Temat: Jak założyć i rozkręcić biznes za jedyne 300 zł?
Nie można produkcji? Za 300 zł? Próbuję sobie wyobrazić takie studium przypadku. "Ikea dla elektroników"
Na początek potrzebne: wiedza, w tym pedagogiczna, lutownica chińska za 50zł, odsysacz za 50, trochę elementów, które i tak się już ma z racji wykształcenia i dotychczasowej aktywności zawodowej, umiejętności networkingowe.
1) Konstruujemy wersję beta jakiegoś nowatorskiego urządzenia, które tak naprawdę jest zbudowane z istniejących komponentów. Zestawu do montowania przez klientów.
2) Przeprowadzamy akcję na forach internetowych, że pierwsze ileśtam set sztuk jest po kosztach (nie ma działalności), że ma usprawnić łączność, że użytkownicy będą testować użyteczność, należeć do klubu, wspólnie usuwać błędy. Pozyskujemy wsparcie przyjaciół, którzy pomagają nam zakupić po cenach hurtowych elementy. Poświęcamy dużo czasu. Efekty współpracy publikujemy na blogu.
3) Zainteresowanie i skala rośnie. Mamy coraz mniej czasu by się zajmować działalnością bezzyskową, bo zaczyna nam to kolidować z życiem zawodowym. Czas się zastanowić nad komercjalizacją, założeniem firmy i zyskiem.
4) Projekt staje się biznesem domowym i przyjemnością. Mamy dużo klientów zadowolonych, zamawiamy elementy hurtowo, reklamujemy inne firmy które wzamian dostarczają nam taniej podzespoły i dobrze wykonaną płytkę.
5) Z czasem powstają kursy na których autor pomaga skleić urządzenie. Biznes staje się międzynarodowy (strona po angielsku, możliwość płatności w obcych walutach). Powstaje franczyza (kursy montażu i podstaw elektroniki). Negocjowana jest współpraca, np. z ikeą i oferta np. urządzeń częściowo zmontowanych (do umieszczenia w obudowie, ileś wersji obudów)... niech to będą np mikrokomputery do inteligentnego domu.
Produkt to zestaw, kit do samodzielnego montażu, płytka, posegregowane podzespoły, instrukcja budowy urządzenia na płycie cd.
Przewaga konkurencyjna? W okresie inkubacji zdobyta wiedza i przeprowadzone badania urządzenia, wprowadzone poprawki do instrukcji i konstrukcji samego urządzenia, bez kosztów. Zmontowane przez klientów laików urządzenia elektroniczne rzeczywiście działają. Są już producenci oferujący kity do samodzielnego montażu, ale są one często kiepskiej jakości, ich montaż kończy się wrzuceniem kitu do śmieci albo szuflady, brak jest wsparcia autora. A naród, w obliczu kryzysu, chce się nauczyć czegoś nowego, praktycznego :-)
Mały, skromny ale zdrowy biznes, pozwalający żyć przyjemnie, utrzymać rodzinę, przy założeniu że uciekamy od wielkomiejskiego wariactwa, aby tylko była poczta i internet.
Asortyment: urządzenia home audio/video, komunikacja, systemy zabezpieczeń, mikrokomputery, elektronika użytkowa.
Na początek 300zł wystarczy. Potrzebny jest jednak okres inkubacji. Jeżeli rząd i dofinansowania unijne nie pomogą, potrzebne jest rozwiązanie, które zapobiegnie powstawaniu kosztów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, nim nie osiągnie się fazy dojrzałej.
Muszę ten model uogólnić, opisać jego cechy, tak by dotyczył nie tylko elektroniki... cdn.
EDIT: piszę tutaj, aby uzupełnić.
Chodzi mi o coś w stylu strategii Błękitnego Oceanu i Marketingu 360
- wykorzystać coś co istnieje, redefiniować, przedstawiać na nowo, uczyć klientów potencjału w produkcie, umiejętnie łączyć istniejące rzeczy, umiejętnie naśladować istniejące modele biznesowe,
- wmontować klienta w biznes, klient to Quality Control, klient to decydent w kwestii ostatecznego kształtu produktu, a nawet klient to monter urządzeń,
- wykorzystać networking i media społecznościowe,
- skoncentrować się na wartości intelektualnej produktu, na nabywaniu przez klienta umiejętności, na satysfakcji, na zaoszczędzonych przez klienta pieniądzach jako produkcie.
Jacek K. edytował(a) ten post dnia 23.02.11 o godzinie 08:50