Temat: licytacje elektroniczne i aukcje elektroniczne
To poproszę kolegów o wytłumaczenie. Pozostaję w (naiwnym być może) przekonaniu, że celem PZP jako całości jest racjonalizacja wydatków, a więc między innymi uzyskiwanie korzystnych cen.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że cena nie wszędzie może stanowić decydujące kryterium, ale mówmy tylko o tych przypadkach, gdzie powinna. Jeśli piszecie, że:
Duszą to Zamawiacze - dając jedyne kryterium cena
to owszem, macie rację, ale takie kryterium można zastosować w KAŻDYM trybie postępowania. Sam więc tryb aukcji/licytacji nie jest tu niczemu "winien".
To, że (w przypadkach umożliwiających sensowność kryterium cenowego)
Firmy się w nich naparzają jak nigdzie indziej
też nie wydaje mi się niczym zasługującym na potępienie. Jeśli państwo tworzy mechanizmy, aby było jak najtańsze, to niedobrze? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że "prawdziwe pieniądze" i możliwe do uzyskania oszczędności leżą gdzie indziej (mam na myśli różne parabudżetowe organizacje, od KRUS poczynając, poprzez różne agencje rządowe). Wartało by coś z tym zrobić, ale przecież jedno nie wyklucza drugiego.
Ja nawet rozumiem, że występując z pozycji Wykonawcy można się na takie mechanizmy oburzać, ale fakt
składania nieodpowiedzialnych ofert ponżej kosztów
też jest suwerenną decyzją Wykonawcy. Jeśli ktoś chce tak działać (i zapewne w efekcie zbankrutować), to ma przecież do tego prawo.
Wychodzi mi na to, że grono specjalistów od PZP jest przeciwko jego praktycznemu stosowaniu...