Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

„Generał, który lekceważy swojego przeciwnika, kończy jako jego jeniec.” Sun Tzu, Sztuka Wojny.

We wtorkowym Pulsie Biznesu (19.09.2011) pojawił się artykuł nawiązujący do rynku szkoleń dla sektora MSP. To co mnie uderzyło, choć nie zaskoczyło, to wynik badań mówiący, że jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach jest… wysoka ocena kompetencji swoich kadr przez pracodawców. Aż 91,5 proc. menedżerów z sektora MŚP uważa, że umiejętności ich pracowników są wystarczające i nie trzeba ich rozwijać.


Obrazek
Trudno jest mi dyskutować z przedstawionym wynikiem. Wyniki gier, które prowadzę potwierdzają, że kompetencje menedżerów nie są porywające.

Czy w świecie biznesu można postawić tezę, że już wszystko wiemy i niczego nowego nie musimy się uczyć? Czy zadufanie w sobie, zbytnia wiara we własne umiejętności nie bywa początkiem czyjegoś końca? Czy sytuacja gospodarcza gwarantuje poczucie bezpieczeństwa firmom oraz ludziom w nich zatrudnionym? Takich pytań mógłbym stawiać jeszcze więcej, oraz oczywiście mógłbym przytaczać następne, zarówno piękne, jak i mądre sentencje, mówiące o przewadze mądrości nad głupotą ludzką.

Wiem jedno, konkurencja nie śpi i czeka na błąd decyzyjny któregoś z menedżerów. Ten błąd, wynikający z głupoty i zadufania na poziomie menedżerskim, przełoży się na sytuację osób zależnych od pyszałkowatego menedżera, któremu wydaje się, że zjadł wszelkie rozumy świata. Wybaczcie, świerzbi mnie do granic aby zakończyć ten wpis cytatem Jean de La Bruyere - Są dwa sposoby odnoszenia sukcesów w życiu: albo dzięki własnej pracowitości, albo przez głupotę innych.

TPS

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Witaj Tomku.
Tym razem dyskusji raczej nie będzie, bo i o czym tu pisać.
Jedni wolą się rozwijać inni nie, zawsze tak będzie.

Widzę też problem w innym miejscu.
Tak naprawdę, w ciągu 1 dnia każdy z nas otrzymuje mnóstwo ofert szkoleniowych.
Z czasem zaczynamy kasować każdy mail, który ma w temacie hasło szkolenie.
Poza tym "dziwnych" firm szkoleniowych jest aktualnie mnóstwo. Sam byłem na szkoleniu, które okazała się totalną porażką, a trener powinien być trenerem co najwyżej 4 ligi piłki nożnej kobiet (z całym szacunkiem dla tej ligi). Pamiętajmy też, że obecnych czasach pracownik na szkoleniu to jak pracownik na urlopie.

Na koniec, bardzo sobie cenię, jak pracownik sam wychodzi z inicjatywą i mówi wprost, chcę się uczyć, takie szkolenie jest mi potrzebne.
Nie wiem jak jest w innych firmach, ale u mnie chęci do zdobywania wiedzy przez pracownika są wspierane, a nie ograniczane. W końcu to bardzo dobry motywator. Dlatego zachęcam wszystkich, powiedzcie swoim przełożonym, że chcecie.
Oni też jeżdżą na szkolenia, zrozumieją.

pozdrawiam i do usłyszenia mam nadzieję, wkrótce.

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomek ponownie "zaczepia" ciekawym tematem, który inspiruje, powinien inspirować wszelkiej maści menadżerów. Tych którzy zarzSławekądzają samym sobą i tych zarządzających grupą ludzi, ale czy tak jest?
Książka Sun Tzu "Sztuka wojny" powinna być w biblioteczce każdego myślącego pracodawcy, jak również Wang Czen`a "Tao wojny", ale czy tak jest?
Jak tylko miałem możliwość, przyglądałem się co stoi na półkach w gabinetach menedżerów i w niewielu widziałem książki, jakiekolwiek. Pewnie mają w domu i tam czytają ciekawą literaturę.
Co do tematu z Pulsu Biznesu i Twoich pytań - "Czy w świecie biznesu można postawić tezę, że już wszystko wiemy i niczego nowego nie musimy się uczyć? Czy zadufanie w sobie, zbytnia wiara we własne umiejętności nie bywa początkiem czyjegoś końca?", a czemu tu się dziwić?
Wystarczy postawić szerzej pytanie, trawestując pytanie Tomka - Czy wchodząc w świat pracy, trwając w nim, można postawić tezę, że już wszystko wiemy i niczego nowego nie musimy się uczyć? Czy zadufanie w sobie, zbytnia wiara we własne umiejętności nie bywa początkiem czyjegoś końca, naszego końca?
Lata obserwacji ludzi skłaniają mnie do potwierdzenia tej tezy, że tak jest.
Z przykrością stwierdzam, że większość ludzi w wieku 50+ (a sporo jest menedżerów w tej grupie) "stanęła" w miejscu ok. 20 lat temu, a z jeszcze większą przykrością stwierdzam zanikanie myślenia prorozwojowego u ludzi w wieku 30 - 40 lat (nowych i potencjalnie nowych menedżerów), czyli nic lub prawie nic, nie zmienia się.
Ułamek procenta, no może 1-2 % ludzi, rozumie sens kształcenia się całe życie (obojętne w jakiej formie) celem rozwoju własnego, a więc czemu się dziwić, że jak mają decydować o kształceniu się podległych pracowników, nie robią tego?
Nadmiar ofert szkoleniowych o których pisze Sławek, to fakt, tak jak innych ofert handlowych i robi się spam. Poza tym rynek szkoleniowy tak "zdziczał" (cenowo, merytorycznie, jakościowo itd), że totalnie zniechęca potencjalnych zleceniodawców. Dlaczego? Walka o kasę, o utrzymanie się na rynku pracy i tyle.
Co można z tym zrobić? Nic, trzeba czekać na zmiany pokoleniowe (mentalne również), nie na darmo Mojżesz wyprowadził swój naród na 40 lat (dwa pokolenia) na pustynię.
Propozycja Sławka jest mocno ryzykowna, bałbym się tych dziewczyn/kobiet z 4 ligi piłkarskiej wysyłając im takiego "trenera" (Sławek co Ci one zrobiły, że im chcesz popsuć zabawę w piłkę?), raczej na trawkę, tę zieloną na łące, tam gdzie krowy ...

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomasz Piotr Sidewicz:
We wtorkowym Pulsie Biznesu (19.09.2011) pojawił się artykuł nawiązujący do rynku szkoleń dla sektora MSP. To co mnie uderzyło, choć nie zaskoczyło, to wynik badań mówiący, że jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach jest… wysoka ocena kompetencji swoich kadr przez pracodawców. Aż 91,5 proc. menedżerów z sektora MŚP uważa, że umiejętności ich pracowników są wystarczające i nie trzeba ich rozwijać.

Jeżeli w firmach zatrudniających do 50 osób, "cała" wiedza biznesowe znajduje się w głowie (głowach) właściciela i zaufanych menedżerów, to pracownicy są sprowadzani do roli wykonawców. Można więc sobie wyobrazić, że ich "umiejętności są wystarczające".
A rozmowa z menedżerami w małych firm na temat budowy przewagi konkurencyjnej w oparciu o kapitał ludzki może się skończyć prostym pytaniem - "ale o co chodzi?".

Pozdrawiam

JR
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Jarosław Rubin:
Jeżeli w firmach zatrudniających do 50 osób, "cała" wiedza biznesowe znajduje się w głowie (głowach) właściciela i zaufanych menedżerów, to pracownicy są sprowadzani do roli wykonawców. Można więc sobie wyobrazić, że ich "umiejętności są wystarczające".

Właściciele małych czy średnich firm często nie mają dystansu do własnych dzieci jakimi są ich firmy. To tak jakby pouczać rodzica jak ma wychowywać i do jakiej szkoły ma posłać swoje dzieci. Prowadzenie przez nich firm, to metoda prób i błędów. Ja również należałem do tej grupy. Na moje szczęście miałem mentora, który wiele mi podpowiedział. Sam jednak musiałem popełnić mnóstwo błędów, które wiele mnie nauczyły.
A rozmowa z menedżerami w małych firm na temat budowy przewagi konkurencyjnej w oparciu o kapitał ludzki może się skończyć prostym pytaniem - "ale o co chodzi?".

Świadomość przewagi konkurencyjnej, gdzie wiele firm powstaje w oparciu o społeczny dowód słuszności, skoro inni mogą to i ja też mogę często sprowadza się do walki cenowej z konkurencją. I na tym świadomość się kończy. To oczywiście uogólnienie, niemniej jednak znam wiele firm, które powstały ponieważ brat, wuj, sąsiad też taką ma. Co śmieszne, dzieci właścicieli tych firm studiują na kierunkach ekonomicznych, naiwnie sądząc, że wiedza wyniesiona ze studiów pomoże im dźwignąć chylącą się ku upadkowi rodzinną firmę.

TPS
Piotr Tomasz Piotrowski

Piotr Tomasz Piotrowski Inżynier Testów,
Analityk Danych,
Menedżer, Działacz
społ...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomasz Piotr Sidewicz:

Właściciele małych czy średnich firm często nie mają dystansu do własnych dzieci jakimi są ich firmy.
Czasami podobnie sytuacja wyglada w przypadku wlascicieli pomyslow. Jednak sa na przyklad metody zespolowej generacji pomyslow, ktore to eliminuja.
...
Tytul watku jest powszechnie znany w sporcie. Gdzies czytalem o Sun Tzu jako o tworcy wartosciowych aforyzmow, lecz watpliwych etycznie, a nawet tchorzliwych. Mysle ze ta postac reprezentuje "ciche przywodztwo", ktore zyskuje wg. Harvard Business Review na znaczeniu i mozna nim wjechac do sredniego szczebla zarzadzania.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Piotr Tomasz P.:
Tomasz Piotr Sidewicz:
Gdzies czytalem o
Sun Tzu jako o tworcy wartosciowych aforyzmow, lecz watpliwych etycznie, a nawet tchorzliwych. Mysle ze ta postac reprezentuje "ciche przywodztwo", ktore zyskuje wg. Harvard Business Review na znaczeniu i mozna nim wjechac do sredniego szczebla zarzadzania.

Pojawila sie jakis czas temu ksiazka Sun Tzu byl cykorem.

Spekulacji nt. Sun Tzu jest sporo. Nawet taka, ze Sun Tzu nigdy nie istnial, a zostal stworzony na potrzeby edukacyjne w zakresie prowadzenia wojen.

TPS
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Przeczytałem Sztukę Wojny Sun Tzu i nie odniosłem wrażenia, że jest tchórzem. Wykorzystanie słabości innych i świadomość własnych jest ze wszech miar godne naśladowania, a szczególnie wygranie wojny bez wyruszania na nią :-))

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Jak to jest, że firmy żyją, rozwijają się, generują coraz większe zyski, podczas gdy kadra menadżerska stanęła w miejscu ???Beata Dróżdż edytował(a) ten post dnia 30.10.11 o godzinie 22:04
Piotr Tomasz Piotrowski

Piotr Tomasz Piotrowski Inżynier Testów,
Analityk Danych,
Menedżer, Działacz
społ...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Beata Dróżdż:
Jak to jest, że firmy żyją, rozwijają się, generują coraz większe zyski, podczas gdy kadra menadżerska stanęła w miejscu ???
Cos w tym jest, ostatnio trafilem na ciekawe znalezisko. Jest pewna Amerykanska klasyfikacja zawodow i mozemy w niej odnalezc wiele zawodow, ktore wymagaja wiekszego przygotowania - extended preparation needed - niz nawet pewne zawody menedzerskie. Jednak jak spojrzec na to z drugiej strony, to mozna bylo by upodobnic pod pewnymi elementami - prezesa korporacji z minimum generalem dywizji z dobrym profesorem, lecz nie noblista jeszcze.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomasz Piotr Sidewicz:
jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach jest… wysoka ocena kompetencji swoich kadr przez pracodawców. Aż 91,5 proc. menedżerów z sektora MŚP uważa, że umiejętności ich pracowników są wystarczające i nie trzeba ich rozwijać.

Ja z kolei rozumiem to tak, że:

- firmy te radzą sobie na rynku na tyle, że ich kierownictwo jest zadowolone, więc wprowadzają na tyle niewiele zmian, że nie potrzebują specjalnie doszkalać pracowników i nie czują noża na gardle by próbowali szukać przewag konkurencyjnych w szkoleniu pracowników

- konkurencja też jakoś bardzo mocno nie doszkala pracowników, więc i oni nie muszą, być może wyścig pomiędzy nimi rozgrywa się na polu cenowym czy technologicznym albo innym i nie widzą oni wyraźnego przełożenia inwestycji w szkolenia w efekty

- być może uważają, że szkolenia są drogie, trudno zbadać ich efektywność, tudzież uważają za nieefektywne. Nie mają pracownika w pracy, więc praca stoi, siedzi dzień lub dwa w sali szkoleniowej i tak naprawdę na ile zmieni to jakość jego pracy? Zazwyczaj malutko, bo szkolenia się skupiają na poziomie wiedzy, często też na poziomie wiedzy, tylko że ciężko jest z nieświadomej kompetencji wrzucić specjalnie dużo istotnych umiejętności na świadomą kompetencję w napiętym programie szkoleń. Co do postaw to szkolenia rzadko coś tu zmieniają.

- poza tym niektórzy pracodawcy nie chcą inwestować w ludzi bo nie wiadomo, kiedy taki człowiek się zwolni, więc musieliby lojalki podpisywać a to jest kwasowe.

- ja osobiście, jakby miał firmę wolałbym wysłać kogoś na podyplomówkę, gdzie za semestr zapłacę tyle co za 5 dni szkoleniowych dla tej osoby. Cel motywacyjny będzie miał długo dłuższy efekt, wiem, że pracownik przez rok do jej końca mi nie zwieje, nauczy się więcej.

- często takie delegacje na szkolenia to imprezy, chlanie, siedzenie na kacu w sali, a potem do materiałów po szkoleniu i tak mało kto zagląda i tak w rzeczywistości często to wygląda

Powodów na pewno jest dużo więcej, ale mimo wszystko wg mnie podstawową jest taka, że nie ma aż takiej konkurencji, by trzeba było jakoś mega inwestować w ludzi - w szczególności właśnie w MSP! Nie ma takiej potrzeby. I na wielu rynków nie ma takiej walki i śledzenia każdego ruchu konkurencji, bo nie jest to takie konieczne. To nie jest gra komputerowa, gdzie sytuacja dynamicznie się zmienia z minuty na minutę.

Pewnie jakby w jakiejś firmie wszyscy menedżerowie znali i stosowali rady Sun Tzu to pewnie by szybko wysforowali się na pierwsze pozycje, tylko, że Sun Tzu jest bardziej skupiona na walce pomiędzy konkurentami, tymczasem wiele rynków, szczególnie FMCG, jest bardziej walką o klienta i chodzi o to by to go zdobyć, więc firmy zbroją się w reklamy, kampanie, nowe produkty, a nie w bezpośrednią walkę z konkurentem.

Sun Tzu ma większe zastosowanie w mocno nasyconych i skonsolidowanych rynkach. A tych nie ma tak wiele. I z moich obserwacji to właśnie te firmy, z takich rynków, najczęściej wysyłają pracowników na szkolenia, a nie z MSP o jakim jest w artykule. Różnica między dużymi firmami a MSP w korzystaniu z usług szkoleniowych jest bardzo duża, wyraźna.Marcin Maserak edytował(a) ten post dnia 13.11.11 o godzinie 15:11

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Marcin Maserak:

Sun Tzu ma większe zastosowanie w mocno nasyconych i skonsolidowanych rynkach.

Mądrość Tzun Zu ma zastosowanie wszędzie. Nigdy nie zauważyłam, czytając go, zeby był przeznaczony dla wybranych rynków. Skąd ten wniosek?
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Gdy prowadzisz jeden ze 100 warzywniaków w mieście to nie ma sensu stosować wielu z tych taktyk. Jeśli z kolei jest tylko parę głównych graczy na dużym rynku i jest on względnie nasycony, jak np. telefonia komórkowa, to wtedy rzeczywiście jest sens np. ukrywać informacje i udawać niekompetencję by zaskakiwać rewolucyjną ofertą, tak jak robił np. P4/Play.

Opłacalność ich zastosowania wzrasta wraz z wrastającą konkurencją między innymi, gdy konkurencja jest słaba to i sens uciekania się do jakichś wymyślnych sposobów walki jest znikoma. Poza tym w branżach FMCG bardziej walka jest pośrednia, u producentów nie wiem, ciastek. Każdy raczej stara się robić po prostu najlepsze ciastka, może nowe rodzaje próbować, nie robi podchodów pod konkurencję. W dużych skonsolidowanych branżach jest bardziej bezpośrednia - np. przetargi, wspólne. Tutaj informacja o kwocie w przetargu, danej przez konkurenta, jest czasem być albo nie być, przynajmniej w przetargu.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Marcin Maserak:
Tomasz Piotr Sidewicz:
jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach jest… wysoka ocena kompetencji swoich kadr przez pracodawców. Aż 91,5 proc. menedżerów z sektora MŚP uważa, że umiejętności ich pracowników są wystarczające i nie trzeba ich rozwijać.

Ja z kolei rozumiem to tak, że:

ciach

Powodów na pewno jest dużo więcej, ale mimo wszystko wg mnie podstawową jest taka, że nie ma aż takiej konkurencji, by trzeba było jakoś mega inwestować w ludzi - w szczególności właśnie w MSP! Nie ma takiej potrzeby. I na wielu rynków nie ma takiej walki i śledzenia każdego ruchu konkurencji, bo nie jest to takie konieczne. To nie jest gra komputerowa, gdzie sytuacja dynamicznie się zmienia z minuty na minutę.

Skomentuję tylko to. Z resztą Twojej wypowiedzi się nie zgadzam, ale ustosunkuję do tego później.

Co do tego, że nie ma aż takiej konkurencji na rynku żeby trzeba było mega inwestować w ludzi - zdanie to w ustach człowieka, który sam siebie nazywa wizjonerem społecznikiem i liderem brzmi dziwnie. Być może czegoś nie zrozumiałem, albo coś mi umknęło. (???)

TPSTomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 14.11.11 o godzinie 10:01
Marzena S.

Marzena S. Dyrektor
Zarządzający,
HILLWAY Szkolenia
biznesowe i dora...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomasz Piotr Sidewicz:


We wtorkowym Pulsie Biznesu (19.09.2011) pojawił się artykuł nawiązujący do rynku szkoleń dla sektora MSP. To co mnie uderzyło, choć nie zaskoczyło, to wynik badań mówiący, że jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach jest… wysoka ocena kompetencji swoich kadr przez pracodawców. Aż 91,5 proc. menedżerów z sektora MŚP uważa, że umiejętności ich pracowników są wystarczające i nie trzeba ich rozwijać.

Witam wszystkich.

A ja w takich momentach i przy takich artykułach zawsze szukam sobie odpowiedzi - co to za badania? Kto je robił? Czy są wiarygodne? Na jakiej grupie zostały wykonane i czy grupa była reprezentatywna?

Dlaczego? Bo znam wiele organizacji, które publikują 'badania, raporty", które w ogóle nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości albo niewiele z nią wspólnego. Jak sami Państwo wiecie klucz to budowa pytania i kontekst w jakim zostało zadane oraz dobór grupy.

Przykład aktualny z orzełkiem na koszulkach naszej reprezentacji piłki nożnej. PZPN przeprowadził badania, ba - nawet na grupie reprezentatywnej - z tego co pamiętam z mediów ok. 2 000 osób. Z badań wynika, że kibice są zainteresowani zamieszczeniem nowego logo PZPN na nowych koszulkach - nigdzie nie było natomiast dodane, że kosztem osławionego orzełka, a to zmienia wszystko. Bo co innego dodać do symbolu, a co innego zabrać czy zamienić. Ale zapytano kibiców? Zapytano :)

Na bazie swoich doświadczeń jako jedną z przyczyn niskiego udziału małych firm w szkoleniach podałabym nie samochwalstwo jak jest przedstawione w owym badaniu, ale cenę szkoleń lub alternatywny koszt szkolenia jakim jest wyjęcie pracownika z pracy, brak zastępstwa w danym dniu lub brak bezpłatnych szkoleń ( w tym EFS) dopasowanych do potrzeb firmy.

Nie ukrywajmy - jeżeli firma jest mała, ma małe dochody, walczy z konkurencją i ma wydać na szkolenie np. 6 handlowców ok 8 - 10 000 zł netto to jest to dla nich duży koszt. Wiadomo, dobre szkolenie może sprawić, że obroty wzrosną, ale jeżeli grupa osób nie ma predyspozycji sprzedażowych to i szkolenie niewiele da.

Jednak moja obserwacja rynku i inne badania, pokazują, że coraz więcej firm docenia rozwój pracowników i coraz więcej MSP - widać to nawet po Klientach firm szkoleniowych - korzysta ze szkoleń, albo dzwoni i pyta o szkolenia.

Reasumując - ciężko mi zaakceptować wyniki tego badania.

A jakie są Wasze odczucia? Doświadczenia?
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Tomasz Piotr Sidewicz:
Skomentuję tylko to. Z resztą Twojej wypowiedzi się nie zgadzam, ale ustosunkuję do tego później.

Co do tego, że nie ma aż takiej konkurencji na rynku żeby trzeba było mega inwestować w ludzi - zdanie to w ustach człowieka, który sam siebie nazywa wizjonerem społecznikiem i liderem brzmi dziwnie. Być może czegoś nie zrozumiałem, albo coś mi umknęło. (???)

No, ok, Tomaszu "brzmi dziwnie". Rozumiem, że tak brzmi wg Ciebie. Nie dałeś jednak tutaj żadnego argumentu, do którego mógłbym się odnieść, bo dyskutować z Twoim wrażeniem nie ma sensu, bo jest Twoje, indywidualne i jak każdy masz do niego prawo :)
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Marcin Maserak:
Tomasz Piotr Sidewicz:
Skomentuję tylko to. Z resztą Twojej wypowiedzi się nie zgadzam, ale ustosunkuję do tego później.

Co do tego, że nie ma aż takiej konkurencji na rynku żeby trzeba było mega inwestować w ludzi - zdanie to w ustach człowieka, który sam siebie nazywa wizjonerem społecznikiem i liderem brzmi dziwnie. Być może czegoś nie zrozumiałem, albo coś mi umknęło. (???)

No, ok, Tomaszu "brzmi dziwnie". Rozumiem, że tak brzmi wg Ciebie. Nie dałeś jednak tutaj żadnego argumentu, do którego mógłbym się odnieść, bo dyskutować z Twoim wrażeniem nie ma sensu, bo jest Twoje, indywidualne i jak każdy masz do niego prawo :)

Mam Ci napisać elaborat, dlaczego się nie zgadzam z tak postawioną tezą? Mamy zejść do poziomu rozmowy dlaczego 2 plus 2 daje 4? Człowiek się uczy całe życie - taki truizm. Ty uważasz, że można stanąć w miejscu. To o czym ma być dalsza dyskusja? Że 2 plus 2 da 3?

TPS
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Ja nie widzę znaku równości pomiędzy "nie ma aż takiej konkurencji na rynku żeby trzeba było mega inwestować w ludzi" a "można stanąć w miejscu" :)

Po co właściciel małej firmy ma wywalić tysiaka na jednodniowe szkolenie dla pracownika, skoro po jego jedno-dniowej nieobecności w pracy nie zobaczy on specjalnej i długotrwałej różnicy w jego pracy? Będzie miał tysiaka mniej w kieszeni, a nie odczuje takiej wartości w zmianie pracy pracownika raczej. Może ten przez 2 tygodnie będzie się bardziej starał i to wszystko.

Skoro pomiędzy MSP konkurencja jest mniej wyczuwalna, generalnie mniejsza to nie muszą tak bardzo uciekać się do wyścigu zbrojeń = intensywnego szkolenia pracowników. Radzą sobie bez tego.

To pomiędzy dużymi firmami głównie jest duża konkurencja, bo gdy jest 3 czy 10 graczy na rynku, to jest dużo ciaśniej, niż jak ich jest 500 w Polsce.

Duże firmy więc startują w wyścigu zbrojeń, wykorzystują nowinki zarządzania jako pierwsze, inwestują w pozyskanie najlepszych ludzi, oferują najlepsze warunki finansowe i rozwojowe, skupiają najlepszych specjalistów. Nie MSP. MSP nie potrzebują tego do przeżycia, im wystarczy robić swoje, to co zawsze i powoli zmieniać co jakiś czas i tyle. W dużych firmach zmiany przychodzą tak często, że mówi się o ciągłym rozmrożeniu - zanim w pełni ugruntuje się poprzednia zmiana, następuje już kolejna.

Większa konkurencja = większa potrzeba szkoleń

Ale ostatecznie wcale nie musimy się zgadzać pod tym względem :) ta dyskusja jest i tak wzbogacająca, bo inspiruje do zastanowienia się nad tym.

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Marcin Maserak:
Ja nie widzę znaku równości pomiędzy "nie ma aż takiej konkurencji na rynku żeby trzeba było mega inwestować w ludzi" a "można stanąć w miejscu" :)

Po co właściciel małej firmy ma wywalić tysiaka na jednodniowe szkolenie dla pracownika, skoro po jego jedno-dniowej nieobecności w pracy nie zobaczy on specjalnej i długotrwałej różnicy w jego pracy? Będzie miał tysiaka mniej w kieszeni, a nie odczuje takiej wartości w zmianie pracy pracownika raczej. Może ten przez 2 tygodnie będzie się bardziej starał i to wszystko.

ooo to chyba jestem wyjątkowa:) Właściciel mojej Spółki ładnych parę lat temu zainwestował 1000 pln w jednodniowe szkolenie dla mnie. Nie straciłam co prawda dnia pracy, bo szkolenie było w sobotę. Czy odczuł zmianę - myślę, że tak bo jak doczułam. Pracowałam dla Niego jeszcze parę lat i szkolił mnie cykicznie.

To było przedsiębiorstwo z sektora MSP :)

Skoro pomiędzy MSP konkurencja jest mniej wyczuwalna, generalnie mniejsza to nie muszą tak bardzo uciekać się do wyścigu zbrojeń = intensywnego szkolenia pracowników. Radzą sobie bez tego.

pracowałam wiele lat w sektorze MSP i nie zauważyłam mniejszej konkurencji. Różnica jest podstawowa - mniejsze przedsiębiorsto - mniej znane - bardziej liczą się umiejętności kadry. Nie sprzedaje "nazwa", PR, marketing -nic - tylko skuteczność i umiejętność dotarcia i wybicia się często w "tłumie" innych podmiotów o zbliżonym profilu.

konto usunięte

Temat: „Generał, który lekceważy swojego przeciwnika...

Witam ,

Ja nie mogę się zgodzić z twierdzeniem,że wśród małych i średnich przedsiębiorstw nie ma dużej konkurencji.Wręcz uważam,że jest ogromna.Problem polega na tym,że wiele firm jest źle zarządzanych,przez co nie dostrzega potencjalnych zagrożeń jak również korzyści.Elementarnym narzędziem jest motywacja pracowników o czym wiele firm zapomina.Zgodzę się ,że wielu pracowników po szkoleniu niewiele wyniesie(często dlatego,że nie maja przed kim w pracy się pochwalić bo nie mają co liczyć na degradację syna właściciela etc)W małych przedsiębiorstwach już podczas rekrutacji widać błędy i ubogą politykę płacową przez co właśnie dochodzi do takich uproszczeń.Wniosek jest taki,że pracownik nie zmotywowany ;awansem,wyższym wynagrodzeniem i perspektywą rozwoju zawodowego bardzo często nie podejmuje wysiłku by czerpać ze szkolenia dla własnego rozwoju.Pomijam celowo osoby ,które nie mają w naturze swojej jakichkolwiek aspiracji,bo to powinno być celem dobrego rekrutera oddzielić" ziarno od plew"Jednak ile znacie firm korzystających z firm zewnętrznych w tym temacie?Ile cenicie?
Pozorna oszczędność i często autokratyczne rządy też nie sprzyjają rozwojowi.
Pozdrawiam

edit:)Sylwia Śmiałowska edytował(a) ten post dnia 20.12.11 o godzinie 00:00



Wyślij zaproszenie do