konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Artur Kucharski:
Zarówno duże uogólnienie jak i wypływająca frustracja powoduje, że Twój tekst jest niesprawiedliwy Marcin. Nasze firmy nie różnią się specjalnie od tych na zachodzie. Bez przesady, to już nie lata 90.
Rozumiem, że Ty masz takie doświadczenia, co nie oznacza, że jest to zasada. Znam bardzo dużo menedżerów różnych firm i branż, widziałem ich w różnych sytuacjach, rozmawialiśmy o różnych sprawach i jakoś nikt z nich nie zatrudnia ciotki, wujka czy brata stryja swojego wujka - chyba, że jest dobry.

Jeśli chodzi o Twój tytuł, cóż każdy jak tu jesteśmy kiedyś zaczynał, każdy musi się wybić i swoje przejść, zanim ruszy na drodze swojej kariery - inni mają łatwiej inni gorzej. Jednakże jeżeli owe 10 tyś potencjalnych menedżerów smaży frytki - to przepraszam, ktoś ich zmuszał?? zostali zesłani? czy czasami pod pozorem karieiry pojechali po łatwe pieniądze, robiąc po drodze tyle kompromisów, że zapomnieli iż powinni robić coś wiecej niż smayż frytki, otwierać drzwi i mieszkać w 5 w jednym pokoju w dzielnicy Londynu.

Zwracając uwagę na ogłoszenia, w których wymagane jest doświadczenie, czyli jak kupujesz (lub będziesz kupował) samochód, to napiszesz, że może być po jednym dzwonie i i jednym zatopieniu?? Czy może raczej będziesz szukał samochodu bez awaryjnego i bez wypadkowego? Jeżeli się zdarzy, że kiedyś wymieniany był błotnik a reszta jest bez zarzutu to po zastanowieniu się kupisz go.

Marcin - więcej zrozumienia dla mechanizmów biznesowych i naokołobiznesowych, mniej złości oraz więcej zdecydowania i pewności siebie- CV wysłać zawsze możesz.

Miłego dnia

Tu nie chodziło o moją osobę. Je też byłem w różnych krajach i widziałem tam coś innego niż u nas. (Po powrocie do Polski założyłem firmę.)

Kiedyś pracowałem w hotelu, gdy była konferencja to wszyscy nosiliśmy walizki gości (kilkuset osób), najbardziej uwijała się przy pracy pani DYREKTOR (4 gwiazdkowego ogromnego hotelu) i kierownicy działów też nie próżnowali... CHCIAŁBYM ZOBACZYĆ TO W POLSCE !

Pracowałem w recepcji z kolegą z Niemiec (zarabiałem na dokończenie studiów na zagranicznej uczelni), Thorsten powiedział mi, że w tym samym czasie skończymy studia a on już dostał ofertę pracy od hotelu Sheraton w Niemczech jako specjalista od promocji... Zastanowiłem się chwilę i pomyślałem: "Ciesz się chłopie, że jesteś z Niemiec a nie z Polski".

Kultura organizacyjna, szacunek dla pracownika i jego pracy itp. Jesteśmy częścią Zachodu i powinniśmy wpajać zachodnie standardy;)

W armii pruskiej, szkolono żołnierza tak aby był przygotowany do objęcia obowiązków o 2 stopnie wyżej. Rozumiecie... wiem, że rozumiecie.Marcin Janowski edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 18:47
Paweł S.

Paweł S. Grupa PM, PRINCE2(R)
approved trainer,
Project Manager -
...

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Artur Kucharski:
Zarówno duże uogólnienie jak i wypływająca frustracja powoduje, że Twój tekst jest niesprawiedliwy

Niesprawiedliwy to naprawdę delikatnie powiedziane. Dla mnie ten tekst est po prostu żałosny. Autrowi wątku proponuję na początek poczytać np. Coveya. Osobiście się cieszę, że w odpowiedziach przeważa jednak racjonalizm I zdrowy rozsądek.

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Ireneusz P.:
Henryk Metz:
Marcin Janowski:
Podajcie przykłady.

Jeśli macie jakąś pozycję to dlatego, że ktoś kiedyś DAŁ WAM SZANSĘ - POSTAWIŁ NA WAS - DAŁ POKAZAĆ CO POTRAFICIE.

Podałem swój przykład, dorzucę trochę więcej. Po ponad pięciu latach pracy za granicą wróciłem do kraju, bez "zaklepanego" miejsca pracy. Wróciłem w lipcu (2002), zrobiłem sobie miesiąc wakacji, we wrześniu zacząłem szukać pracy, rozsyłając dziesiątki CV i kontaktując się z potencjalnymi pracodawcami na różne sposoby, ale bez "znajomości". Pracę znalazłem (nie pierwsza lepszą, ale z wyboru) w listopadzie i podjąłem w grudniu. Czyli zajęło mi to kilka miesięcy. Nie narzekałem, nie zwalałem na "system", tylko konsekwentnie realizowałem swój plan. Nawet mi przez myśl nie przeszło, by zarejestrować sie w tym czasie jako bezrobotny, choć przez kilka miesięcy nie miałem pracy. Dlatego dziwią mnie takie utyskiwania jak Twoje. Nikt nigdy niczego mi nie "załatwił", nie liczę na "system", polegam cały czas na sobie, nie zwalając na nikogo winy za porażki i potknięcia (takie tez były).

Wydawało mi się, że młodzi ludzie są bardziej zaradni i przebojowi. Mam nadzieję, że to, co piszesz, to tylko "prowokacja" by wywołać dyskusję. Nie wyobrażam sobie, by wyrastało obecnie pokolenie "niezaradnych", którym trzeba ułatwiać start, i którzy uważają, że to im sie należy.

Pozdrawiam


Przyznaje Ci racje, ale po części. W naszym kraju mamy ustrój podobny do ustrojów Ameryki Południowej nie jest to ani PRL ani Ameryką Południowa, ale coś pomiędzy. To moje zdanie potwierdził ostatni program "Cienie PRL-u".

Co do wybicia się ludzi w naszym kraju lub też nie. Pracowałem w UK, bardziej szanowano moją wiedzę w firmach w UK niż w Polsce.
Spotkałem się z takim dziwnym przypadkiem. Ogłoszenie w UK praca w Warszawie na kontrakt do 9 miesięcy. Agencja w UK nie chciała ze mną rozmawiać. Po 2 tygodniach ta sama oferta pojawia się w Polsce. Tu już chcieli ze mną rozmawiać.
Cała fabryka żywności budowana tylko przez Anglików pod Wrocławiem.
Wnioski pozostawiam wam.
Ja po tych zdarzeniach czuje się obco krajowcem we własnym kraju też.
Następny przykład. Mój znajomy zgłasza się do Urzędu Pracy bo nie może znaleźć pracy około 2003 rok. Dostaje propozycje usunięcie informacji, że ma doktorat.

Poziom kadry zarządczej, bardzo niski. To co głównie potrafią to zastraszać. W UK nie miałem z czymś taki do czynienia jak zastraszanie. Tam kierownik wie, że ma zapewnić Ci wszytko do wykonania zadania. Po powrocie do kraju nie mogłem się przestawić na te niższe standardy prac.

Kultura pracy to tyczy się wszystkich Polaków. Przyjemniej pracuje się w UK i nie mówię tu o zarobkach tylko.
Dopiero zagranicą zrozumiałam tekst z kabaretu "Że Polak tylko za granicą potrafi pracować dobrze". To wynika, że tu się szanuje tą osobę której się płaci.

Pozdrawiam
Irek

Właśnie o to mi chodziło Maestro, też czuję się obcokrajowcem w Polsce:)Marcin Janowski edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 18:51

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

No a jak ma się to jak do takiej sytuacji. Jak kierownik dąży do porażki ze względu na swoje braki a Ty próbujesz mu delikatnie uświadomić, żeby tego nie robił. Ludzie dostają wyższe stanowiska nie za to, że są poukładani, ale za to, że np. byli dobrymi sprzedawcami lub siedzieli za nic po godzinach. To nie daje gwarancji posiadania cech kierowniczych. Z badań w USA wynika, że tylko 5% osób na kierowniczych stanowiskach ma odpowiednie kwalifikacje by je pełnić.
Po czym rozpoznać złego kierownika, że siedzi cały dzień w pracy i czytam 200 mail jaki otrzymuje dziennie od pracowników bo jest wsadzony w CC w każdym wysyłanym mailu przez swój dział.

Pozdrawiam

Chyba żaden kierownik nie dąży świadomie do porażki. Dobrego kierownika można poznać po sukcesach jego pracowników, po tym, jaki zespół stworzył, po tym jak motywuje ludzi do pracy.
Nikt nie jest idealny, nawet kierownicy,oni też mają prawo popełniać błędy. Dobry szef będzie umiał przyznać się do błędu, godnie przyjmie porażkę i będzie starał się pokazać innym, że ta porażka nauczyła go tego, jak ma nie postępować, a co najlepsze będzie dążył do tego, aby wejść po tej drabinie, z której spadł. Jeśli ten kierownik wcześniej wypracował sobie taki zespół, który go szanuje, to każdy będzie go wspierał i pomoże mu. Nie ma nic wstydliwego w tym, że szef korzysta z pomocy innych, owszem musi to zrobić umiejętnie, nie może pokazać, że jest słaby, a po to ma zespół, żeby wspólnie pracowali nad sukcesem. Przed pracownikami nie uda się ukryć błędu, dlatego lepiej pokazać i zyskać uznanie, wtedy kiedy samemu się przyzna: to był zły wybór, ale każdy zły wybór, może być dobrym, bo wskazuje na ten lepszy... i właśnie wtedy chce się pracować z takim szefem, bo w życiu napotyka się wiele trudności, a on pokazał, że nalezy się ich uczyć, żeby wiedzieć jak z nimi postępować, a nie unikać i poddawać się.

Uważam, że niegrzeczne z mojej strony byłoby ocenianie i dawanie wskazówek szefowi. Jeśli uznałam, że coś było niewłaściwe w jego zachowaniu wobec mnie, to staram się dyskretnie z nim o tym porozmawiać, jeśli chodzi o wykonanie pewnych czynności, to sygnalizuję mu, że mam inne zdanie na ten temat i czy możemy przeanalizować dwie opcje, i jego i moją.

Poza tym zauważyłam, że każdy szef, który okazuje szacunek wobec swych pracowników, który słucha ich uważnie i potrafi rozmawiać z nimi, jest autorytetm, dla którego chce się dobrze wykonywać pracę, aby godnie przyjmować ten okazały szacunek i vice versa, czyli szef, który walczy o swoich ludzi, szanuje ich, ma uznanie i wie, że może polegać na SWOICH pracownikach.

(moje spostrzeżenia mogą się okazać krzywdzące dla kogoś, nigdy nie byłam kierownikiem, ale wyznaję zasadę:
szacunek - mobilizacja; częste rozmowy - dobra praca)

Pozdrawiam
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:

Pracowałem w recepcji z kolegą z Niemiec (zarabiałem na dokończenie studiów na zagranicznej uczelni), Thorsten powiedział mi, że w tym samym czasie skończymy studia a on już dostał ofertę pracy od hotelu Sheraton w Niemczech... Zastanowiłem się chwilę i pomyślałem: "Ciesz się chłopie, że jesteś z Niemiec a nie z Polski".

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Są tak doskonali, że złości ich, że pracodawcy nie walą z ofertami drzwiami i oknami.
Koledze Thorstenowi tak bardzo bym nie zazdrościł: jeżeli przyjął ta ofertę to znaczy, że dał się wybrać, nie zaś, ze sam wybiera. Może jeszcze do tego nie dojrzał, może mu to odpowiada. Hotel Sheraton, no cóż, potrzebował pracownika i zaoszczędził na agencji poszukującej takich ludzi.
Gdzieś przeczytałem, że „Nawet martwa ryba może płynąć z prądem...".Ja cieszę się, że jestem z Polski i mogę/potrafię wybierać. Pływanie "pod prąd" już tak mnie nie męczy, ale musiałem podjąć wysiłek i nadal go podejmuję. Może powinienem się cieszyć, że wielu (jak wielu?) woli płynąć z prądem?

PozdrawiamHenryk Metz edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:00

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Henryk Metz:
Marcin Janowski:

Pracowałem w recepcji z kolegą z Niemiec (zarabiałem na dokończenie studiów na zagranicznej uczelni), Thorsten powiedział mi, że w tym samym czasie skończymy studia a on już dostał ofertę pracy od hotelu Sheraton w Niemczech... Zastanowiłem się chwilę i pomyślałem: "Ciesz się chłopie, że jesteś z Niemiec a nie z Polski".

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Koledze Thorstenowi tak bardzo bym nie zazdrościł: jeżeli przyjął ta ofertę to znaczy, że dał się wybrać, nie zaś, ze sam wybiera. Może jeszcze do tego nie dojrzał, może mu to odpowiada. Gdzieś przeczytałem, że „Nawet martwa ryba może płynąć z prądem...".
Ja cieszę się, że jestem z Polski i mogę/potrafię wybierać. Pływanie "pod prąd" już tak mnie nie męczy, ale musiałem podjąć wysiłek i nadal go podejmuję. Może powinienem się cieszyć, że wielu (jak wielu?) woli płynąć z prądem?

Pozdrawiam

Zgadzam się z Tobą Maestro.
W tym wątku chodziło mi o podjęcie dyskusji "Cudze chwalicie a swego nie szanujecie". Pamiętacie "Janka muzykanta"? Tam zmarnowano utalentowanego ubogiego człowieka, a dziedzic pojechał szukać młodych talentów w innych krajach.
Jeśli Polaków nie będzie się doceniać w Polsce, to nie myślmy, że ktoś inny nas doceni!
Pozdrawiam!

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Henryk Metz:

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Są tak doskonali, że złości ich, że pracodawcy nie walą z ofertami drzwiami i oknami.

Henryku nie uogólniasz...
tak właśnie dzieje się.
Niski ukłon za ten komentarz.Ewa Andruk edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:11
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Może tylko smażyć frytki umieją?

Studia rozpocząłem późno i miałem okazję obserwować współstudentów zarówno tych starszych jak i tych młodszych.
W czasie wykładów 80% słuchaczy (w tym wszyscy młodzi) rozmawia o możliwościach swojej komórki, konieczności ostrzyżenia psa, wczorajszej imprezie, głębokości rowka w oponach i innych równie istotnych zagadnieniach zarządzania przedsiębiorstwem.

Zbliżały się Poznaniu targi, gdzie można było za jednym zamachem poznać bliżej przedsiębiorstwa z branży pasującej do kierunku studiów. Zaproponowałem wspólny wyjazd, pogadanie na stoiskach, pozbieranie wizytówek. W ogóle nie rozumieli o co mi chodzi i uważali za bardzo głupi pomysł, aby tak marnować ŚWIĘTY WOLNY CZAS.

Jeden z tych młodszych współstudentów zdradził mi w tajemnicy, że dobrą fuchą jest chodzenie w przebramiu misia po Krupówkach i jego życiowy biznes plan na najbliższe lata to jest zakup takiego kostiumu.

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Ewa Andruk:
Henryk Metz:

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Są tak doskonali, że złości ich, że pracodawcy nie walą z ofertami drzwiami i oknami.

Henryku nie uogólniasz...
tak właśnie dzieje się.
Niski ukłon za ten komentarz.Ewa Andruk edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:11

Pamiętam, jak kilka lat temu redaktor "Gaz. Wyb." powiedział, że gdyby starał się obecnie o pracę w "GW" to by jej nie dostał. On trafił tam w połowie lat 90, mając jedynie maturę i zapał. A obecnie ludzie przerastający go kwalifikacjami i pomysłami są "odsyłani z kwitkiem".
To jest problem, bo Polska marnuje potencjał. Politycy mają to w "d użym poważaniu".
Obecnie w Polsce studia kończy 2 razy więcej ludzi niż w Niemczech. Nie stać nas na trwonienie tego kapitału.
Pozdrawiam!

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:
Ewa Andruk:
Henryk Metz:

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Są tak doskonali, że złości ich, że pracodawcy nie walą z ofertami drzwiami i oknami.

Henryku nie uogólniasz...
tak właśnie dzieje się.
Niski ukłon za ten komentarz.Ewa Andruk edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:11

Pamiętam, jak kilka lat temu redaktor "Gaz. Wyb." powiedział, że gdyby starał się obecnie o pracę w "GW" to by jej nie dostał. On trafił tam w połowie lat 90, mając jedynie maturę i zapał. A obecnie ludzie przerastający go kwalifikacjami i pomysłami są "odsyłani z kwitkiem".
To jest problem, bo Polska marnuje potencjał. Politycy mają to w "d użym poważaniu".
Obecnie w Polsce studia kończy 2 razy więcej ludzi niż w Niemczech. Nie stać nas na trwonienie tego kapitału.
Pozdrawiam!
z całym szacunkiem
nie bardzo rozumiem tego komentarza
co chcesz powiedzieć bo jakoś ten komunikat nie dociera do mnie
a w ciemie bita nie jestem (sorki za mały sarkazm)
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:
To jest problem, bo Polska marnuje potencjał. Politycy mają to w "d użym poważaniu".
Obecnie w Polsce studia kończy 2 razy więcej ludzi niż w Niemczech. Nie stać nas na trwonienie tego kapitału.

To nie politycy zatrudniają menedżerów tylko przedsiębiorcy.
Ilu młodych absolwentów zarządzania zatrudniło Pańskie przedsiębiorstwo?

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Sławomir K.:
Marcin Janowski:
To jest problem, bo Polska marnuje potencjał. Politycy mają to w "d użym poważaniu".
Obecnie w Polsce studia kończy 2 razy więcej ludzi niż w Niemczech. Nie stać nas na trwonienie tego kapitału.

To nie politycy zatrudniają menedżerów tylko przedsiębiorcy.
Ilu młodych absolwentów zarządzania zatrudniło Pańskie przedsiębiorstwo?

Politycy decydują o ustroju gospodarczym, o podatkach i kosztach zatrudnienia itp.

Moje przedsiębiorstwo nie ma kapitału, to inicjatywa kilku znajomych, którzy mieli dość wysyłania CV bez odpowiedzi. Mieli dość odwalania "czarnej roboty" za jakiegoś człowieka który w robocie pije kawę i "odcina kupony od cudzej pracy".

Nie mieliśmy szmalu po rodzicach, ani odziedziczonych układów, nasz problem... Life is brutal.

Co do pytania, czasami zlecam jakieś prace ale nie zatrudniam, chyba że poza ZUS.
Paweł S.

Paweł S. Grupa PM, PRINCE2(R)
approved trainer,
Project Manager -
...

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Zatrudnieniem rządzi prawo popytu I podaży. Może problem leży w
tym, że biznes nie widzi wartości w wykształceniu absolwenta
jakie oferują polskie uczelnie? W mojej organizacji jestem
wyjątkiem zatrudnionym bezpośrednio na stanowisko menadżerskie.
Zwykle zostaje się nim na skutek awansu wewnętrznego ze stanowisk
specjalistycznych. Niewielu, o ile którykolwiek z kierowników
kończył zarządzanie. Kompetencji menadżerskich nabywa się
stopniowo, przez doświadczenie I mądrze dobrane szkolenia.
Organizacja w corocznym badaniu Vox Populi uzyskuje w granicy 94
punkty na 100...Paweł S. edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:43

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Ewa Andruk:
Marcin Janowski:
Ewa Andruk:
Henryk Metz:

Poruszyłeś istotną sprawę. Nie chcę zbytnio uogólniać, ale wynika z tego, że rośnie "pokolenie czekające na oferty". Są tak doskonali, że złości ich, że pracodawcy nie walą z ofertami drzwiami i oknami.

Henryku nie uogólniasz...
tak właśnie dzieje się.
Niski ukłon za ten komentarz.

Pamiętam, jak kilka lat temu redaktor "Gaz. Wyb." powiedział, że gdyby starał się obecnie o pracę w "GW" to by jej nie dostał. On trafił tam w połowie lat 90, mając jedynie maturę i zapał. A obecnie ludzie przerastający go kwalifikacjami i pomysłami są "odsyłani z kwitkiem".
To jest problem, bo Polska marnuje potencjał. Politycy mają to w "d użym poważaniu".
Obecnie w Polsce studia kończy 2 razy więcej ludzi niż w Niemczech. Nie stać nas na trwonienie tego kapitału.
Pozdrawiam!
z całym szacunkiem
nie bardzo rozumiem tego komentarza
co chcesz powiedzieć bo jakoś ten komunikat nie dociera do mnie
a w ciemie bita nie jestem (sorki za mały sarkazm)

Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!

Politycy tylko pytlują o reformach, a jak co do czego to jest po staremu... Polacy pod wieloma względami dogonili Zachód. Przyznam jednocześnie, że jest sporo studenckiego-spamu na uczelniach, ale nasze społeczeństwo ma tyle samo zdolnych osób co inne kraje.

U nas nie ma mechanizmów promocji przedsiębiorczości i motywacji (nie chodzi mi tu o socjal). Taki ZUS okrada przedsiębiorcę i pracownika. Każda partia pytluje o "ograniczaniu kosztów pracy", ale gdy dochodzi do władzy, to jakoś jest po staremu...Marcin Janowski edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 19:50
Sławomir Kurek

Sławomir Kurek Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:
Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!

Zgadza się. Tak jest. Czy powinniśmy coś z tym zrobić? Co?

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:

Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!
a tego to już kompletnie nie rozumiem!
po pierwsze....mam nadzieję, ze wiesz który mamy rok 2008 od 1998 czasy zmieniły się trochę (przyznasz mi rację) a co za tym idzie i wymagania również
po drugie...nie wierzę, że osoba z potencjałem i wiedzą nie może wejść na boisko...jesli nie może wniosek taki, że jest niewystarczająco dobra by ktoś nawet dał sznasę... jest mało przekonywujący, nie portafi sprzedać siebie... to nad czym tyle lat pracował jako element edukacji.
można by porównać to do baletu...primabalerina jest tylko jedna...nie kilka.
i nią jest bo jest dobra...

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Ewa Andruk:
Marcin Janowski:

Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!
a tego to już kompletnie nie rozumiem!
po pierwsze....mam nadzieję, ze wiesz który mamy rok 2008 od 1998 czasy zmieniły się trochę (przyznasz mi rację) a co za tym idzie i wymagania również
po drugie...nie wierzę, że osoba z potencjałem i wiedzą nie może wejść na boisko...jesli nie może wniosek taki, że jest niewystarczająco dobra by ktoś nawet dał sznasę... jest mało przekonywujący, nie portafi sprzedać siebie... to nad czym tyle lat pracował jako element edukacji.
można by porównać to do baletu...primabalerina jest tylko jedna...nie kilka.
i nią jest bo jest dobra...

Nie. Tramwaj przyjechał, ale wszystkie miejsca już dawno zajęte. Ci co już usiedli, cieszą się , że nie są 10 lat młodsi, bo obecnie wylądowaliby w Irlandii ;)Marcin Janowski edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 20:07

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:
Ewa Andruk:
Marcin Janowski:

Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!
a tego to już kompletnie nie rozumiem!
po pierwsze....mam nadzieję, ze wiesz który mamy rok 2008 od 1998 czasy zmieniły się trochę (przyznasz mi rację) a co za tym idzie i wymagania również
po drugie...nie wierzę, że osoba z potencjałem i wiedzą nie może wejść na boisko...jesli nie może wniosek taki, że jest niewystarczająco dobra by ktoś nawet dał sznasę... jest mało przekonywujący, nie portafi sprzedać siebie... to nad czym tyle lat pracował jako element edukacji.
można by porównać to do baletu...primabalerina jest tylko jedna...nie kilka.
i nią jest bo jest dobra...

Nie. Tramwaj przyjechał, ale wszystkie miejsca już dawno zajęte. Ci co już usiedli, cieszą się , że nie są 10 lat młodsi, bo obecnie wylądowaliby w Irlandii ;)
wiesz...
chyba miał ktoś rację pisząc na wcześniejszych postach...
straszy żal wylewa się z twoich ust...
ja proponuję nie narzekać, nie marudzić a wziać sie do roboty...
jestem taki dobry a nikt mnie nie chce...
dziwne nastawienie jak dla mnieEwa Andruk edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 20:10

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Ewa Andruk:
Marcin Janowski:
Ewa Andruk:
Marcin Janowski:

Chodzi o to, że teraz ludzie muszą znać języki obce, mieć doświadczenie, umieć tańczyć i śpiewać... a i to nie gwarantuje sukcesu w znalezieniu pracy. Konkurencja jest coraz mocniejsza. To co wystarczyło 10 lat temu, to dziś już wspomnienie...I możesz człowieku się starać, zapisywać na szkolenia i zjadać książki... Nikt Cię nie wpuści na boisko i nie da zagrać Twoich 5 minut, żebyś udowodnił Swoją wartość!
a tego to już kompletnie nie rozumiem!
po pierwsze....mam nadzieję, ze wiesz który mamy rok 2008 od 1998 czasy zmieniły się trochę (przyznasz mi rację) a co za tym idzie i wymagania również
po drugie...nie wierzę, że osoba z potencjałem i wiedzą nie może wejść na boisko...jesli nie może wniosek taki, że jest niewystarczająco dobra by ktoś nawet dał sznasę... jest mało przekonywujący, nie portafi sprzedać siebie... to nad czym tyle lat pracował jako element edukacji.
można by porównać to do baletu...primabalerina jest tylko jedna...nie kilka.
i nią jest bo jest dobra...

Nie. Tramwaj przyjechał, ale wszystkie miejsca już dawno zajęte. Ci co już usiedli, cieszą się , że nie są 10 lat młodsi, bo obecnie wylądowaliby w Irlandii ;)Marcin Janowski edytował(a) ten post dnia 07.06.08 o godzinie 20:07
wiesz...
chyba miał ktoś rację pisząc na wcześniejszych postach...
straszy żal wylewa się z twoich ust...
ja proponuję nie narzekać, nie marudzić a wziać sie do roboty...

Ale ja pracuję. Tylko chciałbym, aby u nas były takie szanse jak w innych krajach. I żebym na stronach naszej klasy nie oglądał kolegów za granicą...
Niektórzy znajomi byli lepsi ode mnie, bardziej pracowici... im nie dano w Polsce szansy... To jest żal pozytywisty, który nie myśli tylko o własnych interesach.

konto usunięte

Temat: 10 000 potencjalnych menedżerów smaży frytki w Londynie

Marcin Janowski:
Ale ja pracuję. Tylko chciałbym, aby u nas były takie szanse jak w innych krajach.
a ja bym chciała by nasze Polskie drogi były takie same jak w innych krajach
I żebym na stronach naszej klasy nie oglądał kolegów za granicą...

to coś co wyposażył nas Bóg - wolna wola
Niektórzy znajomi byli lepsi ode mnie, bardziej pracowici... im nie dano w Polsce szansy...
a może oni nie chcieli tej szansy przyjąć... bo sugerowali się mysleniem jestem dobry a mnie i tak nie chcą?
To jest żal pozytywisty, który nie myśli tylko o własnych interesach.
z twoich wypowiedzi słowo pozytywny nie znaczy to samo



Wyślij zaproszenie do