Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
PS. Cudowny fenomen Piotra S. rownież przeanalizujemy.
nie zapomnij wysłać później kartki z podziękowaniami do moich rodziców - to również dzięki nim jestem jaki jestem :]
Jaką to ludzie mają wyobraźnie...
nie wiem czy dobrze to interpretuję, ale czy właśnie nie napisałaś, że jestem kreatywny i twórczy? (a przynajmniej moja wyobraźnia taka jest)... Przykro mi Januszu i TPSie - jesteście cieniasami ;D

PS czarną teczkę masz na każdego (bo rzecz jasna nie na wszystkich), czy tylko ten zaszczyt spotkał wybrańców? i jak rozumiem nie powstrzymasz się przed użyciem informacji tam zawartych, choć one nigdy nie ujrzą światła dziennego?

PS2 my wiemy, że Ty wiesz, że my wiemy, że Ty nic nie wiesz ;D

Pozdrawiam
P.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Piotr S.:
(...) Przykro mi Januszu i TPSie - jesteście cieniasami ;D

_______________________

No, no - uważaj sobie!
Nie chcę się chwalić, ale pierwszeństwo we współpracy z szacowną uczelnią należy się mnie: wystarczy wpisać w GLowską wyszukiwarkę wyrazy: Bandalongo, Uniwersytet Bandalongo, Bandalongo University - aby poznać niektóre z owoców współpracy.
Mam więc, jak mniemam, pełnię praw autorskich - ale, wzorem TPS, dobrotliwie pozwalam na wykorzystanie tego pomysłu przez resztę ludzkości. Niech ma - może to poprawi kreatywność.

Nie od rzeczy będzie zaznaczyć, że ogromna większość trenerów korzysta z osiągnięć innych ludzi, będąc propagatorami i nauczycielami idei, pomysłów i sposobów wymyślonych przez twórców. Ogromna większość z tych "korzystaczy z ©" dodaje własny wkład intelektualny, a jedynie partacze klepią bezmyślnie cytaty.
Jak dla mnie, rację ma TPS, godząc się bez oporów na to, żeby inni spróbowali zrobić lepiej to, co on wymyślił i rozwija.
Copyright może być także kagańcem i czynnikiem hamującym rozwój, petryfikującym idee i pomysły. W moim mniemaniu obwarowanie licencją idei teleturnieju czy zrębu fabuły sitcomu jest chore - to trochę tak, jakby "zaklepać sobie" © na "dzień dobry" czy grę w kapsle.
Sprzedawanie na swój rachunek czyjegoś dzieła: plagiat - to zupełnie inna para kaloszy, niż uzupełnienie własnego wykładu o strategii grą opracowaną, wyprodukowaną i sprzedawaną przez XYZ. Copyright jest w cenie wyrobu.

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 04.01.11 o godzinie 13:02
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Cudowny fenomen Piotra S. rownież przeanalizujemy.
Jaką to ludzie mają wyobraźnie...

Ta liczba mnoga oznacza, że jest was więcej?
Czy do uwiarygodnienia Twojego stanowiska potrzebne są Ci te pogróżki?
Małgorzata Kamińska

Małgorzata Kamińska Trener / Konsultant

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Piotr S.:
Małgorzata Kamińska:
Ostatnio brałam udział w fajnych bardzo zajęciach w TROP, dowiedziałam się, że możemy korzystać z ich gier, które nam pokazali, prosili, aby powielając je pozostawić logo TROP,
na to bym uważał - bo posługiwanie się cudzym logo może być niebezpieczne (bezprawne wykorzystanie znaku itp.)... wiem, że umowa ustna to też umowa, ale...

Pozdrawiam
P.
rozumiem, chodzi jednak o fakt, że nie przywłaszczam sobie danej gry tylko uczciwie informuję, że korzystam z niej dzięki uprzejmości danej firmy, na co mam pozwolenie
Wojtek Herra

Wojtek Herra WINNERS never quit
and QUITTERS never
win

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

A w dzisiejszym news-letterze NF jest baner promujący szkolenie:

Prawo Autorskie w Praktyce Firmy Szkoleniowej

http://www.autorskie.nf.pl/?utm_source=SARE&utm_medium...

Gdyby ktoś poszedł i potem zeznał co było (oczywiście z poszanowaniem praw autorskich) to byłby to na pewno ważny głos w dyskusji :-)

W.
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Cyprian Szyszka:
To mnie też sprawdź Aneta, chętnie się znajdę w tak zacnym gronie. A jak nie zasłużyłem, to mogę coś podokazywać na forum ;))

Cyprianie,
Zrobiłam to już na jesieni zaszłego roku. Wówczas nie miałeś biznesowego momentum. :- ( Ale… Co tam jesień… Tylko ziąb i deszcze… :- )
np. życzyłbym sobie, by strona Magnus Consulting była choć w części tak atrakcyjna jak szanowna koleżanka - proszę wybacz tak jawnie szowinistyczny attitude - Wasz layout jest po prostu stary, brzydki i niefunkcjonalny.

Pieścisz mnie słowem. Ty, Zalotniku. Dzięki. :- )
Musisz być chyba popularny w damskim gronie… Z takim językiem. :- )

Chociaż pewnie, jako wzięty Trener, wołałbyś usłyszeć inny komplement na swój temat... : -)
Zresztą mam nadzieję, ze tak się stanie. Od lutego wracam bowiem do mojego ulubionego procesu - nawiedzania rozlicznych szkoleń, z moja koleżanką (zadrżysz jak ujrzysz), szukając inspiracji – rzecz jasna.
Może dasz mi jakiś bonus finansowy? Mnie – kobiecie, którą cenisz za urodę, chyba nie odmówisz… : -)

Odnośnie naszej strony www. to masz absolutną rację. Przyznaję. Modna to ona była 7 lat temu. Wówczas layout był na czasie.
Natomiast (na marginesie) tzw. intro egde – minimalistyczne wprowadzenia w opisach produktów są idealnie ustawione do dzisiaj. Tak właśnie miało być.
A dla Twojej informacje: nad nową www pracuje już od miesięcy…. : -)
Możesz zinterpretować, ze jak się pojawi to ze względu na Twoją ocenę.

W kontekście jednak wątku „kreatywności” pewnej części trenerów Twoją ocenę „nieprzyjazności” naszej strony poczytuje jednak jako komplement. ; -)

Kontynuując jednak temat strony to, wybacz, trochę mnie też rozbawiłeś… ;- )
Automatycznie po przeczytaniu Twojej uwagi (zresztą b. słusznej) odnośnie „wpółczesnoci” natychmiast skierowałam swoje kroki na… Twoją stronę. Przepraszam: „notke biograficzną”. Gdybym była złośliwa napisałbym, że… jest imponująca, a że czynisz mi jawnie awanse, napiszę tylko, że mogłaby być bardziej dynamiczna.
Ale obiecuje, że spróbuje „zaprzyjaźnić” się i z Twoją stroną www. ;- )
Chętnie dołożę się do prośby Piotrka o udostępnienie jakiegoś ramowego harmonogramu jednego z Waszych trzech szkoleń - nagłówki brzmią interesująco, ale nic poza tym nie wiadomo. Sprawdzać nie mam zamiaru - zapytam wprost - cóż w tych tematach u Was jest ciekawego?

Wysłać Ci pliki zzipowane, czy w Word'zie? :- )
A tak BTW - wielu już na forum było "dokazywaczy" mężczyzn - miło zobaczyć że płeć piękna w tym temacie również ma się niezgorzej ;))

Wiesz, trzymając się Twojej definicji to Janusz heroicznie „dokazywał” w sprawie certyfikatów (zresztą było prześmiesznie), Tomasz poszedł w lans dot. napiętego kalendarza (też Ktoś to zweryfikował), itd.

Były też zupełnie inne odsłony „dokazywania”… Tyle tylko, że niestety… „były”.
Zwróć uwagę, że - z mojej perspektywy najciekawsi Uczestnicy (wiem, wiem faworyzuje niektórych Mówców) - w dziwny sposób (być może zmęczeni walka o… certyfikaty) odpuścili już dzielenie się swoimi myślami na Grupie.
Osobiście bardzo żałuję. :- (

pozdrawiam,
Aneta
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:

Cyprianie,
Zrobiłam to już na jesieni zaszłego roku. Wówczas nie miałeś biznesowego momentum. :- ( Ale… Co tam jesień… Tylko ziąb i deszcze… :- )
:)) Janusz, Piotrek, TPS - witajcie wśród "sprawdzonych".

Pieścisz mnie słowem. Ty, Zalotniku. Dzięki. :- )
Musisz być chyba popularny w damskim gronie… Z takim językiem. :- )

Chociaż pewnie, jako wzięty Trener, wołałbyś usłyszeć inny komplement na swój temat... : -)

komplementów merytorycznych dość w pracy ;)) a ten jest zawsze miły sercu ;)) Już nie wspomnę o języku, bo się czerwienię :J
Zresztą mam nadzieję, ze tak się stanie. Od lutego wracam bowiem do mojego ulubionego procesu - nawiedzania rozlicznych szkoleń, z moja koleżanką (zadrżysz jak ujrzysz), szukając inspiracji – rzecz jasna.
Może dasz mi jakiś bonus finansowy? Mnie – kobiecie, którą cenisz za urodę, chyba nie odmówisz… : -)

macie za free. Problem w tym, że nie robię otwartych - jestem raczej "człowiekiem od brudnej roboty" - na telefon. No ale może kiedyś na jakieś otwarte się skuszę, wtedy zapraszam cały zespół Magnusa nawet.
Odnośnie naszej strony www. to masz absolutną rację. Przyznaję. Modna to ona była 7 lat temu. Wówczas layout był na czasie.
Natomiast (na marginesie) tzw. intro egde – minimalistyczne wprowadzenia w opisach produktów są idealnie ustawione do dzisiaj. Tak właśnie miało być.
A dla Twojej informacje: nad nową www pracuje już od miesięcy…. : -)
Możesz zinterpretować, ze jak się pojawi to ze względu na Twoją ocenę.

duma mię rozpiera :)
W kontekście jednak wątku „kreatywności” pewnej części trenerów Twoją ocenę „nieprzyjazności” naszej strony poczytuje jednak jako komplement. ; -)

no widzisz, zawsze to jakiś efekt PR-owy takich dyskusji, choćby zwiększony ruch na stronie, a i marka w głowy wchodzi. W końcu żeś marketingowiec, jak widać działa.
Kontynuując jednak temat strony to, wybacz, trochę mnie też rozbawiłeś… ;- )
Automatycznie po przeczytaniu Twojej uwagi (zresztą b. słusznej) odnośnie „wpółczesnoci” natychmiast skierowałam swoje kroki na… Twoją stronę. Przepraszam: „notke biograficzną”. Gdybym była złośliwa napisałbym, że… jest imponująca, a że czynisz mi jawnie awanse, napiszę tylko, że mogłaby być bardziej dynamiczna.
Ale obiecuje, że spróbuje „zaprzyjaźnić” się i z Twoją stroną www. ;- )

hehehe dobre dobre ;)) jak będzie mi strona potrzebna, to postawię. To co jest to faktycznie tymczasowy bullshit, więc przyjmuję uwagę o "zdynamizowaniu" własnego personalnego layoutu. Choć i tak rzeczy "dzieją się" na żywo, nie w necie.
Chętnie dołożę się do prośby Piotrka o udostępnienie jakiegoś ramowego harmonogramu jednego z Waszych trzech szkoleń - nagłówki brzmią interesująco, ale nic poza tym nie wiadomo. Sprawdzać nie mam zamiaru - zapytam wprost - cóż w tych tematach u Was jest ciekawego?

Wysłać Ci pliki zzipowane, czy w Word'zie? :- )

w Wordzie poproszę. Mail gdzieś tam w notkach jest albo na priv.
A tak BTW - wielu już na forum było "dokazywaczy" mężczyzn - miło zobaczyć że płeć piękna w tym temacie również ma się niezgorzej ;))

Wiesz, trzymając się Twojej definicji to Janusz heroicznie „dokazywał” w sprawie certyfikatów (zresztą było prześmiesznie), Tomasz poszedł w lans dot. napiętego kalendarza (też Ktoś to zweryfikował), itd.

Były też zupełnie inne odsłony „dokazywania”… Tyle tylko, że niestety… „były”.
Zwróć uwagę, że - z mojej perspektywy najciekawsi Uczestnicy (wiem, wiem faworyzuje niektórych Mówców) - w dziwny sposób (być może zmęczeni walka o… certyfikaty) odpuścili już dzielenie się swoimi myślami na Grupie.
Osobiście bardzo żałuję. :- (

spokojnie. Jesień i zima to żniwa. Czasu brak. Od początku tego forum się dużo działo i dziać będzie, paliwem jest to, że zacna ekipa zna się i spotyka również w realu, nie tylko tutaj na arenie gladiatorów. I Ciebie zapraszam - 2-3 kwietnia - najbliższa Narzędziownia otwarta.
pozdrawiam,
Aneta

również,
wkładaj dalej tyle wdzięku w to pisanie, a i Panowie gotować się będą
c.

konto usunięte

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Rafał Szczepanik:
Magda, jesli zapytalas trenerow w szkole i sie zgodzili to super. To podejscie jest rozsadne - ja tez w szkole trenerskiej nie pokazuje uczestnikom gier, ktore chcialbym chronic tajemnica (poza jedna, o ktorej jasno informuje ze jest zastrzezona i o ktorej wiem ze raczej jej nie skopiuja bo byloby to niepraktyczne). Niemniej nad podejsciem zdroworozsadkowym goruje prawo - a ono mowi ze dopoki nie masz zgody autora, to nie mozesz wykorzystywac tej gry nawet jesli utarty zwyczaj mowi cos innego.

Zgoda, toteż dostaliśmy też informację, że jeżeli chcielibyśmy przekazane nam ćwiczenia i narzędzia użytkować w "twardej" formie (pisemnej, na slajdach, itp.), to wypadałoby zacytować źródło.
Tadeusz Reimus

Tadeusz Reimus trener, coach PCC,
konsultant,

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

to jest dopiero inteligentny flirt :)
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Cyprian Szyszka:
Aneta Boniecka:

Cyprianie,
Zrobiłam to już na jesieni zaszłego roku. Wówczas nie miałeś biznesowego momentum. :- ( Ale… Co tam jesień… Tylko ziąb i deszcze… :- )
:)) Janusz, Piotrek, TPS - witajcie wśród "sprawdzonych".
hmmm.... ja na razie należę do sprawdzAnych... tylko jak widać cienki ten wywiad - skoro po 2 tygodniach cisza w eterze ;D

pzdr
P.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
(...)
Wiesz, trzymając się Twojej definicji to Janusz heroicznie „dokazywał” w sprawie certyfikatów (zresztą było prześmiesznie), Tomasz poszedł w lans dot. napiętego kalendarza (też Ktoś to zweryfikował), itd.
(...)
Zwróć uwagę, że - z mojej perspektywy najciekawsi Uczestnicy (wiem, wiem faworyzuje niektórych Mówców) - w dziwny sposób (być może zmęczeni walka o… certyfikaty) odpuścili już dzielenie się swoimi myślami na Grupie.
Osobiście bardzo żałuję. :- (

_____________________________

To Twoja "zasługa" - że niektórzy "...odpuścili już dzielenie się swoimi myślami na Grupie".
Jesteś nie tylko nieobiektywna w swoich "ocenach" - bo przecież nie musisz być; jesteś nie tylko złośliwa (bo przecież możesz być - przy czym to, że ktoś jest złośliwy, ja rozumiem w sposób słownikowy - p.1), uporczywie naruszasz też regulamin GL - patrz § 25. 3) ).
Mnie jednak najbardziej hamuje to, że nie wykazujesz ani chęci zrozumienia adwersarza - lansując wyłącznie swój sposób rozumienia problemu, ani nie interesujesz się rozwiązywaniem konfliktów, uciekając w wycieczki osobiste i argumenty ad personam.
Te przywary sprawiają, że rozmowa nie jest dla mnie interesująca - ja mogę przerzucać się uszczypliwościami, ale obok tematu, a nie zamiast niego.

'
Piszę to, ponieważ jestem pytany o to, dlaczego czasem milknę, choć czytam forum i daję jakieś sygnały obecności
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Piotr S.:
hmmm.... ja na razie należę do sprawdzAnych... tylko jak widać cienki ten wywiad - skoro po 2 tygodniach cisza w eterze ;D

pzdr
P.

Eeeee tam, zaraz nie znalazłam…
Piotr S. vel. Szkatuła, alias Mańkut, aka. Mongoł - poszukiwany przez łódzkie CBŚ za… (…).

Nawet z powyższych „ksywek” wiesz, że jednak mi się udało, Piotrze St…k ; -)
Pomiar „skuteczności biznesowej” jak do tej pory bardzo slaby, wręcz w czołówce outsider’ów. I obawiam się, ze nie tylko nie jesteś udziałowcem SA, to nawet żadnej innej spółki. To zwykła DG. Niestety…

Natomiast analizując „Twój przypadek” pomyślałam o czymś więcej. Na Grupie jest wielu fachowców od tzw. Life Coachingu i pewnie są w stanie Ci w jakiś sposób pomóc. Ale to Ty musisz najpierw się przemóc i otworzyć. Pomyśl może o jakimś spektakularnym Coming Out, jako Twoim postanowieniu noworocznym. To naprawdę może Ci się udać…

Przy okazji inne, słynne coming out’y:
Tomasz Raczek - 2007
Jacek Poniedziałek - 2009
Piotr S. - ....?

I na koniec jeszcze jedno. Przyjęłam zasadę, ze nie będę wchodzić w polemikę z ludźmi (czyt.: „ukrytymi użytkownikami”) z tzw. prywatnym profilem.
Wiem, że tak czujesz się bezpieczniej, że mniej się lękasz, a poza tym – w przypadku braku posłuchu na Grupie –zawsze możesz zripostować sobie swój błyskotliwy wywód równie „błyskotliwą odpowiedzią” z... drugiego swojego konta. Pewnie tak Ci raźniej. Przy okazji: może opowiesz nam coś o tym…? Nalegam. Może nawet założymy nowy temat?

Rozmawiałam niedawno z Avatarem w londyńskim metrze; sprzedał mi bilet i zachęcał do kupna drugiego, tańszego. Ale akurat tamten był miły i sympatyczny i – co istotniejsze - nie wstydził się swojego technologicznego ID. ; -)
Zatem, jeśli oczekujesz na zwrotną, popracuj najpierw nad akceptacją swojego realnego oblicza i spróbuj je zaakceptować takim, jakie ono jest. I tego Ci szczerze życzę w 2011.

Daj znać kiedy już uda Ci się pokonać siebie i ponowne przekroczysz próg rzeczywistości. Idź w stronę światła i nie zatrzymuj się! Bądź dzielny!
Jestem z Tobą w tych trudnych chwilach. Pamiętaj musisz koniecznie w siebie uwierzyć; -)

Aneta

PS. A możesz wolisz by każdy Twój post ripostowały inne mgliste postaci? Może na potrzeby dodania Ci wartości wykreujemy kilku Twoich, nowych wirtualnych przyjaciół? Nie będziesz wtedy taki sam. Co Ty na to?

PS2. LinkedIn i inne fora nie dopuszczają tworzenia alter ego (przepraszam: prywatnych profili) dla zakompleksionych i może dlatego nie ma tam takiej przypadkowości i wysypu frustratów.
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Janusz K.:
_____________________________

To Twoja "zasługa" - że niektórzy "...odpuścili już dzielenie się swoimi myślami na Grupie".

Witaj, a jednak się stęskniłeś… :- )
Ja również usychałam z tęsknoty od południa, od kiedy tylko było mi dane ucałować ziemie ojczystą, po krótkim wygnaniu na obczyznę.

Natomiast zaskakuje mnie, że odwagi, abyś przemówił ludzkim głosem musiał dodać Ci niejaki Piotr S. vel Avatar. Myślałam, że znamy się bliżej… :- (
Sądziłam, że człowiek z tak wyrazistymi przekonaniami nie musi wynurzać się ukrytkiem z cienia swojego poplecznika. Zawiodłeś mnie... Januszu...

Kontynuując… Widzisz, pisząc o „Niektórych” miałam akurat na myśli Osoby, które przyjęły moje zaproszenie do tzw. Kontaktów. Zatem spróbuj złożyć to w logiczną całość. Wiem, że potrafisz, a gdybyś miał problem, to z nieskrywanej sympatii do mnie, obiecaj, że chociaż spróbujesz…
Jesteś nie tylko nieobiektywna w swoich "ocenach" - bo przecież nie musisz być; jesteś nie tylko złośliwa (bo przecież możesz być - przy czym to, że ktoś jest złośliwy, ja rozumiem w sposób słownikowy - p.1), uporczywie naruszasz też regulamin GL - patrz § 25. 3) ).

Cóż… Ty za to jesteś słodki w swej naiwności (bo przecież możesz być), wsteczny w swym socrealistycznym „biznesowym” emploi (z tym już nic nie zrobisz, taki zejdziesz). Najchętniej reaktywowałbyś instytucję Cenzury i raportowałbyś namiętnie kto napisał coś „nie po Twojej linii”. : -)

Poza tym, Januszu drogi, gdyby każde Forum Internetowe było oaza miłości, a ludzie zgadzali się ze sobą w całej rozciągłości tworzyły by się sekty, lokalne wyznania, a Ty pewnie byłbyś lokalnym Guru pod wyzwaniem Certyfikatu, w transie skrzyknął byś jakąś Wspólnotę (przy okazji sprawdź, proszę, jak będzie po łacinie: „wspólny” – wiem, że lubisz to słowo), z którą nomen omen wspólnie opracowałbyś przepisy regulujące „kierunek” (oczywiście jedynie słuszny) w poruszaniu się na forach internetowych.
Mnie jednak najbardziej hamuje to, że nie wykazujesz ani chęci zrozumienia adwersarza - lansując wyłącznie swój sposób rozumienia problemu, ani nie interesujesz się rozwiązywaniem konfliktów, uciekając w wycieczki osobiste i argumenty ad personam.

Tym akapitem rozbawiłeś mnie do łez… ;-)
A może przypomnij sobie, proszę, jak już dwukrotnie po przedstawieniu Ci listy pytań odnośnie Twojego core’owego tematu – certyfikacji, nie było Ci dane znaleźć argumentów. Wówczas pomilczałeś wymownie, zamknąłeś się w sobie (wiem, wiem: raz padł Ci komputer; innym razem – nie mogłeś się zalogować : -) ).
Wiesz, kiedy nie ma się argumentów, w akcie rozpaczy zawsze można powiedzieć, że interlokutor Cię „hamuje” i nie dąży do „zrozumienia problemu”.
Piszę to, ponieważ jestem pytany o to, dlaczego czasem milknę, choć czytam forum i daję jakieś sygnały obecności

Januszu, ja tak zamartwiałam się Twoją „nieobecnością” na GL, że od poludnia, w akcie desperacji zbierałam się by zadzwonić na policję. Aż tu nagle, by chociaż chwilę myślami znowu być przy Tobie wpisałam: certyfikat , ot tak, po ludzku i „ku mojemu zaskoczeniu” znalazłam… Ciebie.
I tu uwaga… – nagłośnię funkcje, bo wiem, że wrodzona skromność paraliżuje Cię by to powiedzieć - w roli Moderatora grupy.

Nie udało Ci się przekonać Trenerów / Coachów do certyfikatów, poszedłeś więc z misją certyfikowania konsultantów/ headhunterów… :- )

Januszu, ile jeszcze roboty przed Toba: górnicy, suflerzy, zbrojarze-betoniarze.
Januszu, nie dopuszczaj grzybiarzom, cieślom i zdunom. Niech im się nie wydaje…
Noś również w swej pamięci: kaletników, zbieraczy temperówek i lokalne koła gospodyń wiejskich. Pza tym, co oczywiste, polecam Twej pamięci również: sekserów, obszarników-wyzyskiwaczy i tych wszystkich „innych”, którym się tylko zdaje…

Gdybyś potrzebował wsparcia, napisz proszę na priva. Na mnie możesz liczyć.
Się będą szarogęsić…

Miłego wieczoru,
Aneta
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

aż pozwolę sobie całą wiadomość zacytować, by nigdzie nie umknęła ;>
Aneta - szacun! Ba... napisałbym WIELKI SZACUN!

przyznaję Ci rację, że w kreatywności nie mamy po co stawać w szranki, bo przegrywam w przedbiegach!

Jestem pod takim wrażeniem i pałam taką chęcią poznania Ciebie, że zapraszam Cię na Narzędziownię w dniach 12-13 lutego (szczegóły przesyłam w prywatnej wiadomości). Z narzędziem autorskim nie powinnaś mieć problemów. W ramach wdzięczności za Twe oświecenie i wsparcie zobowiązuje się także pokryć koszty Twojego noclegu - jedynie na takiej małej, lokalnej Narzędziowni, gdyż na kwietniową pewnie mnie nie będzie stać - wszak nie tylko nie mam swojej DG, również jestem bez pracy (choć jeszcze nie bezrobotny ;D).

Weź od razu namiary na swojego dilera - albo przynajmniej jakieś "próbki", bo chętnie polatam razem z Tobą!

Pozdrawiam Cię serdecznie
Piotr "Szkatuła" St...k

Aneta Boniecka:
Piotr S.:
hmmm.... ja na razie należę do sprawdzAnych... tylko jak widać cienki ten wywiad - skoro po 2 tygodniach cisza w eterze ;D

pzdr
P.

Eeeee tam, zaraz nie znalazłam…
Piotr S. vel. Szkatuła, alias Mańkut, aka. Mongoł - poszukiwany przez łódzkie CBŚ za… (…).

Nawet z powyższych „ksywek” wiesz, że jednak mi się udało, Piotrze St…k ; -)
Pomiar „skuteczności biznesowej” jak do tej pory bardzo slaby, wręcz w czołówce outsider’ów. I obawiam się, ze nie tylko nie jesteś udziałowcem SA, to nawet żadnej innej spółki. To zwykła DG. Niestety…

Natomiast analizując „Twój przypadek” pomyślałam o czymś więcej. Na Grupie jest wielu fachowców od tzw. Life Coachingu i pewnie są w stanie Ci w jakiś sposób pomóc. Ale to Ty musisz najpierw się przemóc i otworzyć. Pomyśl może o jakimś spektakularnym Coming Out, jako Twoim postanowieniu noworocznym. To naprawdę może Ci się udać…

Przy okazji inne, słynne coming out’y:
Tomasz Raczek - 2007
Jacek Poniedziałek - 2009
Piotr S. - ....?

I na koniec jeszcze jedno. Przyjęłam zasadę, ze nie będę wchodzić w polemikę z ludźmi (czyt.: „ukrytymi użytkownikami”) z tzw. prywatnym profilem.
Wiem, że tak czujesz się bezpieczniej, że mniej się lękasz, a poza tym – w przypadku braku posłuchu na Grupie –zawsze możesz zripostować sobie swój błyskotliwy wywód równie „błyskotliwą odpowiedzią” z... drugiego swojego konta. Pewnie tak Ci raźniej. Przy okazji: może opowiesz nam coś o tym…? Nalegam. Może nawet założymy nowy temat?

Rozmawiałam niedawno z Avatarem w londyńskim metrze; sprzedał mi bilet i zachęcał do kupna drugiego, tańszego. Ale akurat tamten był miły i sympatyczny i – co istotniejsze - nie wstydził się swojego technologicznego ID. ; -)
Zatem, jeśli oczekujesz na zwrotną, popracuj najpierw nad akceptacją swojego realnego oblicza i spróbuj je zaakceptować takim, jakie ono jest. I tego Ci szczerze życzę w 2011.

Daj znać kiedy już uda Ci się pokonać siebie i ponowne przekroczysz próg rzeczywistości. Idź w stronę światła i nie zatrzymuj się! Bądź dzielny!
Jestem z Tobą w tych trudnych chwilach. Pamiętaj musisz koniecznie w siebie uwierzyć; -)

Aneta

PS. A możesz wolisz by każdy Twój post ripostowały inne mgliste postaci? Może na potrzeby dodania Ci wartości wykreujemy kilku Twoich, nowych wirtualnych przyjaciół? Nie będziesz wtedy taki sam. Co Ty na to?

PS2. LinkedIn i inne fora nie dopuszczają tworzenia alter ego (przepraszam: prywatnych profili) dla zakompleksionych i może dlatego nie ma tam takiej przypadkowości i wysypu frustratów.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Wracając do tematu Własność intelektualna w szkoleniach - i żeby przerwać już dyskusję w tym aspekcie na innym wątku:
niechęć trenerów do oddawania swoich pomysłów jest naturalna. Nikt wszak nie odda dziecka na wciąż w obce ręce. Co dziwne jednak - większość stwierdza, że sprzeda je bez oporów. Niektórzy mówią, że wymienią je na inne.

Pomysły twórcze mają to do siebie, że można jednak zjeść ciastko (sprzedać, wymienić dzieło), mieć je nadal (korzystać z dzieła samemu).
Pani Elżbieta wspomniała, że wszyscy korzystamy z tych samych w zasadzie podstaw literatury i wiedzy „szkolnej”. Różnice są pochodną odmiennego podejścia do życia i osobniczych zdolności do twórczości.
Jak zauważa większość dyskutantów, także kupione ćwiczenie jest przystosowywane do naszego sposobu ekspresji - a wszelka sztuczność, wysilone naśladownictwo, próby wejścia w czyjąś skórę są z góry skazane na porażkę - genialnych aktorów jest bardzo niewielu.

Okazuje się więc, koniec końców, że to nie zestaw ćwiczeń czyni szkolenie niepowtarzalnym - a osobowość trenera.
To niby truizm - ale jakże trudno, jak pokazuje praktyka, przyswajalny...
Odchodząc więc od zajmowania się prawami autorskimi - bo one są jedynie przypadkiem szczególnym problemu własności intelektualnej - spróbujmy porozmawiać o swoim stosunku do własnej twórczości intelektualnej.
Piszemy tu, i nie tylko tu, nie oczekując brzęczącej monety za te wykwity intelektu - ale jednak otrzymując jakieś zadośćuczynienie. Oczywiście - nie każdy produkuje się w celu prezentacji owocu swoich działań intelektualnych. To zostawmy jednak na boku; skupmy się na działaniach mniej spontanicznych.
Wydaje się, że twórcy najbardziej zależy na tym, żeby jego dzieło rozpowszechniło się jak najszerzej, żeby „trafiło pod strzechy”. Problem polega jednak na tym, że do idei, pomysłu, dzieła intelektu zwykle nie da się dołączyć tabliczki znamionowej, zawierającej personalia autora - co uniemożliwi łaskotanie ego, tak czułego u wielu osób na wszelkie objawy obcego zachwytu.
Nie każdy tak ma - na szczęście. Większość zapewne bez oporów sprzeda swoje pomysły, które ktoś zechce kupić - czy będzie to pomysł marketingowy, zręczny slogan reklamowy, książka, czy zestaw gier i ćwiczeń.
Mnie jednak (bo najlepiej jest pisać o sobie - nie po to, żeby popisywać się ogonem, ale dlatego, że siebie znamy najprawdziwiej) bardzo żywą przyjemność sprawia uczestniczenie w procesie tworzenia jakiejś wartości ponadjednostkowej, wspólnie.
(Tu odniesienie do jednego z zarzutów wobec mojej postawy - zachęta do rozmyślań na temat pojęcia wspólny. Istotnie - stosunek do rozumienia tego pojęcia, semantyka - ma znaczenie zasadnicze. W łacinie uznane było znaczenie communis jako pewnej wspólnoty. Potem jednak, i w innych językach, pojawiły się nie tylko niuanse, ale wręcz nowe pojęcia, ze wspólnotą związane: każdy znajdzie w znanych sobie językach kilka przykładów. Z owej wspólnoty wywodzą się związki i stowarzyszenia, lokalne społeczności nie związane więzami rodzinnymi).
Wiem z doświadczenia, ze nie jest to postawa odosobniona - mam tego dowody także na tym forum. Najlepsze wątki odnoszą się do wspólnych wartości, wspólnych działań - czymże w końcu, jeśli nie wspólnotą, jest Narzędziownia?
Wydaje się więc, że udział w powstawaniu czegoś nowego jest naturalną potrzebą wielu ludzi. Tak widzę pomoc innym w komponowaniu zestawu ich narzędzi - jako udział w budowaniu wspólnej (choć nieopisanej tabliczką znamionową) własności intelektualnej.

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 23.01.11 o godzinie 18:40



Wyślij zaproszenie do