Temat: 2 cechy idealnego pracownika
Paweł G.:
Ewa A.:
Czyli jak Paweł...lojalność wprost proporcjonalna do wielkości zarobków?
W dużej mierze - jeśli ktoś oczekuje ode mnie efektów, te pojawiają się... tworzymy plan - plan zostaje w pełni zrealizowany, nawet powiedzmy w 115%... a pracodawca w tym momencie zaczyna negocjować ze mną wcześniej ustalone już warunki.... to nie jest fair. Niestety tak wielu pracodawców postępuje. Bo... tu wstaw durne tłumaczenie.
A to już wina pracodawcy, komentarz sam ciśnie się.
Praca to umowa jaką podpisują obie strony...
Oczywiście sa różne sytuacje w życiu. Nawet jeśli coś "po drodze" wypadnie to lojalny pracodawca winnien informować o tym w trakcie...
Lojalność jak dla mnie to nie tylko pracownik-pracodawca...również pracodawca-pracownik... bo jak się brzydko mówi: wydymać można raz.
Płaci się nie za uśmiech, ale za wiedzę i jej umiejętne wykorzystanie. Jeśli komuś szkoda na to kasy i szkoda kasy na inwestycje, to jak firma ma się normalnie rozwijać ?
Owszem, rozumiem cięcie kosztów itp. ale do cholery jasnej nie za wszelką cenę.
Jeśli pracodawca uważa że w interesie firmy jest przykładowo okrojenie działu z 5 osób do 3 i przekazanie obowiązków reszcie za symboliczną dopłatą, to działa to zdecydowanie odwrotnie niż można by się spodziewać - co jest zresztą logiczne. To samo tyczy się % od obrotu czy prowizji, to samo tyczy się inwestycji w sprzęt (przykład: po co kupować X za 10000 PLN który będzie służył przez 5 lat, jeśli można kupić chiński Y za 2000 który rozleci się po kilku miesiącach).
Stąd też pisałam o "mądrych managerach", którzy już ponad rok temu winni siadać i szukać różnych rozwiązań by "utrzymać" firmę na poziomie takim, w którym drastycznych ruchów nie wykonuje się.
Rozwiązań na tzw. kolejną nogę, utrzymującą nas w pionie.
Oczywiście inną kwestią jest bieżące analizowanie sytuacji wydatków i kosztów...a nie wtedy kiedy zaczyna się nam palić grunt pod nogami.
Jak dla mnie sytuacja kiedy jedynym i "najlepszym" rozwiązniem jest redukcja etatów...to pojście na łatwiznę.
Relacja pracownik-pracodawca to takie troszkę ala małżeństwo...
winno być na dobre i złe. I choć czasem bywa źle...mądrzy ludzie wychodzą z tego na prostą.
Wszystko składa się na całokształt:
-zarobki
-podejście zarządu do rozwoju firmy
-podejście zarządu do kwestii kadrowych i pracowniczych
-szeroko rozumiane pojęcie 'swobody działań' i 'efektów'
Ok. ale każdy z myślących jest taką sytuacje "wyczuć" nosem.
Ocenić to samemu.
Przeciętny człowiek mając perspektywę lepszych warunków pracy, lepszych zarobków i lepszych perspektyw rozwoju... będzie w tym momencie lojalny ?
A skąd wiesz czy będzie lepiej...a może wpadniemy z deszczu pod rynnę...gwarancji na 100% mieć nie można.
Czasem popaść można w mylną euforię, iluzyjny świat dobrobytu (zakładając, że jeszcze jedną nogą stoimy w miejscu gdzie nas nie rozumieją, jest nam źle...itd.
Oczywiście nie chcę byś mnie zrozumiał...
Chce jedynie nakreślić rożne aspekty sytaucji.
Sama jestem za tym by praca, która wykonuje się była nagradzana godnie i proporcjonalnie to naszego wkładu. A przy tem dawała nam poczucie satysfakcji, że to co robimy jest ok.
Przypuszczam, że nie, mało tego sam sobie narobi bigosu jeśli nieumiejętnie to rozegra. Jeśli umiejętnie - cóż - życie.
A na koniec pytanie zasadnicze... o jakiej lojalności mówimy.. ? :D
a) lojalka, zakaz pracy i współpracy z konkurencją, handel wiadomościami poufnymi
b) przywiązanie pracownika do pracodawcy
Jeśli ktoś łamie świadomie pkt A - jest godny pożałowania i sam sobie kręci stryczek.
Jeśli b - droga wolna... rynek wolny... powodzenia ;)
Choć odnośnie b - uważam że odpowiednio nakierowany człowiek jest bardzo cenny dla firmy. Niestety... nie ma na świecie nic za darmo poza chorobami wenerycznymi i zgarnięciem w pysk - dlatego też firma musi go za to docenić.
O jakiej lojalności ?
:)
Paweł ...
Dla mnie lojalność to zaufanie...Lojalność musi działać w dwie strony.
Jeśli ja jestem ok. to i druga strona winna postępować tak samo.
I jeśli tak jest...to firma z taką kardą jest w stanie przetrzymać każdy trudny okres.