Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

No tak każdy z wypowiadających się myśli, że stoi po stronie innej prawdy, a może okazać się, że wszyscy siedzimy w tej trzeciej ;-)
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Polityka Jakości - czy jest potrzebna ?

TAK !!!

Jeżeli ktoś uważa, że NIE to niech da sobie spokój z wykonywanym zawodem lub swoim uczestniczeniem w procesie zarządzania jakością. Prawda jest zawsze tyko jedna i prezentowanie drugiej, trzeciej..........jest wielką pomyłką zawodową tych tych którzy przedmiotem swojej kariery (norma) podcierają się w przybytku samotności i mam przeczucie, że tylko na własny użytek - to w rzeczywistości ich słuszna prawda która im towarzyszy.
Polityka Jakości powinna być tylko deklaracją Kierownictwa jako właściciela zasobów do użycia ich w Systemie zarządzania jakością bez definiowania innych celów bo te określone będą lub są w Systemie.
Z mojej strony - Amen !Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.11.13 o godzinie 12:07
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
Polityka Jakości - czy jest potrzebna ?

TAK !!!
Tak przez ciekawość spojrzałem w draft nowej wersji czy autorzy normy mają wątpliwości co do polityki jakości, jej miejsca w systemie zarządzania i .. upssss zwolennicy odpowiedzi na NIE zdziwią się i to bardzo. ;-))))) Co prawda sama definicja poza edycją i dodaniem jednej oczywistości nie zmienia się co do sensu ale dalej jest .. "pobojowisko". ;-))))

5.1 Leadership and commitment
5.1.1 Leadership and commitment with respect to the quality management system

Top management shall demonstrate leadership and commitment with respect to the quality management system by
a) ensuring that quality policies and quality objectives are established for the quality management system and are compatible with the strategic direction of the organization;
b) ensuring the quality policy is understood and followed within the organization;


Punkt b jest co prawda taki jaki był, ale to co "wokół" niego to same zmiany, że top management to, że top management tamto, .. . ;-)
.. Z mojej strony - Amen !
Przytoczyłem tylko jeden fragment, ale widać, że nowa aktualizacja normy nie będzie kosmetyczną. W tym kontekście, warto chyba już dziś przyjrzeć się proponowanym zmianom, bo rok 2013 już się kończy, 2014 przeleci nie wiadomo kiedy i nowa wersja zacznie obowiązywać, jak to z czymś takim bywa "przez zaskoczenie". ;-)))

Masakra dla wdrożeń koncentrujących się na "jakości" a nie na zarządzaniu firmą, dla wdrożeń "pod kadrę zarządzającą" uwalniających ją od robienia czegokolwiek, dla wdrożeń w których "punkt ciężkości ISO" przenoszony jest na najniższe szczeble zarządzania gdzie pełnomocnikiem może być i sprzątaczka. ;-) Nawet "fucha" pełnomocnika jest usunięta, a zamiast niego we wszystkich jego dotychczasowych zakresach odpowiedzialności pojawia się top management zobligowany do zagwarantowania, do udowodnienia, do .. .

Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)
Maciej W.:
No tak każdy z wypowiadających się myśli, że stoi po stronie innej prawdy,
a może okazać się, że wszyscy siedzimy w tej trzeciej ;-)
Mam złe wieści. ;-) Wersja 2015 normy nie przewiduje innej prawdy niż ta w niej zawarta. ;-) I choć już dziś mówienie, że trzymanie się sztywno normy jest nieodpowiednie brzmi conajmniej dziwacznie bo jest to dokument bardzo ogólny, to jeżeli propozycje zmian zostaną utrzymane to jeszcze z tego będzie miała obowiązek spowiadać się najwyższa kadra zarządzająca:

5.3 ..
Top management shall be accountable for the effectiveness of the quality management system and shall assign the responsibility and authority for:
a) ensuring that the quality management system conforms to the requirements of this International Standard
..
;-)))))Ten post został edytowany przez Autora dnia 09.11.13 o godzinie 14:24
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”

Czyli czyli system zarządzania jakością powoli odchodzi od słowa "jakością".
Może to i lepiej?
Ważne, żeby jednak ja jakość jakoś pozostała. A to że najwyższe kierownictwo będzie musiało wziąć się do roboty to mnie cieszy. Ileż ja konsultowałem systemów gdzie pełnomocnik był z łapanki, a najwyższe kierownictwo nie zaszczycało swoją obecnością nas częściej niż 2 razy (polityka i cele oraz przegląd)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Piotr M.:
Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)
„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”
Obawiam się, że to nie poparte przez rzeczywistość "pobożne życzenie". Obawiam się, że tak jak dotychczas "fachowców" będzie tylu, że nawet nie dla wszystkich wystarczy klientów. :-(
Czyli czyli system zarządzania jakością powoli odchodzi od słowa "jakością".
Może to i lepiej?
Mam nadzieję, że jednak nie odejdzie. ;-) Natomiast bez dwóch zdań to słowo nie jest prawidłowo pozycjonowane i wskazanie mu właściwego miejsca w systemie zarządzania bezcenne. ;-)
Ileż ja konsultowałem systemów gdzie pełnomocnik był z łapanki, a najwyższe kierownictwo nie zaszczycało swoją obecnością nas częściej niż 2 razy (polityka i cele oraz przegląd)
No własnie. Te wdrożenia nie wzięły się znikąd. :-( Jakoś nie mam w sobie wiary, że w realiach nowej normy one znikną. :-(
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Przepraszam za moje ostatnie zakończenie, ale muszę zamknąć jeszcze drugim AMEN.

Nigdy nie starałem się ingerować w zakresy i treści tematów lansowanych przez szkoleniowców bo gdzież by była moja skromna osoba dzisiaj ?. Szkolenia na pewno zawsze TAK ale prowadzone przez szkoleniowców pisanych literą S. Miałem natomiast zawsze awersję do wszelakiej maści „menadżerów” dla których organizuje się szkolenia (po co ? – czyżby się dopiero uczyli ? – nie za późno ? – nie za dużo ich ?).
Narażając się tym „menadżerom” dostałem kiedyś kopa w d... i zbanowano mnie za może niestosowne zapytanie:
„Czy szkolenia miękkie to szkolenia dla miękkim robionych, czy organizowanych przez szkoleniowców tymże samym robionych ?”. PRZEPRASZAM !
Namnożyło się w tych szkoleniach menadżerów od zarządzania i jeżeli dobrze zrozumiałem MARKA K. to jestem przerażony i sfrustrowany. Jeżeli jakościowcy (ci z zamiłowania i wykształcenia) zastąpieni będą przez „menadżerów zarządzających jakością” to jest to koniec JAKOŚCI.
Prof. A.Blikle poruszył temat – firma bez menadżerów i Kierownictwa.
W grupie która przez kogoś wrażliwego mnie „zbanowała” dałem szansę wypowiedzenia się na ten temat (Pan Piotr M. wie o czym pisałem). Grupa wypowiedziała się słowami psychologów nie dokończywszy dyskusji, a pytanie moje jest teraz "– czy szkolenia dla menadżerów są ekonomicznie uzasadnione i czy ich obecność w firmie czemuś służy ?".

PS.
- praca bez managerów,
- szefa nie trzeba,

"To przyszłość gospodarki" tak twierdzi prof. Andrzej Blikle – dodając, że system najwyraźniej się sprawdza
( tak pisze jakościowiec).
Jeżeli kogoś to interesuje odsyłam do moich komentarzy na które do końca nie uzyskałem odpowiedzi.
http://www.isostart.pl/GL_Jakosc.pdf
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
Prof. A.Blikle

To jest całkiem niezły przykład. W jego sztandarowej książce Doktryna jakości nigdzie nie ma mowy o polityce jakości. Na stronie internetowej A.Blikle można znaleźć misję i wizję, informację o programach jakościowych, ale o polityce jakości ani słowa...
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
Przepraszam za moje ostatnie zakończenie, ale muszę zamknąć jeszcze drugim AMEN.
Świadomość, w jak bardzo złożonych strukturach funkcjonujemy podpowiada mi jeszcze wiele takich AMEN. ;-)
jeżeli dobrze zrozumiałem MARKA K. to jestem przerażony i sfrustrowany.
No cóż, bać się jest czego. :-(
Jeżeli jakościowcy (ci z zamiłowania i wykształcenia) zastąpieni będą przez „menadżerów zarządzających jakością” to jest to koniec JAKOŚCI.
Ale zapotrzebowanie na takich "menadżerów jakości" było, jest, będzie i będą oni odnosić sukcesy, bo w tym zakresie tylko nazwa stanowiska się zmieniła na taką nowoczesną. ;-) Np.: w czasach kiedy rozprawiał Pan z Wójtem i Plebanem był to ekonom.
Prof. A.Blikle poruszył temat – firma bez menadżerów i Kierownictwa.
Jeżeli o tym mowa , to jest to jedna z opcji, ale w jej 100% prawdziwość nie wierzę. To rozwiązanie silnie zależne od ludzkich charakterów, skali i rodzaju przedsięwzięcia. Jedyny manager to założyciel? OK., ale jak to będzie wyglądało jeżeli dojdzie do wypadku przy pracy, kiedy dojdzie do naruszenia przepisów prawa w i/lub przez firmę, w szczególności poważnego, co wiąże się z konkretną odpowiedzialnością cywilną, karną, etyczno-moralną. Są granice tego bez szefa, bez managera. Owszem, mogą być struktury bardzo, bardzo płaskie, ale zakresów za które ktoś koniecznie musi wziąć odpowiedzialność w praktyce biznesowej jest tak dużo, że wiara że tak można całkiem bez to utopia.
"– czy szkolenia dla menadżerów są ekonomicznie uzasadnione i czy ich obecność w firmie czemuś służy ?".
Tak .. ale ..

Podobnie zresztą można zapytać o całość edukacji zawodowej na wszystkich szczeblach i satysfakcjonującej odpowiedzi też się nie uzyska.

Już samo mylenie szkoleń dla managerów ze szkoleniami dla przyszłych managerów lub jeszcze gorzej ze szkoleniami dla przyszłych pracowników, to tragiczna pomyłka. Wszak pierwsze od drugiego, a drugie od trzeciego oddziela nie jedna przepaść i to chyba nie jedna z wielu pasm górskich na Marsie (najwyższy szczyt na Marsie to co circa 80 km, a na Ziemi mamy marne 8,5 km).
PS.
- praca bez managerów,
- szefa nie trzeba,

"To przyszłość gospodarki" tak twierdzi prof. Andrzej Blikle – dodając, że system najwyraźniej się sprawdza
( tak pisze jakościowiec).
Ale jednocześnie profesor pisze też, że bez managera nie oznacza, że bez lidera. Ponadto warto zauważyć, że profesor wyraźnie wskazuje, że od managera oczekuje bycia liderem. ;-) To ta pożądana przyszłość gospodarki. ;-)
Zbigniew B.:
Jerzy B.:
Prof. A.Blikle
To jest całkiem niezły przykład. W jego sztandarowej książce Doktryna jakości nigdzie nie ma mowy o polityce jakości.
A ile razy pojawia się termin ISO 9001? Podpowiem dla tych co nie dysponują książką - 0.

"Doktryna jakości" to "Rzecz o skutecznym zarządzaniu" i nie jest podręcznik wdrażania norm ISO. Ot, takie zbójeckie prawo profesora jako autora, do wyboru tematu, zakresu, itd., itp. "Niniejsza książka powstała z myślą o tych menedżerach, którzy dysponują wystarczającą wiedzą w zakresie jakości .." (Doktryna jakości. 1. Wstęp)
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Piotr M.:
Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”

Czyli czyli system zarządzania jakością powoli odchodzi od słowa "jakością".

O czym to mniej więcej jest ten wątek.
Może to i lepiej?
Ważne, żeby jednak ja jakość jakoś pozostała.

Jakość jakoś? 8-)
A to że najwyższe kierownictwo będzie musiało wziąć się do roboty to mnie cieszy. Ileż ja konsultowałem systemów gdzie pełnomocnik był z łapanki, a najwyższe kierownictwo nie zaszczycało swoją obecnością nas częściej niż 2 razy (polityka i cele oraz przegląd)

I myślisz że jak wpiszą do normy że ma zademonstrować przywództwo i zaangażowanie to się coś zmieni?

Sytuacja jest następująca. Rynek się przestał rozwijać a wręcz się kurczy. Co to oznacza? To samo co zawsze w takiej sytuacji. Gdy nie można już nic więcej sprzedać, szuka się pieniędzy w cięciu kosztów. Czyli będzie jeszcze więcej działań w kierunku skracania liczby osobodni auditów, obniżania kwalifikacji auditorów, itp. Zacznie się konsolidacja - część jednostek certyfikujących wyjdzie z ISO 9000 jako nisko opłacalnego. Wszystko to raczej nie poprawi wizerunku tej normy. Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jednostki certyfikujące już dawno poddały się prawu Kopernika o wypieraniu lepszego pieniądza przez gorszy. Efekt tego jest taki: słabi audytorzy; tanie certyfikaty; tanie wdrożenia przez konsultantów;
Efekt ISO dla każdego czyli pełen sukces.
Syndrom HACCP dopadł już ISO.
HACCP za 20 zł już przerabialiśmy teraz mamy ISO za 300 zł jeszcze tylko czekam na ISO za 19 zł i rekord pobity - pełny sukces wszyscy zadowoleni. Idea normy sięgnie apogeum.
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Maciej W.:
..............................................................
Syndrom HACCP dopadł już ISO.
HACCP za 20 zł już przerabialiśmy teraz mamy ISO za 300 zł jeszcze tylko czekam na ISO za 19 zł i rekord pobity - pełny sukces wszyscy zadowoleni. Idea normy sięgnie apogeum.

Po części racja, .....................:
- Polak potrafi,
- gdzie świadomość Kierownictw tych firm które lubią wydawać nie swoje pieniądze ,
- gdzie kontrola firm "matek" wobec naszych firm certyfikujących?,
- gdzie morale i rachunek ekonomiczny Konsultanta, który na uzyskanie certyfikatu np. Pełnomocnika wydał 1.500 zł (chyba, że znowu nie swoje pieniądze),
............................................
............................................
- idea sięgnie dna Panie Macieju,
PS.
Dla samej jakości pocieszające to, że za kontrolę producentów i usługodawców coraz bardziej angażują się ich klienci i inwestorzy poszukując już przez swoich jakościowców (wiedzą czego mają szukać) potwierdzenia zgodności towarów czy usług. Jeszcze wierzę w to że koła Deminga nie da się zatrzymać i przeleci jak walec po ignorantach postępu i zdrowego rozsądku, a namnożyło się tego od groma.
- coś nam temat uciekł.Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.11.13 o godzinie 22:45
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Ceny ISO 9001 bardzo spadły, to fakt. Są firmy oferujące gotową dokumentacje jak tu http://iso-sklep.pl/. Ale są też firmy wdrażające SZJ. Z dziesięć lat temu ISO 9001 była dla bogatych. Za wdrożenie brało się kilkanaście tysięcy, a certyfikacja kosztowała niewiele mniej.
Teraz wdrożenie to kilka tysięcy a certyfikacja tez zdecydowanie mniej. Czy to żle?

Dla mojego portfela NIE - wtedy robiłem 2-3 firmy w roku i pozostały czas siedziałem na telefonie usiłując coś sprzedać. Teraz robimy po kilkanaście firm w roku.

Dla rynku NIE - po SZJ ISO 9001 sięgają małe, czasem bardzo małe firmy, które czują potrzebę doskonalenia, a na wcześniejsze ceny ich po prostu nie było stać. Więc świadomość projakościowa jest coraz bardziej powszechna.

Auditorzy też muszą się zmienić. Co nie znaczy że na gorsze. Inaczej wygląda spełnienie punktu 7.6 w dużej firmie produkcyjnej mającej własne laboratorium kilkanaście rożnych rodzajów przyrządów pomiarowych i kilkaset sztuk, a inaczej w firmie, która ma 2 suwmiarki i 2 mikrometry. Inne są procedury, zapisy, ale sens ten sam. I dlatego na zarzut auditora, że dlaczego w małej firmie nie zrobiłem oddzielnej kilkustronicowej procedury pomiarów i takiej samej procedury wzorcowania/sprawdzenia to każę mu chwile pomyśleć, czy może jednak zapisy w procesie produkcja nie są aby wystarczające.

Etyka, to jest jedyne co pozwala wykonywać prace rzetelnie. Ja jestem etyczny ale niestety nie wszyscy. Próbowałem też namówić Was na stworzenie izby firm konsultacyjnych toście mnie zakrzyczeli, że tworze kółko wzajemnej adoracji i będę dopuszczał tylko przyjaciół i znajomych króliczka.Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.11.13 o godzinie 05:48

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Wracając do Polityki.
Powinno być napisane tak:

Będziemy posiadać Reprezentanta (Pełnomocnika) z prawdziwego zdarzenia takiego o jakim mówi norma to z pewnością wykosimy konkurencję.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
- coś nam temat uciekł.
Niekoniecznie. Mam nadzieję, że firm w których pracownicy nie wiedzą na jaki nowy genialny pomysł wpadnie ich szef następnego dnia nie przybywa. Tym nie mniej jednak czyż nie jest teraz mowa o konsekwencjach braku pomysłu na zarządzanie firmami (odpowiedniej polityki).
Maciej W.:
Syndrom HACCP dopadł już ISO.
HACCP za 20 zł już przerabialiśmy teraz mamy ISO za 300 zł jeszcze tylko czekam na ISO za 19 zł i rekord pobity - pełny sukces wszyscy zadowoleni. Idea normy sięgnie apogeum.
Po części racja, .....................:
- Polak potrafi,
............................................
- idea sięgnie dna Panie Macieju,
Ale nie przypisywał bym tych "zasług" Polsce, polakom, że wdrożenia ISO to albo zenit albo nadir idei.
Jeszcze wierzę w to że koła Deminga nie da się zatrzymać i przeleci jak walec po ignorantach postępu i zdrowego rozsądku
Ale czy to się właśnie nie dzieje? Czy poniższa uwaga nie jest tego potwierdzeniem?
Zbigniew B.:
Sytuacja jest następująca. Rynek się przestał rozwijać a wręcz się kurczy. Co to oznacza? To samo co zawsze w takiej sytuacji. Gdy nie można już nic więcej sprzedać, szuka się pieniędzy w cięciu kosztów.
No bo jak ma niby wyglądać ten przejazd walca kierowanego niewidzialną rynku, jak nie właśnie zatrzymaniem i rozpoczęciem robienia kroków wstecz? Czy ma być nam szkoda, że w odwrocie jest ta większość, która udawała, że niby wdrożyła nowoczesne zarządzanie? Można jedynie zauważyć, że przez tą większość zadającą kłam zdrowemu rozsądkowi cierpią także ci, którzy dostrzegali te absurdy, protestowali. Przecież gospodarka rynkowa to system naczyń połączonych i kiedy są problemy to co do reguły wszyscy mają problemy z tym, że mali mają zazwyczaj duże, a duzi często niezauważalne albo małe. Co wg was wypada uczynić?
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.

Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.

A ponieważ nie sposób Totalnie Zarządzać Jakością, jeżeli nie potrafi się Zarządzać Jakością na poziomie podstawowym więc uważam, że w przyszłości nastąpi utrata jednolitości (która i tak była nieosiągalnym ideałem) tak w wymiarze teorii jak i praktyki ISO. Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).

Mogę się mylić, ale nie każdy rynek przestał się rozwijać i jak dla mnie dysproporcje będą się powiększać. To, że także ekonomiczne wersje ISO znajdą sobie miejsce także w niszowych sektorach nie wątpię, że nie będzie to to ISO co robi różnicę. ;-) Zawsze można wybierać pomiędzy "ISO" a ISO. ;-)
Piotr M.:
Etyka, to jest jedyne co pozwala wykonywać prace rzetelnie. Ja jestem etyczny ale niestety nie wszyscy. Próbowałem też namówić Was na stworzenie izby firm konsultacyjnych toście mnie zakrzyczeli, że tworze kółko wzajemnej adoracji i będę dopuszczał tylko przyjaciół i znajomych króliczka.
Odbiór osobisty nieuzasadniony. :-( "Życie" nie raz udowodniło, że zawsze znają się tacy co dobre intencje jednych zamienią na korzyść i kółka. Szkoda marnować czas i energię, kiedy działać trzeba wyraźnie w innym kierunku.

Norma obrała niewłaściwy kierunek? Być może, ale te korporacje, których nazwy dzisiaj zna prawie każdy podążają też drogą TQM więc może warto dwa razy się zastanowić, zanim zacznie się obśmiewywać ISO. ;-( Globalizacja przyśpiesza, korporacje rosną, a sektor finansowy już udowodnił, że potrafi wymusić korzystne dla siebie decyzje nawet od rządów najpotężniejszych państw na świecie. Teraz należy zacząć szukać dla siebie miejsca w świecie TQM i w świecie, którym nie interesują się (jeszcze) najpotężniejsi. ;-( "Kółka wzajemnej adoracji" tworzy MLM ale czy jest to zgodne z drogą ISO i przede wszystkim czy przynosi pożądane efekty? Wątpię. ;-(Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.11.13 o godzinie 00:24
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Maciej W.:
Wracając do Polityki.
Powinno być napisane tak:

Będziemy posiadać Reprezentanta (Pełnomocnika) z prawdziwego zdarzenia takiego o jakim mówi norma to z pewnością wykosimy konkurencję.

Czy to coś wnosi w miarę logiczny ciąg komentarzy ???
"Podśmiechujki" Panie Marcinie mogą wskazywać tylko na Pana rejteradę od problematyki ISO (a może już się dokonoło ?), co przez zwykłą uczciwość nie przystoi mianującemu się "ISO ekspert".Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.11.13 o godzinie 01:58
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:
Zbigniew B.:
Sytuacja jest następująca. Rynek się przestał rozwijać a wręcz się kurczy. Co to oznacza? To samo co zawsze w takiej sytuacji. Gdy nie można już nic więcej sprzedać, szuka się pieniędzy w cięciu kosztów.
No bo jak ma niby wyglądać ten przejazd walca kierowanego niewidzialną rynku, jak nie właśnie zatrzymaniem i rozpoczęciem robienia kroków wstecz? Czy ma być nam szkoda, że w odwrocie jest ta większość, która udawała, że niby wdrożyła nowoczesne zarządzanie?

Mnie to w zasadzie obojętne, ale jednostkom certyfikującym szkoda z pewnością.
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.

Bynajmniej nie każdy. Mercedes S klasse pozostaje Mercedesem S klasse. Tam gdzie produkt się upowszechnia, jest to zazwyczaj połączone ze spadkiem jakości. Przykładem może być lotnictwo pasażerskie, w którym jakość obsługi zalicza kolejne dna.

Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.

Znaczy wystygły kotlet zastępujemy odgrzewanym? Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?

A ponieważ nie sposób Totalnie Zarządzać Jakością, jeżeli nie potrafi się Zarządzać Jakością na poziomie podstawowym więc uważam, że w przyszłości nastąpi utrata jednolitości (która i tak była nieosiągalnym ideałem) tak w wymiarze teorii jak i praktyki ISO. Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).

Ciekawa koncepcja, ale:
1. Jakieś przesłanki oparte na faktach?
2. Jakby miała wyglądać realizacja? Różne wersje normy tak jak programy w myjniach?

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
Jeszcze wierzę w to że koła Deminga nie da się zatrzymać i przeleci jak walec po ignorantach postępu i zdrowego rozsądku, a namnożyło się tego od groma.

Niestety widzę jak Kopernik bardziej kpie w "d..ę" Deminga niż Deming Kopernika.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Marek K.:
Zbigniew B.:
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Bynajmniej nie każdy. Mercedes S klasse pozostaje Mercedesem S klasse.
Absolutnie nie. W podanym przykładzie kiedyś produktem był sam Mercedes, od jakiegoś czasu dodaje się model, generację, a dziś wypada jeszcze mówić o wersji, wyposażeniu, bo czy Mercedes za 360 000 zł pozostaje tym samym Mercedesem co ten za 691 500 zł? http://autanowe.mojeauto.pl/wynik-wyszukiwania/Mercede...[]=SEDAN No chyba jednak nie. ;-)
Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.
Znaczy wystygły kotlet zastępujemy odgrzewanym?
To, że TQM to coś znanego od lat nie oznacza, że dzisiejsze TQM, to odgrzane stare TQM. Absolutnie nie. To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii. Przed laty nie było takich technicznych możliwości jak dziś. Automaty, roboty przemysłowe zaprzęgnięto do pracy już wiele lat temu, ale to dopiero dzisiaj możliwa jest rzeczywista integracja maszyn, ludzi i pomysłów na zarządzanie nimi (polityka). Takie firmy już istnieją. ;-)
Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?
Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.
Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).
Ciekawa koncepcja, ale:
1. Jakieś przesłanki oparte na faktach?
2. Jakby miała wyglądać realizacja? Różne wersje normy tak jak programy w myjniach?
To tylko moje przypuszczenie. Co do faktów to TQM w praktyce to zarządzanie + system komputerowy + zasoby (ludzkie, rzeczowe, materiałowe, ..) + "jakieś drobiazgi". Sam system komputerowy który "pociągnie" takie TQM to nie rozwiązanie na jeden PC + pakiet biurowy, więc to coś na co stać tylko bogatych. A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.11.13 o godzinie 12:39
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:
Zbigniew B.:
Marek K.:
Zbigniew B.:
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Bynajmniej nie każdy. Mercedes S klasse pozostaje Mercedesem S klasse.
Absolutnie nie. W podanym przykładzie kiedyś produktem był sam Mercedes, od jakiegoś czasu dodaje się model, generację, a dziś wypada jeszcze mówić o wersji, wyposażeniu, bo czy Mercedes za 360 000 zł pozostaje tym samym Mercedesem co ten za 691 500 zł? http://autanowe.mojeauto.pl/wynik-wyszukiwania/Mercede...[]=SEDAN

Tzn sugeruje Pan że za 360 tys to już tanio jak barszcz za S-classe i każdego stać? ;-)
No chyba jednak nie. ;-)
Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.
Znaczy wystygły kotlet zastępujemy odgrzewanym?
To, że TQM to coś znanego od lat nie oznacza, że dzisiejsze TQM, to odgrzane stare TQM. Absolutnie nie. To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii.

To już prędzej technologie zapewniają to czego się nie udało osiągnąć TQM-em.
Przed laty nie było takich technicznych możliwości jak dziś. Automaty, roboty przemysłowe zaprzęgnięto do pracy już wiele lat temu, ale to dopiero dzisiaj możliwa jest rzeczywista integracja maszyn, ludzi i pomysłów na zarządzanie nimi (polityka). Takie firmy już istnieją. ;-)

Integracja maszyn, ludzi i pomysłów następuje systematycznie od początku rewolucji przemysłowej. Proszę nie próbować tłumaczyć całej historii nowożytnego świata przez pryzmat nauk Deminga, bo to cokolwiek śmiesznie wygląda.
Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?
Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.

Czyli niedobrze?
Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).
Ciekawa koncepcja, ale:
1. Jakieś przesłanki oparte na faktach?
2. Jakby miała wyglądać realizacja? Różne wersje normy tak jak programy w myjniach?
To tylko moje przypuszczenie.

Aha :-)

Co do faktów to TQM w praktyce to zarządzanie + system komputerowy + zasoby (ludzkie, rzeczowe, materiałowe, ..) + "jakieś drobiazgi".

Wszystko w obecnym biznesie w praktyce to zarządzanie + system komputerowy + zasoby (ludzkie, rzeczowe, materiałowe, ..) + "jakieś drobiazgi". Nie bardzo widzę czym to się wyróżnia i dlaczego w ogóle nazywać to TQMem?

Sam system komputerowy który "pociągnie" takie TQM to nie rozwiązanie na jeden PC + pakiet biurowy, więc to coś na co stać tylko bogatych.

To zależy od potrzeb skali i skomplikowania, a wtedy jest pozytywna korelacja. W małych i mikro firmach przeważnie wystarczą podstawowe rozwiązania wsparte tanimi, dostępnymi w coraz większej różnorodności aplikacjami klasy SaaS
A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)

Właściwy poziom wymagań nie jest związany tylko z liczbą pracowników ale z masą innych czynników - w związku z czym dobór poziomu wymagań do ocenianej organizacji staje się problematyczny.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Marek K.:
To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii.
To już prędzej technologie zapewniają to czego się nie udało osiągnąć TQM-em.
Technologie same z siebie cokolwiek zapewnią jak będą odpowiednio użyte i także ten element myślenia, podejmowania decyzji, a wcześniej gromadzenia i przetwarzania danych aby było na podstawie czego prowadzić analizę, to nierozerwalne części TQM.
Integracja maszyn, ludzi i pomysłów następuje systematycznie od początku rewolucji przemysłowej. Proszę nie próbować tłumaczyć całej historii nowożytnego świata przez pryzmat nauk Deminga, bo to cokolwiek śmiesznie wygląda.
Nie widzę abym gdziekolwiek wskazał Deminga jako siłę sprawczą niniejszego. To, że integracja postępuje od bardzo dawna to jeden fakt. Drugi fakt, to to, że dopiero dzisiaj to zintegrowanie zmaterializowało się pod postacią albo zakładów produkcyjnych bez pracowników działów produkcji, albo zakładów zatrudniających samych pracowników czyli teoretycznie nie zatrudniających kadry kierowniczej (pracownik może nawet nie znać swojego szefa).
Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?
Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.
Czyli niedobrze?
Niedobrze dla małych i średnich. Co prawda norma wyraźnie wskazuje:

"The quality management system requirements specified in this International Standard are complementary to requirements for products." oraz

"lt is not the intent of this International Standard to imply uniformity in the structure of quality management systems or uniformity of documentation."

ale czy wszyscy tak samo rozumieją potrzebę ważenia wymagań, potrzeb i możliwości organizacji? No chyba nie, więc albo norma przestanie być ofertą dla wszystkich, którzy chcą ją wdrożyć albo zapisy w normie zostaną tak wyedytowane aby były jednoznaczne dla wszystkich.

Na myśli mam nie tyle audyty 3-ciej strony czyli zderzenie jednostka certyfikująca - podmiot wdrażający ISO, co audyty 2-giej strony klient - podmiot wdrażający ISO. W szczególności kiedy klient to duża firma, korporacja, a ten co ma ISO to sektor MSP i audyt prowadzony jest na okoliczność nawiązania współpracy, to niespełnienie wymagań audytora 2-giej strony jest jednoznaczne z pożegnaniem się z kontraktem.

Jeżeli wymagania audytora 2-giej strony są rozsądne to nie ma o co bić piany. Jeżeli jednak audytor 2-giej strony zanurzył się w wymaganiach normy i nie widzi otaczającej go rzeczywistości (nie jest to przypadek teoretyczny) to nie jest to dobrze ani dla strony zainteresowanej ani dla postrzegania normy. Dołożenie bardziej wyrafinowanych wymagań bez uszczegółowienia ich warunków stosowania nie poprawi wizerunku normy. ;-(
A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)
Właściwy poziom wymagań nie jest związany tylko z liczbą pracowników ale z masą innych czynników - w związku z czym dobór poziomu wymagań do ocenianej organizacji staje się problematyczny.
Co mam na myśli, mam nadzieję, że wyjaśniłem powyżej.



Wyślij zaproszenie do