Temat: Osobista uwaga o zamieszczaniu informacji...
Niestety się nie mylisz, Tybet ginie i niewiele można zrobić. Poza jak najszybszym pojechaniem tam, udokumentowaniem, zapamiętaniem, obserwacją, rozmowami...za kilkanaście lat Tybet będzie przypominał Chiny, jakie znamy z prowincji Yunnnan, Gansu czy Syczuanu gdzie mniejszości narodowe są atrakcją turystyczą. Wiesz mi, że trzeba to zobaczyć żeby pozbyć się złudzeń, ja widziałam to w zbyt wielu miejscach w Chinach. To jest moim zdaniem proces nie do zatrzymania. Ale o tym możemy oczywiście podyskutować.
Podziwiam idealistów, sama kiedyś taka byłam, wiem, że to daje silną motywację do działania więc działaj!
I dwie uwagi znowu:
1. "wiem tyle co wszyscy tutaj - czyli, że reżim morduje i więzi niewinnych ludzi"
Ano więzi, ano morduje ale nie takich niewinnych, według prawa chińskiego sa winni i temu zaprzeczyć się nie da. Są niewinni w naszych oczach bo nasze prawo gwarantuje swobode wypowiedzi i legalną opozycję. A w Chianch nie. Zabronione prawem są wypowiedzi "destabilizujące system" i "nawołujące do rozbicia Chin", pod to podciągnąć można wszystko. W oczach Chińczyków, zwykłych ludzi również wielu, w naszych oczach niewinnych więźniów sumienia jest winnych. Jak to zmienic? Zmianiając Chińczyków? Ich prawo? Tumacząc im, że to droga do nikąd? Ale oni widzą, że to dobra droga bo system się trzyma i partia ma ogromne poparcie społeczne. Co zrobic? Co się musi zdarzyć?
2. "Wiemy, że Tybetańczycy chcą tylko mieć autonomię"
Ano, nie wszyscy, są tacy, którzy chcą walczyć zbrojnie o niepodległość. Tybetańczycy sa bardzo podzieleni, ci, ktorzy mieszkają w Tybecie chcą wolności do wypasania swoich jaków i do wolnego handlu, do życia w spokoju. Tybetańczycy na uchodźctwie cześciowo chcą niepodległości, niepodległości kiedyś chciał sam Dalajlama. Są Tybetańczyc gotowi umierac za kraj, za jego niepodległość, gotowi na wszystko...nawet na to co, według naszych kryteriów podchodzi pod zamachy terrorystyczne. To problem, co z tym zrobic? Czy Tybetańczycy mogą być zgodni? Co się stanie? czs ucieka...
Bojkotować trzeba ale z głową. Wysłanie kilku koszulek do Chin moim zdaniem nic nie da. Nie mam na to recepcy choć wiele o tym myślę. Bojkot na dużą skalę? tak, może to by coś dało...ale potrzebne są działania na górze...których z racji interesów nie będzie.
Myślę, że zanim świat coś zrobi, a jak widać nie robi nic, Chiny zmianią się od środka, że zmiany pójdą dalej, ja myślę, że tak właśnie bedzie. Chiny beda demokratycznym krajem...juz za jakis 200 lat. To zla wiadomosc czy dobra? nie wiem.
I slowo komentarza do slow Pawla, zgadzam sie. Mysle, ze umieszczanie linkow jest dobre, pojdzmy o krok dalej...zamieszczamy link i pytanie, komentarz...cos, co ruszy fale.
pzdr
ewa