Beata
W.
Sztuki piękne i
krytyczne
Temat: Dobrze pamiętać, że początki kapitalizmu zawsze są wilcze...
Coraz częściej spotykam się z publikacjami, w których dzieło sztuki traktowane jest jak narzędzie pomnażania kapitału. Pojawiła się nawet nowa usługa bankowa. Art Banking."(...)Dobrze pamiętać, że początki kapitalizmu zawsze są wilcze. Teraz polski kapitalizm dotarł do pozbawionego regulacji (nie mówiąc o wypracowywanych przez dekady obyczajach) rynku sztuki, który zdaje się dziś znajdować w okresie dynamicznych zmian. Już dziś zdarza się, że prace promowanych chaotycznie i często przypadkowo artystów skupuje się wprost ze sztalug, jeszcze na akademii (zresztą za promocję robi u nas wzmianka w Internecie). Wyczuwalne jest napięcie, a galeryjna druga liga gorączkowo szuka nowych Sasnali. Trudno ocenić, czy to jeszcze euforia, czy już histeria, jednak stylistyczne podróbki i trywialne projekty z pewnością szybko wylądują na śmietniku.(...)
"Rynek jest krytykiem". Heartney strawestowała to hasło na "Kolekcjoner jest krytykiem". To on chce odkryć nowego mistrza, jednak często robi to w osobliwy sposób: skupuje studentów, jeśli jednak ci nie spełnią pokładanych w nich nadziei, bez sentymentów wyrzuca ich za burtę galerii. Znikając z rynku, znikają z pola sztuki. (...) "Czytelnicy chcą rozrywki, a nie oświecenia" - podsumowała (co ciekawe, zauważyła jednocześnie, że duże znaczenie mogą mieć blogi, jeśli tylko nie są prostymi serwisami plotkarskimi)." Jakub Banasiak
http://www.obieg.pl/text/08060901.php
Następuje wzrost transakcji na rynku sztuki. Rosną ceny prac. Galeriom komercyjnym przybywa konkurent. Aktywizują się domy aukcyjne. Sztuka staje się widocznym elementem współczesności. Jeszcze do niedawna panował marazm a młodzi ludzie w Polsce byli przekonani, że sztuka nie jest modna. Sztuka kojarzyła im się z zabytkami, a nie z dynamiczną współczesnością.
" (...) jeśli kupowanie sztuki traktować jako inwestycję, to pojawiają się dwa zasadnicze pytania: czy rynek sztuki jest „prawdziwym rynkiem”, takim jak rynek obligacji, czy akcji oraz drugie pytanie – czy to co się dzieje na rynku sztuki, to cykliczny wzrost (po którym zawsze następuje spadek) czy też długoterminowy trend. Oczywiście mówimy tu o rozwiniętych rynkach, a nie raczkujących, takich jak Polska.
Nie ma prostych odpowiedzi na te pytania (szczególnie na drugie) – jednak są one ważne, jeśli traktujemy sztukę (a jak widać, jest coraz więcej takich kolekcjonerów „inwestycyjnych”), jako inwestycję.
Na pewno rynek sztuki nie jest tak transparentny jak rynek akcji – potrafi być bardzo nieprzewidywalny i niestabilny. Lubi strącać w przepaść hołubionych artystów (przypomnijmy włoską nową falę). Nie ma możliwości wyceny opartej na twardych danych, bo dzieło sztuki kosztuje tyle, ile w danym momencie ktoś chce za nie zapłacić." Piotr Bazylko
http://artbazaar.blogspot.com/2007/07/sztuka-wsplczesn...
Ponieważ wartość dzieła nie jest pochodną wymiernych wskaźników ekonomicznych, aby odróżnić dobre dzieło od słabego trzeba zaufać opinii eksperta, lub/i sprawić by dzieło było rozpoznawalne, obecne we właściwych miejscach...
O tym jak poruszać się po młodym w Polsce rynku sztuki w grupie
Kolekcjonowanie sztuki współczesnej. Zapraszam.
http://www.goldenline.pl/grupa/kolekcjonowanie-sztuki-...Beata Wąsowska edytował(a) ten post dnia 08.09.08 o godzinie 15:27