konto usunięte
Temat: TW Andrzej i Ewa - czyli profesor...
Arkadiusz Nowak :) ?Przynajmniej tak uważa dziennik:
cytat z: http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=209&ShowArti...
W kilku przypadkach nawet Dziubę, doświadczonego historyka z IPN, zaskoczyły rozmiary współpracy pracowników śląskiej uczelni. "Chyba najbardziej drastycznym przykładem człowieka, któremu współpraca z esbecją pomogła w
karierze, jest profesor Arkadiusz Nowak, obecnie autorytet z zakresu prawa pracy. Tajnym współpracownikiem został w 1969 roku, kiedy był studentem prawa Uniwersytetu Śląskiego. Przyjął najpierw pseudonim <Prawnik>, a potem <Andrzej>, złożył też pierwszy donos. Zachowało się pokwitowanie świadczące o tym, że kilka miesięcy później przyjął pierwsze wynagrodzenie" - mówi dr Dziuba.
Od agenta do profesora
Arkadiusz Nowak swoją współpracę z bezpieką zaczynał jako TW, ale w latach 80. był też konsultantem służb o pseudonimie "Ewa". Pisał ekspertyzy z zakresu prawa rolnego i gruntowego. Równocześnie rozwijała się jego kariera naukowa. Co ciekawe, z notorycznego repetenta zmienił się w nieomal wzorowego studenta, przewodniczącego roku. Napisał też doktorat, zrobił habilitację.
Tak naprawdę nie wiadomo jednak, w jakim stopniu karierze Nowaka pomógł "patronat" SB. Choć to, że miał on
miejsce - bezdyskusyjnie wynika z zachowanych w IPN dokumentów. 21 maja 1971 r. naczelnik Wydziału III katowickiej SB wnioskował do I zastępcy komendanta wojewódzkiego MO ds. SB pułkownika Stanisława Opitka o
"udzielenie pomocy ob. Nowak Arkadiuszowi, studentowi IV roku Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego, przy ubieganiu się o przyjęcie na staż asystencki.
Podejmowanie decyzji w tej kwestii przez władze uczelni uzgadniane jest z Komitetem Wojewódzkim PZPR" stąd istnieje potrzeba zainicjowania kandydatury w/w przez władze partyjne". Na piśmie z datą 2 lipca 1971 r. figuruje odręczna adnotacja: "Uzgodniono załatwienie pozytywne z tow. Ujejskim. Rozmowy przeprowadził płk St. Opitek".
Historyk z IPN nie ma wątpliwości, że z taką rekomendacją na pewno Nowakowi było łatwiej.
TW "Andrzej" był kontrolowany też przez innych konfidentów. W 1973 r. doniesienie o nim złożył TW "Wisz". Znał Arkadiusza Nowaka jeszcze z czasów studiów. Zdziwiło go, że został asystentem. "Tym, co uderzało od samego początku jego pracy na uczelni, było dążenie do wykorzystywania swego stanowiska dla uzyskiwania różnego rodzaju korzyści osobistych.
Będąc stażystą, wyrażał często pogląd, że prowadzenie zajęć na studiach dla pracujących daje duże możliwości dodatkowych dochodów, gdyż studenci - jeśli grozi im brak zaliczenia lub oblanie egzaminu - gotowi są wiele
dać i załatwić. Wiele wskazuje, że mgr Nowak - z chwilą gdy objął zajęcia z prawa pracy, zaczął swoje >teorie< wprowadzać w czyn" - donosił TW "Wisz".
Arkadiusz Nowak w swojej karierze napisał kilkaset donosów! TW "Andrzej" już w latach 70. donosił m.in. na Waleriana Pańkę (działacz opozycji, internowany w stanie wojennym, a w latach 90. prezes Najwyższej Izby
Kontroli - przyp. red.) i prof. Wiesława Chrzanowskiego, współpracownika prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, a później założyciela ZChN. Nowak dostarczał SB informacje wykorzystywane przeciwko jego kolegom naukowcom. To jego donos wykorzystał funkcjonariusz, by zaszantażować i skłonić do współpracy "Wisza", pisał też m.in. o dziekanie Romanie Jasicy, Henryku Goiku, Marcinie Kudeju.
"Pierwsze doniesienie na temat Pańki, wówczas docenta doktora, złożył w styczniu 1976 r. Pisał, że Pańko podkreśla swoje związki z Henrykiem Rechowiczem, ówczesnym rektorem. Miał od niego mieć informacje o
planowanych reformach w szkolnictwie wyższym. I że na Uniwersytet Śląski trafi niebawem spora grupa sowieckich profesorów, co oceniał jako wyraz szczególnego lizusostwa rektora. Mówił o konfliktach już zatrudnionych
"sowietników" z asystentami i podkreślał, że profesorowie ci w rzeczywistości byli funkcjonariuszami NKWD - dodaje Adam Dziuba.
Doskonałe kontakty "Nowaka" w środowisku naukowym zainteresowały także Departament III MSW, dokąd trafiały niektóre z jego doniesień. 23 marca 1983 r. konsultant "AN" (czyli najprawdopodobniej Nowak, bo konsultantów
skrywano w raportach pod inicjałami) przekazał informację Służbie Bezpieczeństwa, że na uczelni prawdopodobnie działają dwa punkty konsultacyjne dla byłych działaczy "S" i internowanych. Jeden miał się mieścić w gabinecie Pańki, drugi w bibliotece. Doradztwem w owych punktach ponoć zajmowali się profesor Jończyk z Wrocławia, profesor Stelmachowski oraz docent Pańko. Ta trójka miała też opracować petycję do Sejmu.
Postanowiliśmy zadzwonić do domu profesora Arkadiusza Nowaka, aby zapytać, czy był konfidentem SB i czy przyznał się do tego w złożonym oświadczeniu lustracyjnym. "Na temat tego, co robiłem, nie będę rozmawiał z nikim" - powiedział profesor Nowak. Nie zgodził się też na spotkanie.
Co powiecie? Ilu z Was wiedziało, a dowodów nie miało i jak patrzycie w tym kontekście na historie opowiadane przez dr Helenkę Sz. :) ?