Marcin P.

Marcin P. informatyk

Temat: Dotacje na filmy rozdane, artyści mają zastrzeżenia

Kilkanaście osób podpisało się pod listem "w sprawie nieprawidłowego funkcjonowania Zachodniopomorskiego Funduszu Filmowego Pomerania Film". Chcą zmienić jego regulamin i jurorów.

Dlaczego? - Fundusz nie spełnia funkcji, które zapisano w jego statucie - mówi jeden z sygnatariuszy Bartosz Piekarczyk, którego "Stettin 30" nie dostał w tym roku dofinansowania (werdykt ogłoszono w piątek).

Autorów listu niepokoi fakt, że "Pomerania", która przez trzy lata działalności dofinansowała 22 tytuły, wsparła "tylko pięć firm producenckich z województwa zachodniopomorskiego" (regulamin mówi, że film ma promować region - nie przywiązuje wagi do tego, skąd jest firma producencka).

Sygnatariusze postulują zwiększenie kwoty konkursowej w 2012 r. "proporcjonalnie do nakładów ponoszonych m.in. na nowe produkcje teatrów, opery czy filharmonii" (w tym roku budżet "Pomeranii" wyniósł 350 tys. zł, a np. w tegorocznym budżecie Szczecina na Teatr Współczesny zapisano ponad 5 mln zł).

Chcą odwołania decydujących o przyznaniu pieniędzy jurorów, wytypowanych przez donatorów (Urząd Miejski w Szczecinie, Koszalinie i Urząd Marszałkowski) - Moniki Szwai, Marka Osajdy i Pawła Strojka. Zastąpić mogliby ich, według sygnatariuszy, np. Rafał Bajena, Krzysztof Bizio, Jacek Koprowicz, Joanna Napieralska, Arkadiusz Zych.

W liście czytamy też, że: "żaden z dofinansowanych filmów (ani fabularny, ani dokumentalny), nie zaistniał w publicznym obiegu medialnym jako film promujący jakąkolwiek część województwa zachodniopomorskiego lub budujący jego pozytywny wizerunek". A co z dofinansowanym przez Fundusz filmem o kinie Pionier w reżyserii szczecinianina Marcina Korneluka, pokazywanym np. na 100-lecie placówki i regularnie w kinie Zamek? - A po co było dawać na ten film, skoro wcześniej podobny zrobiła TVP Kultura? - pyta Piekarczyk.

Co na to wszystko Fundusz Filmowy "Pomerania"?

- Jesteśmy na jakimś etapie rozwoju, otwarci na uwagi co de regulaminu. To przecież po sugestiach np. została uściślona definicja debiutu filmowego, a w tym roku została wprowadzona kategoria animacji - mówi "Gazecie" Beata Bogusławska z ZFF.

- Pieniędzy mamy tyle, ile mamy - dodaje juror Marek Osajda. - Wybraliśmy projekty, które gwarantowały poziom. Trudno dotować coś, co przyzwoitego poziomu nie gwarantuje, nawet jeśli twórca pochodzi z regionu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin