Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Tak z dyskusji w innym wątku, doszedłem do wniosku, że jedynym chyba obiektywnym sposobem porównania firm szkoleniowych, byłoby je sprawdzić w boju. Aby było to miarodajne, warunki szkolenia powinny być jak najbardziej zbliżone. A stan przed szkoleniem i efekty po, wręcz przeciwnie.

Wyobrażam sobie to tak, z grubsza:
- duża organizacja jest zapraszana do współpracy
- testujemy kompetencje osób z organizacji (głównie wiedzę i umiejętności)
- po teście kompetencji, jej pracowników (firma lub urząd), studentów (uczelnia) lub działaczy (organizacja pozarządowa, dzielimy na równo liczne grupy o podobnych kompetencjach
- teraz na równorzędnych zasadach*, firmy mają spośród swoich stałych współ/pracowników wytypować np. dwójkę trenerów, którzy przeszkolą jedną z grup
- mierzymy poziom kompetencji u wszystkich, po tych szkoleniach, sprawdzamy także różnicę pomiędzy ich efektami pracy przez kolejnych parę miesięcy

Myślicie, że byłyby firmy chętne na udział w takim wyzwaniu?

Różne godła, laury i nagrody bywają przyznawane, na podstawie takiego konkursu, mogłyby być przyznawane podobne.

Mogłoby być kilka obszarów szkolenia, by wyniki były bardziej obiektywne, np.:
- sprzedaż (jakaś firma z ogólnopolską siecią sprzedaży)
- wiedza specjalistyczna (studenci)
- obsługa klienta/petenta (urzędy)
- praca zespołowa (studenci, którzy potem będą rywalizować zespołowo)
- umiejętności menedżerskie (menedżerzy oddziałów firmy o ogólnopolskim zasięgu)
itp.

Zapraszane do udziału w wyzwaniu byłyby kolejno największe firmy szkoleniowe w Polsce (np. pod względem zatrudnienia/obrotów). Brak chęci udziału, przy udziale pozostałych, też byłby pewnego rodzaju informacją dla rynku.

Organizator oczywiście musiałby być obiektywną instytucją nie związaną w jakikolwiek sposób z uczestniczącymi firmami, obecnie ani w przeszłości. Do partnerstwa można by zaprosić np. PIFS.

Co o tym myślicie?

Wg mnie to realne do zorganizowania. Może to nawet dobry pomysł na biznes. Firmy dbające o PR są generalnie chętne się promować w różnego rodzaju rankingach.

Mistrzostwa Polski Firm Szkoleniowych? ;)
Polish Training Companies Challange? :)

*Równorzędne zasady w sensie: czas trwania szkolenia, termin, ramy kontaktu z uczestnikami (kontakt poza szkoleniem zabroniony do momentu podania wyników), uśredniony poziom kompetencji i efektów przed szkoleniem wśród uczestników grup, możliwość obserwatorów zewnętrznych (trzeba by się zastanowić na jakich zasadach), itd. uczestniczące firmy szkoleniowe miałyby wpływ na ustalanie tych równorzędnych warunków, w granicach rozsądkuMarcin M. edytował(a) ten post dnia 28.04.10 o godzinie 22:24
Agnieszka G.

Agnieszka G. Z-ca Dyrektora ds.
Personalnych,
Szkoleń i
Administracji,...

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Jesliby przyjac, ze dobre/najlepsze szkolenie to takie, ktore jest szyte na miare i uwzglednia mozliwie najawiecej czynnikow po stronie uczestnikow, firmy i jej otoczenia biznesowego, to wg mnie bardzo trudno bedzie storzyc porownywalne warunki do przeprowadzenia takiego przedsiewziecia.Agnieszka G. edytował(a) ten post dnia 28.04.10 o godzinie 11:50
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Marcin M.:
(...) jedynym chyba obiektywnym sposobem porównania firm szkoleniowych, byłoby je sprawdzić w boju. Aby było to miarodajne, warunki szkolenia, stan przed szkoleniem i efekty po, powinny być jak najbardziej zbliżone.


_________________

Przecież chodzi raczej o to, że "efekty po" powinny się różnić?
- obsługa klienta/petenta (urzędy)(...)
Co o tym myślicie?

Wg mnie to realne do zorganizowania.

______________________________

Moim zdaniem - jedynie to. Jedynie urzędy działają w zbliżonych warunkach i nie mogą modyfikować twardych ram, w których działają.
Cała reszta - wpływ szkolenia na wyniki jest (obecnie?) nie do zbadania, zaś badania kwestionariuszowe sa niemiarodajne z powodu niedoskonałości tej formy badania kwalifikacji.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Janusz K.:
Przecież chodzi raczej o to, że "efekty po" powinny się różnić?

Oczywiście racja, źle sformułowałem zdanie :) i już to poprawiłem.
Moim zdaniem - jedynie to. Jedynie urzędy działają w zbliżonych warunkach i nie mogą modyfikować twardych ram, w których działają.

Myślę, że jeśli mówimy o jednej firmie lub organizacji, która ma względnie te same standardy w swoich oddziałach, to wg mnie spokojnie można spróbować tam taką procedurę zrealizować. Trwałoby to załóżmy maksymalnie 6 miesięcy, od pierwszego badania potrzeb, do ostatniego mierzenia efektów. Szczególnie jeśli patrzeć na zmiany efektów nie ilościowo/wolumen, tylko procentowo, np. % wzrost sprzedaży.
Agnieszka G.:bardzo trudno bedzie storzyc porownywalne warunki do przeprowadzenia takiego przedsiewziecia.

Z tym się bez wątpienia zgadzam :), wygląda to na duże wyzwanie.
Możliwości badania potrzeb grupy powinny być równe dla wszystkich i powinny np. określać ilość czasu dostępnego na takie badanie z grupą lub jej pojedynczymi jednostkami.

Bardzo ważne w tym wszystkim byłoby też, by to samym uczestnikom szkoleń zależało na wiarygodności i by informowali organizatorów o próbach naginania zasad, o ile takowe miałyby miejsce (ale z uwagi na ryzyko firm szkoleniowych, podejrzewam, że nie byłoby to częste).Marcin M. edytował(a) ten post dnia 28.04.10 o godzinie 22:29
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Marcin M.:
(...)
Myślę, że jeśli mówimy o jednej firmie lub organizacji, która ma względnie te same standardy w swoich oddziałach, to wg mnie spokojnie można spróbować tam taką procedurę zrealizować.

_______________

Nie jest możliwa pełna porównywalność - jeśli badanie miałoby być "poważne". Pracowników rekrutował ktoś konkretny, ktoś konkretny ich adaptował w pracy. To nie są zmienne przypadkowe, nieistotne dla porównywalności. To nie jest to samo, co wzięcie do badań próbki wielkoseryjnego produktu.
W takich założeniach, badanie o jakim piszesz, dałoby wynik z jakimś przybliżeniem. Jakimś - czyli raczej dość odległym od prawdy obiektywnej.
Nie zawracałbym sobie głowy podobnym pomysłem.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Janusz K.:Pracowników rekrutował ktoś konkretny, ktoś konkretny ich adaptował w pracy. To nie są zmienne przypadkowe, nieistotne dla porównywalności. To nie jest to samo, co wzięcie do badań próbki wielkoseryjnego produktu.
W takich założeniach, badanie o jakim piszesz, dałoby wynik z jakimś przybliżeniem. Jakimś - czyli raczej dość odległym od prawdy obiektywnej.
Nie zawracałbym sobie głowy podobnym pomysłem.

Bierzemy firmę, która ma np. centralę i np. 15 oddziałów regionalnych, typowo, tylko i wyłącznie sprzedażowych. Patrzymy na ich efekty średnie w ciągu ostatniego roku lub dwóch lat. Losowo z każdego oddziału wybieramy taką samą liczbę osób, np. po 6. Firmy szkoleniowe (np. 15) szkolą po tych 6-ciu pracowników, po czym sprawdzamy zmiany procentowe efektów pracy/sprzedaży tych osób przez kolejne np. 6 miesięcy. Ważne by była to branża, gdzie sprzedawca sprzedaje miesięcznie raczej kilkudziesięciu osobom, a nie paru, by nie było tak tak zależne od przypadkowego trendu/farta.

Jeśli takich kategorii będzie kilka (obok sprzedaży) to tak naprawdę trudno powiedzieć, czy wyniki będą rozbieżne czy zbieżne, bez spróbowania. Ja bym raczej zgadywał, że będą widoczne wyraźne różnice.

Albo bierzemy studentów, sprawdzamy ich średnią z ocen i testujemy kompetencje z danej dziedziny, dzielimy na grupki, tak by każda grupka miała bardzo podobną średnią z ocen i takie grupy szkolą trenery z danej firmy. Potem sprawdzamy znowu poziom kompetencji, np. dwa razy, raz w tydzień po i drugi raz pół roku po szkoleniach.

Albo kontaktujemy urzędy np. gmin. Testujemy kompetencje obsługi petentów i jednocześnie satysfakcję tych drugich. Po szkoleniach robimy to znowu. Patrzymy na procentowe zmiany.

By nie było, że firmy wyślą swoich najlepszych trenerów, a zanim to zrobią to przez dwa miesiące ich przemaglują, przygotowując do konkursu, to można by wylosować trenerów spośród osób zatrudnionych w firmie (lub na stałe współpracujących) i dać im krótszy czas na zbadanie potrzeb i przeprowadzenie szkoleń (np. łącznie 3 tygodnie).
By ograniczyć możliwości kolesiostwa, szkolona firma musiałaby np. nie mieć historii współpracy z danymi firmami szkoleniowymi w ciągu ostatnich 5 lat. By firmy szkoleniowe nie widziały tego jako opcji wyzysku, szkolona firma musiałaby płacić przynajmniej minimalne stawki. By firmom szkoleniowym opłacało się startować, należałoby pozyskać solidnych partnerów medialnych. By zwiększać wiarygodność, trzeba by możliwie zwiększać grono szkolonych i kategorii szkolenia. I tak dalej i tak dalej...

Tak naprawdę, najpierw trzeba się zastanowić "czy warto?" i "po co?".

A później będzie czas na pytanie "jak?", a też "kiedy? z kim? gdzie?" itp.

Oprócz argumentów, że to trudne i że może niemożliwe, to nie widzę innych za tezą, że nie warto. Kwestia sposobu jest otwarta.

Na całym świecie rankinguje się uczelnie, szkoły językowe, a to dosyć podobna materia. Sposób myślę, że się znajdzie. Są konkursy międzynarodowe dla zespołów menedżerskich, takie jak Global Management Challange, i wiele innych konkursów, w dziedzinach, wydawałoby się trudnych do porównania i zmierzenia. Wymieniony konkurs akurat przekłada umiejętności menedżerskie na notowania spółek, które to są następnie porównywane. W przypadku trenerów, przekładanie na poziom zmiany efektów po szkoleniu, wydaje się być najsensowniejszym. Wtedy konfrontując tę "jakość" z kosztami szkoleń, otrzymujemy wartość: efekty/nakładów, czyli efektywność. Kryterium istotne dla klienta, przysłowiowa jakość do ceny. Wtedy różni klienci mogą świadomiej wybrać firmy szkoleniowe do współpracy.

A dla branży szkoleniowej, myślę, że w przypadku popularyzacji tego typu praktyk, taki konkurs byłby zdrowym impulsem do rozwoju. Rozwoju w celu zwiększania efektywności szkoleń, a zatem też budowania większej wiarygodności branży, tworzenia narzędzi (mierzalnych) które będą bezcenne w rękach menedżerów HR.

Wg mnie, tak czy siak, firmy szkoleniowe, które nauczą się mierzyć efektywność swoich usług, wygrają z tym, które tego mieć nie będą, bo każdy szanujący się menedżer przed podjęciem decyzji o inwestycji w pracownika, wiedzieć chciałby, jaki będzie zwrot z tej inwestycji.

Jeśli okaże się, że efektywność jest niska, wtedy usługi szkoleniowe będą ewoluować w stronę bardziej efektywnych. Jeśli okaże się, ze efektywność jest wysoka, będzie to tylko woda na młyn firm szkoleniowych. Tak czy siak, wg mnie trend będzie dobry dla firm szkoleniowych, bo albo przyśpieszony rozwój (i konkurencyjność zatem) albo prosperita ;)

A tego typu "mistrzostwa" firm szkoleniowych, byłyby świetnym poletkiem doświadczalnym do rozwoju metod badania efektywności szkoleń.

A porównać można by też e-learning, coaching, szkolenia, mentoring i tym podobne. Ciekawe co by wyszło...? :)Marcin M. edytował(a) ten post dnia 29.04.10 o godzinie 01:11
Andrzej Trutkowski

Andrzej Trutkowski Nowe Motywacje,
‎Dyrektor
Merytoryczny, Senior
Trener

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Marcin M.:
>

Bierzemy firmę, która ma np. centralę i np. 15 oddziałów regionalnych, typowo, tylko i wyłącznie sprzedażowych. Patrzymy na ich efekty średnie w ciągu ostatniego roku lub dwóch lat. Losowo z każdego oddziału wybieramy taką samą liczbę osób, np. po 6. Firmy szkoleniowe (np. 15) szkolą po tych 6-ciu pracowników, po czym sprawdzamy zmiany procentowe efektów pracy/sprzedaży tych osób przez kolejne np. 6 miesięcy...


cudownie naiwne myślenie izolowane.

weź ludzi z organizacji zrób im czary-mary szkolenie i licz kasę zysku z efektów. to tak nie działa.

myślenie o szkoleniach jako wyizolowanym oddziaływaniu z pominięciem sposobów zarządzania tymi ludźmi,
organizacji pracy,
rynku i otoczenia biznesowego oddziału,
relacji codziennych w zespole,
relacji podwładni-szef i szef-podwładni,
systemów motywacyjnych
systemów wynagradzania
itp itd
było adekwatne 20 lat temu. To tak nie działa
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Wiadomo. I nikt tu nie mówi o wyizolowaniu samych szkoleń, ale słusznie zwracasz na to uwagę.

Teoria teorią, ale w większości chyba, firmy szkoleniowe zadowalają się często samymi szkoleniami. Niektóre mają też w ofercie coaching i konsulting, czy też inne narzędzia. Zresztą to nie ma znaczenia, jakich użyje się narzędzi, ramy, które firmy same by negocjowały i ustaliły między sobą, mogą także obejmować formy pracy 1 na 1 na przykład. Wszystko zależy od ustaleń wstępnych.

Ramy mogą być np. godzinowe, ile godzin w pracy indywidualnej, w małych grupach i dużych, ma firma szkoleniowa. Co zrobi, zależy już od niej. Liczy się efekt i to by wszystkie firmy miały porównywalne warunki, czyli takie same możliwości działania. Jestem całkowicie przeciwny, ewentualnego narzucania, że na tym szkoleniu ma być to i to, i że nie nie może to być po prostu spotkanie z pracownikami, albo nie może być zwykłą otwartą dyskusją.

Po prostu:
1) Zaproponować ramy
2) Przeprowadzić ewentualne modyfikacje po wnioskach firm szkoleniowych, by doszły do konsensusu, kto nie będzie akceptował warunków to będzie mógł jeszcze zrezygnować
3) Przeprowadzić ten "Challange" wg ustalonych ram, pilnując ich i tyle

Jakie ramy miałyby być to kwestia otwarta. Co jest pewne to miałyby być takie na jakie zgodzą się firmy uczestniczące.

konto usunięte

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

Marcin M.:

Teoria teorią, ale w większości chyba, firmy szkoleniowe zadowalają się często samymi szkoleniami. Niektóre mają też w ofercie coaching i konsulting, czy też inne narzędzia.

To nasi klienci zadowalają się samymi szkoleniami w większości przypadków ze względów finansowych.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Wyzwanie dla firm szkoleniowych? Polish Training...

To jest jasne, myślę. Ale zdarza się też, że szkolenia się zamawia, bo jest oddolna presja na to. Albo, że decyzyjny HRowiec nie potrafi ocenić jakości oferty, nie ma wiedzy/narzędzi do porównania np. ofert, które zawierają follow up czy też porządnego badania potrzeb i nie jest w stanie oszacować ich przydatności/skuteczności. Albo osoba odpowiedzialna za szkolenia ma budżet taki, jak rok wcześniej i rok wcześniej, wywierane są na nie różne naciski przez różne osoby i działy i stara się rozdysponować środki tak, by wszyscy byli względnie zadowoleni. Różnie bywa.

W każdym razie, wniosek jest taki, że nie trzeba się ograniczać do stricte samych szkoleń i że firmy by miały wpływ na określenie ram.



Wyślij zaproszenie do