Michał L. pracownik idealny
Temat: nie potrafię nazwać myśli którą chcę dalej rozwinąć
ale chodzi mi o porozmawianie z Wami i poznanie Waszych opinii na pewien temat pozostający w kręgach moralności ... otóż mam na myśli związki partnerskie, małżeńskie i to czym się w tych szalonych czasach stają. od małego wpajano mi, że związek a w perspektywie małżeństwo to świętość nie tylko sakramentalna. wychowywany w duchu monogamii, wierności i poszanowania dla partnerki zacząłem w pewnym momencie dostrzegać coś co na początku mnie dziwiło, później zaczęło przerażać, wszechobecną zdradę. wiem, tak samo jak w przypadku dyskusji o moralnym upadku Wrocławia można powiedzieć, że zawsze była, jest i zawsze będzie, ale chodzi mi o odpowiedź na jedno zasadnicze pytanie.po co żenić się/wychodzić za mąż jeśli niejednokrotnie krótko po ślubie zaczyna się zdradzać osobę, którą podobno się kochało i przysięgało wierność??
wiem, temat naiwny, ale jeśli słyszy się historie z grona znajomych o ludziach, którzy nie dostając pewnych rzeczy w domu zaczynają korzystać z usług prostytutek/szukają sobie kochanek albo poczuli się sławni i starają się wprowadzić w życie maksymę "sex, drugs & rock'n'roll" nie licząc się z osobą, którą poślubili i jej uczuciami chciałoby się usłyszeć zdanie innych, żeby dowiedzieć się czy jest się normalnym uważając takie postępowanie za nienormalne, czy po prostu nie idzie się z duchem czasu.