mnie tytuły, jak "Dyrektor Wykonawczy..." czy tym podobne są jak te pudełka: duże i właściwie puste. To świadomy zabieg marketingowy, tak pudełka, jak i "tytułologia", czasem - jak słusznie zauważyliście - wymóg prawny, związany z formą własności.
Pozdrawiam