Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Grzegorz K.:
nawet ze wskazaniami form i metod realizacji, założeniami do mierników etc (znaczy się precyzuję, jakie cele pośrednie są potrzebne do realizacji jego wizji firmy).

Tak gwoli ścisłości, mam nadzieję, że to co pokazujesz klientowi jest opracowane po wielu dniach pracy u klienta (rozmowy z pracownikami, szefami, opracowanie procesów, mierników, itp) a nie zza biurka. W przeciwnym razie robisz, moim zdaniem, niedopuszczalną rzecz - zaczynasz zarządzań firmą klienta.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Proponuję jeszcze raz - tym razem uważnie przeczytać moją wypowiedź. Wyjaśni się.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Grzegorz K.:
Proponuję jeszcze raz - tym razem uważnie przeczytać moją wypowiedź. Wyjaśni się.

Przeczytałem, nie wyjaśniło się.
Ale rozumiem Cię, poniedziałek, rano... stąd ten zaczepny Twój post zamiast rzeczowej odpowiedzi.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Grzegorz K.:
Ja jeszcze chwilę pożyję. Bo bezcenna jest mina szefa firmy, który prosi - sprawdź Grzechu, czy my wszystko mamy, bo za 2 miechy certyfikacja. I zaczynam od dyskusji z nim. Żeby o firmie mi opowiedział. I okazuje się, że ... mówi ciekawie, fakt, nieco wymaga obrobienia, ładnych nazw, ale ma poukładane we łbie.

A teraz się wyjaśnia? Zaczepny bo nie lubię wyciągania kawałka z kontekstu.

Jak się nadal nie wyjaśnia - facet wszystko opowiedział. Co chce, jak widzi firmę. I tyle - politykę precyzuje konsultant. Ale opowiada szef.

I bardziej to zbliżone do coachingu (nie lubię tego słowa) niż do pracy konsultanta.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Na początek proponuję powrót do źródeł, a w szczególności zapoznanie się z zestawem znaczeń oryginału, czyli policy. To ułatwi zerwanie z opacznym pojmowaniem, przejawiającym się w nadętych tekstach polityk jakości, wg których oryginał powinien zapewne brzmieć quality politics :-)
Problem w tym, że rozumiane jest to opacznie i koncentruje się na tym aby jakość wyrobów, obsługa klienta była jakaś tam i na tym koniec. :-(

Tymczasem norma ISO to działania aby zarządzanie firmą było odpowiedniej jakości. Tylko i aż tyle, bo właściwie zarządzana firma "sama z siebie" zadba aby produkty + obsługa klienta + .. też reprezentowały jakość. To nie jest tylko gra słów.
Czy jest potrzebna? Jeśli organizacja ma wizję, cele, plany i programy ich realizacji, to czy to nie wystarczy?
No niekoniecznie. Misja, wizja firmy to marzenia firmy. Marzenia zazwyczaj artykułowane są bardzo ogólne, za bardzo, np: tworzymy historię, niesiemy pomoc niepełnosprawnym, .., będziemy firmą nr 1 w mieście / w regionie / w kraju / na świecie, .. . Plany i programy to natomiast konkret, czyli konkretne zadania do wykonania. Natomiast cel to powód a polityka to przyjęte reguły gry na drodze do osiągania celów, więc każdy z wymienionych dokumentów niesie ze sobą inną informację, jest dla innego odbiorcy.

Zazwyczaj ludzie w pracy nie zastanawiają się i zapytani po co robią odpowiedzą: kazali to robimy. Takie podejście zapewne większości nie przeszkadza, ale prawda jest i taka że motywacja do pracy bez znajomości po co jest prawie żadna i pozostaje jedno - przymus ekonomiczny. Są też sytuacje, kiedy znajomość po co jest niezbędna, np: doskonalenie.
No bo tak na zwyczajną logikę, to organizacja powinna mieć polityki we wszystkich innych dziedzinach i aspektach funkcjonowania i je wywiesić, tylko czy by wtedy miejsca na ścianach nie zabrakło?
Ale przecież to również zdrowy rozsądek podpowiada, że powinno się informować po co itd. itp.. To że to informacja dla większości niepotrzebna do szczęścia to inne zagadnienie.

Problem braku zainteresowania polityką to problem braku zainteresowania pracowników firmą. Nie należy zastanawiać się co zrobić aby polityka była dokumentem potrzebnym. Należy zastanawiać się co zrobić, jak zarządzać aby los firmy nie był obojętny pracownikom, a wtedy wiele zagadek wyjaśni się, włącznie z tą w tytule wątku. ;-)

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Piramidy Maslova nie mieszał bym za bardzo z wymaganiami ISO choć i ta ma oczywiście zawsze znaczenie w osiągnięciu założonego celu.
Proszę pamiętać, że nie wszyscy pracownicy osiągają taki poziom intelektualny jak Pan, niektórzy wymagają prostego języka i nie mają wygórowanych oczekiwań.
Ja wybieram język możliwie najprostszy jak się da uderzając do ludzkich ambicji i prostych zasadach honoru. Polacy to nie Japończycy ale jak wszyscy swój honor i ambicje mają i to mi wystarczy aby wspomniane wielokrotnie "deklaracje" wykorzystać jako skuteczne narzędzie.
Ja to narzędzie wykorzystuję skutecznie do wszystkich organizacji jakie "odwiedzam" bez względu na rodzaj branży i doskonale się sprawdzają dlatego stosuję je będę stosował i będę polecał innym.
Pan może oczywiście konstruować inaczej "Politykę" tak jak pisałem wcześniej każdy pracuje tak jak lubi. :-)
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:
Zbigniew B.:
Na początek proponuję powrót do źródeł, a w szczególności zapoznanie się z zestawem znaczeń oryginału, czyli policy. To ułatwi zerwanie z opacznym pojmowaniem, przejawiającym się w nadętych tekstach polityk jakości, wg których oryginał powinien zapewne brzmieć quality politics :-)
Problem w tym, że rozumiane jest to opacznie
Opaczne rozumienie czegokolwiek jest zawsze skutkiem a nie przyczyną, w związku z czym nie może być problemem bo problemy są tam gdzie przyczyny źródłowe.
i koncentruje się na tym aby jakość wyrobów, obsługa klienta była jakaś tam i na tym koniec. :-(
Musi być "jakaś tam", bo inaczej będzie jakakolwiek

Tymczasem norma ISO to działania aby zarządzanie firmą było odpowiedniej jakości. Tylko i aż tyle, bo właściwie zarządzana firma "sama z siebie" zadba aby produkty + obsługa klienta + .. też reprezentowały jakość. To nie jest tylko gra słów.
Raczej figura retoryczna...
Czy jest potrzebna? Jeśli organizacja ma wizję, cele, plany i programy ich realizacji, to czy to nie wystarczy?
No niekoniecznie. Misja, wizja firmy to marzenia firmy. Marzenia zazwyczaj artykułowane są bardzo ogólne, za bardzo, np: tworzymy historię, niesiemy pomoc niepełnosprawnym, .., będziemy firmą nr 1 w mieście / w regionie / w kraju / na świecie, .. . Plany i programy to natomiast konkret, czyli konkretne zadania do wykonania.
Na tym chyba polega robienie czegokolwiek. Od ogółu do szczegółu.
Natomiast cel to powód
??
a polityka to przyjęte reguły gry na drodze do osiągania celów,
Główną regułą w polityce jest brak reguł przy osiąganiu celów, które na dodatek mają charakter przedmiotowy, więc te trzy terminy w dyskutowanym kontekście słabo do siebie pasują. Chyba że mówimy o podręczniku taktyki dla początkujących, to co innego ;-)
więc każdy z wymienionych dokumentów niesie ze sobą inną informację, jest dla innego odbiorcy.
Dla innego odbiorcy? To się cokolwiek kłóci z wymaganiami powszechnej znajomości.

Zazwyczaj ludzie w pracy nie zastanawiają się i zapytani po co robią odpowiedzą: kazali to robimy. Takie podejście zapewne większości nie przeszkadza, ale prawda jest i taka że motywacja do pracy bez znajomości po co jest prawie żadna i pozostaje jedno - przymus ekonomiczny.
Nie potrzeba tworzyć polityk, wystarczy im powiedzieć.

Są też sytuacje, kiedy znajomość po co jest niezbędna, np: doskonalenie.
Akurat do doskonalenia w zupełności wystarczają cele taktyczne.

No bo tak na zwyczajną logikę, to organizacja powinna mieć polityki we wszystkich innych dziedzinach i aspektach funkcjonowania i je wywiesić, tylko czy by wtedy miejsca na ścianach nie zabrakło?
Ale przecież to również zdrowy rozsądek podpowiada, że powinno się informować po co itd. itp.. To że to informacja dla większości niepotrzebna do szczęścia to inne zagadnienie.
Informacja jest jedną z najważniejszych potrzeb pracowników, jasno przez nich deklarowaną. Ale nie w takiej formie jak się tworzy i komunikuje polityki.

Problem braku zainteresowania polityką to problem braku zainteresowania pracowników firmą. Nie należy zastanawiać się co zrobić aby polityka była dokumentem potrzebnym. Należy zastanawiać się co zrobić, jak zarządzać aby los firmy nie był obojętny pracownikom, a wtedy wiele zagadek wyjaśni się, włącznie z tą w tytule wątku. ;-)
Bardzo słuszne tyle że równie odkrywcze jak spostrzeżenie że lepiej być bogatym i zdrowym niż biednym i chorym.Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.11.13 o godzinie 21:13
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Marek K.:
Zbigniew B.:
Na początek proponuję powrót do źródeł, a w szczególności zapoznanie się z zestawem znaczeń oryginału, czyli policy. To ułatwi zerwanie z opacznym pojmowaniem, przejawiającym się w nadętych tekstach polityk jakości, wg których oryginał powinien zapewne brzmieć quality politics :-)
Problem w tym, że rozumiane jest to opacznie
Opaczne rozumienie czegokolwiek jest zawsze skutkiem a nie przyczyną, w związku z czym nie może być problemem bo problemy są tam gdzie przyczyny źródłowe.
??? Opaczne rozumienie jest tak samo następstwem czegoś jak i ma swoje dalsze konsekwencje więc nie kontynuujmy tego stylu wypowiedzi bo nas nie zaprowadzi do żadnych rozsądnych konkluzji. :-(
więc każdy z wymienionych dokumentów niesie ze sobą inną informację, jest dla innego odbiorcy.
Dla innego odbiorcy? To się cokolwiek kłóci z wymaganiami powszechnej znajomości.
Powszechna znajomość wszystkiego przez wszystkich? Niemożliwe.
Problem braku zainteresowania polityką to problem braku zainteresowania pracowników firmą. Nie należy zastanawiać się co zrobić aby polityka była dokumentem potrzebnym. Należy zastanawiać się co zrobić, jak zarządzać aby los firmy nie był obojętny pracownikom, a wtedy wiele zagadek wyjaśni się, włącznie z tą w tytule wątku. ;-)
Bardzo słuszne tyle że równie odkrywcze jak spostrzeżenie że lepiej być bogatym i zdrowym niż biednym i chorym.
Ale przecież to są przyczyny źródłowe, których potrzeba wskazywania właśnie została przywołana. Czy jedynie? Oczywiście, że nie, więc zachęcam do dalszego punktowania i porządkowania.

Absolutnie zgadzam się ze spostrzeżeniem, że nie wszystko zależy od naszych chęci, woli, działań. Ale nie jest też tak, że nic nie zależy od nas, co może komuś sugerować ta uwaga. Kompleksowe rozwiązanie problemu to zadanie nawet nie na lata ale na pokolenia, tyle tylko czy my mamy tyle czasu aby czekać? No nie. Na pewne mądrości musi być nas samych stać wobec siebie.

Jak zauważył Brian Tracy „jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego” ale to nie oznacza, że te cele muszą stać w sprzeczności z naszymi własnymi potrzebami. Chce ktoś rozdzielać to o czym mowa? to zapytam jak George Bernard Shaw "a co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?” ;-)
Maciej W.:
Pan może oczywiście konstruować inaczej "Politykę" tak jak pisałem wcześniej każdy pracuje tak jak lubi. :-)
Ok, ale jeżeli pracujemy z czymś tak konkretnym jak norma ISO, to to kto co lubi to jedno, a wymagania to drugie. Nie stosujemy się do wymagań - nie wdrażamy normy. Tylko i aż tyle.
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:
Zbigniew B.:
Marek K.:
Zbigniew B.:
Na początek proponuję powrót do źródeł, a w szczególności zapoznanie się z zestawem znaczeń oryginału, czyli policy. To ułatwi zerwanie z opacznym pojmowaniem, przejawiającym się w nadętych tekstach polityk jakości, wg których oryginał powinien zapewne brzmieć quality politics :-)
Problem w tym, że rozumiane jest to opacznie
Opaczne rozumienie czegokolwiek jest zawsze skutkiem a nie przyczyną, w związku z czym nie może być problemem bo problemy są tam gdzie przyczyny źródłowe.
??? Opaczne rozumienie jest tak samo następstwem czegoś jak i ma swoje dalsze konsekwencje więc nie kontynuujmy tego stylu wypowiedzi bo nas nie zaprowadzi do żadnych rozsądnych konkluzji. :-(
Nie tak samo. Jest przyczyna źródłowa a potem już tylko ciąg skutków. Jak zamierza Pan zaadresować problem na poziomie opacznego zrozumienia? Ukarze Pan winnych?

więc każdy z wymienionych dokumentów niesie ze sobą inną informację, jest dla innego odbiorcy.
Dla innego odbiorcy? To się cokolwiek kłóci z wymaganiami powszechnej znajomości.
Powszechna znajomość wszystkiego przez wszystkich? Niemożliwe.
Wszyscy powinni znać misję, wizję, politykę i ich rozwinięcia w dół w swoich zakresach i poziomach. Wtedy każdy zna swoje cele i kojarzy je z celami organizacji. Elementarne, jak sądzę.
Problem braku zainteresowania polityką to problem braku zainteresowania pracowników firmą. Nie należy zastanawiać się co zrobić aby polityka była dokumentem potrzebnym. Należy zastanawiać się co zrobić, jak zarządzać aby los firmy nie był obojętny pracownikom, a wtedy wiele zagadek wyjaśni się, włącznie z tą w tytule wątku. ;-)
Bardzo słuszne tyle że równie odkrywcze jak spostrzeżenie że lepiej być bogatym i zdrowym niż biednym i chorym.
Ale przecież to są przyczyny źródłowe, których potrzeba wskazywania właśnie została przywołana.
Wskazywanie na przyczyny źródłowe na poziomie ogólnym to jeden z podstawowych błędów w zarządzaniu. Dodam, że dość charakterystyczny dla sytuacji w których teoria zaczyna przeważać nad praktyką.
Czy jedynie? Oczywiście, że nie, więc zachęcam do dalszego punktowania i porządkowania.
Bezwzględnie bo do określenia przyczyn daleko.
Absolutnie zgadzam się ze spostrzeżeniem, że nie wszystko zależy od naszych chęci, woli, działań. Ale nie jest też tak, że nic nie zależy od nas, co może komuś sugerować ta uwaga.
Nic takiego nie sugeruje, bo niby jak? Proszę się nie doszukiwać drugiego dna :-)
Kompleksowe rozwiązanie problemu to zadanie nawet nie na lata ale na pokolenia, tyle tylko czy my mamy tyle czasu aby czekać? No nie. Na pewne mądrości musi być nas samych stać wobec siebie.
Ale jakiego problemu? I co to ma do kwestii tworzenia lub nie odrębnej polityki dla jakości?

Jak zauważył Brian Tracy „jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego” ale to nie oznacza, że te cele muszą stać w sprzeczności z naszymi własnymi potrzebami. Chce ktoś rozdzielać to o czym mowa? to zapytam jak George Bernard Shaw "a co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?” ;-)
Eleganckie porzekadła ale nie widzę związku z tematem.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Nie można trzymać się sztywno normy bo jest ona jednopoziomowa, a w jakości poziomy mamy trzy.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Marek K.:
??? Opaczne rozumienie jest tak samo następstwem czegoś jak i ma swoje dalsze konsekwencje więc nie kontynuujmy tego stylu wypowiedzi bo nas nie zaprowadzi do żadnych rozsądnych konkluzji. :-(
Nie tak samo. Jest przyczyna źródłowa a potem już tylko ciąg skutków. Jak zamierza Pan zaadresować problem na poziomie opacznego zrozumienia? Ukarze Pan winnych?
Jednak jest kontynuacja. :-( OK, proszę to zapisać do protokołu rozbieżności, bo dla mnie jak coś się źle zrozumiało, to zarówno "coś" poprzedzało to błędne rozumienie jak i "coś" pozostanie, choćby to miał być tylko błędny osąd.
Zbigniew B.:
Marek K.:
więc każdy z wymienionych dokumentów niesie ze sobą inną informację, jest dla innego odbiorcy.
Dla innego odbiorcy? To się cokolwiek kłóci z wymaganiami powszechnej znajomości.
Powszechna znajomość wszystkiego przez wszystkich? Niemożliwe.
Wszyscy powinni znać misję, wizję, politykę i ich rozwinięcia w dół w swoich zakresach i poziomach. Wtedy każdy zna swoje cele i kojarzy je z celami organizacji. Elementarne, jak sądzę.
Nie wszyscy powinni znać to wszystko, tylko wszyscy powinni mieć możliwość poznać to wszystko jeżeli taka ich potrzeba, wola. Powinność zawęża się do wymagań prawnych, zakresu obowiązków, powierzonych zadań i kilku innych "drobiazgów".

Misja, wizja, polityka muszą być jedynie łatwo dostępne dla każdego, kto chce, potrzebuje je poznać. To nie jest, nie może być żadna tajemnica. Chcesz - nie może być problemu aby zapoznać się. Nie chcesz, nie interesuje cię to - interesujesz się czymś innym, czymś bardziej potrzebnym, ciekawszym dla ciebie. Wystarczy.
Kompleksowe rozwiązanie problemu to zadanie nawet nie na lata ale na pokolenia, tyle tylko czy my mamy tyle czasu aby czekać? No nie. Na pewne mądrości musi być nas samych stać wobec siebie.
Ale jakiego problemu? I co to ma do kwestii tworzenia lub nie odrębnej polityki dla jakości?
Odnalezienia właściwego miejsca dla idei, ludzi i rzeczy w warunkach nowej ekonomii. Co to ma? znaczenie podstawowe - przede wszystkim punkt odniesienia.
Jak zauważył Brian Tracy „jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego” ale to nie oznacza, że te cele muszą stać w sprzeczności z naszymi własnymi potrzebami. Chce ktoś rozdzielać to o czym mowa? to zapytam jak George Bernard Shaw "a co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?” ;-)
Eleganckie porzekadła ale nie widzę związku z tematem.
Powiązanie bardzo silne. To o czym mowa dotyczy bardzo wielu zagadnień, a w praktyce dnia codziennego, tak jak i w tej dyskusji, niektóre z nich są niesłusznie kwestionowane, wskazywane jest im niewłaściwe miejsce w szeregu (np: toaleta). Można się ze mną nie zgadzać, co do przypisywania znaczenia, ale proszę się nie dziwić, że pewnego dnia, tak jak w przywołanym dowcipie, jakaś "dupa" (czytaj osoba, sprawa, rzecz uznawana za mało istotną) wskaże miejsce w szeregu. Buta, przeświadczenie o swojej nieomylności, i parę innych cech, które tu się pojawiły przesłaniają prawidłową walidację. Namawiam żeby jednak nie ignorować pytań również takich złośliwców jak np: G.B. Shaw.
Maciej W.:
Nie można trzymać się sztywno normy bo jest ona jednopoziomowa, a w jakości poziomy mamy trzy.
Norma jest jednopoziomowa? Absolutnie nie i to staram się wytłumaczyć. Jak dla mnie to norma jest powszechnie, błędnie, właśnie jednopoziomowo wdrażana. Ale czy mogę zapytać jaki podział jest tu przywoływany, bo nie wiem czy o tym samym myślimy? :-(
Jerzy Brańka

Jerzy Brańka inż.mechanik

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Polityka Jakości - czy potrzebna ?
Jeszcze nie tak dawno zamknęliśmy temat - Księga Jakości - czy potrzebna ?
Są zapisy w normie, które są "dogmatem-pewnikiem" i jeżeli nie są komentowane w sposób dający dowolność stosowania należy traktować je jako zapisy z którymi się nie dyskutuje bo inaczej nie byłoby tych zapisów jak również problemu błędnych interpretacji.
Jeżeli już ktoś zmaga się z Zarządzaniem Jakością niech nie dyskwalifikuje samego Deminga dla którego Polityka Jakości stanowi początkowy krok w I-szej ćwiartce PLANOWANIE.
Wszystkie nieporozumienia biorą się wg mnie z tego, że nie wszyscy rozumieją rolę Kierownictwa w SZJ i w paru zdaniach nie potrafią nakreślić tej Polityki Jakości. Dla świadomego Kierownictwa nie powinno z tym być problemu, jako tego ogniwa systemu który jest dysponentem zasobów stałych i ludzkich.
Grzegorz K.:
.............................................
Jak się nadal nie wyjaśnia - facet wszystko opowiedział. Co chce, jak widzi firmę. I tyle - politykę precyzuje konsultant. Ale opowiada szef.

I bardziej to zbliżone do coachingu (nie lubię tego słowa) niż do pracy konsultanta.

Szanowny Panie Grzegorzu,
Nie ma nic gorszego jak oddać formułowanie Polityki Jakości konsultantom, co oni mają wspólnego z organizacją poza wskazaną drogą do kasy. Przyszli i pójdą - stąd nie dziwmy się, że na ścianach firm wiszą dokumenty standardowe przygotowane przez tych konsultantów. Szef nie może odpowiadać za konsultanta chyba że się z tym identyfikuje (podpis) co on "napłodził". Czy SZJ to konsultant czy organizacja.

PS.
- Pan Marek wykazuje nadzwyczajną cierpliwość w tłumaczeniu normy, czytam z uwagą, rozumie i podziwiam.
- Panie Macieju jak zdyskredytujemy twórców normy to nie z trzy (skąd te poziomy ?) ale stworzymy dowolną ilość poziomów jaka przyjdzie nam do głowy. Jakość jest jedna a jeżeli chcemy to zmieniać to biedny Deming zmieni pozycję w grobie.Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.11.13 o godzinie 20:02
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
Grzegorz K.:
.............................................
Jak się nadal nie wyjaśnia - facet wszystko opowiedział. Co chce, jak widzi firmę. I tyle - politykę precyzuje konsultant. Ale opowiada szef.

I bardziej to zbliżone do coachingu (nie lubię tego słowa) niż do pracy konsultanta.

Szanowny Panie Grzegorzu,
Nie ma nic gorszego jak oddać formułowanie Polityki Jakości konsultantom, co oni mają wspólnego z organizacją poza wskazaną drogą do kasy. Przyszli i pójdą - stąd nie dziwmy się, że na ścianach firm wiszą dokumenty standardowe przygotowane przez tych konsultantów. Szef nie może odpowiadać za konsultanta chyba że się z tym identyfikuje (podpis) co on "napłodził". Czy SZJ to konsultant czy organizacja.

Postaram się wykazać niebywałą cierpliwością ;-)

Napisałem raz, napisałem drugi, napisałem (właśnie teraz) trzeci raz.

Całą politykę opowiedział Szef firmy. Można nazwać to też FORMUŁOWANIEM. On powiedział, co widzi, jak widzi i czego chce.

Konsultant - ma za zadanie w ISO (i nie tylko) ubrać to w strukturę, w której przejdzie przez audyt. Politykę w której będą między innymi cele (potraktowane SMART lub WARTO). A to, że wielu z kierujących organizacjami nie potrafi swoich oczekiwań przełożyć na cele - to chyba nie muszę udowadniać?

Naprawdę jaśniej to ja już nie potrafię.

I proszę mi wybaczyć, ale to po to się wybiera konsultantów, żeby potrafili (między innymi, bo nie tylko) przełożyć to co szef wymyśli, na strukturę, dokumentację, system zgodny z normą. Zapisałem w nawiasie na wszelki wypadek wyrwania z kontekstu, bo mogło to zabrzmieć że jedynym działaniem konsultanta jest tłumaczyć z polskiego na nasz.

Wydawało mi się, że w środowisku ludzi na co dzień zmagających się właśnie z takimi zadaniami jest to proste i jasne. Nadal nie bardzo rozumiem w tym kontekście i we wzajemnym szacunku dla siebie - dlaczego część wypowiedzi została wyrwana z kontekstu i jako taka zanegowana.
Piotr M.

Piotr M. Lubię to, co robię.

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy B.:
PS.
- Pan Marek wykazuje nadzwyczajną cierpliwość w tłumaczeniu normy, czytam z uwagą, rozumie i podziwiam.

Tak przy okazji ale bez wazeliny, z wielką uwagą czytam Wasze posty Panie Jerzy i Panie Marku, często się z Wami nie zgadzam, czasami mnie cholera ciska jak lekceważycie rolę konsultanta, ale jeszcze częściej podzielam Wasze zdanie, a przede wszystkim dużo się od was uczę i otwieracie mi oczy na pewne zdałoby się banalne sprawy, jak omawiana w tym wątku.

Dziękuję

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Dobrze jest podyskutować bo to jest ciekawa dyskusja ciekawe tylko czy pan Leszek M. to czyta?
;-)
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Jerzy Brańka:
Grzegorz Krzemiński:
Szanowny Panie Grzegorzu,
Szef nie może odpowiadać za konsultanta chyba że się z tym identyfikuje (podpis) co on "napłodził". Czy SZJ to konsultant czy organizacja.
Grzegorzu, myślę, że to Twój styl wypowiedzi sugeruje, że możesz posunąć się z tymi konsultacjami troszeczkę za daleko. Myślę, że jak podkreślisz, że na koniec następuje weryfikacja Twoich propozycji, ew. edycja jeżeli zachodzi taka potrzeba i druga strona wszystkie dokumenty akceptuje, tam gdzie to wymagane potwierdza podpisem, to to zamyka temat. ;-)
PS.
- Pan Marek wykazuje nadzwyczajną cierpliwość w tłumaczeniu normy, czytam z uwagą, rozumie i podziwiam.
Piotr Maciejewski:
Tak przy okazji ale bez wazeliny, z wielką uwagą czytam Wasze posty Panie Jerzy i Panie Marku, często się z Wami nie zgadzam, czasami mnie cholera ciska jak lekceważycie rolę konsultanta, ale jeszcze częściej podzielam Wasze zdanie, a przede wszystkim dużo się od was uczę i otwieracie mi oczy na pewne zdałoby się banalne sprawy, jak omawiana w tym wątku.

Dziękuję
Maciej Walicki:
to jest ciekawa dyskusja
Dziękuję. Tym bardziej dziękuję, że nie jest to łatwa dyskusja i gorzkie argumenty też się pojawiają. ;-)
Maciej Walicki:
Nie można trzymać się sztywno normy ..
Przywoła Pan podział który ma myśli, bo to kontrowersyjne, w szczególności wobec dokumentu któremu powszechnie zarzucany jest właśnie zbyt duży poziom ogólności, wobec dokumentu którego wielu widziałoby dużo bardziej konkretnym, szczegółowym. ;-)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:
Grzegorzu, myślę, że to Twój styl wypowiedzi sugeruje, że możesz posunąć się z tymi konsultacjami troszeczkę za daleko. Myślę, że jak podkreślisz, że na koniec następuje weryfikacja Twoich propozycji, ew. edycja jeżeli zachodzi taka potrzeba i druga strona wszystkie dokumenty akceptuje, tam gdzie to wymagane potwierdza podpisem, to to zamyka temat. ;-)

Aaaaaaaaaaaaa to mój ton sugeruje? Hm... to jak sugeruje, to należy dopytać, co mam na myśli - prawda? ;-)

Bo ja akurat dopytuję, co szef danej firmy ma na myśli. Prawie identyczna sytuacja ;-)

I myślę, że na tym warto zakończyć, z nauką dla wszystkich. ;-)
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Maciej W.:
Dobrze jest podyskutować bo to jest ciekawa dyskusja ciekawe tylko czy pan Leszek M. to czyta?
;-)

Założyciel wątku miał konkretną potrzebę - chciał poznać praktyczne opinie o polityce jakości, uzasadniające koncepcję, że nie jest konieczna jako odrębny twór.

Mogła to być całkiem ciekawa dyskusja, ale wątek szybko został zdominowany przez obrońców jedynie słusznej prawdy, to się w nim więcej nie pojawił. Jak każdy Klient, który zamiast spełnienia oczekiwań dostaje zgodność z normami.
Marek Kubiś

Marek Kubiś programista c#

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Zbigniew B.:
Maciej W.:
Dobrze jest podyskutować bo to jest ciekawa dyskusja ciekawe tylko czy pan Leszek M. to czyta?
;-)
Założyciel wątku miał konkretną potrzebę - chciał poznać praktyczne opinie o polityce jakości, uzasadniające koncepcję, że nie jest konieczna jako odrębny twór.
I się nie udało? No jaka wielka szkoda. ;-(((
Mogła to być całkiem ciekawa dyskusja, ale wątek szybko został zdominowany przez obrońców jedynie słusznej prawdy, to się w nim więcej nie pojawił.
:-( No tak, ciekawe tylko mogą być wątki zdominowane przez obrońców innej prawdy. Miłego dyskutowania bo tu na GL i w sieci ich nie brak. :-( Jak 2 i 2 to 4, jestem pewien, że ilość wątków nie zdominowanych przez obrońców jedynie słusznej prawdy będzie przybywać. Miłej lektury. :-(
Jak każdy Klient, który zamiast spełnienia oczekiwań dostaje zgodność z normami.
Nie każdy, nie każdy. :-( Te ekstra samochody, sprzęt RTV, ciuchy, gadżety, .. na rynku .. to jedna wielka manipulacja bo to nie jest zaspokajanie oczekiwań klientów tylko zgodność z normami japończyków, chińczyków, hindusów i innych?

Pan się napije jakiegoś kielonka na poprawę ostrości wzroku. Lekarza nie polecam ale ten pogląd proszę zdominować samemu dla własnej zdrowotności. ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.11.13 o godzinie 22:49
Zbigniew Banaśkiewicz

Zbigniew Banaśkiewicz Quality, H&S and
Security Manager

Temat: Polityka Jakości - czy jest potrzebna?

Marek K.:

Uderz w stół, i proszę :-)

Szkoda niewielka, w końcu ogólnodostępne fora internetowe to margines, jeżeli chodzi o miejsca na poważne debaty.

Co do obrońców tej czy innej prawdy - żadna prawda ich nie potrzebuje, ani ta pierwsza, ani druga, ani trzecia ;-)

W kwestii ostrości wzroku to póki co to ja sobie daję radę bez okularów, nieprawdaż ;-)

Jak już jesteśmy przy leczeniu, kompleksy wobec innych nacji proponuję leczyć sobie gdzie indziej, na jakiejś żylecie na przykład...



Wyślij zaproszenie do