konto usunięte

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Jerzy Brańka:
Dalej nie rozumiem dlaczego i w jakim celu zadano Tobie taką robotę, bo jeżeli tylko dla spełnienia wymagań Klienta to b.dobry wynik powinno uzyskiwać się bez SZJ zwłaszcza w tej branży, tyko kto to oceni oraz zweryfikuje i przy pomocy jakich dokumentów odniesienia. Obranie dobrego kierunku działań to nie wszystko.
Moja trochę prowokacyjna wątpliwość wynika z dużej życzliwości dla podejmowania przez Ciebie działań jakościowych, ale uważaj aby Twój wysiłek nie zamienił się w stertę dokumentów nikomu niepotrzebnych.
Zanim zaczniesz coś pisać (tworzyć) to wg mnie w pierwszej kolejności spróbuj zinwentaryzować istniejące dokumenty w Twojej firmie (tzw. zapisy), a po ich analizie kierunek dalszych działań powinien Ci się sam ułożyć w sensowne działania jakościowe, bo naginanie pkt-ów normy do rzeczywistych potrzeb firmy może okazać się nieporozumieniem bo nie w tej kolejności.
http://www.isostartcert.pl/Doc_Inwent.png
Przestaję nudzić życząc powodzenia.

PS.
Przepraszam, że w tym miejscu ale muszę zwrócić uwagę Annie N. - to co pisze dotyczyło starej normy(dawno nieaktualnej mn. przez te 21 procedur do każdego pkt. normy).
Podejście procesowe do zarządzania ogranicza te procedury o ponad 70%.
Pisałam o udokumentowanych procesach nie procedurach.
IRIS wymaga posiadanie 21 udokumentowanych procesów:
1. Nadzór nad dokumentami klienta
2. Zarządzanie kosztami
3. Planowanie realizacji produktu
4. Przegląd wymagań związanych z produktem
5. Zarządzanie oferowaniem
6. Projektowanie i rozwój
7. Kontrola zmian w projektowaniu i pracach rozwojowych
8. Zakupy
9. Kontrola produkcji i dostarczanych usług
10. Nadzorowanie zmian w procesie produkcji
11. Walidacja procesów dla zapewniania produkcji/usług
12. Nadzorowanie wyposażenia do monitorowania i pomiarów
13. Zarządzanie Projektem albo rozwojem nowego Produktu
14. Monitorowanie, pomiary, analizy i doskonalenie
15. Satysfakcja klienta
16. Nadzorowanie Procesów niezgodnych
17. Zarządzanie konfiguracją
18. Kontrola pierwszej sztuki
19. Przekazanie do eksploatacji/ Obsługa Klienta
20. RAMS / LCC
21. Zarządzanie zużyciem wyrobu

Nie wiem skąd Pan posiada informacje ze norma IRIS tego nie wymaga i została ograniczona o 70% ....
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Jeżeli dotyczy to takiej ilości procesów to tym gorzej.
O programie nie wypowiedziałem się nawet jednym słowem !.Jerzy Brańka edytował(a) ten post dnia 18.01.13 o godzinie 22:52
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Karolina B.:
Wiem, że jak już tutaj ktoś pisał, może się okazać, że ostatecznie koszty wyszkolenia mnie "na zewnątrz" będą wyższe, niż gdyby zajął się tym wynajęty konsultant niejako "przy okazji" wdrażania wraz ze mną systemu.
Nie podzielam do końca tej opinii, bo ona będzie prawdziwa tylko wtedy, jeżeli wynajęty konsultant będzie dobrym konsultantem. Kiedy jednak nie jest się samemu w temacie zorientowanym, to każdy który mówi co wie jawi się jako ekspert i dokonywanie wyboru to po części loteria. Po prostu dobrze jest kiedy klient sam potrafi od tego pierwszego odróżnić tego, który wie co mówi, więc najpierw szkolenia zewnętrzne to działania w stronę minimalizacji ryzyka porażki. Takie postępowanie jak najbardziej racjonalne, wg mnie.
Niestety, mimo moich szczerych chęci i prób, niewiele mam jak na razie w tej kwestii do powiedzenia w firmie...
A to już problem. Nie da się wdrożyć ISO mając niewiele do powiedzenia. :-(

Ponadto wdrożenie ISO w służbie zdrowia, to konieczność umiejętności podejmowania trudnych decyzji i brania za nie odpowiedzialności oraz umiejętności rozwiązywania wielu trudnych problemów interdyscyplinarnych wykraczających daleko poza to czego można nauczyć się ex-cathedra. Odcinanie się więc grubą kreską od jakiegokolwiek wsparcia zewnętrznego, nawet w wybranych obszarach, to drugi poważny problem.

Najwyższe kierownictwo zapewne jest świadome powyższego, ale nie wystarczy wiedzieć bo aby cokolwiek wdrożyć wypada też racjonalnie działać. Jak w tym powiedzeniu: "skoro powiedziało się a to .. ".
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

W celu ominięcia zbędnej i niepotrzebnej polemiki nt. mojej wstawki do komentarza powyżej i nie chcąc wchodzić w kompetencje Pani Anny N. wycofuję się z tej części wpisu równocześnie Ją przepraszając.

Może przez nie do końca jasno doprecyzowany komentarz w stosunku do tematu wątku, spowodował to małe nieporozumienie. Moim zdaniem, o tyle istotnym jest, że powinno to być chyba przedmiotem nowego wątku dotyczącego coraz bardziej rozwijających się standardów wokół normy ISO 9001 i jej samej, co powoduje mn. takie nieporozumienia.
Obawiam się, że dalszy rozwój tych tendencji może doprowadzić do bezpowrotnego zapętlenia się w standardach, a wtedy istota i podstawy normy ISO 9001-(0...9) umkną i stracą sens wobec "pączkujących" standardów z nią powiązanych.Jerzy Brańka edytował(a) ten post dnia 20.01.13 o godzinie 20:02
Karolina B.

Karolina B. Pełnomocnik ds.
Systemu Zarządzania
Jakością

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Marek Kubiś:
Najwyższe kierownictwo zapewne jest świadome powyższego, ale nie wystarczy wiedzieć bo aby cokolwiek wdrożyć wypada też racjonalnie działać. Jak w tym powiedzeniu: "skoro powiedziało się a to .. ".

Racja. Cała moja nadzieja w tym, że p. dyrektor się nie spieszy z wdrażaniem, bo - jak sama powtarza - nie chce tylko "papierka na ścianę", ale chciałaby, aby system naprawdę działał. To daje mi z jednej strony czas na doszkalanie się na zewnątrz - nie na przypadkowych, byle jak najszybszych kursach, ale na kursach ukierunkowanych na służbę zdrowia, bo tylko za takimi się rozglądam. Z drugiej zaś mam nadzieję, że zrobię przy wdrożeniu, ile będę umiała, a w razie napotkania ściany, lub niepewności, czy idę w dobrym kierunku, uda mi się przekonać kierownictwo do wynajęcia konsultanta. Myślę nawet, że wtedy koszt takiej usługi będzie niższy, niż koszt kompletnego wdrażania od A do Z.
Bartłomiej Wielogórski

Bartłomiej Wielogórski Otwarty na wyzwania

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Witam

Jak zwykle będę kontrowersyjny i zaproponuję darmowe konsultacje :) Siedziałem długo w farmacji, trochę w służbie zdrowia i znam nieco specyfikę. Jak chodzi o konkretne problemy, proszę się do mnie zwracać na prywatną skrzynkę, a postaram się pomóc. Nie bardzo obecnie mam czas na polemiki z forumowiczami :) Choć oczywiście wiedza w nich tkwi ogromna - czasem wręcz ZA ogromna ;)

Co do odpowiedzi na pytanie we wstępie wątku - proponuję na pewno rozpocząć od 3 rzeczy: szkoleń, szkoleń i ...szkoleń. Mam na myśli szkolenia wewnętrzne prowadzone samodzielnie. Kadrę kierowniczą warto "podejść" i poprosić, by np. na spotkaniach związanych z innymi tematami pozwolili na dodanie pół godziny do czasu spotkania i w ramach tych 30 minut zacząć systematyzować ich wiedzę na temat systemu. Ze średnim i niższym szczeblem nie powinno być problemu, by zorganizować szkolenia wewnętrzne normalnym trybem trwające dłużej (1-2godz/dziennie). Moja osobista rada - lepiej zrobić kilka szkoleń krótkich, niż jedno długie np. całodniowe. Można np. 1x/tydzień podkradać po pół godzinki najwyższemu kierownictwu przez kilka tygodni, a pracownikom niższych szczebli po godzinie. Podzielić treść na konkretne moduły i powoli budować świadomość pracowników. Dlaczego uważam, że to jest lepsze? Jednorazowe szkolenie całodzienne będzie intensywne i jest go łatwiej przygotować, ale z każdego szkolenia dorosły wynosi dosłownie kilka nowych rzeczy i je zapamiętuje (niektórzy twierdzą, ze najwyżej 3). Co za tym idzie podawanie mniejszymi łyżeczkami a częściej jest z założenia skuteczniejsze. Ponadto przyzwyczajamy współpracowników do naszej ciągłej obecności w tym temacie, pozwalamy im na "przespanie się z nowościami" i na kolejnych szkoleniach możemy spodziewać się zadawania pytań dotyczących konkretnych już tematów, a nie teoretycznych, oderwanych od rzeczywistości.

Szkolić warto w oparciu o opracowaną już wizję całego systemu (czyli najpierw zidentyfikować sobie najważniejsze procesy i ich powiązania, określić jakie dokumenty są nam potrzebne, jakie zapisy... itd). Dzięki temu nie szkolimy na temat "jakiegoś-tam" systemu ISO 9001, ale na temat systemu zarządzania jakością w Naszej Firmie :) Prędzej ludzie się z tą nowością oswoją i prędzej uznają za "swoją".

Na teraz to tyle. Od tego bym zaczął i zwykle zaczynam. Trochę z tym zachodu, ale unikamy rewolucji i dużego oporu, a dzięki temu metodą drobnych kroków możemy ugruntować swoją pozycję i pozycję systemu jako takiego. We wdrożenie wchodzimy więc niejako z marszu i praca idzie w miarę sprawnie. Ludzie też przywykną, że ISO to nie jest tylko jakiś tam wymysł zarządu i pełnomocnika, który pisze za nich procedury i potem czegoś tam wymaga, a jest to z założenia coś, co porządkuje w firmie wiele rzeczy i zdecydowanie ułatwia pracę.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Masz rację, tylko jest problem. Karolina B, jak sama przyznała, prawie nic nie wie o SZJ.
Bartłomiej Wielogórski

Bartłomiej Wielogórski Otwarty na wyzwania

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Dodam jeszcze słówko, co poniższej wypowiedzi:
Marek Kubiś:
Karolina B.:
Wiem, że jak już tutaj ktoś pisał, może się okazać, że ostatecznie koszty wyszkolenia mnie "na zewnątrz" będą wyższe, niż gdyby zajął się tym wynajęty konsultant niejako "przy okazji" wdrażania wraz ze mną systemu.
Nie podzielam do końca tej opinii, bo ona będzie prawdziwa tylko wtedy, jeżeli wynajęty konsultant będzie dobrym konsultantem. Kiedy jednak nie jest się samemu w temacie zorientowanym, to każdy który mówi co wie jawi się jako ekspert i dokonywanie wyboru to po części loteria. Po prostu dobrze jest kiedy klient sam potrafi od tego pierwszego odróżnić tego, który wie co mówi, więc najpierw szkolenia zewnętrzne to działania w stronę minimalizacji ryzyka porażki. Takie postępowanie jak najbardziej racjonalne, wg mnie.

Konsultant wdroży i zniknie. Szkolenia własnego personelu - nawet jeśli drożej wyjdą, w co wątpię - pozostaną w organizacji "w ludziach" i będą dawały długoterminowe efekty i zwiększenie "wbudowanej" w kulturę firmy świadomości jakościowej. Konsultant to ktoś z zewnątrz i wraz z jego zniknięciem zwykle część systemu po prostu zamiera.

Niestety, mimo moich szczerych chęci i prób, niewiele mam jak na razie w tej kwestii do powiedzenia w firmie...
A to już problem. Nie da się wdrożyć ISO mając niewiele do powiedzenia. :-(

Ponadto wdrożenie ISO w służbie zdrowia, to konieczność umiejętności podejmowania trudnych decyzji i brania za nie odpowiedzialności oraz umiejętności rozwiązywania wielu trudnych problemów interdyscyplinarnych wykraczających daleko poza to czego można nauczyć się ex-cathedra. Odcinanie się więc grubą kreską od jakiegokolwiek wsparcia zewnętrznego, nawet w wybranych obszarach, to drugi poważny problem.

Najwyższe kierownictwo zapewne jest świadome powyższego, ale nie wystarczy wiedzieć bo aby cokolwiek wdrożyć wypada też racjonalnie działać. Jak w tym powiedzeniu: "skoro powiedziało się a to .. ".

Nie demonizujmy :) System jakości oczywiście musi być specyficzny dla branży, ale nie jest to coś, co powinno nas determinować w przesadny sposób. Można stworzyć na prawdę przyjemny i nieprzesadnie rozbudowany system, który pozostaje w zgodzie z prawem i potrafi z nim świetnie współgrać bez powodowania rewolucji w procedurach za każdą nawet drobną zmianą w ustawie czy rozporządzeniu :)
Bartłomiej Wielogórski

Bartłomiej Wielogórski Otwarty na wyzwania

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Piotr Maciejewski:
Masz rację, tylko jest problem. Karolina B, jak sama przyznała, prawie nic nie wie o SZJ.

Ale pisała też o chęci wyszkolenia jej przez Zarząd. Nawet przez pryzmat osobistego rozwoju zawodowego warto podjąć się takiego wyzwania.

Może niech to będzie zachętą, że często systemu tworzone od zera, w pocie i znoju własnymi siłami, są dużo lepiej dopasowane do organizacji, dużo bardziej logiczne i skuteczne, niż te podane na tacy przez konsultantów i wiedzących lepiej. Jakoś te systemy, które są "przyniesione" nie budzą mojego zaufania. Te, które tworzone sa od zera (nawet zera w sensie wiedzy!) wolę po stokroć!

Zwłaszcza, że mając takie fora jak te, można przegadać informacje zebrane na szkoleniu z praktykami i z wdrożeniem się uporać.
Karolina B.

Karolina B. Pełnomocnik ds.
Systemu Zarządzania
Jakością

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Bartłomiej Wielogórski:

Wielkie dzięki za rady i dobre słowo :)
To prawda, że w branży ZJ jestem "świeżynką" i być może w tym momencie nie jestem jeszcze na tyle kompetentna, by samodzielnie poprowadzić cykl szkoleń. Niemniej jednak samozaparcie mam duże i intensywnie się uczę, czekają mnie dodatkowe kursy i studia podyplomowe z ZJ, więc może wkrótce odważę się "wziąć za rogi" także szkolenie innych - na razie takie podstawowe, na miarę moich możliwości.

Na razie, oprócz zdobywania wiedzy, zajmuję się analizowaniem Normy pod kątem jej zastosowania w naszej placówce. Aktualnie sporządzam sobie tabelę - coś na wzór uogólnionej listy kontrolnej - z wymaganiami Normy, przygotowując się w ten sposób do przeprowadzenia "auditu zerowego". Natomiast myślę też intensywnie nad sposobami uświadamiania i oswajania z SZJ współpracowników i w niedługim czasie mam w planach przygotowanie pierwszego (i mam nadzieję - nie ostatniego) numeru biuletynu zakładowego. W nim mam zamiar "przemycać" stopniowo wiedzę o ISO i ZJ jako takim, pomiędzy innymi przydatnymi i ciekawymi dla pracowników informacjami. Myślę, że łatwiej mi na razie będzie przekazywać jakąś wiedzę w formie pisemnej, którą mogę na spokojnie opracować i sprawdzić, niż w formie otwartego szkolenia i dyskusji, gdzie mogą mnie zaskoczyć różne pytania.
Może niech to będzie zachętą, że często systemu tworzone od zera, w pocie i znoju własnymi siłami, są dużo lepiej dopasowane do organizacji, dużo bardziej logiczne i skuteczne, niż te podane na tacy przez konsultantów i wiedzących lepiej. Jakoś te systemy, które są "przyniesione" nie budzą mojego zaufania. Te, które tworzone sa od zera (nawet zera w sensie wiedzy!) wolę po stokroć!

Zwłaszcza, że mając takie fora jak te, można przegadać informacje zebrane na szkoleniu z praktykami i z wdrożeniem się uporać.

To naprawdę podnosi mnie na duchu i jeszcze wzmacnia motywację do dalszej pracy. Właśnie o takim systemie marzę - uszytym "na miarę" dla naszej placówki i takim, który będzie naprawdę nasz (mój;), a nie na siłę zaadaptowany do specyficznych warunków, jakie panują w publicznej służbie zdrowia.

Dzięki też za zaproszenie do prywatnych konsultacji - chętnie skorzystam i postaram się nie nadużywać dobroci ;)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Karolina B.:
Marek Kubiś:
"skoro powiedziało się a to .. ".
Racja. Cała moja nadzieja w tym, że p. dyrektor się nie spieszy z wdrażaniem, bo - jak sama powtarza - nie chce tylko "papierka na ścianę", ale chciałaby, aby system naprawdę działał.
To powszechna deklaracja, która równie powszechnie nie zalicza testu "sprawdzam", kiedy przychodzi się do najwyższego kierownictwa z zaleceniem, że skoro system ma działać to i najwyższe kierownictwo ma jakiś obszar w którym powinno zmienić coś w dotychczasowym postępowaniu i wtedy okazuje się jak jest naprawdę. Znalezienie odpowiedzi na pytanie o prawdziwość niniejszej deklaracji jest czymś na czym powinno zależeć wdrażającemu w pierwszej kolejności, bo to podstawa ułożenia współpracy we właściwych relacjach.
To daje mi z jednej strony czas na doszkalanie się na zewnątrz - nie na przypadkowych, byle jak najszybszych kursach, ale na kursach ukierunkowanych na służbę zdrowia, bo tylko za takimi się rozglądam.
Stop. ISO to jedna rzeczywistość, a realia w jakich funkcjonuje zarządzanie placówkami służby zdrowia to druga rzeczywistość. ISO jest "do bólu" uniwersalną normą więc w normie nie znajdzie się między wierszami żadnych ukrytych zapisów nawiązujących do służby zdrowia. To jest obszar wymagań prawnych regulujących aspekty zarządzania w służbie zdrowia i zapewne to jest podstawowa wiedza, którą Pani powinna posiąść. Po prostu po wdrożeniu ISO wszystko musi nadal się kręcić wokół zarządzania, a nie wokół ISO. ;-)

Podpowiem tak: proszę patrzeć na ISO jako na coś co może pomóc w wyeliminowaniu wszystkich "tips & tricks" w zarządzaniu (OK ;-))) jak nie wszystkich to chociaż większości) , w tym przypadku w służbie zdrowia, czyli uczynić to zarządzanie "normalnym" (nie podejmuję się podać definicji - normalności).
Z drugiej zaś mam nadzieję, że zrobię przy wdrożeniu, ile będę umiała, a w razie napotkania ściany, lub niepewności, czy idę w dobrym kierunku, uda mi się przekonać kierownictwo do wynajęcia konsultanta. Myślę nawet, że wtedy koszt takiej usługi będzie niższy, niż koszt kompletnego wdrażania od A do Z.
Jak 2 + 2 = 4. ;-)
Bartłomiej Wielogórski:
Nie demonizujmy :)
Oczywiście, bo to oczywiste, że kiedy się wdraża ISO to zdanie wdrażającego musi być uwzględnione, bo nie da się wdrożyć ISO mając niewiele do powiedzenia. ;-)))
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Tak czy tak, ogromnie zalecam szkolenie otwarte. Norma normą, a dowiesz się być może też coś o rzeczywistości, rozwiązaniach, praktykach auditorów.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Bartku

wypowiadałeś się dość negatywnie na temat konsultantów. Oczywiście są konsultanci i "konsultanci" znam osoby, które proponują wdrożenie ISO 9001 w weekend. Ale są też konsultanci, którzy pracują z firmą długo, wiele miesięcy. Moja praca polega na pracy z pełnomocnikiem i firmą aby właśnie pomóc w zarządzaniu i wdrożeniu. Nie jestem tani bo wymuszam dużą ilość spotkań i szkoleń, aby zrobić wszysko rzetelnie.

Dlatego proszę nie uogólniaj i nie potępiaj konsultantów, bo np w służbie zdrowia podpowiadam rozwiązania, przynajmniej kilka, a wdrożenie samodzielne bardzo często kończy się na niezrozumieniu normy (np robienie na wszystko procedur), nieznajomości podejścia procesowego i ogólnie wyważanie otwartych drzwi.

Ja dopiero po pół roku pracy z normą odważyłem się powiedzieć, że mniej więcej wiem o co w niej chodzi, a i do tej pory (ładnych parę lat) "odkrywam" pewne zalezności, praktyczne rozwiązania itp.
I służe moja wiedzą Klientom, a nie przynoszę im SZJ w teczce. Ponadto każdy szanujący się konsultant opiekuje się firmą po wdrożeniu. Ja np nie biorę pieniędzy za odpowiedzi na pytania telefoniczne czy mailowe po certyfikacji.

Ponieważ konsultanci są różni, dlatego tak walczę o popularyzację normy ISO 10019 określającą kompetencje i zasady współpracy klienta z konsultantem.
Bartłomiej Wielogórski

Bartłomiej Wielogórski Otwarty na wyzwania

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Piotrze,

nie potępiam konsultantów. Wybacz jeśli odczytujesz moje wypowiedzi w ten sposób - intencja jest od tego daleka. Konsultanci są potrzebni i gdyby było inaczej, rynek by nie był taki, jaki jest. :)
Uważam jednak - i tego przekonania będę bronił jak wąwozu termopilskiego ;) - że nie ma lepszego systemu, jak wdrażany samodzielnie. Jeżeli wiedza w organizacji jest za mała, oczywiście wsparcie konsultanta jest wskazane - ale tylko wsparcie! On ma konsultować, a nie odwalać robotę za wszystkich.
W przeciwnym przypadku co otrzymamy? System, który nie należy do pracowników, jest narzucony przez kogoś z zewnątrz, często nie sięgający głęboko, a tylko powierzchownie proponujący rozwiązania prozaicznych spraw... Wg mnie najlepiej wdrożyć samemu, bo to buduje świadomość pracowników dużo lepiej, niż najlepsze szkolenia. Jeżeli ktoś musiał sam napisać choćby prostą instrukcje, inaczej będzie patrzył na dokumenty. Jeśli musiał choć trochę wykazać się kreatywnością - czy to przy opisie swojego procesu, czy przy rozwiazaniu problemu i przelaniu tego na papier - inaczej będzie oceniał pełnomocnika, wdrożeniowca, czy kogokolwiek, komu na systemie zależy.
A niestety powszechną praktyką jest podejście, że skoro konsultant bierze "tyle pieniędzy", to niech robi ile się da - sam. Po wdrożeniu zazwyczaj kontakt się urywa i pozostaje system, którego nikt tak do końca nie rozumie, mało kto akceptuje i trzeba go przebudować od nowa. Strata i czasu, i pieniędzy.
Fakt - są i tacy konsultanci, którzy przykładają się do swojej pracy, są ambitni, uczciwi i godni zaufania. Ale zazwyczaj Ci ludzie (jak sam powiedziałeś) - kosztują więcej. I tu koło sie zamyka - zarząd w czasach kryzysu będzie patrzył na koszty częściej, niż na jakość, czy referencje wdrożeniowca. Stosunkowo łatwo o pieniądze Unijne na szkolenia lub udział w szkoleniach dofinansowanych, co jest dodatkowym impulsem do przeszkolenia kogoś z firmy i próbowania własnymi siłami. Jak wdrożenie mimo to nie idzie jak powinno - wtedy zatrudnia się konsultanta.
Oczywiście generalizuję ale tak sprawy mają się bardzo często. Wiem - są firmy, które pracują metodycznie, zatrudniają fachowców, wynajmują sprawdzonych konsultantów i wdrażają fajne rozwiązania. Niemniej nadal jest to rzadkość. Nawet po spadku ilości certyfikatów widać, że wiele firm "odpuszcza" sobie ISO 9001, a te które muszą je mieć, tną koszty gdzie się da.

Reasumując - konsultanci są na tak, ale jak wszystko - z głową i rozsądkiem, a nie zawsze i wszędzie i nie jak najtaniej. :)
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

całkowicie się zgadzam :)
Łukasz Sokołowski

Łukasz Sokołowski Project-based
Supplier Quality
Engineer / Assurance

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Też się zgadzam. W jednej firmie brałem udział we wdrożeniu jako pracownik. Sam sobie spisałem wszystkie instrukcje i procedury (zgodnie z tym, jak już pracowałem), następnie konsultacja pod kątem zgodności z ISO TS 16949. Inni pracownicy to samo: każdy spisuje to, co robi, bo on najlepiej wie, co w instrukcji ma być. W innej system, w związku z przejęciem jednej firmy przez inną, przywieziono i oznajmiono: "Wasz stary system jet nieaktualny, oto wasz nowy system. Macie zgodnie z nim pracować. Do widzenia."

Chyba nie muszę dodawać, gdzie audity przechodziły gładko, a gdzie po grudzie?
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Często powtarzanemu truizmowi, że niewydolność systemu jakości to „psuciu się ryby od głowy” towarzyszy również jak widzę dyskusja w tym wątku - „wdrażać SZJ samemu czy przy pomocy Konsultanta”. Nie potrafię wyobrazić sobie aby podejmujący decyzję w firmie (Szef, Dyrektor, Prezes.....) przy powołaniu Pełnomocnika ds. SZJ zakładał, że jego decyzja jest sprawą trudną i z góry nosi znamiona przegranej.
Stawiamy Karolinę w roli „wijącego się piskorza” i tak Ona dokona wyboru jak zacząć swoją „przygodę z jakością”. To do czego bym serdecznie namawiał, to wielkim sukcesem będzie jej to jak wymusi na co najmniej dwóch decydentach wzięcie (może razem) udziału w kursie oferowanym dla Kierownictwa organizacji.
Mój komentarz kieruję natomiast do Pełnomocników SZJ i bez urazy do wszelkiej maści Konsultantów i Firm doradczych którzy niech nie mają mi za złe, ale to Pełnomocnik dostał zadanie budowy systemu i świadomie przyjmuje je do realizacji (sam czy wespół). Zdecydowanie ważniejsze będzie utrzymania sytemu we właściwej kondycji bo chyba Karolina nie czuje się na początku drogi Gł.Jakościowca firmy, człowiekiem ubezwłasnowolnionym. Truizmem jest również to, że taki system jakie Kierownictwo, Pełnomocnik i w konsekwencji Konsultant nie ma tutaj żadnego udziału a jeżeli uważa że tak, to w końcowym efekcie wpisze się w tą grupę której się nie powiodło.
Odwołując się do mądrości mianowanego Pełnomocnika oraz jego wyczucia, to on sam będzie wiedział w którym momencie odwołać się do pomocy Konsultanta ale już na zasadzie w pełni uprawnionego adwersarza we wspólnym przedsięwzięciu. Pierwsze szkolenie potem Konsultant.
Sam będąc w zbiorowości „mrówczego gniazda pomocników” doznaję uczucia, że trochę zamieszałem tutaj kijkiem.
Karolina B.

Karolina B. Pełnomocnik ds.
Systemu Zarządzania
Jakością

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Oto, jakie są moje wnioski z dotychczasowej dyskusji: konsultant, to osoba bardzo pomocna, ale jego rola jakby obrosła legendą w środowisku do tego stopnia, że niektórzy uważają wdrożenie SZJ za niemożliwe bez jego udziału. Niektórzy natomiast nie przeceniają jego roli - jest pomocny, ułatwia życie wdrażającemu system, ale to wdrażający powinien wdrażać, a konsultant - tylko konsultować. Co więcej, by uniknąć wdrożenia zupełnie obcego nam (i niekoniecznie przystającego do naszej wewnątrzzakładowej rzeczywistości) systemu przyniesionego przez konsultanta i powielanego w każdej obsługiwanej przez niego firmie, pełnomocnik (czy inny predestynowany do roli "naczelnego wdrażacza") powinien przed rozpoczęciem współpracy z nim najpierw sam zdobyć jak największą wiedzę o SZJ i świadomość tego, co chce osiągnąć.

Dla mnie płynie z tego taki wniosek: uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć, przy tym poznawać jak najlepiej system funkcjonowania firmy i opracowywać własną wizję SZJ dla niej, robić audity, opracowywać niezbędne dokumenty... a na koniec, mając już w miarę niezłe pojęcie o SZJ, jakąś jego wizję i efekty swojej samodzielnej pracy, ewentualnie sięgnąć po radę specjalisty. Przykładowo: zamówić sobie taki próbny audit zewnętrzny u konsultanta - niech sprawdzi, wyciągnie wszystkie niedopatrzenia i nieprawidłowości, wypatrzy, co kuleje, gdzie poszliśmy w złą stronę, a gdzie jest dobrze i "tak trzymać". Taka porada będzie chyba więcej warta od "prowadzenia za rękę", mimo, iż "prowadzenie za rękę" byłoby dla mnie tak wygodne, nie zmuszałoby do wysiłku samodzielnego poszukiwania i - zapewne niejednokrotnie - "wyważania otwartych drzwi".

Jest to dla mnie po prostu realna wizja, do której mogłam dojść tylko dzięki wiedzy pozyskiwanej podczas obserwowania tej dyskusji (ukłony wobec wszystkich biorących w niej udział). Realna o tyle, że do takiego planu, jak sądzę, będę w stanie bez większego problemu przekonać kierownictwo.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Karolina B.:
Przykładowo: zamówić sobie taki próbny audit
zewnętrzny u konsultanta - niech sprawdzi, wyciągnie wszystkie niedopatrzenia i nieprawidłowości, wypatrzy, co kuleje, gdzie poszliśmy w złą stronę, a gdzie jest dobrze i "tak trzymać".

Tutaj raczej szukaj audytora certyfikacyjnego, albo konsultanta, który ma praktykę w certyfikacji. Niektóre JC robią audyt "zerowy" czyli sprawdzenie czy SZJ jest gotowy do certyfikacji.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Samodzielne wdrażanie SZJ zgodngo z ISO 9001:2008

Karolina B.:
wdrażający powinien wdrażać, a konsultant - tylko konsultować.
Tak
pełnomocnik (czy inny predestynowany do roli "naczelnego wdrażacza") powinien przed rozpoczęciem współpracy z nim najpierw sam zdobyć jak największą wiedzę o SZJ i świadomość tego, co chce osiągnąć.
Tak
wniosek: uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyć,
Tak.
poznawać jak najlepiej system funkcjonowania firmy i opracowywać własną wizję SZJ dla niej, robić audity, opracowywać niezbędne dokumenty...
Tak, pamiętając, że porusza się w obszarze posiadającym co prawda dużą część wspólną ale jednak rozłącznych problemów z zakresu: 1) zarządzania, 2) zarządzania w służbie zdrowia, 3) ISO.
mając już .. efekty swojej samodzielnej pracy, ewentualnie sięgnąć po radę specjalisty.
.. w cyklu PDCA. ;-)
Przykładowo: zamówić sobie taki próbny audit zewnętrzny
Zapraszam do współpracy. ;-)
porada będzie chyba więcej warta od "prowadzenia za rękę", mimo, iż "prowadzenie za rękę" byłoby dla mnie tak wygodne, nie zmuszałoby do wysiłku samodzielnego poszukiwania i - zapewne niejednokrotnie - "wyważania otwartych drzwi".
Tak, bo (przepraszam że powtarzam się) nigdzie-nikt-nikogo-nigdy-niczego-nie nauczył; nauczyć trzeba się samemu, swoją ciężką pracą, w której nauczyciel/trener/konsultant w zależności od tego czy jest dobry/zły pomoże więcej/mniej/wcale.
Jest to dla mnie po prostu realna wizja, .. Realna o tyle, że do takiego planu, jak sądzę, będę w stanie bez większego problemu przekonać kierownictwo.
Przekonując proszę pamiętać aby wszystkim uzmysłowić, że celem ISO jest zmiana na lepsze, jest nowoczesne zarządzanie, a nie szukanie dziury w całym, "czepianie się" o drobiazgi, itp., aby komukolwiek "dołożyć" czy kogokolwiek karać.



Wyślij zaproszenie do