Bartosz B.

Bartosz B. "Musisz zadawać
sobie pytanie: Które
okazje pasują do
Two...

Temat: Absolwenci bez pracy

Juliusz Stefankiewicz:
Studiuję dwa kierunki i to jest główny powód, dla którego nie mogę znaleźć pracy - pracodawcy rzadko oferują niepełny etat, ba! Nawet nie widzą możliwości pracy jednego dnia trochę dłużej, żeby w innym dniu móc pójść na obowiązkowe ćwiczenia na uczelni.

Dodatkowo - jestem aktywny na studiach, wiem czym chce się w życiu zajmować. Ponadto wydaje mi się że mam całkiem niezłe (jakościowo) doświadczenie jak na swój wiek i na to, że studiuję 2 kierunki, jednak póki co więcej przemawia przeciwko mojemu trybowi studiowania.

Oczywiście w krótkim okresie najłatwiej byłoby zrezygnować z jednego kierunku, drugi zmienić na zaoczne i wtedy nie ma problemu z pracą, ale mimo wszystko wciąż mam nadzieję, że nie o to tu chodzi...
A nie myślałeś o indywidualnym trybie studiowania? Nie tracisz nic a zajęcia są nieobowiązkowe - nauczyć zawsze się nauczysz i masz asa w rękawie, bo pracodawca bardzo mile patrzy na takie zachowania, i jest czas na pracę ;)
Ja pracowałem od 2/3 roku studiów - na początku za "grosze" aby tylko zdobyć doświadczenie i "obyć się" a na 5 roku byłem zaproszony na każdą rozmowę, gdzie wysłałem CV - dodam tylko, że nie były to przypadkowe ogłoszenia ;)
Mój kolega też studiował "indywidualnie" 2 kierunki a trzeci zaocznie - na 4 roku zgarnął bardzo intratną posadę a teraz się tam tylko rozwija... mając 26 lat ;)Bartosz Babiarz edytował(a) ten post dnia 15.09.09 o godzinie 15:37
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Absolwenci bez pracy

Juliusz Stefankiewicz:
Studiuję dwa kierunki i to jest główny powód, dla którego nie mogę znaleźć pracy - pracodawcy rzadko oferują niepełny etat, ba! Nawet nie widzą możliwości pracy jednego dnia trochę dłużej, żeby w innym dniu móc pójść na obowiązkowe ćwiczenia na uczelni.
masz pecha do wyboru tych niewłaściwych... albo może stanowiska, na które aplikujesz wymagają pracy 8h na dobę bez możliwości zmiany...
ja mam akurat zupełnie inne doświadczenia w tym zakresie - i większość moich znajomych również (oczywiście zależy to też mocno od charakteru pracy)...
Dodatkowo - jestem aktywny na studiach,
a czym się ta aktywność przejawia? bo u Ciebie w profilu żadnych informacji o jakiejkolwiek działalności znaleźć nie mogę... w googlach, na wyczajka.pl czy ktokogo.pl też informacji jakoś nie ma... myślę, że Bartoszowi niekoniecznie chodziło o podnoszenie ręki w celu zgłoszenia się do odpowiedzi w czasie ćwiczeń na uczelni...
Ponadto wydaje mi się że mam całkiem niezłe (jakościowo) doświadczenie jak na swój wiek i na to, że studiuję 2 kierunki,
problem polega na tym, że doświadczenie jest "niezależne" - i albo jest dobre/pasujące albo nie - bez względu na wiek ;)
swoją drogą, to 3 miesiące doświadczenia, to nie za długo - czas akurat, żeby się porządnie wdrożyć i zacząć działać ;>

Pozdrawiam
P.
Jolanta D.

Jolanta D. Rekruterów zapraszam
do kontaktu -
stanowiska
menadżerskie

Temat: Absolwenci bez pracy

Michał Zawadzki:
monika L.:
Michał Zawadzki:
Moim zdaniem studia nie są od tego, żeby uczyć ludzi praktycznych umiejętności.
na humanistycznych może i tak, ale na technicznych byłby to bezsens.

Kwestia akcentów. Bo niezależnie czy ktoś ukończył filozofię czy uprawę roślin motylkowych: powinien nabyć na studiach określony poziom samoświadomości, który pozwala na orientację w świecie. A ucząc się przez 5 lat jedynie tego jak pielęgnować sałatę (i robiąc w tym zakresie praktyki) człowiek staje się kulturowym degeneratem.

Co z tego, ze absolwent kierunku rolniczego czytuje Kierkegaarda, skoro nie wie nic o uprawie tej np. sybolicznej sałaty?

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartosz Babiarz:
A nie myślałeś o indywidualnym trybie studiowania? Nie tracisz nic a zajęcia są nieobowiązkowe - nauczyć zawsze się nauczysz i masz asa w rękawie, bo pracodawca bardzo mile patrzy...

Z indywidualnego trybu (nie toku) studiowania skorzystałem już w zeszłym roku, ale w praktyce na moim wydziale ogranicza się to do tego, że po prostu wybieram sobie grupę, z którą chodzę na zajęcia.
Piotr Stajura:
a czym się ta aktywność przejawia?

Jestem we władzach jednego z kół naukowych, ponadto biorę udział w różnego rodzaju warsztatach organizowanych na uczelniach - niby nic specjalnego, ale zawsze są to jakieś dodatkowe działania.

Jeśli chodzi o mój profil GL to nie jest on do końca uzupełniony, więcej odnośnie doświadczenia znajduje się na mojej stronie: www.julos.plJuliusz Stefankiewicz edytował(a) ten post dnia 15.09.09 o godzinie 17:40
Michał Z.

Michał Z. inexperrectus

Temat: Absolwenci bez pracy

Witam mój ulubiony interlokutorze;-)

Witaj:)
Moim zdaniem studia nie są od tego, żeby uczyć ludzi praktycznych umiejętności.

Są, jednak są. Medycyna? prawo?

Tam medycyna, prawo. A architektura, ogrodnictwo, mechanika i budowa maszyn... Chodzi mi o przesunięcie akcentu. Dzisiaj panuje tendencja do uzawodowiania wszystkich kierunków. W myśl, że nabywanie praktycznych umiejętności jest tożsame z radzeniem sobie na rynku pracy. Tym samym umiejętności, nazwijmy je: humanistyczne, schodzą na dalszy plan. Bo przecież żeby odbyć praktykę pielenia w ogródku w wielkiej korporacji nie trzeba umieć pisać eseju wyrażającego indywidualną opinię. Za chwilę zapewne będzie tak, że aby odbyć praktykę w dziale PR i na filozofii nie trzeba będzie pisać eseju. Ni czytać. Ta tendencja grozi analfabetyzmem. Szczególnie, że praktyczne umiejętności to właśnie w pierwszej kolejności zdolności symboliczne, które są podstawa do wszelkich innych działań. Inna sprawa, że rynek pracy preferuje bardziej ludzi skutecznych w sensie ekonomicznym, nawet kosztem ich umiejętności pisania czy czytania. Tym bardziej nie powinno się podporządkowywać kierunków studiów rynkowi.

W pierwszej kolejności studia mają
wyposażać ludzi w umiejętności symboliczne, takie jak zdolność do abstrakcyjnego myślenia, budowania własnej tożsamości, samodzielnego poszerzania horyzontów myślowych czy zdolność do wzniecania w sobie głodu wiedzy.

Ktoś tu celnie napisał, że od tego jest akademik, ale nie tylko - profesor piła/pijak, albo sfrustrowany doktor też mają swoją rolę w tej zabawie;-)

A ja chciałbym, aby pierwszorzędna rolę w tej zabawie odgrywali prawdziwi mistrzowie - nauczyciele akademiccy będącymi pasjonatami. I po drugiej stronie - studenci będący fascynatami. Wtedy to seminaria stałyby się przestrzenią wzajemnej dyskusji. Póki co jest przekrzykiwanie - nauczyciele: nie ma z kim dyskutować, zresztą my mamy rację. Studenci - chcemy dyskutować, ale nauczyciele dyskryminują nasze poglądy i nie zachecają do dyskusji. I niech mi ktoś powie, że mit Prawdy Obiektywnej nie degeneruje szkolnictwa wyższego...

Nie negujmy jednak tych MBA i nie gloryfikujmy Kafki. Zapewniam, że absolwenci MBA potrafią wdrożyć Kafkę w praktyce;-)

Pytanie tylko czy potrafią wdrożyć go w swoje życie?

Zazwyczaj takie uzawodowione szkoły produkują zblazowanych "ludzi praktycznych", których podnieca jedynie pensja i możliwość jej podniesienia.

Ależ taki jest ich cel, spójny z celami wykładowców i założycieli...

Niestety. Ale to nie znaczy, że mamy z cynizmem w oku się temu przyglądać.

Jak to się dzieje, że ten cyniczny Sloterdijk na Pana wpływa;-)


Sloterdijk jest moim zdaniem nie doczytany w Polsce. Ja czytam go z wypiekami na twarzy. Acz nie znaczy to, że zgadzam się ze wszystkim co pisze.
Może po 17 latach wtłoczenia w ławkę niektórzy poczuli się jak w loży szyderców. Z której widać, że teraz czeka ich albo 35 lat ławki przed sklepem albo krzesełka w boksie...Naprzemiennie...

Może nabyli zbyt "praktyczne" umiejętności?Michał Zawadzki edytował(a) ten post dnia 16.09.09 o godzinie 13:39

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

Chodzi mi o przesunięcie akcentu. Dzisiaj panuje tendencja do uzawodowiania wszystkich kierunków. W myśl, że nabywanie praktycznych umiejętności jest tożsame z radzeniem sobie na rynku pracy. Tym samym umiejętności, nazwijmy je: humanistyczne, schodzą na dalszy plan. Bo przecież żeby odbyć praktykę pielenia w ogródku w wielkiej korporacji nie trzeba umieć pisać eseju wyrażającego indywidualną opinię. Za chwilę zapewne będzie tak, że aby odbyć praktykę w dziale PR i na filozofii nie trzeba będzie pisać eseju. Ni czytać. Ta tendencja grozi analfabetyzmem. Szczególnie, że praktyczne umiejętności to właśnie w pierwszej kolejności zdolności symboliczne, które są podstawa do wszelkich innych działań. Inna sprawa, że rynek pracy preferuje bardziej ludzi skutecznych w sensie ekonomicznym, nawet kosztem ich umiejętności pisania czy czytania. Tym bardziej nie powinno się podporządkowywać kierunków studiów rynkowi.

zgadzam się. To znacza jednak zmianę modelu matury i studiów. może też trochę powrotu do źródeł. Może po prostu jednak zamiast testu i prezentacji z polskiego to wypracowanie też powinno być? Może zamiast jednego egzaminu po 4 latach powinnismy wprowadzić 8 półrocznych? z poszczególnych kursów?
Może na studiach cały pierwszy rok powinien byc wspólny dla wszystkich kierunków i poświęcony retoryce, erystyce, logice, etyce, oraz metodologii i statystyce? Z niewielkim dodatkiem zawodowym, skoro i tak decydujemy się sadzać dorosłych 18 latków in gremio w ławce na kolejne 5 lat żeby nie byli bezrobotni i nie wzniecali niepokojów społecznych?

Skoro są punkty bolońskie, to może też nie ma przymusu żeby zaliczać wszystko na jednej uczelni i można honorować te przedmioty pomiędzy uczelniami?

W pierwszej kolejności studia mają
wyposażać ludzi w umiejętności symboliczne, takie jak zdolność do abstrakcyjnego myślenia, budowania własnej tożsamości, samodzielnego poszerzania horyzontów myślowych czy zdolność do wzniecania w sobie głodu wiedzy.

Ktoś tu celnie napisał, że od tego jest akademik, ale nie tylko - profesor piła/pijak, albo sfrustrowany doktor też mają swoją rolę w tej zabawie;-)

A ja chciałbym, aby pierwszorzędna rolę w tej zabawie odgrywali prawdziwi mistrzowie - nauczyciele akademiccy będącymi pasjonatami. I po drugiej stronie - studenci będący fascynatami.
Wtedy to seminaria stałyby się przestrzenią wzajemnej dyskusji.
Póki co jest przekrzykiwanie - nauczyciele: nie ma z kim dyskutować, zresztą my mamy rację. Studenci - chcemy dyskutować, ale nauczyciele dyskryminują nasze poglądy i nie zachecają do dyskusji. I niech mi ktoś powie, że mit Prawdy Obiektywnej nie degeneruje szkolnictwa wyższego...

studenci dyskryminowani za poglądy? uciskani? zobowiązani do wiernopoddańczych zachowań? ach, tak to pewnie Ci co marzą o zostaniu na uczelni...;-)
Nie negujmy jednak tych MBA i nie gloryfikujmy Kafki. Zapewniam, że absolwenci MBA potrafią wdrożyć Kafkę w praktyce;-)

Pytanie tylko czy potrafią wdrożyć go w swoje życie?

niestety, nie tylko w swoje...

Zazwyczaj takie uzawodowione szkoły produkują zblazowanych "ludzi praktycznych", których podnieca jedynie pensja i możliwość jej podniesienia.

Ależ taki jest ich cel, spójny z celami wykładowców i założycieli...

Niestety. Ale to nie znaczy, że mamy z cynizmem w oku się temu przyglądać.

To co Pan proponuje? ;-) butelki z benzyną? Podoba mi się szerzenie listy chałturników i mistrzów, cokolwiek napiszemy o prawie studentów do oceny wykładowcy, to jest pewien probierz...
Jak to się dzieje, że ten cyniczny Sloterdijk na Pana wpływa;-)


Sloterdijk jest moim zdaniem nie doczytany w Polsce. Ja czytam go z wypiekami na twarzy. Acz nie znaczy to, że zgadzam się ze wszystkim co pisze.

Wie Pan, dobrze że się go czyta, choć czy na pewno czytają go Ci co powinni? Sytuacja jest chyba jak w PZPN, przecież mamy polską myśl szkoleniową!!!
Może po 17 latach wtłoczenia w ławkę niektórzy poczuli się jak w loży szyderców. Z której widać, że teraz czeka ich albo 35 lat ławki przed sklepem albo krzesełka w boksie...Naprzemiennie...

Może nabyli zbyt "praktyczne" umiejętności?

może ich w ogóle nie nabyli?;-)

Pozdrawiam
Michał
Zawadzki edytował(a) ten post dnia 16.09.09 o godzinie 13:39
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Michał Ksiądzyna:
W czasie kryzysu relatywnie największe problemy ze znalezieniem pracy mieli absolwenci szkół wyższych. Co utrudnia absolwentom wyższych uczelni odnalezienie pracy?

A nie przyszło Wam do głowy, że kondycja gospodarki ma tu kluczowe znaczenie? Nieważne ile będziecie mieli fakultetów, odbytych praktyk i ile języków znali.

W drugiej połowie lat 90-ty ubiegłego wieku zachodnie firmy zatrudniały wszystkich, którzy choć trochę znali angielski. Kierunek i oceny nie miały znaczenia. Chodziło o możiwość komunikacji. Wychodziły one z założenia, że młodych, nieskażonych praktykami socjalistycznymi nauczą czego trzeba... Wielkie wzięcie mieli wtedy absolwenci SGGW (nic do nich ani do uczelni nie mam), dlatego teraz w różnych działach gospodarki pracując na wysokich stanowiskach. W tamtym okresie zaczęli kariery obecni prezesi i dyrektorzy wielu firm. Struktura budowała się pod nimi i automatycznie windowała do góry. Siedem, osiem lat później wszystko się zmieniło. Struktury zaczęły się stabilizować, załamywać, kurczyć się. Doszło do nasycenia rynku potencjałem intelektualnym. Znajomy kierownik przyznał po latach, że z kwalifikacjami, jakie miał w tamtym okresie zaraz po studiach, obecnie nie mógłby zostać stażystą od noszenia papierów w biurze.

Niestety większość absolwentów uczelni, niezależnie od kwalifikacji, nie znajdzie pracy na miarę swoich możliwości intelektualnych i zaspokajających (często nadmierne na tę chwilę) ambicje młodych ludzi. Co więcej pętla ekonomii zaciskająca się wokół szyi, spowoduje obniżenie wymagań, ale i tak spora część nie znajdzie żadnego, względnie stałego zajęcia. Taka zima w gospodarce, którą trzeba przeżyć, aby doczekać lepszych czasów.
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:
Ilość samych absolwentów.Jest nas za dużo.

Z tym się nie zgodzę :o)
Sprawa druga.Same studia średnio przygotowują do podjęcia jakiejkolwiek pracy.Sama teoria to zbyt mało.

Z tym się zgodzę :o)
Sprawa trzecia.Jak już ktoś skończy studia to nie ma ochoty pracować za tysiąc złotych.

Proszę, podaj, jaka jest stawka wyjściowa, którą uważasz za akceptowalną dla absolwenta wyższej uczelni. Zostawmy na razie podział na specjalizacje: za ile absolwent jest gotów rozpocząć pracę?

Nie ma w tym pytaniu sarkazmu, naprawdę jestem ciekaw.

Pozdrawiam
Rafał S.

Rafał S. Nieruchomości,
Internet

Temat: Absolwenci bez pracy

Absolwenci mają kłopoty, bo w Polsce nie ma roboty :)

Przecież kluczem nie jest tu przygotowanie absolwentów, tylko ilość miejsc pracy. Załóżmy na chwilę, że wszyscy absolwenci wiedzą czego chcą i są idealnie przygotowani teoretycznie i praktycznie. Czy wtedy w Polsce powstałoby te kilkaset tysięcy miejsc pracy ( czy raczej milion licząc emigrację) dla nich?
Gdyby te miejsca pracy były, to przyjmowano by na nie nawet absolwentów, którzy nie wiedzą czego chcą i są słabo przygotowani.
Skoro tych miejsc pracy brakuje to robi się konkurs piękności, gdzie firmy HR ( w kilku etapach) przepłukują przez sito po kilkaset kandydatur na jedno słabe miejsce pracy. Wtedy dla słabszych (co nie znaczy, że słabych) nie ma miejsca i rodzi się frustracja.Rafał Skrzatek edytował(a) ten post dnia 11.10.09 o godzinie 21:39

Temat: Absolwenci bez pracy

@Henryk Metz

Sam się ostatnio nad tym zastanawiałem.Mieszkając w cztery osoby płace miesięcznie około 400-450 zł rachunków za mieszkanie z mediami.Do tego dochodzi rachunek za telefon czyli powiedzmy opłaty stałe to 500 zł.Oczywiście zakładając,że nie mamy żądnych rat i tym podobnych zobowiązań.
Póki co ciężko mi się wypowiedzieć ile miesięcznie kosztuje utrzymanie(jedzenie,chemia itd itp),ale powiedzmy,że najmniej drugie 500 zł.
Do tego wypadałoby mieć jakieś pieniądze własne na przyjemności bądź odkładanie na np wakacje.Dla równego rachunku trzecie 500 zł;)

Na oko wychodzi nam 1500 zł za które da się bez żadnego problemu utrzymać będąc studentem.
Sprawa komplikuje się gdy chcemy zamieszkać na swoim.Powiedz,y,że opłaty stale idą w górę o 100% czyli daje nam to 1000 zł.Przyjmujemy,że mieszkamy w dwie osoby chyba,że lubimy życie singla;)

W tym momencie mamy 2000 zł za które moim zdaniem można sobie bez problemu żyć.Oczywiście są to kwoty bardzo ogólne i dopiero za parę miesięcy mógłbym je jakoś skonkretyzować.Tak się składa,że dwa tygodnie temu wyprowadziłem się z domu więc mam wiadomości z pierwszej linii frontu;)

Reasumując.Powiedzmy,że przedział początkowy to 2000-2500 tysiąca złotych.Ta kwota mogłaby być oczywiście niższa gdyby istniała realna szansa na jej wzrost w przeciągu np roku.

Czy mam za wysokie wymagania?

P.S.W pracy która obecnie wykonuje zarabiam około tysiąc złotych.Do tego dochodzą mi świadczenia socjalne więc łącznie na utrzymanie mam około 1500 zł właśnie.Planuję z tego ostro oszczędzać;)Bartłomiej Kaliński edytował(a) ten post dnia 11.10.09 o godzinie 21:48
Rafał S.

Rafał S. Nieruchomości,
Internet

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomiej Kaliński:

Reasumując.Powiedzmy,że przedział początkowy to 2000-2500 tysiąca złotych.Ta kwota mogłaby być oczywiście niższa gdyby istniała realna szansa na jej wzrost w przeciągu np roku.

Czy mam za wysokie wymagania?

P.S.W pracy która obecnie wykonuje zarabiam około tysiąc złotych.Do tego dochodzą mi świadczenia socjalne więc łącznie na utrzymanie mam około 1500 zł właśnie.Planuję z tego ostro oszczędzać;)

Jeśli pracujesz w zawodzie, w którym masz wykształcenie, to raczej z tego tysiąca trudno będzie pójść w górę. Rzeczywiście jedyna szansa to ucieczka w jakiś dobry biznes.
Co do Twoich oczekiwań, to żebyś się przypadkiem nie rozczarował, gdy będziesz szukał pracy ;)
Co do kwoty minimalnej, która pozwala na utrzymanie się np we Wrocławiu to jest to około 1500 zł netto. Jeśli jesteś sam to wynajmujesz pokój u kogoś (koszt 600 zł), a jak jest parka to wynajmie kawalerkę za 1500 zł.Rafał Skrzatek edytował(a) ten post dnia 11.10.09 o godzinie 22:04

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

W związku z tematem który tu poruszono przychodzi mi do głowy jedno pytanie:

Z punktu widzenia pracodawcy, kto jest cenniejszy? Absolwent studiów dziennych czy absolwent studiów zaocznych, który w trakcie nauki pracował i zdobywał doświadczenie?

Skoro ktoś wcześniej zauważył, moim zdaniem słusznie, że studia nie przygotowują w pełni do podjęcia pracy, to polecam studiowanie i jednocześnie zdobywanie doświadczenia na rynku pracy. To w dużej mierze pomaga uniknąć sytuacji, w których absolwent studiów wyższych nie ma gdzie pracować.
Rafał S.

Rafał S. Nieruchomości,
Internet

Temat: Absolwenci bez pracy

Waldemar Hildebrandt:
W związku z tematem który tu poruszono przychodzi mi do głowy jedno pytanie:

Z punktu widzenia pracodawcy, kto jest cenniejszy? Absolwent studiów dziennych czy absolwent studiów zaocznych, który w trakcie nauki pracował i zdobywał doświadczenie?

Skoro ktoś wcześniej zauważył, moim zdaniem słusznie, że studia nie przygotowują w pełni do podjęcia pracy, to polecam studiowanie i jednocześnie zdobywanie doświadczenia na rynku pracy. To w dużej mierze pomaga uniknąć sytuacji, w których absolwent studiów wyższych nie ma gdzie pracować.


Zgadzam się ale... Gdy ja studiowałem to wszyscy (dziennikarze, urzednicy, nauczyciele, agencje HR w mądrych artykułach i poradnikach) wbijali nam do głowy, że dla pracodawcy student dzienny jest o wiele bardziej cenny. Natomiast student zaoczny to taki "odpadek" co to tam prześlizguje się z roku na rok i nic nie umie. Kiedy kończyłem studia wszyscy (dziennikarze, urzędnicy, nauczyciele, agencje HR w mądrych artykułach i poradnikach) wbijali nam do głowy, że dla pracodawcy student dzienny jest bezużyteczny bo nie ma doświadczenia zawodowego. I bądź tu człowieku mądry.
Do tego jak zaczynałem studia polikwidowano technika i zawodówki, twierdząc, że są to wylęgarnie bezrobotnych. Wszystkich wrzucono do liceów. Jaki był tego efekt w ostatnich latach? Na jedno stanowisko do odbierania telefonów, za 1000 zł, zgłaszało się do firmy 300 osób po studiach, a fachowca od kładzenia kafelek zamawiało się za grubą kasę z rocznym wyprzedzeniem.

Temat: Absolwenci bez pracy

Waldemar Hildebrandt:
W związku z tematem który tu poruszono przychodzi mi do głowy jedno pytanie:

Z punktu widzenia pracodawcy, kto jest cenniejszy? Absolwent studiów dziennych czy absolwent studiów zaocznych, który w trakcie nauki pracował i zdobywał doświadczenie?

Skoro ktoś wcześniej zauważył, moim zdaniem słusznie, że studia nie przygotowują w pełni do podjęcia pracy, to polecam studiowanie i jednocześnie zdobywanie doświadczenia na rynku pracy. To w dużej mierze pomaga uniknąć sytuacji, w których absolwent studiów wyższych nie ma gdzie pracować.

Chyba już w tym momencie ten zaoczny z doświadczeniem. Bo przy takiej osobie mam pewność, że potrafi robić najprostsze czynności sama, bez żadnego nadzoru. Przy dziennym, który "nie ma doświadczenia, bo przecież studiował" takiej pewności nie mam. Biorę zaocznego...

konto usunięte

Temat: Absolwenci bez pracy

No więc właśnie, czasami warto zaryzykować i podjąć decyzję samemu. Ja też musiałem wybierać między studiami dziennymi i zaocznymi. Wybrałem te drugie, z myślą, że oprócz dyplomu będę miał już za sobą doświadczenie na rynku pracy. Dzisiaj wiem, że była to bardzo dobra decyzja. Może nie piastuję jakiegoś prestiżowego stanowiska, ale za 1000 zł to ja pracowałem 3 lata temu, teraz za takie pieniądze to bym nawet na pół etatu nie pracował. A jeśli chodzi o stwierdzenie: "Natomiast student zaoczny to taki "odpadek" co to tam prześlizguje się z roku na rok i nic nie umie." to jestem przekonany, że student który na prawdę chce się czegoś nauczyć, to z dobrych studiów zaocznych wyniesie nie mniej niż z dziennych, jak mocno się przyłoży.

Temat: Absolwenci bez pracy

Kamil Maroszek:
Chyba już w tym momencie ten zaoczny z doświadczeniem.

Jestem dziennym studentem i pracuję w recepcji hotelowej.Rozumiem,że mogę liczyć na angaż u Ciebie?;p
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Absolwenci bez pracy

Bartłomieju, dziękuję za wyliczenia, ale – moim zdaniem – sprytnie uniknąłeś odpowiedzi na moje pytanie, które brzmiało: „...jaka jest stawka wyjściowa, którą uważasz za akceptowalną dla absolwenta wyższej uczelni?” Podałeś wyliczenie, które dotyczy właściwie każdego, kto chce się utrzymać na jako takim poziomie. Uzupełniłem także swoje pytanie pisząc: „zostawmy na razie podział na specjalizacje...”, czyli chodziło mi konkretnie o "wycenę" ukończenia wyższych studiów.

Wiem, ze to dość trudne, ale warto by poznać opinie młodych ludzi, absolwentów różnych kierunków studiów, i przygotować taką uśrednioną stawkę „za dyplom”, do której można by potem porównywać faktycznie oferowane wynagrodzenia.

Pozdrawiam
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Absolwenci bez pracy

Heh fajnie... Jestem "odpadek". ;-))
Mariusz P.

Mariusz P. inżynier mechanik z
doświadczeniem w
branżach Oil & Gas,
...

Temat: Absolwenci bez pracy

Gdy kończyłem studia i szukałem pracy wyliczyłem sobie, że "za mniej niż 2,5 tys. na rękę nie biorę roboty". Rynek pracy to zweryfikował. Generalnie to rynek nie ogląda się na nasze wyliczenia. Przecież jest sporo osób, które wezmą pracę poniżej kosztów życia. Będą mieszkali z rodzicami i koszty utrzymania spadną. W gorszej sytuacji są ci, którzy muszą samodzielnie się utrzymać i wynająć mieszkania, o kredytach nie wspomnę.

Chyba obecni absolwenci to trochę pokolenie nabite w butelkę. Musieli zapłacić za edukację, często marnego poziomu, reklamy i pokazywany w mediach styl życia rozbudziły oczekiwania a rzeczywistość to zderzenie ze ścianą. Co mają robić ci, którzy zaciągnęli kredyt na studia i teraz szukają pracy?
Ewelina Giers (Prus)

Ewelina Giers (Prus) Specjalista ds.
obsługi klienta,
logistyki,
marketingu, s...

Temat: Absolwenci bez pracy

Dlatego uważam, że poki mozna korzystać z "łaski" rodziców to najlepiej dzienny licencjat a potem do roboty (choćby za słabe pieniądze) kontynuując studia (2 lata mgr). Wtedy jest piekne połączenie wiedzy i 2 letniego doświadczenia po skonczeniu mgr :D



Wyślij zaproszenie do