Temat: 2 cechy najgorszego DYREKTORA
Artur Kucharski:
Tak piszą bo to oni potrzebują relacji. Jak oni potrzebuja relacji to oznacza, że musza być ważne...a to bzdura. Ludzie za bardzo wierzą w siłe dobrych relacji w zarządzaniu. To ma byc coś jak remedium na konflikty, probglemy lub nieudacznictwo. Czas przestać ssać palec a zacząc udowadniać swoją przydatność w rpacy wynikami a nie relacjami.
Miłego
dochodzimy do konsensusu - czyli czy tylko wynik w pracy ma swiadczyc o predyzpozycjach do stanowisk kierowniczych wyzszego szczebla ? w pewnej korporacji ktora jest mi bliska juz tak nie jest - skonczyly sie wyscigi , przesiadywanie do 22 w biurze, robienie wynikow kosztem siebie. Docenione zostaly nie tylko wyniki ( zreszta okupione wieloma wyrzeczeniami ) , postawiono nie tylko na to, ale takrze na cechy osobowosciowe. Nie kazdy ma predyspozycje do tego aby byc liderem.
Stawianie jedynie na wyniki jest racjonalne, ale nie powinno byc to jedynym wyznacznikiem. Co z tego ze doceni sie osobe ktora robi 150% normy przez jakis blizej nieokreslony czas, ale ze wzgledu na relacje o ktorych pisalem , reszta zespolu poczuje sie zupelnie niedoceniona , mimo ze pracuja nie wiele gorzej , a juz napewno nie maja mnejszych predyspozycji do bycia np. managerem.
w gre wchodiz zwykla stattystyka . osoba majaca problemy z relacjami spolecznymi zostaje szefem. zaczyna naciskac na zespol - bo przeciez mozna wiecej - przez to ludzie zaczynaja kombinowac, klimat sie psuje, opuszczaja firme , przychodza nowi ktorzy przez miesiace a moze i lata nie potrafia zrobic tyle ile wczesniejszy zespol. Bylem swiadkiem tego ( nie osobiscie ) i wiem ze takie sytuacje sa. Dyrektor leci, caly dzial leci ( nowi ludzie - ktorzy ze wzgledu na slabego dyrektora , tez zostali wymienieni na "lepszych" przez nastepce z wolnego rynku).
To przyklad z zycia wziety, tyle ze na szczescie nie mojego. W tym co pisalem tutaj opieram sie wlasnie na takich przykladach z doswiadczenia osobistego i moich kolegow/znajomych.
reasumujac: troche sie pod tym wzgledem roznimy - nie uwazam zeby tylko wyniki mialy byc jedynym wskaznikiem doboru kadry zarzadzajacej.
Jesli chodzi o definicje - nie byly one naukowe jak Zauwazyles, a encyklopedyczne. Mogli bysmy rozmawiac opierajac sie na teoriach i twierdzeniach z Psychologii Ogolnej, ale to nie mialo by sensu bo wiekszosc osob miala by dosc naszych watkow ;). Pewnie by wyszly z tego spore sciany tekstu, dla wiekszosci zupelnie nieciekawe :/.
Pozatym ja sie odnosilem do mojego pogladu , zeby przejsc na watek psychologii ogolnej musial bym w pewnym momencie wesprzec sie badaniami, a zwyczajnie dostepu do takowych nie mam, ani wiedzy o nich , a pisac farmazony przeczytane gdzies w google , wyszukane na dodatek na poczekaniu - to nie moj styl ...
ps. co do Cynizmu - mialem o tym napisac :) Zgadzam sie w 100% , ale tylko i wylacznie w przypadku gdy firma takowych rewolucji potrzbuje. Sprawny Cynik powinien byc dobrym reformatorem, ale pod warunkiem posiadania "recepty" a nie dzialania w formie destrukcyjnej, bo predzej czy pozniej narazil by sie radzie nadzorczej lub prezesowi ...