Ewelina Giers (Prus)

Ewelina Giers (Prus) Specjalista ds.
obsługi klienta,
logistyki,
marketingu, s...

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartosz Babiarz:
Ewelina Małgorzata Prus:
ciach
A co rozumiesz przez rozwijanie się??czyli co??
Wg.mnie zawsze można powiedzieć "ZALEŻY od". No i nie mówię o układach...
raczej na kierownika Cie nie wezmą, zaczyna sie z reguły od dołu :D Bo kto będzie w takim razie najniżej jak nie ten "Świeżak"
Oparłam to o przykład, jest tez taka prawda ze w dobie kryzysu bankowego wielu wyjeżdza....
Moze kiedyś tak było. Nie upieram sie, powiedzialam na jednym przykładzie. Ty masz inny.
Przez rozwój rozumiem aktywność, branie udziału w różnych programach dla studentów. Studia dzienne dają o wiele większe mozliwości rozwoju merytorycznego niż zaoczne - znam stosunek profesorów i doktorów do studentów zaocznych więc wiem o czym piszę. Więc ta zdobyta wiedza oraz aktywność i dążenie do jasno postawionego celu może doprowadzić do tego, że nie tylko w centrali banku ale w każdej międzynarodowej firmie możesz zacząć od 7k PLN a potem się tylko rozwijać ;)
oczywiście "kryzys" można traktować jako weryfikację tego co napisałem, aczkolwiek też znam przypadek, że niekoniecznie ;)Bartosz Babiarz edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 15:52

Ok,czyli zmierzamy do tego samego studia dzienne i praca (czyli doswiadczenie w kierunku zawodowym) praca nie musi być opłacan. Moze to byc nawet wolontariat ale w kierunku zawodowym...
Jezeli mowimy o "suchym dyplomie" bez doswiadczenia to nie ma szans...
Mariola Niedźwiecka

Mariola Niedźwiecka Przedsiębiorca,
Copywriter

Temat: Absolwenci bez pracy

Henryk M.:

Ten młody człowiek, który cały czas uzupełnia swoje wykształcenie :o), po prostu dąży z uporem do tego, co zaplanuje. Uwarunkowania zewnętrzne nie są dla niego przeszkodą.
Gdybym zatrudniał i spotkał kogoś takiego, to dałbym mu z miejsca 5000 zł/miesięcznie, nie pytając o dyplom.

Różnica jest taka, że ten młody człowiek nie wie, że czegoś "nie można" lub "nie da się zrobić". Oby nigdy się nie dowiedział, a osiągnie to, co chce.

Życzę Wszystkim młodym ludziom w Polsce takiego nastawienia i samozaparcia - nie będzie wtedy problemu absolwentów bez pracy.

No cóż, piękne, ale trochę naciągane. "Uwarunkowania zewnętrzne nie są dla niego przeszkodą", bo ten Afrykanin, który zbudował wiatrak po środku pustyni jest sensacją - uwarunkowania są mu więc nawet pomocne! W Polsce tysiące młodych ludzi robi podobne rzeczy, może nawet większe, ale tego się nie zauważa, bo nie są to sensacje - no, chyba że ktoś o czymś doniesie do Sprawy dla Reportera. Bohater filmu cóż miał innego do roboty. Poczytał i sklecił wiatrak. Jego polski odpowiednik np. genialny chemik lub fizyk niestety nie może mieszkać w lepiance i całymi dniami prowadzić doświadczenia; musi pracować, żeby zapłacić czynsz, rachunek za prąd [którego w tamtej chatce nawet nie było], jedzenie itp. - nasze realia są w tym sensie o wiele trudniejsze do samorealizacji! Mamy wielu utalentowanych, wybitnych ludzi, którzy nigdy nie osiągną sukcesu, bo dla nich uwarunkowania zewnętrzne SĄ realną przeszkodą i choćby nie wiem, co robili, nie uda im się wybić wyżej. Bez pieniędzy, bez możliwości zdobywania wykształcenia, musząc chwytać się każdego zajęcia, byle zarobić na utrzymanie swoje i rodziny. Nie każdy genialny muzyk np. zostaje wirtuozem filharmonii, nie każdy wybitny matematyk obejmuje akademicką katedrę. Wielu geniuszy czeka twarda, zwyczajna codzienność.

Absolwent uczelni nie chce tylko przeżyć - nie po to się zarzynał, żeby mieć ledwo na opłacenie rachunków! Czemu jakiś prezes z przypadku ma zarabiać 10x więcej niż wykształcony, zdolny, i ambitny młody człowiek? Można oferować takim ludziom 2000 brutto na start, ale to jest równoznaczne z chęcią pozbycia się tzw. "Inteligencji" z naszego kraju, która pojedzie za granicę zarabiać na chleb zmywaniem garów. Bardzo to smutne.

Piszesz, że komuś takiemu dałbyś z miejsca 5000 - rozejrzyj się, bo setki, może tysiące takich są wszędzie wokół. Tylko nie szukaj sensacji, a człowieka, który musi zmagać się z rzeczywistością, która jest TU. Podejście do życia rzeczywistość weryfikuje bardzo szybko i brutalnie.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariola Niedźwiecka:
Henryk M.:

Ten młody człowiek, który cały czas uzupełnia swoje wykształcenie :o), po prostu dąży z uporem do tego, co zaplanuje. Uwarunkowania zewnętrzne nie są dla niego przeszkodą.
Gdybym zatrudniał i spotkał kogoś takiego, to dałbym mu z miejsca 5000 zł/miesięcznie, nie pytając o dyplom.

Różnica jest taka, że ten młody człowiek nie wie, że czegoś "nie można" lub "nie da się zrobić". Oby nigdy się nie dowiedział, a osiągnie to, co chce.

Życzę Wszystkim młodym ludziom w Polsce takiego nastawienia i samozaparcia - nie będzie wtedy problemu absolwentów bez pracy.

No cóż, piękne, ale trochę naciągane. "Uwarunkowania zewnętrzne nie są dla niego przeszkodą", bo ten Afrykanin, który zbudował wiatrak po środku pustyni jest sensacją - uwarunkowania są mu więc nawet pomocne! W Polsce tysiące młodych ludzi robi podobne rzeczy, może nawet większe, ale tego się nie zauważa, bo nie są to sensacje - no, chyba że ktoś o czymś doniesie do Sprawy dla Reportera. Bohater filmu cóż miał innego do roboty. Poczytał i sklecił wiatrak. Jego polski odpowiednik np. genialny chemik lub fizyk niestety nie może mieszkać w lepiance i całymi dniami prowadzić doświadczenia; musi pracować, żeby zapłacić czynsz, rachunek za prąd [którego w tamtej chatce nawet nie było], jedzenie itp. - nasze realia są w tym sensie o wiele trudniejsze do samorealizacji! Mamy wielu utalentowanych, wybitnych ludzi, którzy nigdy nie osiągną sukcesu, bo dla nich uwarunkowania zewnętrzne SĄ realną przeszkodą i choćby nie wiem, co robili, nie uda im się wybić wyżej. Bez pieniędzy, bez możliwości zdobywania wykształcenia, musząc chwytać się każdego zajęcia, byle zarobić na utrzymanie swoje i rodziny. Nie każdy genialny muzyk np. zostaje wirtuozem filharmonii, nie każdy wybitny matematyk obejmuje akademicką katedrę. Wielu geniuszy czeka twarda, zwyczajna codzienność.

Absolwent uczelni nie chce tylko przeżyć - nie po to się zarzynał, żeby mieć ledwo na opłacenie rachunków! Czemu jakiś prezes z przypadku ma zarabiać 10x więcej niż wykształcony, zdolny, i ambitny młody człowiek? Można oferować takim ludziom 2000 brutto na start, ale to jest równoznaczne z chęcią pozbycia się tzw. "Inteligencji" z naszego kraju, która pojedzie za granicę zarabiać na chleb zmywaniem garów. Bardzo to smutne.

Piszesz, że komuś takiemu dałbyś z miejsca 5000 - rozejrzyj się, bo setki, może tysiące takich są wszędzie wokół. Tylko nie szukaj sensacji, a człowieka, który musi zmagać się z rzeczywistością, która jest TU. Podejście do życia rzeczywistość weryfikuje bardzo szybko i brutalnie.

Użyję Twojej wypowiedzi nie po to, by krytykować Ciebie, ale jako przykład.
Otóż panowie Roger Connors, Tom Smith i Craig Hickman ("The Oz Principle") uważają, że jest to postawa osób, które nie potrafią i/lub nie chcą brać osobistej odpowiedzialności za to, co mogą/mogliby zrobić, ponieważ czują się tyranizowani przez "uwarunkowania zewnętrzne". Ty podajesz klasyczny zestaw takich wymówek:
- "bo ten Afrykanin, który zbudował wiatrak po środku pustyni jest sensacją" - czytaj: "ja nie mogę, bo nie jestem sensacją; ja nie mieszkam na środku pustyni",
- "uwarunkowania są mu więc nawet pomocne!" - czytaj: "warunki, w jakich żyję, są niesprzyjające, nie pomagają mi",
- "W Polsce tysiące młodych ludzi robi podobne rzeczy, może nawet większe, ale tego się nie zauważa, bo nie są to sensacje..." - wiele wymówek w jednym zdaniu, i co? Są przecież programy typu "Mam Talent", w których można prezentować swoje zdolności (tak trochę żartem),
- "Absolwent uczelni nie chce tylko przeżyć - nie po to się zarzynał, żeby mieć ledwo na opłacenie rachunków!" - czytaj: "tyle się uczył, że teraz musi dostać od razu bardzo dobrze płatną pracę; źli ludzie mu jej nie dają",
- "Czemu jakiś prezes z przypadku ma zarabiać 10x więcej niż wykształcony, zdolny, i ambitny młody człowiek?" - a dlaczego ten "zdolny, ambitny, wykształcony" młody człowiek czeka na gwiazdkę z nieba? dlaczego nie założy firmy z innymi "wykształconymi, zdolnymi i ambitnymi", sam nie zostanie prezesem i nie pokaże światu, kto tu rządzi? dlaczego nie? na co czeka? przecież jest podobno "zdolny i ambitny", a a na dodatek - "wykształcony"? gdzie jego pomysłowość? odwaga? innowacyjne pomysły?
- "Inteligencja", która wyjeżdża z naszego kraju zmywać gary na Zachód to nie jest inteligencja, to biedni, pokrzywdzeni przez samych siebie ludzie.

Pracując w Anglii utrzymywałem kontakty ze studentami, którzy przyjeżdżali tam na trzy miesiące wakacji "zmywać gary", zbierać warzywa, itp. Zarabiali na swoje studia w kraju. Teraz nie narzekają na brak pracy i nie "zmywają garów" na Zachodzie. Inni przyjechali tam "zmywać gary" już po studiach, i robią to do dzisiaj.

Jako student pracowałem na budowach, sprzątałem wagony kolejowe, roznosiłem mleko wczesnym rankiem, byłem stróżem nocnym w bazie transportowej. Po skończeniu studiów nikt nie czekał na mnie z otwartymi rękami, i ja tego nie oczekiwałem. Jednak udawało mi się nawiązywać kontakty i zdobywać takie zajęcia, jakie chciałem.

Kolega Bartłomiej napisał, że "za dużo jest studentów, absolwentów na rynku". Może to i dobrze, że (duża) część z nich wyjedzie "zmywać gary".

Uwarunkowania zewnętrzne nie są realną przeszkodą dla tych, którzy nie wiedzą, że takowe istnieją! Ten, kto ich szuka, znajdzie je.
Jak ktoś dowcipnie napisał:
- "dlaczego trzmiel lata?"
- "bo nie wie, że to wbrew prawom fizyki."

I jeszcze jeden cytat - mój imiennik, Henry Ford, powiedział:
"Jeżeli myślisz, że możesz, i jeżeli myślisz, że nie możesz - w obydwu przypadkach masz rację."

Pozdrawiam

P.S.: Miałem to szczęście pracować z zespołem młodych ludzi (studenci, stażyści, absolwenci), którzy nie zwracali uwagi na "uwarunkowania zewnętrzne". Choć było to kilka lat temu, do dzisiaj pozostało mi silne, bardzo pozytywne wspomnienie. Większość z nich zajmuje dzisiaj kierownicze stanowiska, choć nie byli sensacją i nie żyli w buszu w Afryce, gdzie - ponoć - można lepiej zabłysnąć niż w Polsce.

HMEHenryk M. edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 19:16
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Henryk M.:
>

Użyję Twojej wypowiedzi nie po to, by krytykować Ciebie, ale jako przykład.
Otóż panowie Roger Connors, Tom Smith i Craig Hickman ("The Oz Principle") uważają, że jest to postawa osób, które nie potrafią i/lub nie chcą brać osobistej odpowiedzialności za to, co mogą/mogliby zrobić, ponieważ czują się tyranizowani przez "uwarunkowania zewnętrzne". Ty podajesz klasyczny zestaw takich wymówek...

HMEHenryk M. edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 19:16

Henryku,

Mam wrażenie, że przyczyną problemu braku pracy dla absolwentów jest przede wszystkim sytuacja ekonomiczna, nie tylko w Polsce, ale jej stan globalny, a nie postawa młodych ludzi.
Zmiana postawy młodzieży z pewnością pozwoliłaby uaktywnić się zawodowo większej części poszukujących pracy, ale problemu bezrobocia w tej grupie społecznej nie rozwiąże. Zachowania roszczeniowe są dziecinne, ale nie wszyscy wykazują równą dojrzałość. Nie ma takiego społeczeństwa, gdzie zdecydowana większość jest zdolna i dojrzała... Niedojrzałość to przywilej młodego wieku, ale też efekt błędów i zaniedbań na etapie wychowania w rodzinie i w społeczeństwie (szkoła, media, Kościół, scena polityczna, organizacje lokalne, itp.). Wszyscy dorośli złożyli się na ten efekt finalny. To obecni np. czterdziesto i pięćdziesięciolatkowie stworzyli warunki, które kształtują młodzież w tak niewłaściwy sposób, że powszechne są przypadki roszczeniowo nastawionych hedonistów o nieograniczonej potrzebie konsumpcji, nieuznających zasad społecznych, nastawionych na sukces ekonomiczny za wszelką cenę (uogólniam).

Sądzę, że trochę intencjonalnie interpretujesz wcześniejsze wypowiedzi. Spojrzenie z góry i uogólnienie np.: w Europie jest większa konkurencja i jest trudniej ... itp. nie musi być wymówką, lecz jest stwierdzeniem faktu (przy pewnych domyślnych założeniach autora wypowiedzi).
Posługiwanie się pojedynczymi przykładami osób, które miały ciężko, ale odniosły sukces, nie upoważnia do uogólnienia, że jest to sposób na uaktywnienie zawodowe całego pokolenia. Jedyne co można na ich przykładzie stwierdzić, to fakt, że taka droga jest też możliwa, co nie wyklucza większego prawdopodobieństwa porażki.
Im trudniej, tym sito staję się gęstsze i mniej przez nie przejdzie - to statystyka, ale też czysta prawda.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariuszu, jest dużo racji w tym, co piszesz (stąd plusik ode mnie :o)
Przyznasz jednak, że - idąc na skróty - stwierdzenie jakoby "na pustyni łatwiej być sensacją", to już lekka przesada.
Wracając do tematu, wszyscy borykamy się z trudnościami: i młodzi, i ci trochę starsi. Jednak postawa roszczeniowa "mnie się należy, bo skończył(em|am) studia" jest mi obca i nie pochwalam jej. Młodzi ludzie, o których wspomniałem, nie prezentowali takiego nastawienia i wiele osiągnęli. Nadal się rozwijają. Czyli - "można", także w "wielkim mieście", niekoniecznie potrzeba do tego pustyni :o)

Pozdrawiam
Mariola Niedźwiecka

Mariola Niedźwiecka Przedsiębiorca,
Copywriter

Temat: Absolwenci bez pracy

Henryk M.:
Zastanawiam się, czy naprawdę wierzysz w to, co napisałeś...
Użyję Twojej wypowiedzi nie po to, by krytykować Ciebie, ale jako przykład.
Otóż panowie Roger Connors, Tom Smith i Craig Hickman ("The Oz Principle") uważają, że jest to postawa osób, które nie potrafią i/lub nie chcą brać osobistej odpowiedzialności za to, co mogą/mogliby zrobić, ponieważ czują się tyranizowani przez "uwarunkowania zewnętrzne". Ty podajesz klasyczny zestaw takich wymówek:
- "bo ten Afrykanin, który zbudował wiatrak po środku pustyni jest sensacją" - czytaj: "ja nie mogę, bo nie jestem sensacją; ja nie mieszkam na środku pustyni",

Błąd - ja radzę sobie nieźle, odpowiedzialność stawiam na 1 miejscu nie tylko w pracy i jestem sensacją w każdym calu ;)
Natomiast widzę prawie codziennie osoby, którym tak dobrze się nie wiedzie i w zasadzie nie ma powodu, dlaczego...
- "uwarunkowania są mu więc nawet pomocne!" - czytaj: "warunki, w jakich żyję, są niesprzyjające, nie pomagają mi",

ot co - pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, choćby nie wiem co - nazwij to pechem.
- "W Polsce tysiące młodych ludzi robi podobne rzeczy, może nawet większe, ale tego się nie zauważa, bo nie są to sensacje..." - wiele wymówek w jednym zdaniu, i co? Są przecież programy typu "Mam Talent", w których można prezentować swoje zdolności (tak trochę żartem),

Poprzednio nawet nie chciałam tego nadmienić, ale przeszło mi przez głowę, że ci, którzy właśnie nie maja innego pomysłu na 'zabłyśnięcie', pchają się do takich programiszcz... Ci, którzy mają szacunek dla swojej twórczości i chcą robić coś na poziomie [mówię głównie o muzyce] nigdy w życiu by się w takim show nie pokazali. Co do Mam Talent - mi wystarczy to, co stało się z Agnieszką Chylińską...
- "Absolwent uczelni nie chce tylko przeżyć - nie po to się zarzynał, żeby mieć ledwo na opłacenie rachunków!" - czytaj: "tyle się uczył, że teraz musi dostać od razu bardzo dobrze płatną pracę; źli ludzie mu jej nie dają",

Oczywiście, że powinien dostać dobrze płatną pracę, albo przynajmniej gwarancję podwyżki po okresie próbnym. Dośc zatrudniania studentów i absolwentów jako stażystów=tanią siłę roboczą. Wielu pracodawców woli tańszego świeżaka, niż drogiego eksperta, a to i dla ekspertów nie jest korzystne i zabija koniunkturę... Darmowe praktyki w imię zdobywania doświadczenia, to wyzysk w ładnym opakowaniu.
- "Czemu jakiś prezes z przypadku ma zarabiać 10x więcej niż wykształcony, zdolny, i ambitny młody człowiek?" - a dlaczego ten "zdolny, ambitny, wykształcony" młody człowiek czeka na gwiazdkę z nieba? dlaczego nie założy firmy z innymi "wykształconymi, zdolnymi i ambitnymi", sam nie zostanie prezesem i nie pokaże światu, kto tu rządzi? dlaczego nie? na co czeka? przecież jest podobno "zdolny i ambitny", a a na dodatek - "wykształcony"? gdzie jego pomysłowość? odwaga? innowacyjne pomysły?

Ech. No tak - założyć firmę to prawie jak splunąć. Tylko że pomysł i determinacja, to 1% problemów - 99% stanowi biurokracja i... pieniądze na start. Tak, są kredyty, dofinansowania itp - czyt. ciąg dalszy walki z biurokracją. Te jednak przeciwności akurat należą do tych możliwych do pokonania - tyle, że kosztują troche zdrowia.
- "Inteligencja", która wyjeżdża z naszego kraju zmywać gary na Zachód to nie jest inteligencja, to biedni, pokrzywdzeni przez samych siebie ludzie.

Pracując w Anglii utrzymywałem kontakty ze studentami, którzy przyjeżdżali tam na trzy miesiące wakacji "zmywać gary", zbierać warzywa, itp. Zarabiali na swoje studia w kraju. Teraz nie narzekają na brak pracy i nie "zmywają garów" na Zachodzie. Inni przyjechali tam "zmywać gary" już po studiach, i robią to do dzisiaj.

Oczywiście, sama wyjeżdżałam do USA do różnych prac, po raz pierwszy na W&T jeszcze na studiach. Dla mnie jednak była to raczej turystyka i doświadczenie kulturowo poznawcze, niż konieczność zarabiania na utrzymanie.
Poza tym i Ty i Ja płacimy podatki na tych studentów, sami też studiowaliśmy za pieniądze społeczeństwa - teraz musimy pracować na utrzymanie naszych dziadków i rodziców. Wolałabym, żeby kolejne generacje pracowały na moją emeryturę, a nie na Schmidta albo Smitha...

Jako student pracowałem na budowach, sprzątałem wagony kolejowe, roznosiłem mleko wczesnym rankiem, byłem stróżem nocnym w bazie transportowej. Po skończeniu studiów nikt nie czekał na mnie z otwartymi rękami, i ja tego nie oczekiwałem. Jednak udawało mi się nawiązywać kontakty i zdobywać takie zajęcia, jakie chciałem.

Kolega Bartłomiej napisał, że "za dużo jest studentów, absolwentów na rynku". Może to i dobrze, że (duża) część z nich wyjedzie "zmywać gary".

Studentów absolutnie nie jest za dużo - oby jak najwięcej i to tych jak najlepszych! Tylko niech chirurdzy, architekci, naukowcy i cała reszta zostają w Polsce i pracują na rozwój i dobrobyt nas wszystkich, a nie sprzedają się za kilka euro - mówiąc cynicznie.
Czemu coraz częściej tak wiele osób woli cokolwiek mieć, niż naprawdę być? Skąd takie priorytety? Może z takiej właśnie polityki, jaką mamy. Wartościowi i inteligentni ludzie zasługują na to, by żyć dostatnio robiąc przy tym coś ważnego i na miarę swoich kwalifikacji, a nie byle co, oby za większą kasę.
Uwarunkowania zewnętrzne nie są realną przeszkodą dla tych, którzy nie wiedzą, że takowe istnieją! Ten, kto ich szuka, znajdzie je.
Jak ktoś dowcipnie napisał:
- "dlaczego trzmiel lata?"
- "bo nie wie, że to wbrew prawom fizyki."

Hegel natomiast zauważył słusznie, że wolność nie jest pokonaniem konieczności ale umiejętnością jej wykorzystania. Samolot zatem nie lata, bo ktoś pokonał prawa fizyki, ale nauczył się używać ich do swych celów. Najgorszy frazes, jaki znam, to właśnie ten, ze ktoś coś zrobił, bo nie wiedział, że się nie da. może stąd właśnie tylu fachowców-partaczy...
I jeszcze jeden cytat - mój imiennik, Henry Ford, powiedział:
"Jeżeli myślisz, że możesz, i jeżeli myślisz, że nie możesz - w obydwu przypadkach masz rację."

Trochę zalatują socjotechnikami te cytaty. Ja osobiście uważam motywatorów i pozytywnych nastawiaczy za szarlatanów. Powiedz sobie, że osiągniesz sukces, a go osiągniesz... Proszę!

Pozdrawiam

P.S.: Miałem to szczęście pracować z zespołem młodych ludzi (studenci, stażyści, absolwenci), którzy nie zwracali uwagi na "uwarunkowania zewnętrzne". Choć było to kilka lat temu, do dzisiaj pozostało mi silne, bardzo pozytywne wspomnienie. Większość z nich zajmuje dzisiaj kierownicze stanowiska, choć nie byli sensacją i nie żyli w buszu w Afryce, gdzie - ponoć - można lepiej zabłysnąć niż w Polsce.

Tylko pogratulować i fajnie, ze niektórym się udaje. Fakty są jednak takie, że to w dużej mierze kwestia szczęścia, nie tylko ciężkiej pracy. I nawet jeśli w Polsce trudniej jest zabłysnąć, to małe osiągnięcie tutaj jest większą satysfakcją, niż wielki sukces za morzem... Ale może to tylko mój przesadny patriotyzm.

Pozdrawiam,
MNMariola Niedźwiecka edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 21:27

Temat: Absolwenci bez pracy

Pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji, gdyż od ostanich 2 lat mam reglarnie do czynienia z bezrobotnymi absowentami w Warszawie, zarejestrowanymi w UP.

Młodzi abseolwenci, z którymi ja maiałam przyjemność, to z punktu widzenia pracodawcy zarówno małowartości pracownicy jak i osoby z bardzo wielkim potencjałem np. znające 12 języków obcych, członkowie MENSy (wiem, że może to powodować zaskoczenie, ale to fakt)

Zasadniczy problem, jaki mają Ci ludzie, to to, że nie wiedzą, nawet po skończeniu studiów, co chcieliby robić zawodowo. Jeśli nie wiedzą to nie dość, że się nie rozwijają w tym obszarze, nie podejmują praktyki/pracy, to w dodatku nie aktywizują się w ogóle. Poszli na dane studia, ponieważ: taka moda, bo znajomi tam poszli, bo...i wiele innych powodów, które nie świadczyły o dojrzałym podejściu do tematu. Wówczas traktowali studia jako cel sam w sobie, a nie drogę do osiągnięcia jakiegoś celu. I stąd nadprodukcja flizofów, politologów, archelologów, pedagogów, polonistów itd. dla których nie ma pracy w zawodzie, bo jest jej bardzo niewiele lub też oferowane warunki nie przystają do ich oczekiwań ("Nauczyliecielem nie bede!") Po 5 latach, tacy, bardzo często zdolni ludzie uświadamiją sobie, że tak naprawdę na studiach nie nauczyli sie nic co może mi sie przydać, bo nikt nie poinfomował ich, ze specjslistów ds filozofii nie poszukuje żaden pracodawca
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Oczywiście zgodzę się z Mariolą - gdy byłem na studiach i chciałem odbyć praktykę w "sklepie" jednej z sieci handlowych liczyłem się z tym, że pomimo moich dotychczasowych doświadczeń i chęci zrobienia czegoś ciekawego istnieje duże prawdopodobieństwo, że będę siedział w pampersie na kasie... Całe SZCZĘŚCIE, że trafiłem na świetnego dyrektora, który pozwolił mi robić rzeczy, które chciałem tam zrobić. Sam potem opowiadał mi, że zaczynał od krojenia mięsa a za 0,5 roku zostaje szefem na Europę Wschodnią - a dotarł tak wysoko ponieważ on też miał świetnych szefów, którzy miast wykorzystywać tanią studencką siłę roboczą dawali tym ludziom szanse, gdyż widzieli w nich potencjał.

Także wiele zależy od szczęścia, ale szczęściu trzeba pomagać ;)
Mariola Niedźwiecka

Mariola Niedźwiecka Przedsiębiorca,
Copywriter

Temat: Absolwenci bez pracy

zdolni ludzie uświadamiją sobie, że tak naprawdę na studiach nie nauczyli sie nic co może mi sie przydać, bo nikt nie poinfomował ich, ze specjslistów ds filozofii nie poszukuje żaden pracodawca

O przepraszam - jako 'specjalista ds. filozofii' muszę się nie zgodzić... ;) Może to po prostu kwestia tego, że w większości przypadków mylnie interpretuje się to pojęcie - filozofia to nie tylko zbiór przypisów do Platona. Zależnie od wybranej specjalizacji można się kształcić w różnych kierunkach - ja akurat jestem od multimediów i psychologii kognitywnej, zatem zdobytą na studiach wiedzę, popartą płynącymi z osobistych poszukiwań doświadczeniami, wykorzystuję codziennie, nie tylko w sferze zawodowej.
Mariola Niedźwiecka

Mariola Niedźwiecka Przedsiębiorca,
Copywriter

Temat: Absolwenci bez pracy

Swoją drogą, nauczycieli, i to tych z powołania niestety jest bardzo niewielu. Ironią jest, że - jak Ewelino mówisz - mamy nadprodukcję absolwentów pedagogiki i polonistyki, a dobrych pedagogów i pań/panów od polskiego jak na lekarstwo!Mariola Niedźwiecka edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 21:56

Temat: Absolwenci bez pracy

Proszę mnie źle nie zrozumieć: nie twierdzę, że fliozofia nie dajme cennej wiedzy, szerszej perspektywy, nie jest fascynująca itd. Nie twierdzę też , że nie ma pracy dla filzofów poza karierą naukową. Sama mam wielu znajmoych Hrowców po filozofii, ale podkreślam HRowców, a nie zawodowych filozofów:)
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariola Niedźwiecka:
Swoją drogą, nauczycieli, i to tych z powołania niestety jest bardzo niewielu. Ironią jest, że - jak Ewelino mówisz - mamy nadprodukcję absolwentów pedagogiki i polonistyki, a dobrych pedagogów i pań/panów od polskiego jak na lekarstwo!Mariola Niedźwiecka edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 21:56
Tu jednak się nie zgodzę ;)
Znam świetną Panią od polskiego. Tutaj problem jest typu autorytetu, tzn. jego braku, oraz marnej pensji. Autorytetu brak, gdyż dzieciom w domach wbija się, że jak coś będzie nie tak w szkole to pójdziemy na skargę do dyr. szkoły i pokażemy temu śmieciowi belfrowi gdzie jego miejsce. Po drugie marna pensja też w zasadzie wpływa na brak autorytetu - jeżeli młody człek w wieku 18 lat podjeżdża pod szkołę nowym bmw i widzi nauczyciela, który wysiada właśnie z autobusu to chcąc nie chcąc ma go w głębokim poważaniu. Poza tym Ci nauczyciele z tej biednej pensji zmuszeni są sami sobie kupować podręczniki, z których mają uczyć itd. itp. i czasem są poniewierani nawet przez samego dyr. System edukacji jest do bani, a dalej go chcą modernizować ludzie, którzy nigdy za biurkiem nauczycielskim nie siedzieli ;)
I każdy nauczyciel Ci to powie ;)

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Ewelina Rypina:
Pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji, gdyż od ostanich 2 lat mam reglarnie do czynienia z bezrobotnymi absowentami w Warszawie, zarejestrowanymi w UP.

Młodzi abseolwenci, z którymi ja maiałam przyjemność, to z punktu widzenia pracodawcy zarówno małowartości pracownicy jak i osoby z bardzo wielkim potencjałem np. znające 12 języków obcych, członkowie MENSy (wiem, że może to powodować zaskoczenie, ale to fakt)

Zasadniczy problem, jaki mają Ci ludzie, to to, że nie wiedzą, nawet po skończeniu studiów, co chcieliby robić zawodowo. Jeśli nie wiedzą to nie dość, że się nie rozwijają w tym obszarze, nie podejmują praktyki/pracy, to w dodatku nie aktywizują się w ogóle. Poszli na dane studia, ponieważ: taka moda, bo znajomi tam poszli, bo...i wiele innych powodów, które nie świadczyły o dojrzałym podejściu do tematu. Wówczas traktowali studia jako cel sam w sobie, a nie drogę do osiągnięcia jakiegoś celu. I stąd nadprodukcja flizofów, politologów, archelologów, pedagogów, polonistów itd. dla których nie ma pracy w zawodzie, bo jest jej bardzo niewiele lub też oferowane warunki nie przystają do ich oczekiwań ("Nauczyliecielem nie bede!") Po 5 latach, tacy, bardzo często zdolni ludzie uświadamiją sobie, że tak naprawdę na studiach nie nauczyli sie nic co może mi sie przydać, bo nikt nie poinfomował ich, ze specjslistów ds filozofii nie poszukuje żaden pracodawca

Ewelina będąc przy "źródle" wyczerpała temat.
To jest rynek.
Podaż i popyt.
"Produkujmy" więc(my-społeczeństwo) to co jest potrzebne i będzie ok.
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

W bardzo dużym uproszczeniu i ograniczając się do głównych czynników decydujących o postawach pracodawców i pracowników: pracodawca jest tak zły (krwiopijca niedobry dla pracowników) jak pozwala mu na to rynek pracy. Absolwenci dostają tym lepsze propozycje pracy im więcej ofert w garści. Tak się dzieje ze wszystkimi zasobami - ludzkimi też.

Kiedy np. ropa kosztowała tyle ile powinna, czy wtedy gdy było to powiedzmy 140 czy 50 $ za baryłkę (w okresie 12 miesięcy)?
W oparciu o założenie ile będzie kosztowała ropa podejmowane są decyzje biznesowe i nie zawsze projekcje się sprawdzają.

To co pisze Mariola, to sporo oczekiwań spolecznych i emocji ale tylko trochę twardej ekonomii. Czuję że powinno tak być, że młodzi się kształcą i dostają pracę która zapewnia dostatek, podatki i pozwala odchować i wykształcić następne pokolenie. Też życzyłbym sobie, żeby świat był lepszy, czyli taki jakiego oczekuje Mariola (duża część społećzeństwa w tym też ja), czyli: sprawiedliwy, niesprzeczny, zapewniający ciąglość procesów społeczno-ekonomicznych (kolejne pokolenia nie zastają spalonej ziemi po porzednich)... Niestety najczęściej podejmujemy decyzje nie patrząc perpektywicznie. Na krótką metę osiągamy założone cele, ale kosztem ubocznym jest dlugofalowa patologia, decydująca o problemach następnych pokoleń.Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 13.10.09 o godzinie 08:05
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Ewelina Rypina:

Zasadniczy problem, jaki mają Ci ludzie, to to, że nie wiedzą,
nawet po skończeniu studiów, co chcieliby robić zawodowo. Jeśli
nie wiedzą to nie dość, że się nie rozwijają w tym obszarze, nie
podejmują praktyki/pracy, to w dodatku nie aktywizują się w ogóle.

To bardzo istotna uwaga. Jeżeli absolwent tak naprawdę nie wie, co chce robić po skończeniu studiów, a oczekuje, że każdy pracodawca przyjmie go z otwartymi rękami...
MAriola Niedźwiedzka:
Henryk Metz:
I jeszcze jeden cytat - mój imiennik, Henry Ford, powiedział:
"Jeżeli myślisz, że możesz, i jeżeli myślisz, że nie możesz - w
obydwu przypadkach masz rację."

Trochę zalatują socjotechnikami te cytaty. Ja osobiście uważam
motywatorów i pozytywnych nastawiaczy za szarlatanów. Powiedz
sobie, że osiągniesz sukces, a go osiągniesz... Proszę!

Henry Ford nie był szarlatanem: osiagał to, co zaplanował. Jest tzw. "ojcem" współczesnego przemysłu. Jego potomkowie, zarządzając zakładami Forda, zniweczyli w dużej mierze to, co on osiągnął, ale sam Henry Ford, jeżeli zaplanował, zę osiagnie sukces, to go osiągnął. Nalezy podkreślić, że działał w skrajnie niesprzyjających warunkach, mając praktycznie wszyskich ówczesnych "przemysłowców" przeciwko sobie.

Pozdrawiam
Rafał S.

Rafał S. Nieruchomości,
Internet

Temat: Absolwenci bez pracy

Henryk M.:
Henry Ford nie był szarlatanem: osiagał to, co zaplanował. Jest tzw. "ojcem" współczesnego przemysłu. Jego potomkowie, zarządzając zakładami Forda, zniweczyli w dużej mierze to, co on osiągnął, ale sam Henry Ford, jeżeli zaplanował, zę osiagnie sukces, to go osiągnął. Nalezy podkreślić, że działał w skrajnie niesprzyjających warunkach, mając praktycznie wszyskich ówczesnych "przemysłowców" przeciwko sobie.

Pozdrawiam


Niby tak ale... Ja traktuję te opowieści o wielkich karierach trochę jako mity. Wiadomo, że szczególnie w Ameryce lubi się koloryzować takie historie, bo są one ucieleśnieniem American Dream-od pucybuta do milionera. Skąd po tylu latach wiadomo co zakładał sobie na początku Henry Ford? Według mnie był po prostu inteligentnym człowiekiem, który pasjonował się tym co robi i dążył żeby być w tym najlepszym. Sukces przyszedł. Potem taki sukces zawsze obrasta różnymi historiami, że ktoś np przyjechał do miasta z 1 dolarem itp.
Powołam się na przykład wrocławski, czy Leszek Czarnecki gdy studiował na Politechnice Wrocławskiej (jakiś kierunek sanitarny), to miał cel, że w ciągu 10 lat założy ogromną instytucję finansową i sprzeda ją za 1 mld zł? Wątpię. On najpierw założył firmę zgodną ze swoimi studiami, zatrudniał nurków i wraz z nimi naprawiał jakieś rzeczy na dnie Odry. Potem sprzedał firmę za 1 mln DM. Zainwestował w leasing... Bardziej bym to nazwał, że gościu był w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i umiał z tego korzystać.
Przełom 89/90 to lata, w których swoje fortuny zaczęli budować najbogatsi dziś Polacy. Często zaczynali od interesów typu własny garaż i forma do plastiku, handel materiałami przywiezionymi z Turcji, składanie kalkulatorków itp. Wielu ludzi tak robiło ale milionerami została tylko część.
Tak więc zgadzam się, że sukces można osiągnąć zawsze, ale jednak w historii są okresy, w których można to zrobić o wiele łatwiej niż kiedy indziej. W Polsce takim okresem był upadek komuny. Nawet jak ktoś nie został milionerem, to z braku wykształconych kadr szybko awansował i dzisiaj jest dyrektorem w jakiejś korporacji, mimo że z tamtymi kwalifikacjami dzisiaj nie dostał by się nawet na praktykę do swojej firmy.
Mam wrażenie, że jednak najlepszym sposobem na sukces jest zrozumieć co chce się robić i trzymać się tego, doskonalić to, a sukces przyjdzie. Sam będę w to wierzył, do końca ;)

pozdrawiam
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Rafał Skrzatek:
Henryk M.:
Henry Ford nie był szarlatanem: osiagał to, co zaplanował. Jest tzw. "ojcem" współczesnego przemysłu. Jego potomkowie, zarządzając zakładami Forda, zniweczyli w dużej mierze to, co on osiągnął, ale sam Henry Ford, jeżeli zaplanował, zę osiagnie sukces, to go osiągnął. Nalezy podkreślić, że działał w skrajnie niesprzyjających warunkach, mając praktycznie wszyskich ówczesnych "przemysłowców" przeciwko sobie.

Pozdrawiam


Niby tak ale... Ja traktuję te opowieści o wielkich karierach trochę jako mity. Wiadomo, że szczególnie w Ameryce lubi się koloryzować takie historie, bo są one ucieleśnieniem American
Dream-od pucybuta do milionera. Skąd po tylu latach wiadomo co
zakładał sobie na początku Henry Ford?

Zajrzyj do dwóch książek, któe napisał Henry Ford: "Moje życie i dzieło" oraz "Today and Tomorrow" - stąd wiadomo, od niego samego :o)

"...jeżeli mówisz, że nie możesz", to także masz rację :o)

Ja kończę dyskusję na ten temat.

Pozdrawiam serdecznie

Temat: Absolwenci bez pracy

Rafał Skrzatek:
Niby tak ale... Ja traktuję te opowieści o wielkich karierachtrochę jako mity. [...] Skąd po tylu latach wiadomo co zakładał sobie na początku Henry Ford?

Najlepszy plan, to elastyczny plan, który się modyfikuje na bieżąco. Jest to szczególnie adekwatne do planowania kariery. Stałe mogą być jedynie główne założenia, a drogi dojścia do ich realizacji - różne ...
Według mnie był po prostu inteligentnym człowiekiem, który pasjonował się tym co robi i dążył żeby być w tym najlepszym. Sukces przyszedł.

No właśnie - sukces przyszedł, a wpierw była pasja ...
Bardziej bym to nazwał, że gościu był w odpowiednim miejscu, w
odpowiednim czasie i umiał z tego korzystać

Temu też można pomóc, ale w tym konieczna jest aktywność, a jeszcze wcześniej zdefiniowanie sobie co by się more less chciało robić w życiu ...
Mariola Niedźwiecka

Mariola Niedźwiecka Przedsiębiorca,
Copywriter

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartosz Babiarz:
Mariola Niedźwiecka:
Swoją drogą, nauczycieli, i to tych z powołania niestety jest bardzo niewielu. Ironią jest, że - jak Ewelino mówisz - mamy nadprodukcję absolwentów pedagogiki i polonistyki, a dobrych pedagogów i pań/panów od polskiego jak na lekarstwo!Mariola Niedźwiecka edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 21:56
Tu jednak się nie zgodzę ;)
Znam świetną Panią od polskiego. Tutaj problem jest typu autorytetu, tzn. jego braku, oraz marnej pensji. Autorytetu brak, gdyż dzieciom w domach wbija się, że jak coś będzie nie tak w szkole to pójdziemy na skargę do dyr. szkoły i pokażemy temu śmieciowi belfrowi gdzie jego miejsce. Po drugie marna pensja też w zasadzie wpływa na brak autorytetu - jeżeli młody człek w wieku 18 lat podjeżdża pod szkołę nowym bmw i widzi nauczyciela, który wysiada właśnie z autobusu to chcąc nie chcąc ma go w głębokim poważaniu. Poza tym Ci nauczyciele z tej biednej pensji zmuszeni są sami sobie kupować podręczniki, z których mają uczyć itd. itp. i czasem są poniewierani nawet przez samego dyr. System edukacji jest do bani, a dalej go chcą modernizować ludzie, którzy nigdy za biurkiem nauczycielskim nie siedzieli ;)
I każdy nauczyciel Ci to powie ;)

no właśnie - dlatego napisałam, że 'jak na lekarstwo'...
Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Mariola Niedźwiecka:

no właśnie - dlatego napisałam, że 'jak na lekarstwo'...
ale problem nie leży po stronie nauczycieli, tylko rodziców i reszty społeczeństwa... no i pensji nauczycielskiej ;) a to, że Pani z polskiego jest świetna, to jest ale tylko chyba w moich oxczach bo w pracy ma te same problemy co reszta belfrów.Bartosz Babiarz edytował(a) ten post dnia 13.10.09 o godzinie 14:13



Wyślij zaproszenie do