Temat: Absolwenci bez pracy

Przepraszam bardzo,ale kto z Was w wieku 19 lat był pewien tego co chce robić w przyszłości? Tylko tak szczerzę poproszę.
Ja dopiero w wieku 22 lat uświadomiłem sobie co mnie interesuje.
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Przepraszam bardzo,ale kto z Was w wieku 19 lat był pewien tego co chce robić w przyszłości? Tylko tak szczerzę poproszę.
Ja dopiero w wieku 22 lat uświadomiłem sobie co mnie interesuje.
Ja kierunek obrałem w wieku 13 lat, po pewnej inspiracji ;)
A to, w której organizacji wyląduję i od jakiej pracy zacznę było mi obojętne. Z wiekiem zacząłem sobie wszystko precyzyjniej układać ;)

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartosz Babiarz:
Ja kierunek obrałem w wieku 13 lat, po pewnej inspiracji ;)

A ja myślałem,ze takie rzeczy to tylko na filmach;)
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Bartosz Babiarz:
Ja kierunek obrałem w wieku 13 lat, po pewnej inspiracji ;)

A ja myślałem,ze takie rzeczy to tylko na filmach;)
No pewien film był inspiracją ;)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Przepraszam bardzo,ale kto z Was w wieku 19 lat był pewien tego co chce robić w przyszłości? Tylko tak szczerzę poproszę.
Ja dopiero w wieku 22 lat uświadomiłem sobie co mnie interesuje.

Ja,

Od 11 (słownie jedenastego) roku życia powoli idę i jestem gdzie jestem. Zacząłem od organizacji młodzieżowych, potem dalej organizacje, mniej młodzieżowe, a w wieku 19 lat - o który pytasz, zrezygnowałem z kierowania ludźmi i poszedłem do kolejnej firmy, której mi było brak.

Teraz dalej idę, ale już z większym rozmachem. Bo i technik planowania więcej.

Mam za sobą 14 firm na etatach (dla sepów co od skoczków mnie wyzwą - takie czasy, że na 2 etaty trzeba było), każda z firm ciągle w danej ścieżce.

W ponad 30 konsultowałem to i owo.

A zajmuje się... bezpieczeństwem. Szeroko pojętym, bardzo szeroko.

Teraz nadal pracuję w tym zawodzie - którego jak zaczynałem, jeszcze nie było.Grzegorz Krzemiński edytował(a) ten post dnia 14.10.09 o godzinie 21:01

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Jednym słowem szczęściarze z Was ;)

Ja w wieku 11 lat też byłem pewien co chcę robić w przyszłości. Podobnie było w wieku 19 lat. Następnie mając 28, 35, 41, ... i teraz też dochodzę do pewnej wizji.

Problem w tym, że za każdym razem było to co innego :)

Nie warto ściśle kierunkować się na całe życie (nieliczne wyjątki potwierdzają tylko tą regułę :) Praca to nie ślub kościelny.
Rynek pracy zmienia się, technologie się zmieniają ... ba, nawet zainteresowania człowieka ulegają zmianom.
Czy to źle?
:)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Absolwenci bez pracy

Piotr K.:
Jednym słowem szczęściarze z Was ;)

Ja w wieku 11 lat też byłem pewien co chcę robić w przyszłości. Podobnie było w wieku 19 lat. Następnie mając 28, 35, 41, ... i teraz też dochodzę do pewnej wizji.

Problem w tym, że za każdym razem było to co innego :)

Nie warto ściśle kierunkować się na całe życie (nieliczne wyjątki potwierdzają tylko tą regułę :) Praca to nie ślub kościelny.
Rynek pracy zmienia się, technologie się zmieniają ... ba, nawet zainteresowania człowieka ulegają zmianom.
Czy to źle?
:)


Witam, dawnośmy się nie widzieli.

Dzięki za gratulacje - problem w tym, że to nie jest źle, ani Twoje, ani moje.

Tylko to jakiś taki pęd obecnej młodzieży (mniej więcej w moim wieku) żeby wszystko oceniać, stwierdzać, że coś dobrze czy źle.

I nie pisze tylko na przykładzie tego wątku. Raczej wielu wątków w tej grupie.

Jak mi jest dobrze, ze ścieżką, którą obrałem ileś lat temu - to ok (co prawda kiedyś to był cel ogólny, teraz już jest jasny i klarowny)

Jak ktoś inny sobie zmienia - bo tak lubi - OK.

I nic nikomu do tego kto co robi. Najwyżej nie dostanie pewnej pracy, nie zrobi pewnych rzeczy, które najczęściej z nazwy są piękne, a rzeczywistość - cóż...

Problem chyba jest jednak z innej strony. Mam wrażenie, że jakby postawić jakaś linię - to taka, gdzie jedni wiedza co chcą robić - nieważne, krótko, średnio, długoterminowo, a inni sami nie wiedza czego chcą.

Czego - w sensie zawodowo - bo ogólny cel jest dość podobny - zarabiać kasę i mieć lajtowe życie.

W takim ujęciu raczej typowałbym, że takim absolwentom brakuje raczej pomysłu na drogę, a nie celu jako takiego.

Temat: Absolwenci bez pracy

Zdecydowanie co się chce robić, nie musi oznaczać decyzji pt. będę dokładnie specjalistą ds. XYZ.

Myslę, że duzo ważniejsza jest refleksja jak się chce pracować, czy chce się być specjalistą, menedżerem, czy może uczyć innych. Następnie życie weryfikuje nasze zalożenia, pokazuje gdzie mamy więcej, a gdzie mniej kwalifikacji = co robić mozemy. OK, jest wielu ludzi dla którychpraca to tylko zarabianie pieniędzy. Ale ja tak bym np. nie potrafił - i to np. była jedna z wczesnych decyzji - chcę robić to, co mi sprawia frajdę i czym się pasjonuję. Jeśli tego robić nie mogę, zmieniam otoczenie. Proste :)

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Grzegorz Krzemiński:
Witam, dawnośmy się nie widzieli.
Ano :)
Również pozdrawiam. Widocznie w kryzysie niektórzy mają w ch** roboty ;)
Dzięki za gratulacje - problem w tym, że to nie jest źle, ani Twoje, ani moje.
Też tak uważam.
Tylko to jakiś taki pęd obecnej młodzieży (mniej więcej w moim wieku) żeby wszystko oceniać, stwierdzać, że coś dobrze czy źle.
Grzegorz, ten pęd zaczyna się teraz od dzieci ( mniej więcej młodszych od Ciebie :P). Eksperctwo w zarządzaniu można zauważyć już w gronie studenckim. Bardzo lubimy oceniać innych i ich szufladkować, szczególnie tych, którym się lepiej powiodło. Ot taka nasza cecha.
I nie pisze tylko na przykładzie tego wątku. Raczej wielu wątków w tej grupie.
Wiesz, że nie jestem mistrzem teoretyzowania i narzekactwa. Zwyczajnie internet jest takim wentylem dającym upust chciejstwu, którego nie można urzeczywistnić w realu. Zresztą tu łatwiej jest zaistnieć.
Tylko co z tego? ;P
Jak mi jest dobrze, ze ścieżką, którą obrałem ileś lat temu - to ok (co prawda kiedyś to był cel ogólny, teraz już jest jasny i klarowny)

Jak ktoś inny sobie zmienia - bo tak lubi - OK.

I nic nikomu do tego kto co robi. Najwyżej nie dostanie pewnej pracy, nie zrobi pewnych rzeczy, które najczęściej z nazwy są piękne, a rzeczywistość - cóż...
Właśnie o to chodzi. Wyobrażenia, marzenia, aspiracje, ambicje trzeba umieć urealniać. Nie wzorować się ślepo na czyichś sukcesach, tylko umieć sobie wyznaczyć swoją realną drogę w karierze zawodowej. Co więcej, jak wpadniemy w ślepy zaułek nie szukać uzasadnienia za zewnątrz (poza sobą), tylko próbować innej drogi.
A ze swoich sukcesów umieć cieszyć się nie porównując ich do innych. Przecież nie wszyscy absolwenci mogą być na słynnej liście 100 najbogatszych ;)))

Więc pytania dlaczego np. absolwent nie ma pracy, świetny manager nie ma odpowiedniej pracy, za "takie" studia i "takie papiery" taka mała pensja ... nie mają kompletnie sensu. Wystarczy poobserwować tych, którzy nie pytają ;)
Problem chyba jest jednak z innej strony. Mam wrażenie, że jakby postawić jakaś linię - to taka, gdzie jedni wiedza co chcą robić - nieważne, krótko, średnio, długoterminowo, a inni sami nie wiedza czego chcą.

Czego - w sensie zawodowo - bo ogólny cel jest dość podobny - zarabiać kasę i mieć lajtowe życie.

W takim ujęciu raczej typowałbym, że takim absolwentom brakuje raczej pomysłu na drogę, a nie celu jako takiego.
Masz rację, ale skąd się takie podejście bierze?

Stawiam na wybitnie roszczeniowe podejście do życia. Tak jak mówisz, skupianie się na celu a nie na drodze. Na nie uwzględnianiu punktu wyjścia i własnych środków.
To trochę nasza wina, takich jak ja starych pryków :P, którzy swoim dzieciom maksymalnie starają się ułatwić tę drogę do celu i z czasem dla młodego pokolenia "droga" przestaje być zauważalna.
Tylko, że cele rodziców i dzieci często mocno różnią się i często są złudne. Celem rodziców jest głównie edukacja swoich dzieci z myślą, że jest to gwarantem sukcesu w biznesie. Mądre dzieci maksymalnie pochłaniają wiedzę (i to dobrze) z przekonaniem, że później będzie im się należeć.
I tak mniej więcej uważam funkcjonuje ten mechanizm.

Niestety kończy się etap edukacji i ... nic się nie należy.
O swój sukces trzeba samemu walczyć i wybrać sobie właściwą drogę/drogi.

Sorry, to taka moja prywatna diagnoza :)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Absolwenci bez pracy

Piotr K.:

Ano :)
Również pozdrawiam. Widocznie w kryzysie niektórzy mają w ch** roboty ;)

No cóż. Z mojej strony, jakby to powiedzieć - kryzys to moje pole ;-)))
Grzegorz, ten pęd zaczyna się teraz od dzieci ( mniej więcej młodszych od Ciebie :P). Eksperctwo w zarządzaniu można zauważyć już w gronie studenckim. Bardzo lubimy oceniać innych i ich szufladkować, szczególnie tych, którym się lepiej powiodło. Ot taka nasza cecha.

Bo dyskutować w teorii to się pięknie dyskutuje ;-)))

Ale przykład to chyba gdzieś z góry idzie.
Właśnie o to chodzi. Wyobrażenia, marzenia, aspiracje, ambicje trzeba umieć urealniać. Nie wzorować się ślepo na czyichś sukcesach, tylko umieć sobie wyznaczyć swoją realną drogę w karierze zawodowej. Co więcej, jak wpadniemy w ślepy zaułek nie szukać uzasadnienia za zewnątrz (poza sobą), tylko próbować innej drogi.

Tu zawsze tych, co pytają, czy proszą o pomoc - zawsze nakręcam na jedną rzecz.

Nie nazywajcie marzeń marzeniami. Nazywajcie je celami.

I rozłóżcie na analizy, a potem po SWOT - zróbcie sobie strategię.

Masz rację, ale skąd się takie podejście bierze?

Stawiam na wybitnie roszczeniowe podejście do życia. Tak jak mówisz, skupianie się na celu a nie na drodze. Na nie uwzględnianiu punktu wyjścia i własnych środków.
To trochę nasza wina, takich jak ja starych pryków :P, którzy swoim dzieciom maksymalnie starają się ułatwić tę drogę do celu i z czasem dla młodego pokolenia "droga" przestaje być zauważalna.

Ni poczuje wybojów - nie zrozumie, ze to nie było prosto. A jak nauczy się mieć prosto, to mały problem będzie nie do przeskoczenia.

Za małego mam Szkraba, żeby mówić na przykładzie dzieci. Mówię na przykładzie dobrze rokujących kierowników różnego szczebla, których bez bicia się przyznaje - zepsułem. Właśnie dlatego, że chciałem im ułatwić.
Tylko, że cele rodziców i dzieci często mocno różnią się i często są złudne. Celem rodziców jest głównie edukacja swoich dzieci z myślą, że jest to gwarantem sukcesu w biznesie. Mądre dzieci maksymalnie pochłaniają wiedzę (i to dobrze) z przekonaniem, że później będzie im się należeć.
I tak mniej więcej uważam funkcjonuje ten mechanizm.

Niestety kończy się etap edukacji i ... nic się nie należy.
O swój sukces trzeba samemu walczyć i wybrać sobie właściwą drogę/drogi.

Sorry, to taka moja prywatna diagnoza :)

Dość zbieżną z moją.

Tym bardziej, że chyba podobnie widzimy kwestie motywacji, zarządzania, zarówno w domu jak i w firmie.

Jak dla mnie niewiele się różni poławiania perły w firmie, od wsparcia w poszukiwaniu ścieżki u dziecka.

Zarządzanie finansami domu, od zarządzania finansami w firmie.

Strategii firmy i strategii w domu.

Skala inna, cele inne, mechanizmy - identyczne.
Rafał Hostyński

Rafał Hostyński Ten od
pozycjonowania

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Przepraszam bardzo,ale kto z Was w wieku 19 lat był pewien tego co chce robić w przyszłości? Tylko tak szczerzę poproszę.
Nie miałem zielonego pojęcia gdzie iść po podstawówce (technikum czy liceum).
Rok 1992. Mama (tak, pomoc w tym wieku jest potrzebna), zaprowadziła mnie do poradni psychologicznej. Przeszedłem testy. Były różne - na inteligencje, na preferencje powiązane z zainteresowaniami itd. itd.
Rodzice byli zainteresowani moją przyszłością, ale mi jej nie próbowali planować ;)
Poświęciliśmy na to pełne 2 tygodnie, tzn. było od 4 do 5 spotkań i rozmów z osobami, które mogą pomóc rozszyfrować młodego człowieka.

Poszedłem do LO profilowanego [pogranicze LO i technikum] bo wiedziałem co może być mi przydatne w tym, żeby mieć szansę wybrać potem uczelnię [czy to techniczną czy bardziej humanistyczną].

Porady tych psychologów / pedagogów pamiętam do dziś i wiele z nich się sprawdza po kilkunastu latach
Ja dopiero w wieku 22 lat uświadomiłem sobie co mnie interesuje.
To, jaki kierunek skończyłem obecnie nie ma znaczenia, jednakże nie uczyłem się by być wyśmienitym specjalistą w wąskiej dziedzinie, bo psychologowie otworzyli mi oczy na to, że świat potrzebuje kreatywności, miękkiego karku [żeby czasem się ugiąć] i być giętkim w sprawach związanych ze swoim rozwojem.

Dziś robię to, do czego nie byłem szkolony, ani w LO, ani na studiach - ale to, nie ma znaczenia, bo może się okazać że za X lat będę pracował zupełnie gdzie indziej i wiem, że zdołam się przystosować do nowych warunków.

Wiele osób słysząc [psycholog / pedagog / psychiatra] zaraz myśli niestworzone rzeczy i wyobraża sobie, że wizyta u takiej osoby wiąże się z ułomnością samego siebie.
Tak jest, bo w wieku 15, 18 czy 20 kilku lat jesteśmy w pewien sposób ułomni, bo nauczyciele uczą nas, że oni nam zadają zadania, a my je mamy wykonywać i z tego jesteśmy rozliczani.

Jeśli nauczymy się myśleć inaczej, że sami się rozliczamy przed sobą ze swoich poczynań tym lepiej dla nas samych.
Niestety, ale szkolnictwo produkuje masę bezmyślnych 'wyrobników', którzy patrzą się 'jak robić, żeby się nie narobić, a mieć zadanie wykonane'.
Nie zwalajmy jednak winy na szkolnictwo, bo sami też mamy oczy, uszy i własny rozum, żeby tą zależność wychwycić.
Nie ma sensu uczenia się dla ocen, tylko dla siebie. Czerwone paski na świadectwie nic nie dadzą, jeśli nie zaczniemy zwyczajnie myśleć.

Kończąc wypowiedź, jeszcze raz podkreślę, że w wieku 15 lat dowiedziałem się co dokładnie będę robić w przyszłości.
Tym co miałem robić było zadanie aby myśleć i działać twórczo, a nie wyłącznie odtwórczo.
Patrzeć się jak ktoś wyciągnie rękę by pomóc mi w trudnej sytuacji i z tego korzystać, lecz nie czekać z założonymi rękami na to, żeby praca sama do mnie przyszła.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Sądzę, że spory udział w kreowaniu problemu bezrobocia wśród młodych absolwentów ma bezmyślny head hunting.
Specjaliści od HR (często młode osoby z dwu trzyletnim doświadczeniem) dokonują selekcji kandydatów mając na uwadze następujące kryteria:
1. Kilkuletnie doświadczenie dokładnie w obszarze kótrego dotyczy rekrutacja
2. Zapewnienie sobie bezpieczeństwa w procesie rekrutacji

Na interview może przyjść dobry kandydat (posiada wiedzę dotyczącą pokrewnych obszarów, zdolności adaptacyjne do nowych warunków, itp.), ale jak nie ma udokumentowanego wymaganego doświadczenia (może mieć kwalifikacje) zostanie odrzucony. Mechanizm jest następujący: specjalista od HR nie podejmie decyzji której nie może uzasadnić "kwitami" a na ryzyko rekomendowania "przez siebie" nie zdecyduje się.
W założeniu head hunting dotyczył rekrutacji na wyższe stanowiska kierownicze. Teraz podobną metodologię stosuje się prawie wszędzie, np. przy wyborze młodszych specjalistów (ogólnie
kandydatów na niższe stanowiska).

Takie bezmyślne stosowanie "armaty" do podstawowej selekcji wg mnie usztywnia rynek pracy. Nie ma miejsca na mobilność i elastyczność. Te dziewczęta (młode HR-ki) szukają rutyniarzy. Rekomendowanie takich kandydatów zleceniodawcom jest dla rekrutera bezpieczne.Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 16.10.09 o godzinie 11:27

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariusz Poprawa:
Takie bezmyślne stosowanie "armaty" do podstawowej selekcji wg mnie usztywnia rynek pracy. Nie ma miejsca na mobilność i elastyczność. Te dziewczęta (młode HR-ki) szukają rutyniarzy. Rekomendowanie takich kandydatów zleceniodawcom jest dla rekrutera bezpieczne.

Czy na pewno na tyle znasz rynek pracy by uogólnić? Ja wiem co najmniej o kilku sporych firmach, w których aplikacje trafiają jednocześnie do HR oraz do działu, którego dotyczy aplikacja.

Muszę stanąć w obronie "młodych HR-ek". Pracowaliśmy we trójkę przy rekrutacji specjalisty (kierownik działu, HR-ka i ja - były pracownik działu ze stanowiska, którego dotyczyła rekrutacja). Razem chodziliśmy na rozmowy i znakomicie się uzupełnialiśmy, bo wiedzę i doświadczenie mieliśmy inne. Żadne z nas w pojedynkę nie oceniłoby kandydatów tak dobrze. Pomoc HR uważam za bardzo cenną.
Piotr P.

Piotr P. Każdy może być
dyrektorem HR.
Swojego losu:)

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Przepraszam bardzo,ale kto z Was w wieku 19 lat był pewien tego co chce robić w przyszłości? Tylko tak szczerzę poproszę.
Ja dopiero w wieku 22 lat uświadomiłem sobie co mnie interesuje.

W wieku 19 lat chciałem przede wszystkim kontynuować swoją pasję muzyczną. Namawiano mnie na studia prawnicze na UJ - zniechęciłem się po rozmowie z kilkoma studentami tego zacnego kierunku. Poszedłem na dość przypadkowe studia i w zawodzie "wyuczonym" nie przepracowałem ani jednego dnia. Chociaż czasy wtedy były inne, nadal uważam, że aby np. być doskonałym fachowcem od marketingu wcale nie jest konieczne ukończenie kierunku "zarządzanie i marketing". Zarządzania zasobami ludzkimi także nie można się nauczyć na studiach przedmiotowych. Chyba, że ma się praktyków w gronie wykładowców:)
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Tomasz Szmidt:
Mariusz Poprawa:
Takie bezmyślne stosowanie "armaty" do podstawowej selekcji wg mnie usztywnia rynek pracy. Nie ma miejsca na mobilność i elastyczność. Te dziewczęta (młode HR-ki) szukają rutyniarzy. Rekomendowanie takich kandydatów zleceniodawcom jest dla rekrutera bezpieczne.

Czy na pewno na tyle znasz rynek pracy by uogólnić?

Sądzę, że spokojnie mogę sobie pozwolić na takie uogólnienie. Stoją za nim doświadczenia nie jednej osoby.
Pierwsze sito, to najczęściej młoda stażem i wiekiem, zachowawcza kobieta dbająca o swoje bezpieczeństwo w procesie rekrutacji.
Hear hunter z kilkunasto- i więcej letnim stażem, to już zupełnie inna bajka. Najczęściej pełny profesjonalizm.
Ja wiem co najmniej o kilku sporych firmach, w których aplikacje trafiają jednocześnie do HR oraz do działu, którego dotyczy aplikacja.

Muszę stanąć w obronie "młodych HR-ek". Pracowaliśmy we trójkę przy rekrutacji specjalisty (kierownik działu, HR-ka i ja - były pracownik działu ze stanowiska, którego dotyczyła rekrutacja). Razem chodziliśmy na rozmowy i znakomicie się uzupełnialiśmy, bo wiedzę i doświadczenie mieliśmy inne. Żadne z nas w pojedynkę nie oceniłoby kandydatów tak dobrze. Pomoc HR uważam za bardzo cenną.

Znam przypadki udanych rekrutacji, gdzie kandydat sprawdził się doskonale. Wcześniej nie mógł przejść przez etap młodego HR-owca. W papierach nie miał wymaganego profilu. Wybawieniem było - bardzo trudne do zrealizowania - ominięcie działu HR. Bezpośrednia rozmowa z kierownikiem pionu poszukującym pracownika i zapada szybka decyzja.
Gdyby ci kandydaci nie wyeliminowali działu HR nie mogliby zmienić branży.

W takich przypadkach gdy zleceniodawcą jest firma zewnętrzna, o dalszych losach kandydata w procesie rekrutacji decyduje wyłącznie młodziutka rekruterka.

Patologią jest zdominowanie wszelkich procesów rekrutacyjnych przez pseudo head hunting, który - co podkreślam ponownie - przesztywnia rynek pracy i znacząco ogranicza mobilność kadr.

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariusz Poprawa:
Patologią jest zdominowanie wszelkich procesów rekrutacyjnych przez pseudo head hunting,

Nie upieram się, może i dominuje ten negatywny trend, o którym piszesz.

Zatem pomijając patologie podkreślę tylko, że HR może być bardzo pomocny, jeśli tylko nie jest pierwszym sitem. Nawet jeśli odpowiada za niego młoda osoba. Ona bynajmniej nie jest od oceny wiedzy czy doświadczenia kandydata. Nawet nie mając kilkunastoletniego doświadczenia, jeśli jest w danej firmie obecna na większości rozmów rekrutacyjnych, jeśli ma dane o wszystkich zatrudnionych, to jest w stanie powiedzieć wiele: czy ta nowa osoba dobrze będzie dogadywać się z innymi (czy pasuje do kultury organizacyjnej), czy jej oczekiwania finansowe odstają o rynkowych i w którą stronę, może zadać różne ciekawe pytania podczas rozmowy z kandydatem. I zrobi to wszystko lepiej niż doświadczony kierownik, który był powiedzmy na 50 rozmowach i zna tylko swój obszar działania.
Piotr P.

Piotr P. Każdy może być
dyrektorem HR.
Swojego losu:)

Temat: Absolwenci bez pracy

W tym problem, że w Polsce tzw. head-huntingiem (podkreślam, tak zwanym) zajmują się osoby, które rzadko miały okazję gdziekolwiek wcześniej popracować. Czy świeży absolwent np. psychologii z krótkim doświadczeniem w firmie doradztwa personalnego jest w stanie rzetelnie ocenić kandydata na wysokie stanowisko? Co najwyżej może przeprowadzić z nim kilkugodzinne i rzadko cokolwiek wnoszące testy psychologiczne.
W większości krajów o "dłuższym stażu w biznesie" rekrutacją na wysokie stanowiska zajmują się raczej praktycy z wieloletnim doświadczeniem.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Tomasz Szmidt:

Zatem pomijając patologie podkreślę tylko, że HR może być bardzo pomocny, jeśli tylko nie jest pierwszym sitem.

Zgadzam się, może być nawet bardzo pomocny jeżeli jest profesjonalny.
Nawet jeśli odpowiada za niego młoda osoba. Ona bynajmniej nie jest od oceny wiedzy czy doświadczenia kandydata. Nawet nie mając kilkunastoletniego doświadczenia, jeśli jest w danej firmie obecna na większości rozmów rekrutacyjnych, jeśli ma dane o wszystkich zatrudnionych, to jest w stanie powiedzieć wiele: czy ta nowa osoba dobrze będzie dogadywać się z innymi (czy pasuje do kultury organizacyjnej), czy jej oczekiwania finansowe odstają o rynkowych i w którą stronę, może zadać różne ciekawe pytania podczas rozmowy z kandydatem.

Nazbyt często kandydat, aby spełnić oczekiwania rekrutera, musi z naddatkiem wypełniać oczekiwania wymyślone na dane stanowisko. Tylko że wtedy, to taka oferta bywa już nieatrakcyjna dla takiego kandydata.

Znam dobrze przypadek rekrutacji do firmy międzynarodowej gdzie po kilku etapach kandydat udowodnił, że spełnia oczekiwania dla tego wakatu. Później się okazało, że praca była odtwórcza, wymagała jedynie pilności i zerowej kreatywności. Wykształcenie średnie, to było aż nadto. Cały proces rekrutacji raczej udowodnił, że kandydat nie pasuję na to stanowisko, ale specjalista od HR był bezpieczny: kandydat spełniał wymagania z zapasem.
I zrobi to wszystko lepiej niż doświadczony kierownik, który był powiedzmy na 50 rozmowach i zna tylko swój obszar działania.

... Tak też bywa, nawet wśród młodych rekruterów.Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 16.10.09 o godzinie 20:14
Anna Słota

Anna Słota artysta-projektant
komunikacji
wizualnej

Temat: Absolwenci bez pracy

Michał Ksiądzyna:
W czasie kryzysu relatywnie największe problemy ze znalezieniem pracy mieli absolwenci szkół wyższych. Co utrudnia absolwentom wyższych uczelni odnalezienie pracy?

na moim wydziale bylo "tylko 10" osob, wiec az tak zle pod tym wzgledem nie ma. napisze, co slyszalam na rozmowach prace:
- "po co zatrudniac magistra, jak ktos bez papierka zrobi to samo taniej." (pytanie czy dobrze to juz inna sprawa).
wyksztalcenie daje mi mozliwosc pracy w roznych dziedzinach zawodu. dla jednych jest to plus, bo nie musza szukac kilku osob tylko maja jedna, dla innych minus - patrz "koszty utrzymania magistra"...
- "czy bedzie sie pani chcialo wstawac codziennie na 7 albo 8 rano do pracy?" - autentyk na paru rozmowach. komentarz chyba zbedny ;)
- "tylko tyle?" - na pytanie dlaczego sie dodatkowo ne znam na ekonomii i innych tego typu sprawach ubiegajac sie o prace na stanowisko grafika. (stawka - minimum krajowe, wymagania - hohoho...).

Odnosze wrazenie ze przyjmuja tych, co sie "znaja" na wszystkim, nie specjalistow, ale takich, ktorzy 1500 wezma i jeszcze w raczke pocaluja.

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Bardzo proszę o uzupełnienie ankiety do mojej pracy magisterskiej. Ankieta skierowana do absolwentów szkół wyższych w województwie Śląskim. Jest krótka i anonimowa. Pozdrawiam
https://docs.google.com/forms/d/1MHKnMZ1iRW0bJw2p3HHh5M...



Wyślij zaproszenie do