Temat: Zastosowanie symulacji komputerowych w szkoleniach
Artur Kucharski:
Ja wręcz jestem przekonany, że bardziej działy HR niż firmy szkoleniowe.
Wiesz teraz wszyscy "szyja na miarę" szkolenia (faktycznie bądź nie) ale szyja wiec niby wysyłają inne programy i takie tam.
Taka gra to raz że wydatek a dwa narzedzie które jak rozumiem może byc rozwijane ale jest jednorazowego użytku - drogie narzędzie.
Nie jestem pewien, cz faktycznie jest to narzędzie jednorazowego użytku. Jak rozumiem, jeśli firma prowadzi jakieś szkolenia wewnętrzne, np dla nowych pracowników, to robi to cyklicznie. Jeśli stworzy symulację komputerową, która precyzyjnie odwzorowuje procesy biznesowe, czy produkcyjne zachodzące w tej firmie, to będzie ją mogła wykorzystywać do szkoleń tak długo jak owe procesy nie ulegną zmianie. Symulatory tworzone dla wojska są w użyciu przez wiele lat. Po części dlatego, że są bardzo drogie, ale także dlatego, że większość procesów, które są w nich symulowane mają charakter uniwersalny (w dziedzinie działań militarnych), więc nawet symulacja stworzona w czasach Zimnej Wojny może być jeszcze z powodzeniem wykorzystywana do szkoleń.
Odpowiedz mi na pytania grzegorzu (ciekawość mnie zżera):
- jaki i ile sprzętu potrzeba na poprowadzenie takiej gry?
- jak sądzisz, jakie umiejętności, kompetencje moga byc rozwijane przez taka gre z zarządzania
Miłego
Istnieją różne modele wykorzystania gier symulacyjnych w ramach szkoleń. Gry, które współtworzyłem były wykorzystywane na dwa sposoby:
- w czasie warsztatów, gdzie każdy gracz miał do dyspozycji laptop połączony z innymi komputerami w sieć lokalną (do tego potrzebny był na ogół jeszcze jeden laptop w charakterze serwera);
- jako urozmaicenie zajęć teoretycznych (wykładów), gdzie gra (jednoosobowa) była uruchomiona na jednym komputerze, z którego obraz był "rzucany" na ekran.
Ta druga metoda, to swego rodzaju partyzantka ;-)
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby grę symulacyjną rozegrać w Internecie. Zresztą w projekcie, w którym obecnie pracuję, właśnie tak ma być. Serwer będzie pod kontrolą firmy konsultingowej, która obecnie tworzy grę, a gracze będą się podłączać przez Internet. De facto gra będzie działać na zasadzie SaaS (Software as a Service).
Toteż jeśli chodzi o sprzęt to sytuacja wygląda tak: jeśli gra jest przewidziana dla wielu graczy, to każdy gracz powinien mieć komputer podłączony do sieci (wewnętrznej, lub Internet). Klasa tych komputerów na ogół nie będzie grała roli. Większość gier symulacyjnych, z którymi miałem styczność można było "odpalić" na nawet marnej jakości laptopie. Nawet jeśli symulacja wymaga większej mocy obliczeniowej, to na ogół da się przenieść cały ciężar trudnych obliczeń na jeden komputer, który będzie robił za serwer gry. Parę lat temu pojawiły się na rynku tzw netbooki (nie mylić z notebookami). Są to małe, tanie, przenośne komputery przystosowane głównie do surfowania po Internecie. Moim zdaniem tego typu urządzenia nadają się na "klientów" gry symulacyjnej.
Gry symulacyjne dają uczestnikom coś w rodzaju doświadczenia. Jest to mniej więcej takie doświadczenie jakiego nabiera żołnierz w czasie ćwiczeń na poligonie. Nie jest to to samo co doświadczenie bojowe, ale pozwala oswoić się z procesami i zjawiskami, które występują w czasie prawdziwych działań wojennych. Chodzi tu w szczególności o dynamikę środowiska, w którym się działa. Poza tym, gry symulacyjne pozwalają zapoznać uczestników szkolenia z procedurami stosowanymi przez daną organizację. Oczywiście można te procedury przedstawić w formie wykładu, ale jeśli uczestnicy sami będą mogli zastosować te procedury w symulacji, to dużo lepiej je zrozumieją i zapamiętają. Dokładnie jakie umiejętności będą rozwijane przez udział w grze symulacyjnej zależy już od samej gry. Moim zdaniem, tego typu narzędzia nie nadają się najlepiej do rozwijania umiejętności stricte interpersonalnych, aczkolwiek powstają gry, które podobno właśnie tego uczą.