![Maciej Walicki](https://static.goldenline.pl/user_photo/030/user_1372446_290991_basic.jpg)
Maciej Walicki ISO ekspert
Maciej Walicki ISO ekspert
Jerzy Brańka inż.mechanik
Marek Kubiś programista c#
Jerzy B.:Tak przez ciekawość spojrzałem w draft nowej wersji czy autorzy normy mają wątpliwości co do polityki jakości, jej miejsca w systemie zarządzania i .. upssss zwolennicy odpowiedzi na NIE zdziwią się i to bardzo. ;-))))) Co prawda sama definicja poza edycją i dodaniem jednej oczywistości nie zmienia się co do sensu ale dalej jest .. "pobojowisko". ;-))))
Polityka Jakości - czy jest potrzebna ?
TAK !!!
.. Z mojej strony - Amen !Przytoczyłem tylko jeden fragment, ale widać, że nowa aktualizacja normy nie będzie kosmetyczną. W tym kontekście, warto chyba już dziś przyjrzeć się proponowanym zmianom, bo rok 2013 już się kończy, 2014 przeleci nie wiadomo kiedy i nowa wersja zacznie obowiązywać, jak to z czymś takim bywa "przez zaskoczenie". ;-)))
Maciej W.:Mam złe wieści. ;-) Wersja 2015 normy nie przewiduje innej prawdy niż ta w niej zawarta. ;-) I choć już dziś mówienie, że trzymanie się sztywno normy jest nieodpowiednie brzmi conajmniej dziwacznie bo jest to dokument bardzo ogólny, to jeżeli propozycje zmian zostaną utrzymane to jeszcze z tego będzie miała obowiązek spowiadać się najwyższa kadra zarządzająca:
No tak każdy z wypowiadających się myśli, że stoi po stronie innej prawdy,
a może okazać się, że wszyscy siedzimy w tej trzeciej ;-)
Piotr M. Lubię to, co robię.
Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)
Marek Kubiś programista c#
Piotr M.:Obawiam się, że to nie poparte przez rzeczywistość "pobożne życzenie". Obawiam się, że tak jak dotychczas "fachowców" będzie tylu, że nawet nie dla wszystkich wystarczy klientów. :-(Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”
Czyli czyli system zarządzania jakością powoli odchodzi od słowa "jakością".Mam nadzieję, że jednak nie odejdzie. ;-) Natomiast bez dwóch zdań to słowo nie jest prawidłowo pozycjonowane i wskazanie mu właściwego miejsca w systemie zarządzania bezcenne. ;-)
Może to i lepiej?
Ileż ja konsultowałem systemów gdzie pełnomocnik był z łapanki, a najwyższe kierownictwo nie zaszczycało swoją obecnością nas częściej niż 2 razy (polityka i cele oraz przegląd)No własnie. Te wdrożenia nie wzięły się znikąd. :-( Jakoś nie mam w sobie wiary, że w realiach nowej normy one znikną. :-(
Jerzy Brańka inż.mechanik
Zbigniew
Banaśkiewicz
Quality, H&S and
Security Manager
Jerzy B.:
Prof. A.Blikle
Marek Kubiś programista c#
Jerzy B.:Świadomość, w jak bardzo złożonych strukturach funkcjonujemy podpowiada mi jeszcze wiele takich AMEN. ;-)
Przepraszam za moje ostatnie zakończenie, ale muszę zamknąć jeszcze drugim AMEN.
jeżeli dobrze zrozumiałem MARKA K. to jestem przerażony i sfrustrowany.No cóż, bać się jest czego. :-(
Jeżeli jakościowcy (ci z zamiłowania i wykształcenia) zastąpieni będą przez „menadżerów zarządzających jakością” to jest to koniec JAKOŚCI.Ale zapotrzebowanie na takich "menadżerów jakości" było, jest, będzie i będą oni odnosić sukcesy, bo w tym zakresie tylko nazwa stanowiska się zmieniła na taką nowoczesną. ;-) Np.: w czasach kiedy rozprawiał Pan z Wójtem i Plebanem był to ekonom.
Prof. A.Blikle poruszył temat – firma bez menadżerów i Kierownictwa.Jeżeli o tym mowa , to jest to jedna z opcji, ale w jej 100% prawdziwość nie wierzę. To rozwiązanie silnie zależne od ludzkich charakterów, skali i rodzaju przedsięwzięcia. Jedyny manager to założyciel? OK., ale jak to będzie wyglądało jeżeli dojdzie do wypadku przy pracy, kiedy dojdzie do naruszenia przepisów prawa w i/lub przez firmę, w szczególności poważnego, co wiąże się z konkretną odpowiedzialnością cywilną, karną, etyczno-moralną. Są granice tego bez szefa, bez managera. Owszem, mogą być struktury bardzo, bardzo płaskie, ale zakresów za które ktoś koniecznie musi wziąć odpowiedzialność w praktyce biznesowej jest tak dużo, że wiara że tak można całkiem bez to utopia.
"– czy szkolenia dla menadżerów są ekonomicznie uzasadnione i czy ich obecność w firmie czemuś służy ?".Tak .. ale ..
PS.Ale jednocześnie profesor pisze też, że bez managera nie oznacza, że bez lidera. Ponadto warto zauważyć, że profesor wyraźnie wskazuje, że od managera oczekuje bycia liderem. ;-) To ta pożądana przyszłość gospodarki. ;-)
- praca bez managerów,
- szefa nie trzeba,
"To przyszłość gospodarki" tak twierdzi prof. Andrzej Blikle – dodając, że system najwyraźniej się sprawdza
( tak pisze jakościowiec).
Zbigniew B.:A ile razy pojawia się termin ISO 9001? Podpowiem dla tych co nie dysponują książką - 0.Jerzy B.:To jest całkiem niezły przykład. W jego sztandarowej książce Doktryna jakości nigdzie nie ma mowy o polityce jakości.
Prof. A.Blikle
Zbigniew
Banaśkiewicz
Quality, H&S and
Security Manager
Piotr M.:
Oj 2015 to chyba będzie na nowo certyfikacja, wdrażanie, szkolenie, kursy, .. - dobra wiadomość dla Piotra. ;-))) Ciekawe czy także z takim "marudą" jak ja ktoś będzie chciał współpracować. ;-)
„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”
Czyli czyli system zarządzania jakością powoli odchodzi od słowa "jakością".
Może to i lepiej?
Ważne, żeby jednak ja jakość jakoś pozostała.
A to że najwyższe kierownictwo będzie musiało wziąć się do roboty to mnie cieszy. Ileż ja konsultowałem systemów gdzie pełnomocnik był z łapanki, a najwyższe kierownictwo nie zaszczycało swoją obecnością nas częściej niż 2 razy (polityka i cele oraz przegląd)
Maciej Walicki ISO ekspert
Jerzy Brańka inż.mechanik
Maciej W.:
..............................................................
Syndrom HACCP dopadł już ISO.
HACCP za 20 zł już przerabialiśmy teraz mamy ISO za 300 zł jeszcze tylko czekam na ISO za 19 zł i rekord pobity - pełny sukces wszyscy zadowoleni. Idea normy sięgnie apogeum.
Piotr M. Lubię to, co robię.
Maciej Walicki ISO ekspert
Marek Kubiś programista c#
Jerzy B.:Niekoniecznie. Mam nadzieję, że firm w których pracownicy nie wiedzą na jaki nowy genialny pomysł wpadnie ich szef następnego dnia nie przybywa. Tym nie mniej jednak czyż nie jest teraz mowa o konsekwencjach braku pomysłu na zarządzanie firmami (odpowiedniej polityki).
- coś nam temat uciekł.
Ale nie przypisywał bym tych "zasług" Polsce, polakom, że wdrożenia ISO to albo zenit albo nadir idei.Maciej W.:Po części racja, .....................:
Syndrom HACCP dopadł już ISO.
HACCP za 20 zł już przerabialiśmy teraz mamy ISO za 300 zł jeszcze tylko czekam na ISO za 19 zł i rekord pobity - pełny sukces wszyscy zadowoleni. Idea normy sięgnie apogeum.
- Polak potrafi,
............................................
- idea sięgnie dna Panie Macieju,
Jeszcze wierzę w to że koła Deminga nie da się zatrzymać i przeleci jak walec po ignorantach postępu i zdrowego rozsądkuAle czy to się właśnie nie dzieje? Czy poniższa uwaga nie jest tego potwierdzeniem?
Zbigniew B.:No bo jak ma niby wyglądać ten przejazd walca kierowanego niewidzialną rynku, jak nie właśnie zatrzymaniem i rozpoczęciem robienia kroków wstecz? Czy ma być nam szkoda, że w odwrocie jest ta większość, która udawała, że niby wdrożyła nowoczesne zarządzanie? Można jedynie zauważyć, że przez tą większość zadającą kłam zdrowemu rozsądkowi cierpią także ci, którzy dostrzegali te absurdy, protestowali. Przecież gospodarka rynkowa to system naczyń połączonych i kiedy są problemy to co do reguły wszyscy mają problemy z tym, że mali mają zazwyczaj duże, a duzi często niezauważalne albo małe. Co wg was wypada uczynić?
Sytuacja jest następująca. Rynek się przestał rozwijać a wręcz się kurczy. Co to oznacza? To samo co zawsze w takiej sytuacji. Gdy nie można już nic więcej sprzedać, szuka się pieniędzy w cięciu kosztów.
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Piotr M.:Odbiór osobisty nieuzasadniony. :-( "Życie" nie raz udowodniło, że zawsze znają się tacy co dobre intencje jednych zamienią na korzyść i kółka. Szkoda marnować czas i energię, kiedy działać trzeba wyraźnie w innym kierunku.
Etyka, to jest jedyne co pozwala wykonywać prace rzetelnie. Ja jestem etyczny ale niestety nie wszyscy. Próbowałem też namówić Was na stworzenie izby firm konsultacyjnych toście mnie zakrzyczeli, że tworze kółko wzajemnej adoracji i będę dopuszczał tylko przyjaciół i znajomych króliczka.
Jerzy Brańka inż.mechanik
Maciej W.:
Wracając do Polityki.
Powinno być napisane tak:
Będziemy posiadać Reprezentanta (Pełnomocnika) z prawdziwego zdarzenia takiego o jakim mówi norma to z pewnością wykosimy konkurencję.
Zbigniew
Banaśkiewicz
Quality, H&S and
Security Manager
Marek K.:Zbigniew B.:No bo jak ma niby wyglądać ten przejazd walca kierowanego niewidzialną rynku, jak nie właśnie zatrzymaniem i rozpoczęciem robienia kroków wstecz? Czy ma być nam szkoda, że w odwrocie jest ta większość, która udawała, że niby wdrożyła nowoczesne zarządzanie?
Sytuacja jest następująca. Rynek się przestał rozwijać a wręcz się kurczy. Co to oznacza? To samo co zawsze w takiej sytuacji. Gdy nie można już nic więcej sprzedać, szuka się pieniędzy w cięciu kosztów.
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.
A ponieważ nie sposób Totalnie Zarządzać Jakością, jeżeli nie potrafi się Zarządzać Jakością na poziomie podstawowym więc uważam, że w przyszłości nastąpi utrata jednolitości (która i tak była nieosiągalnym ideałem) tak w wymiarze teorii jak i praktyki ISO. Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).
Maciej Walicki ISO ekspert
Jerzy B.:
Jeszcze wierzę w to że koła Deminga nie da się zatrzymać i przeleci jak walec po ignorantach postępu i zdrowego rozsądku, a namnożyło się tego od groma.
Marek Kubiś programista c#
Zbigniew B.:Absolutnie nie. W podanym przykładzie kiedyś produktem był sam Mercedes, od jakiegoś czasu dodaje się model, generację, a dziś wypada jeszcze mówić o wersji, wyposażeniu, bo czy Mercedes za 360 000 zł pozostaje tym samym Mercedesem co ten za 691 500 zł? http://autanowe.mojeauto.pl/wynik-wyszukiwania/Mercede...[]=SEDAN No chyba jednak nie. ;-)Marek K.:Bynajmniej nie każdy. Mercedes S klasse pozostaje Mercedesem S klasse.Zbigniew B.:Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
To, że TQM to coś znanego od lat nie oznacza, że dzisiejsze TQM, to odgrzane stare TQM. Absolutnie nie. To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii. Przed laty nie było takich technicznych możliwości jak dziś. Automaty, roboty przemysłowe zaprzęgnięto do pracy już wiele lat temu, ale to dopiero dzisiaj możliwa jest rzeczywista integracja maszyn, ludzi i pomysłów na zarządzanie nimi (polityka). Takie firmy już istnieją. ;-)Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.Znaczy wystygły kotlet zastępujemy odgrzewanym?
Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.
To tylko moje przypuszczenie. Co do faktów to TQM w praktyce to zarządzanie + system komputerowy + zasoby (ludzkie, rzeczowe, materiałowe, ..) + "jakieś drobiazgi". Sam system komputerowy który "pociągnie" takie TQM to nie rozwiązanie na jeden PC + pakiet biurowy, więc to coś na co stać tylko bogatych. A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 15.11.13 o godzinie 12:39Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).Ciekawa koncepcja, ale:
1. Jakieś przesłanki oparte na faktach?
2. Jakby miała wyglądać realizacja? Różne wersje normy tak jak programy w myjniach?
Zbigniew
Banaśkiewicz
Quality, H&S and
Security Manager
Marek K.:
Zbigniew B.:Absolutnie nie. W podanym przykładzie kiedyś produktem był sam Mercedes, od jakiegoś czasu dodaje się model, generację, a dziś wypada jeszcze mówić o wersji, wyposażeniu, bo czy Mercedes za 360 000 zł pozostaje tym samym Mercedesem co ten za 691 500 zł? http://autanowe.mojeauto.pl/wynik-wyszukiwania/Mercede...[]=SEDANMarek K.:Bynajmniej nie każdy. Mercedes S klasse pozostaje Mercedesem S klasse.Zbigniew B.:Ale przecież taką drogę przechodzi każdy produkt. Różnice są w czasie po jakim następuje utrata wartości, upowszechnienie i skala zjawiska.
Niestety dawno temu zdecydowano że to ma być commodity a nie premium product i jest jak jest, inaczej raczej nie będzie.
No chyba jednak nie. ;-)To, że TQM to coś znanego od lat nie oznacza, że dzisiejsze TQM, to odgrzane stare TQM. Absolutnie nie. To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii.Nie zgadzam się natomiast z tym, że inaczej nie będzie. Wersja draft ISO 9001 wskazuje wyraźnie obrany kierunek -> TQM.Znaczy wystygły kotlet zastępujemy odgrzewanym?
Przed laty nie było takich technicznych możliwości jak dziś. Automaty, roboty przemysłowe zaprzęgnięto do pracy już wiele lat temu, ale to dopiero dzisiaj możliwa jest rzeczywista integracja maszyn, ludzi i pomysłów na zarządzanie nimi (polityka). Takie firmy już istnieją. ;-)
Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.
To tylko moje przypuszczenie.Zapewne ISO podzieli się na poziomy, tak jak to mamy z wieloma produktami w wersjach basic, economy, premium, gold, platinum, itd., itp. . :-).Ciekawa koncepcja, ale:
1. Jakieś przesłanki oparte na faktach?
2. Jakby miała wyglądać realizacja? Różne wersje normy tak jak programy w myjniach?
Co do faktów to TQM w praktyce to zarządzanie + system komputerowy + zasoby (ludzkie, rzeczowe, materiałowe, ..) + "jakieś drobiazgi".
Sam system komputerowy który "pociągnie" takie TQM to nie rozwiązanie na jeden PC + pakiet biurowy, więc to coś na co stać tylko bogatych.
A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)
Marek Kubiś programista c#
Zbigniew B.:Technologie same z siebie cokolwiek zapewnią jak będą odpowiednio użyte i także ten element myślenia, podejmowania decyzji, a wcześniej gromadzenia i przetwarzania danych aby było na podstawie czego prowadzić analizę, to nierozerwalne części TQM.Marek K.:To już prędzej technologie zapewniają to czego się nie udało osiągnąć TQM-em.
To, ze dzisiaj TQM zaczyna się upowszechniać to zasługa nowoczesnych technologii.
Integracja maszyn, ludzi i pomysłów następuje systematycznie od początku rewolucji przemysłowej. Proszę nie próbować tłumaczyć całej historii nowożytnego świata przez pryzmat nauk Deminga, bo to cokolwiek śmiesznie wygląda.Nie widzę abym gdziekolwiek wskazał Deminga jako siłę sprawczą niniejszego. To, że integracja postępuje od bardzo dawna to jeden fakt. Drugi fakt, to to, że dopiero dzisiaj to zintegrowanie zmaterializowało się pod postacią albo zakładów produkcyjnych bez pracowników działów produkcji, albo zakładów zatrudniających samych pracowników czyli teoretycznie nie zatrudniających kadry kierowniczej (pracownik może nawet nie znać swojego szefa).
Niedobrze dla małych i średnich. Co prawda norma wyraźnie wskazuje:Czyli niedobrze?Skoro przy obecnych cenach i stawkach nie sposób myśleć o przyzwoitym poziomie wdrożeń i certyfikacji podstawowych wymagań, to uważa Pan że wrzucenie bardziej wyrafinowanych wymagań, wymagających znacznie wyższych kwalifikacji i zderzenie ich z realiami rynku da cokolwiek?Uważam, że konsekwencją będzie utrata spójności.
Co mam na myśli, mam nadzieję, że wyjaśniłem powyżej.A realizacja? Widzę to jako klarowne zapisy w normie co do wymagań dla mikropodmiotu, małej, średniej czy dużej jednostki organizacyjnej. ;-)Właściwy poziom wymagań nie jest związany tylko z liczbą pracowników ale z masą innych czynników - w związku z czym dobór poziomu wymagań do ocenianej organizacji staje się problematyczny.
Następna dyskusja: