Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Zamiast offtopować, lepiej porozmawiać na poważnie o poważnej sprawie.
Twierdzenie o nieskończonej liczbie małp dowodzi, że własność intelektualna twórczości jest czymś dość ulotnym - i w zasadzie powinno się chyba mówić o ochronie pierwszeństwa, a nie każdego produktu intelektu.
Na szczęście Pitagoras nie miał pojęcia o ochronie praw autorskich do swoich twierdzeń, ani cały szereg innych twórców. Co innego - artyści.
Jak to jest jednak ze szkoleniami?
Maciek zaczął, ale od tego czasu w różnych miejscach pojawiły się nowe odniesienia - może warto o tych sprawach porozmawiać szerzej?

W swoim poprzednim poście miałem nadzieję być ironiczny, a nawet sarkastyczny - bo pomysł z ochroną autorską przepisu kulinarnego wydaje mi się przesadnie rewolucyjny; najwidoczniej jednak zamysł się nie powiódł. Sam pomysł wszakże nadal mnie zachwyca - bo nadal pobudza mnie do śmiechu :D
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Janusz K.:
Zamiast offtopować, lepiej porozmawiać na poważnie o poważnej sprawie.
Twierdzenie o nieskończonej liczbie małp dowodzi, że własność intelektualna twórczości jest czymś dość ulotnym - i w zasadzie powinno się chyba mówić o ochronie pierwszeństwa, a nie każdego produktu intelektu.
Na szczęście Pitagoras nie miał pojęcia o ochronie praw autorskich do swoich twierdzeń, ani cały szereg innych twórców. Co innego - artyści.
Jak to jest jednak ze szkoleniami?
Maciek zaczął, ale od tego czasu w różnych miejscach pojawiły się nowe odniesienia - może warto o tych sprawach porozmawiać szerzej?

W swoim poprzednim poście miałem nadzieję być ironiczny, a nawet sarkastyczny - bo pomysł z ochroną autorską przepisu kulinarnego wydaje mi się przesadnie rewolucyjny; najwidoczniej jednak zamysł się nie powiódł. Sam pomysł wszakże nadal mnie zachwyca - bo nadal pobudza mnie do śmiechu :D

Moje zdanie w tej sprawie jest takie - wiele osób ma przesadne, i dość naiwne wyobrażenie o ochronie własności intelektualnej. Sean Parker (Napster) obalił pewne mity, choć XERO powstało dużo wcześniej a XERO plus biedny student to pewne złamanie prawa! Że o nauczycielach xerujących zadania z książek nie wspomnę.

Swego czasu byłem na szkoleniu dotyczącym ochrony przed szpiegostwem przemysłowym. Pan trener na wstępie poinformował nas, że opracowane przez niego materiały są chronione patentem, i żeby nam tylko do głowy nie przyszło aby kopiować to co on sam stworzył, ponieważ spotka nas surowa kara, 10 lat łagrów, bez jedzenia i wody. Wszystko byłoby fajne, gdyby nie fakt, że jego materiały były kalką znanej książki Kevina Mitnicka - Sztuka Podstępu!

Ja nie mam złudzeń - jeśli ktoś kradnie mój program szkolenia, to materiały też ukradnie. Dlatego cały czas rozwijam materiały/warsztat a to powoduje, że jeśli ktoś będzie mnie imitował - z czym się już spotkałem, to ta imitacja będzie dość stara. Poza tym w ramach samego EFS (pozdrawiam) miałem okazję przeszkolić kilkunastu trenerów, udostępniając im swoje gry/ćwiczenia/materiały. I jak mam teraz pilnować aby nikt z nich, ale dosłownie nikt nie wykonywał mojego ćwiczenia i nie zarabiał na tym $$$ bez mojej zgody? Logistycznie to mnie przerasta, ale ja może mam zbyt mały rozumek i nie ogarniam prostej logistyki. O sprawach w sądzie, gdzie toczyłyby się zajadłe boje pomiędzy trenerami nie słyszałem a kontakty w palestrze mam.

Żyjemy w czasach Googla, a to powoduje, że o kradzież własności intelektualnej nie trudno.

TPS
Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Tak troche nawiazujac do dyskusji ktora byla na watku o VAT, bo tam byl off-topem.

1. Musze sie zgzodzic z Tomkiem ze brak checi do ochraniania praw do swojego utworu nie jest rownoznaczny z przyzwoleniem na okradanie. Z faktu ze mam czeresnie w niogrodzonym ogrodku nie wynika iz pozwalam na ich kradziez. Choc przyznam tez racje Anecie, iz kompletnie pozostawic czeresnie nawet bez niskiego plotka i liczyc ze nikt nie ukradnie - w Polsce to niestety naiwnosc. Jesli jednak Tomkowi to nie przeszkadza to nic nam do tego - jego czeresnia, on decyduje co z nia zrobi. Ma prawo uwazac ze postawienie plotu zajmuje za duzo czasu, woli go poswiecic na sadzenie kolejnych czeresni.

2. Zgadzam sie tez ze dochodzenie pewnych kwestii w sadzie jest nieoplacalne ponizej pewnych kwot. Ja sprzedaje gry na licencji i mam umowe, ktora jednoznacznie okresla co jest plagiatem, jak to nalezy udowodnic i jak wysokie sa kary za zlamanie umowy. W moim przypadku chodzenie do sadu jest wiec sprawa prosta a z finansowego punktu widzenia gra jest warta swieczki (prawde mowiac nawet bardziej niz samo sprzedawanie licencji).

3. Mysle ze Tomek ma racje, piszac iz w szkoleniach otwartych programy sa nie do upilnowania. Sam takich nie prowadze, wiec nie wiem jak bym tam chronil swoje prawa - mysle ze tez uznalbym ze koszt zabezpieczania, sledzenia i dochodzenia bylby wyzszy niz zysk z tej dzialalnosci. To smutna prawda i swiadczy zarowno o polskiej mentalnosci jak i o sadownictwie, ale ani jednego ani drugiego sam nie zmienie, a walka z wiatrakami to nie moja specjalnosc.

4. Poniewaz na co dzien sprzedaje gry i symulacje trenerom wewnetrznych w korporacjach, a potem ucze ich prowadzenia tych gier, mam takie przemyslenie ktore nazwalem sobie na wlasny uzytek "prawem latwosci plagiatu". Otoz gry typu team building sa duzo latwiejsze w prowadzeniu niz symulacje strategiczne. To sa tego typu gry, ktore jesli ktos raz zobaczyl, moze probowac skopiowac (inna sprawa, ze czesto zrobi to byle jak, bez polotu i finezji). I tutaj moze kogos korcic (choc na 10 lat pracy osobiscie mialem okazje wykryc tylko 3 przypadki plagiatowania mnie).

Natomiast symulacje strategiczne sa skomplikowane jesli chodzi o ich prowadzenie (widze ze sprawiaja trudnosc wielu trenerom). A przeciez proces ich tworzenia jest jeszcze trudniejszy niz samo prowadzenie (wymaga opracowania modeli matematycznych i ekonomicznych, przeliczania sporych macierzy w Excelu, odwzorowaia na planszy zaleznosci prawno-finansowo-konkurencyjnych danego sektora biznesu). Pewnie dlatego wiekszosc trenerow nawet nie probuje tworzyc "powazniejszych" symulacji (pomijam 2-3godzinne gierki ekonomiczne "udajace" symulacje). Tu zwyczajnie prosciej jest kupic legalna symulacje, niz kogos splagiatowac, majac swiadomosc ze skopiowanie takiej gry to pare tygodni pracy, po ktorej i tak zamiast dobrego ciasta moze wyjsc zakalec. Dla porownania - nie spotkalem sie przez 10 lat z zadnym plagiatem moich symulacji, a ten rynek jest na tyle niszowy ze raczej byl zauwazyl.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Rafał Szczepanik:
Tak troche nawiazujac do dyskusji ktora byla na watku o VAT, bo tam byl off-topem.

1. Musze sie zgzodzic z Tomkiem ze brak checi do ochraniania praw do swojego utworu nie jest rownoznaczny z przyzwoleniem na okradanie. Z faktu ze mam czeresnie w niogrodzonym ogrodku nie wynika iz pozwalam na ich kradziez. Choc przyznam tez racje Anecie, iz kompletnie pozostawic czeresnie nawet bez niskiego plotka i liczyc ze nikt nie ukradnie - w Polsce to niestety naiwnosc. Jesli jednak Tomkowi to nie przeszkadza to nic nam do tego - jego czeresnia, on decyduje co z nia zrobi. Ma prawo uwazac ze postawienie plotu zajmuje za duzo czasu, woli go poswiecic na sadzenie kolejnych czeresni.

Cieszę się, że jest ktoś na forum kto rozumie o co chodzi.
2. Zgadzam sie tez ze dochodzenie pewnych kwestii w sadzie jest nieoplacalne ponizej pewnych kwot.

Ktoś kto nie przerobił porządnie polskiego sądownictwa też tego nie zrozumie. A że wygrał jedną bitwę! WOW! Daleko do wygranej wojny! Dochodzenie pewnych kwot jest najzwyczajniej nie opłacalne. Gdybym się nudził i nie miał co robić pewnie miałbym czas na pieniaczenie się
3. Mysle ze Tomek ma racje, piszac iz w szkoleniach otwartych programy sa nie do upilnowania. Sam takich nie prowadze, wiec nie wiem jak bym tam chronil swoje prawa - mysle ze tez uznalbym ze koszt zabezpieczania, sledzenia i dochodzenia bylby wyzszy niz zysk z tej dzialalnosci. To smutna prawda i swiadczy zarowno o polskiej mentalnosci jak i o sadownictwie, ale ani jednego ani drugiego sam nie zmienie, a walka z wiatrakami to nie moja specjalnosc.

Polska to nie USA!

Właśnie do tego zmierzałem w rozmowie z Tobą, gdzie wyraźnie przyznałem, że w przypadku szkoleń zamkniętych możliwość kontroli praw autorskich jest o wiele większa. Ale w przypadku szkoleń otwartych, a do tego jeszcze w ramach EFS, gdzie za szkolenie płaci się grosze - pilnowanie własności intelektualnej to walka z wiatrakami. Szkoda na nią czasu.

4. Poniewaz na co dzien sprzedaje gry i symulacje trenerom wewnetrznych w korporacjach, a potem ucze ich prowadzenia tych gier, mam takie przemyslenie ktore nazwalem sobie na wlasny uzytek "prawem latwosci plagiatu". Otoz gry typu team building sa duzo latwiejsze w prowadzeniu niz symulacje strategiczne. To sa tego typu gry, ktore jesli ktos raz zobaczyl, moze probowac skopiowac (inna sprawa, ze czesto zrobi to byle jak, bez polotu i finezji). I tutaj moze kogos korcic (choc na 10 lat pracy osobiscie mialem okazje wykryc tylko 3 przypadki plagiatowania mnie).

I dlatego tu przyznałem Ci rację, że w takiej sytuacji chronienie praw jest zdecydowanie prostsze. Na moje szczęście czytam każde zdanie swojego rozmówcy i dlatego przydarza się mniej konfliktów w rozmowie :-)

Sam przyznajesz że opierasz symulację na Excelu - a to, jako wsparcie softwarowe daje możliwość wprowadzenia zabezpieczeń. O tym tez wspominałem.

Dla mnie fenomenalną rzeczą jest, że pomimo początkowych odmiennych stanowisk mogliśmy się dogadać i zgodzić w kwestiach, które z początku nas różniły. Ale jak widać na widowni pojawiają się tymczasowi adwokaci, reprezentujący dalej czyjeś interesy, pomimo że nie ma takiej potrzeby!

TPS
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Mocium Panie, z nami zgoda.
Zgoda! Zgoda!
Tak jest - zgoda,
A bóg wtedy rękę poda.

Normalnie jak u Fredry. Też jestem pod wrażeniem. Zarówno co do poziomu merytorycznego jak i formalnego tej dyskusji. To chyba ten Nowy Rok.
Ja w przypadku gdy działam w oparciu o umowę o dzieło umieszczam klauzulę o sprzedaży praw autorskich ale z ograniczonym polem eksploatacji do jednorazowego wykorzystania. To jest taki wymyk, który pozwala mieć ciastko i zjeść ciastko. Podatkowo doszło do przeniesienia praw autorskich i należą się 50% kup a praktycznie prawa zostały moje, poza tym, że na konkretnym szkoleniu organizator może się podpisac pod prezenatacją i na materiałach.
Oczywiście w żaden sposób nie chroni to mnie przed ich skopiowaniem, bo jak ktoś będzie chciał to to zrobi, a ja pewnie nie będę miał ochoty i czasu go ścigać. Tym bardziej, że jak zrobi to inteligentnie (zmodyfikuje)to skopiowanie będzie trudno udowodnić. Dlatego uważam, że zapisać formalną ochronę można, po to by otwarcie nie zachęcać do kopiowania. Odstraszy to większość ewentualnych naśladowców. Ci, którzy się mimo to zdecydują na kopiowanie też będą mieli świadomość, że dokąd oszukują na małą skalę to mi nie będzie się opłacało reagować, ale jak przekroczą granicę mojej opłacalności to muszą liczyć się z ryzykiem moich roszczeń (oczywiście to tylko ryzyko a nie pewność). Granica ta jest płynna i sam ją określę w zależności od aktualnej sytuacji (finanse + czas + chęć).
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Dominik Sznajder:
Odstraszy to większość ewentualnych naśladowców. Ci, którzy się mimo to zdecydują na kopiowanie też będą mieli świadomość, że dokąd oszukują na małą skalę to mi nie będzie się opłacało reagować, ale jak przekroczą granicę mojej opłacalności to muszą liczyć się z ryzykiem moich roszczeń (oczywiście to tylko ryzyko a nie pewność). Granica ta jest płynna i sam ją określę w zależności od aktualnej sytuacji (finanse + czas + chęć).

Właśnie - każdy z nas sam definiuję granicę własnej opłacalności.

Zdefiniowałem granicę własnej opłacalności i stworzyłem grę negocjacyjną na bazie doświadczeń wyciągniętych z pracy w banku oraz z handlu zagranicznego. Gra może uwzględniać różnice kulturowe. Gra jest elastyczna i może być dopasowana do każdego przedsiębiorstwa. Zawiera w sobie wyłącznie elementy miękkie - umiejętności perswazji, negocjacji, komunikacji. Twarde elementy implementują sobie uczestnicy w ramach własnych szkoleń, prowadzonych przez trenerów wewnętrznych.

Poza tym, obszar w jakim ja się poruszam - poziom zaawansowany - (łatwo to sprawdzić w firmach w których szkolę, gdzie poziom podstawowy oddałem w ręce innych trenerów) znacząco utrudnia prawidłowe poprowadzenie spiratowanej gry.

Stąd też stoję na stanowisku, że nie będę obwarowywał pustymi zapisami prawnymi własnego produktu. Z pewnością ktoś będzie w stanie poprowadzić lepiej ode mnie moją własną grę. Wtedy będę miał tylko jedną prośbę! Chciałbym być uczestnikiem takiej gry, aby móc poczuć emocję jakie czują uczestnicy moich gier!

Tyle z mojej autoreklamy, która ma na celu wyjaśnienie stanowiska w kwestii braku chęci do ochrony własnego potencjału intelektualnego. ;-)

TPS
Małgorzata Kamińska

Małgorzata Kamińska Trener / Konsultant

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

A może zamiast się stresować pomyślmy, że naśladownictwo jest najwyższą formą pochwały? :-))
pozdrawiam
Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Małgorzata Kamińska:
A może zamiast się stresować pomyślmy, że naśladownictwo jest najwyższą formą pochwały? :-))
pozdrawiam

wujek Rafal stworzyl jedna prosta gre pro publico bono i udostepnil ja nieodplatnie (http://myjnionerzy.symulacje.edu.pl ) wszystkim trenerom - ale tylko do wykorzystania niekomercyjnego (szkoly, uczelnie, NGO itp). I tu nasladownictwo jest mile widziane.

wujek Rafal prosi jednak, by w pozostalych przypadkach
pochwale dla jego dziel wyrazac w formie nie tej najwyzszej wspomnianej wyzej, ale w niskiej i przyziemnej formie $$$.

;-)Rafał Szczepanik edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 17:08
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

a ja zadam pytanie z nieco innej strony...
<sytuacja hipotetyczna>
zapisałem się do renomowanej (znanej, drogiej, z dużą ilością godzin i znanymi trenerami itp.) szkoły trenerów... płacę za zajęcia niemało... aktywnie uczestniczę w zajęciach i chętnie biorę udział w autorskich grach prowadzących, korzystam z podręcznika (też autorskiego rzecz jasna)... na końcu zdaję egzamin i otrzymuję "certyfikat uprawniający do bycia trenerem"...

pytanie, czy w obecnej sytuacji mogę korzystać z dostarczonych mi mariałów? czy mogę wykorzystywać ćwiczenia/gry zastosowane podczas szkolenia?

dlaczego tak/nie? co zrobić, żeby tak/nie?

Pozdrawiam
P.
Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Nie da sie odpowiedziec na tak postawione pytanie - to zalezy od kilku spraw:

1. czy prowadzacy gre byl jej wlascicielem czy licencjobiorca. Jesli licencjobiorca, to mial prawo Ci ja pokazac ale nie mial zapewne prawa upowaznic Cie do jej prowadzenia.

2. jesli byl wlascicielem - to zalezy od tego jak brzmi umowa miedzy Toba a szkola trenerska. Jednak jezeli wprost nie stwierdzono w niej ze masz prawo korzystac z gry, to nie masz tego prawa. To tak jak z abonamentem na HBO. Kupiles wiec masz prawo ogladac, ale nie oznacza to ze masz prawo nagrac z tej telewizji film i potem wypozyczac go innym na kasecie czy plycie za pieniadze.

Prawde mowiac nawet z faktu ze gra jest opublikowana w necie nie wynika wprost ze mozna z niej korzystac do celow zarobkowych. Plan architektoniczny budynku jest widoczny publicznie - w tym sensie ze ogladajac i fotografujac budynek mozesz go sobie odtworzyc. Ale to nie znaczy ze mozesz sobie wybudowac identyczny budynek (kopie) nie pytajac o zgode architekta.
Aleksy Surma

Aleksy Surma Redagowanie
biznesplanów PUP i
UE: Doradca
zawodowy: Tr...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Rafał Szczepanik:

wujek Rafal stworzyl jedna prosta gre pro publico bono i udostepnil ja nieodplatnie (http://myjnionerzy.symulacje.edu.pl ) wszystkim trenerom - ale tylko do wykorzystania niekomercyjnego (szkoly, uczelnie, NGO itp). I tu nasladownictwo jest mile widziane.

wujek Rafal prosi jednak, by w pozostalych przypadkach
pochwale dla jego dziel wyrazac w formie nie tej najwyzszej wspomnianej wyzej, ale w niskiej i przyziemnej formie $$$.

;-)Rafał Szczepanik edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 17:08

Uprzedzałem że po nowym roku mogę być ostry jak brzytwa.Niestety wypadło na Ciebie i to z powodu gry,którą reklamujesz.Zapoznałem się z nią dokładnie.
Jestem zaszokowany zarówno założeniami jak i spłyceniem zastosowanych w niej elementów biznesplanu.Prowadzę dużoooo zajęć w zakresie zakładania i prowadzenia działalności gospodarczej oraz konstruowania biznesplanów.Chętnie korzystam z różnych scenariuszy (wiele z nich tworzę sam-korzystając ze swoich doświadczeń).Ale- przykro mi- tej gry nie polecam.Nie moją rolą jest wskazywać niedoskonałości tego "dzieła"Proponuję przynajmniej przekonsultować ją z dowolnym przedsiębiorcą.Zwłaszcza jeśli to ma być gra, także (jak napisano) dla bezrobotnych. Oni chcą robić biznes naprawdę.Ta gra nie ma z tym nic wspólnego.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Najpierw miotacz oszczepów, a później łuk, zostały wynalezione w każdej kulturze, w której był dostępny materiał do ich produkcji.
Wiadomo z pewnością, że te wynalazki były niezależne od siebie - nie ma mowy o plagiacie.
Oznacza to, że niektóre z pomysłów mogą, rodząc się spontanicznie, mimowolnie kopiować znane już gdzie indziej i kiedy indziej konkretne rozwiązania.
Nie bez kozery też przywołałem w poście inicjującym twierdzenie o nieskończonej liczbie małp - bo nie każde nawiązanie czy nawet dosłowne powtórzenie znanych już konstruktów jest kradzieżą, plagiatem...
Rafał Szczepanik

Rafał Szczepanik trener biznesu,
podróżnik,
alpinista, polarnik

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Jestem zaszokowany zarówno założeniami jak i spłyceniem zastosowanych w niej elementów biznesplanu.Prowadzę dużoooo zajęć w zakresie zakładania i prowadzenia działalności gospodarczej oraz konstruowania biznesplanów.

Troche offtopic ale odpowiem - to jest gra ktora musi spelniac 2 konkretne kryteria. Po pierwsze to nie jest gra dot. biznesplanu, nie wiem gdzie to wyczytales. Ona jest adresowana dla dzieci i mlodziezy w wieku 12-18, ktore po raz pierwszy zapoznajemy w niej z pojeciami popyt podaz rynek przychod koszt zysk. Za kazdym razem gdy ja prowadzilem natrafialem na skargi ze mimo to jest za trudna - na tym poziomie. Wreszcie po drugie, gra musi sie zmiescic na lekcji ktora trwa 45 minut (bo tyle trwa w szkole) wiec musi byc prosta z tej prostej przyczyny. No a przy okazji, musi ja byc w stanie opanowac kilka tysiecy polskich nauczycieli przedsiebiorczosci - co jak sie przekonalem niedawno, jest rowniez waskim gardlem.

>"Proponuję przynajmniej przekonsultować ją z dowolnym
przedsiębiorcą.Zwłaszcza jeśli to ma być gra, także (jak napisano) dla bezrobotnych. Oni chcą robić biznes naprawdę.Ta gra nie ma z tym nic wspólnego.

Bo to nie jest gra dot. pisania biznesplanu i tworzenia strategii dla profesjonalnych trenerow biznesu. To jest gra do uczenia czym jest rynek, przychod i koszt, popyt i wartosc rynku. Ona moze POPRZEDZAC nauke pisania biznesplanu - nie ZASTEPOWAC. Nie oczekuj od godzinnej gry tego, co daja dwudniowe symulacje. Jak jestes kierowca rajdowym a wsiadles do samochodu TATA za 2500USD, to nie narzekaj ze ma on za malo koni. Ten samochod stworzono w innym celu. Wczuj sie w role nauczyciela przedsiebiorczosci z zerowym doswiadczeniem i wczuj sie w role czterastolatka ktory ma 45 minut.Rafał Szczepanik edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 21:22
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Tomasz Piotr Sidewicz:
Już się trzęsę na samą myśl, że będę mógł zripostować Twoją wypowiedź. Obiecuję, że zanim sięgnę po miecz, przeczytam każde Twoje zdanie - nie wybiórczo! Moje EGO mi na to nie pozwala! ;-)

Rosjanie powiadają: Nothing personal, just business!
Zatem zupełnie nie wiem dlaczego interpretujesz moje posty jako atak personalny na Ciebie.

Gdyby wyznawcą idei Open Source w trenerce (wciąż nie może mi to stwierdzenie przejść przez gardło) był Mały Kazio to po prostu jemu zwróciłabym delikatnie(?) uwagę.
Przykład Janusza i Jego słynna walka o certyfikaty. Walczył ze wszystkimi, dookoła i strasznie mnie irytował, co nie oznacza, że w innym wątku – w ocenie fatalnej kondycji sporej części polskiego HR nie zgadzam się z Nim w całej rozciągłości.

Ja mam awersje do chorych myśli (vide: Open Source, certyfikaty) przenoszonych „tylko” przez Ludzi. Człowiek to dla mnie Medium, od którego (jeśli jest trefne) łatwo się izolować, od zasianych przez nich chorych idei znacznie trudniej. Łatwo znajdują swoich naśladowców. Zwolenników tandety na świecie są miliony.

Poza tym czytam GL, bo pasjami lubię. Ale czasami aż dziwi mnie co ludzie wypisują. Ale w kontekście przedmiotowego tematu jeszcze bardziej zastanawia mnie czy, i co napiszą Osoby, które powinny być zainteresowane tematem.
Co ciekawe celowo chciałam odczekałam na reakcję twórczych Trenerów, aby to właśnie Oni zajęli stanowisko. Czekałam, czekałam, czekałam i… nic.
Albo… po prostu Twórców u nas nie wielu (więcej cudotwórców) albo są Oni jeszcze bardziej zmęczeni walką o coś, co w innych krajach jest zupełnie naturalne.

Poza tym zastanawia mnie Twoje akcentowanie tego, że działamy w Polsce, a nie w USA. To ciekawy wątek z bardzo wielu względów: tamtejsze rozwiązania, do których zresztą MC mam stały dostęp sa mniej-więcej już gdzieś w roku 2021. Na analogicznym do GL, znanym amerykańskim forum walka o prawa Twórcy przetaczały się dekady temu.

Odnośnie mojej rzekomej chęci błyśnięcia na Forum. Myślisz, ze nie zdaje sobie sprawy, że u tzw. statystycznego Forumowicza trącę z każdym napisanym zdaniem? Ale dla mnie zupełnie nie to ważne; istotniejsze jest zaistnienie w jednym, dwóch umysłach Osób, które już na etapie zapytania warte sa kontaktu. A co najmniej 10 takich wartościowych kontaktów udało mi się nawiązać. Pytanie; Tylko, czy aż? Mnie nie interesuje masówka, zresztą nie chce być popularna jak Doda.

W tym kontekście, zwróć uwagę, ze to Ty „porwałeś tłumy”. No może przesadziłam… ;-), ale masz już naśladowców z „nowego pokolenia”, którzy rzekomo na żarty propagują Twoje idee. Co ciekaw ów tłum mogłeś uwieść swoim AUTORSKIM Dylematem Więźnia. Pewnie po dzisiejszym dniu dla niektórych stałeś się nawet Twórca tego rozwiązania. 

Twój blog: Cóz, jest wiele zapożyczeń, cytatów, anegdod. Niektóre ciekawe Ale ja wole spijać czyjeś WŁASNE myśli, nawet jeśli czasami zupełnie się z nimi nie zgadzam.
Niemniej dziękuję za podanie linka do strony, bo znalazłam tam… blog Panów: Gwiazdowskiego i Petru, których bardzo cenię.

I na koniec, powiem Ci, że dobrym garniturem trudno mi zaimponować, groźnych spojrzeń jakoś się nie lękam. To co robie często i z pasją to mówie: Sprawdzam! I to jest dla mnie test.
Kiedy parokrotnie powtórzyłam owe SRAWDZAM zaczynasz się irytować.

I nie koncentruj się na mnie. Czym jest moje wywołanie w kontekście potencjalnej sytuacji, kiedy to Sprawdzam powie Ci.. Klient???

Aneta
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Niebawem MAGNUS Consulting Sp. z o.o. razem z jedną z prestiżowych uczelni (być może nawet z dwoma; wciąż rozmawiamy) zamierza powołać STOWARZYSZENIE TRENERÓW & FIRM TERNERSKICH „KONCEPT”.

Założenie proste: członek musi wykazać się CALKOWICIE AUTORSKIM, W 100% WŁASNYM SZKOLENIEM / COACHINGIEM. Składa dokumentacje dotyczącą zabezpieczeń produktu i opis rozwiązania (bez szczegółowej analizy).

Korzyść dla Firmy szkoleniowej – członka Stowarzyszenia: akces do topowych Brandów bez pratycznie żadnych działań marketingowych – Stowarzyszenie bierze to na siebie + promocję inicjatywy.
Oplata: coś około 1 zł na rok.
Certyfikaty: brak (po prostu członkostwo)

Operacyjnie weryfikatorem jest… rynek – TOP 100 Brands – największe korporacje, które szkolą w Polsce, a przez Ich dostęp do szkoleń prosty mechanizm weryfikujący (firma szkoleniowa najlepiej wie co jest zupełnie nowe, a co lekko cuchnie plagiatem).
Korzysc dla ww. firm: szeroka, pełna oferta bardzo radzkich, niszkowych rozwiązań.

WARTOŚĆ DODANA PRZEDSIĘWZIĘCIA: SAMOISTNY WERYFIKATOR PRAW AUTORSKICH & IDEALNY MACHANIZM GWARANCJI KONTROLI .

Ciekawa jestem, co sądzicie o tej inicjatywie?

Póki co zainteresowanie jest po stronie Organizatora – MAGNUS Consulting – ogromne; jednej z uczelni - duże, druga się waha, TOP Barnds mówią: YES.

A co mówią TWÓRCZE FIRMY I KREATYWNI TRENERZY?

Pozdrawiam,
Aneta Boniecka
MAGNUS Consulting Sp. z o.o.Aneta Boniecka edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 22:29
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
Rosjanie powiadają: Nothing personal, just business!
Zatem zupełnie nie wiem dlaczego interpretujesz moje posty jako atak personalny na Ciebie.

Wracając dzisiaj ze spotkania z prawnikiem olśniło mnie, skąd takie Twoje podejście. Otóż zrozumiałem, dlaczego uderzasz sufitu w kwestii open source. Z Twojego profilu wnioskuje się, że jesteś menedżerem/właściecielem firmy szkoleniowej a nie trenerem. I tu leży sedno różnicy w podejściu do praw autorskich. Ty, jako pośrednik, który pewnie nabywa określone prawa, (a z doświadczenia w HZ wiem, że pośrednik ma najbardziej przewalone, ponieważ dróg ominięcia go jest wiele) chcesz mieć pewność, że masz wyłączność na dany produkt szkoleniowy. I tu Cię rozumiem.

Co do open source - to przyszłość. Pomijam dylemat więźnia związany z tworzeniem wartości intelektualnej. Nie uchronimy się przed open source, ponieważ swobodny przepływ informacji wymusza swobodny przepływ własności intelektualnej. To kwestia czasu.
Ja mam awersje do chorych myśli (vide: Open Source, certyfikaty) przenoszonych „tylko” przez Ludzi. Człowiek to dla mnie Medium, od którego (jeśli jest trefne) łatwo się izolować, od zasianych przez nich chorych idei znacznie trudniej. Łatwo znajdują swoich naśladowców. Zwolenników tandety na świecie są miliony.

Twoja awersja do open source to jedno - a to czy open source jest chore to drugie. Tak jak pisałem wcześniej - swobodny przepływ informacji wymusza swobodny przepływ własności intelektualnej - czy Ci się to podoba, czy tez powoduje wymioty.
Poza tym zastanawia mnie Twoje akcentowanie tego, że działamy w Polsce, a nie w USA. To ciekawy wątek z bardzo wielu względów: tamtejsze rozwiązania, do których zresztą MC mam stały dostęp sa mniej-więcej już gdzieś w roku 2021. Na analogicznym do GL, znanym amerykańskim forum walka o prawa Twórcy przetaczały się dekady temu.

USA według mojej wiedzy są również osadzone w 2011, przynajmniej tak podawali w wiadomościach. To my jesteśmy trochę za nimi, pod względem rozwoju myśli a nie pod względem kalendarza. Jeżeli robisz interesy w USA, ale dyskusje prowadzisz na GLu to OK. Ale z tego co wiem, to interesy robisz w Polsce, stąd dziwi mnie Twoje zdziwienie, że ja mam świadomość polskiej rzeczywistości biznesowej.
Odnośnie mojej rzekomej chęci błyśnięcia na Forum. Myślisz, ze nie zdaje sobie sprawy, że u tzw. statystycznego Forumowicza trącę z każdym napisanym zdaniem? Ale dla mnie zupełnie nie to ważne; istotniejsze jest zaistnienie w jednym, dwóch umysłach

A rób co chcesz - bylebyś umierała szczęśliwa!
Osób, które już na etapie zapytania warte sa kontaktu. A co najmniej 10 takich wartościowych kontaktów udało mi się nawiązać. Pytanie; Tylko, czy aż? Mnie nie interesuje masówka, zresztą nie chce być popularna jak Doda.

Rozumiem to posunięcie autokreacyjne aby obronić swoją wcześniejszą autokreację.
W tym kontekście, zwróć uwagę, ze to Ty „porwałeś tłumy”. No może przesadziłam… ;-), ale masz już naśladowców z „nowego pokolenia”, którzy rzekomo na żarty propagują Twoje idee. Co ciekaw ów tłum mogłeś uwieść swoim AUTORSKIM Dylematem Więźnia. Pewnie po dzisiejszym dniu dla niektórych stałeś się nawet Twórca tego rozwiązania. 

Hold your horses Madam! Dylemat więźnia jest autorstwa dwóch pracowników RAND Corporation: Melvin Dreshera i Merrill Flood w 1950 roku. Albert W. Tucker sformalizował jego zasady i jako pierwszy użył nazwy dylemat więźnia - za wikipedią
Twój blog: Cóz, jest wiele zapożyczeń, cytatów, anegdod. Niektóre ciekawe Ale ja wole spijać czyjeś WŁASNE myśli, nawet jeśli czasami zupełnie się z nimi nie zgadzam.
Niemniej dziękuję za podanie linka do strony, bo znalazłam tam… blog Panów: Gwiazdowskiego i Petru, których bardzo cenię.

I na koniec, powiem Ci, że dobrym garniturem trudno mi zaimponować, groźnych spojrzeń jakoś się nie lękam. To co robie często i z pasją to mówie: Sprawdzam! I to jest dla mnie test.
Kiedy parokrotnie powtórzyłam owe SRAWDZAM zaczynasz się irytować.

Sprawdzasz? Co sprawdzasz? Mnie sprawdzasz? Oświeć mnie! Ale dziękuje, że doceniasz mój garnitur, co ciekawe, idąc na sesję fotograficzną wziąłem ten gorszy jakościowo - bałem się, że mogę zbytnio się świecić. A tu proszę - taka niespodzianka.

Co do irytacji - tak irytuje się, kiedy jestem zmuszony do wytłumaczenia krowie, że zamiast stać na zielonej trawce, to ona stoi w rowie.
I nie koncentruj się na mnie. Czym jest moje wywołanie w kontekście potencjalnej sytuacji, kiedy to Sprawdzam powie Ci.. Klient???

Koncentruję się na merytorycznej, czasem złośliwej ripoście, która ma celu zrozumienie przez Ciebie mojego podejścia do zagadnienia open sorce w prowadzonych przeze mnie szkoleniach (często otwartych) z miękkiego obszaru. A ponieważ kilkukrotnie dałaś wyraz braku zrozumienia, to cóż - już to pisałem - czyjaś inteligencja uniemożliwia mi osiągnięcie założonego celu. Zakłądam, że moja. Co nie oznacza, że komukolwiek pozwolę na fałszywą interpretację moich wypowiedzi, która to interpretacja ma służyć autokreacji tej osoby!

Podsumowując Twój wyłuskany przez cały dzień wywód - To piękne mutatio controversiae - czyli zmiana tematu. Żeby dać jeszcze jedną szansę zacytuję Twoje własne słowa, od których to zaczęła się nasza rozmowa:
Aneta Boniecka:
Ponadto, mocno zaniepokoiła mnie sytuacja, w której to trener… jest zwolennikiem kopiowania.
Wnioskuje zatem, ze niczego wartościowego w życiu nie wykreowałeś.
Gdyby było inaczej, pewnie wałczyłbyś o WŁASNE dzieło.

Czyżbyś był zwolennikiem uprawiania trenerki z cudzych pomysłów????
A do tej pory sądziłam, że jesteś kreatywny…

TPS
............................Czym jest moje wywołanie w kontekście potencjalnej sytuacji, kiedy to Sprawdzam powie Ci.. Klient???

Słowo sprawdzam słyszę od każdego klienta. I dzięki temu, że ci klienci sprawdzają, jestem właśnie tu gdzie jestem. Wiem, że dla innych może to być bolesne i może prowadzić nawet do jawnej niechęci, która wraz z taktyką Ad Personam, mutatio controversiae, petitio principii, plus inne techniki erystyczne ma spowodować upadek świata. Pytanie tylko czyjego?
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
Niebawem MAGNUS Consulting Sp. z o.o. razem z jedną z prestiżowych uczelni (być może nawet z dwoma; wciąż rozmawiamy) zamierza powołać STOWARZYSZENIE TRENERÓW & FIRM TERNERSKICH „KONCEPT”.

Założenie proste: członek musi wykazać się CALKOWICIE AUTORSKIM, W 100% WŁASNYM SZKOLENIEM / COACHINGIEM. Składa dokumentacje dotyczącą zabezpieczeń produktu i opis rozwiązania (bez szczegółowej analizy).

Korzyść dla Firmy szkoleniowej – członka Stowarzyszenia: akces do topowych Brandów bez pratycznie żadnych działań marketingowych – Stowarzyszenie bierze to na siebie + promocję inicjatywy.
Oplata: coś około 1 zł na rok.
Certyfikaty: brak (po prostu członkostwo)

Operacyjnie weryfikatorem jest… rynek – TOP 100 Brands – największe korporacje, które szkolą w Polsce, a przez Ich dostęp do szkoleń prosty mechanizm weryfikujący (firma szkoleniowa najlepiej wie co jest zupełnie nowe, a co lekko cuchnie plagiatem).
Korzysc dla ww. firm: szeroka, pełna oferta bardzo radzkich, niszkowych rozwiązań.

WARTOŚĆ DODANA PRZEDSIĘWZIĘCIA: SAMOISTNY WERYFIKATOR PRAW AUTORSKICH & IDEALNY MACHANIZM GWARANCJI KONTROLI .

Ciekawa jestem, co sądzicie o tej inicjatywie?

Póki co zainteresowanie jest po stronie Organizatora – MAGNUS Consulting – ogromne; jednej z uczelni - duże, druga się waha, TOP Barnds mówią: YES.

A co mówią TWÓRCZE FIRMY I KREATYWNI TRENERZY?

Pozdrawiam,
Aneta Boniecka
MAGNUS Consulting Sp. z o.o.

Mówiłem! - Autokreacja na moich plecach - oj Brzydko!

TPS

Uległem ekscytacji - przepraszam! ;-)Tomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 03.01.11 o godzinie 23:00
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
Niebawem MAGNUS Consulting Sp. z o.o. razem z jedną z prestiżowych uczelni (być może nawet z dwoma; wciąż rozmawiamy) zamierza powołać STOWARZYSZENIE TRENERÓW & FIRM TERNERSKICH „KONCEPT”.

Założenie proste: członek musi wykazać się CALKOWICIE AUTORSKIM, W 100% WŁASNYM SZKOLENIEM / COACHINGIEM. Składa dokumentacje dotyczącą zabezpieczeń produktu i opis rozwiązania (bez szczegółowej analizy).

Korzyść dla Firmy szkoleniowej – członka Stowarzyszenia: akces do topowych Brandów bez pratycznie żadnych działań marketingowych – Stowarzyszenie bierze to na siebie + promocję inicjatywy.
Oplata: coś około 1 zł na rok.
Certyfikaty: brak (po prostu członkostwo)

__________________________

Ty SERIO twierdzisz, że to nie jest certyfikowanie pełną gębą?
Dawno się tak nie uśmiałem... :D
Teraz wiem, dlaczego z taką zajadłością skoczyłaś mi do gardziołka - chciałaś zachować dla swojej firmy przywileje koncepcji autorskiej...
Wiesz co? - kiedy coś wygląda jak kupa ... blota, śmierdzi jak błoto i jak błoto się miesi - to jest to kupa błota...
Niezależnie od metki i pi-aru.
Pozdrawiam znad talerza z pirackim jadłospisem... i kubka z równie pirackim napojem...;D
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Janusz K.:

__________________________

Ty SERIO twierdzisz, że to nie jest certyfikowanie pełną gębą?
Dawno się tak nie uśmiałem... :D
Teraz wiem, dlaczego z taką zajadłością skoczyłaś mi do gardziołka - chciałaś zachować dla swojej firmy przywileje koncepcji autorskiej...
Wiesz co? - kiedy coś wygląda jak kupa ... blota, śmierdzi jak błoto i jak błoto się miesi - to jest to kupa błota...
Niezależnie od metki i pi-aru.
Pozdrawiam znad talerza z pirackim jadłospisem... i kubka z równie pirackim napojem...;D


Ty jakoś w dziwny sposób na taki pomysł nie wpadłeś…
Dla Ciebie wymiarem walki nie była obrona COPYRIGHT, tylko KOLESIOWSKIEGO CERTYFIKATU!

To może stwórz podobną inicjatywę sam. Możesz być Prezesem. A nuż Cie ktoś poprze. W życiu są różne przypadki. ;-)
Pobiegaj po firmach i … już. Proste.

Jeden warunek - 100 % praw autorskich i – zaręczam Cię – masz już jednego członka.
Jest tylko problem – Założyciel musiałby najpierw coś wykreować, a to już jest mission impossible.


PS. A masz w ogóle coć w domu niepirackiego?Aneta Boniecka edytował(a) ten post dnia 04.01.11 o godzinie 01:02
Piotr S.

Piotr S. renesansowa dusza

Temat: Własność intelektualna w szkoleniach

Aneta Boniecka:
Niebawem MAGNUS Consulting Sp. z o.o. razem z jedną z prestiżowych uczelni (być może nawet z dwoma; wciąż rozmawiamy) zamierza powołać STOWARZYSZENIE TRENERÓW & FIRM TERNERSKICH „KONCEPT”.

Drodzy Państwo... oto nadeszła chwila... chwila, która zapisze się w Waszej pamięci... bo oto w tej chwili, czytając tę oto wiadomość zostajecie oświeceni...
Bowiem nowo powstająca firma Piotr S. Consulting Sp. z o.o. już niedługo zamierza być S.A.
Rzecz to niebywała, więc tym bardziej warta uwagi! Zapamiętajcie wic moje słowa, bo od dzisiaj Wasze życie już nie bedzie takie jak było dotychczas.
Zanim firma jeszcze powstała, już z jej twórcą współpracowało kilka uczelni, kilkunastu trenerów (również z tej grupy), a kilka wiodących w swojej branży firm nie może się doczekać formalizaji firmy, aby z dumą opłacać wystawiane przez nią faktury...

i mógłbym jeszcze kilka rzeczy tu nawypisywać, które, podobnie jak powyższe, nie byłyby ściemą... tylko po co?
zamiast pi... (sać bez sensu ;>) wolę działać (to taki popularny na grupie chwyt - zarzucić innym brak czegoś - np. w tym wątku króluje brak kreatywności - samemu nie mając nic do zaoferowania ;>)

Fajnie by było, aby moderatorzy wycięli tandetne reklamy (zarówno firmy jak i produktu - bo za taki można uznać akces do stowarzyszenia). Chyba że zostawiamy, aby i inni mieli radochę i mogli się pośmiać...

Założenie proste: członek musi wykazać się CALKOWICIE AUTORSKIM, W 100% WŁASNYM SZKOLENIEM / COACHINGIEM.
pokaż mi (i udowodnij) cokolwiek w 100% autorskiego w ofercie firmy Magnus, a będziesz miała możliwość przyjąć lub odrzucić zaproszenie ode mnie na obiad :]

swoją drogą, to czy jeśli ja prowadzę coaching dla osoby coachowanej (zwanej często coahee), to coaching jest mój czy osoby coachowanej? abstrahując od tego czy jest autorski czy nie) ;D

Operacyjnie weryfikatorem jest… rynek – TOP 100 Brands – największe korporacje, które szkolą w Polsce, a przez Ich dostęp do szkoleń prosty mechanizm weryfikujący (firma szkoleniowa najlepiej wie co jest zupełnie nowe, a co lekko cuchnie plagiatem).
Korzysc dla ww. firm: szeroka, pełna oferta bardzo radzkich, niszkowych rozwiązań.
Ty jesteś specjalistą od marketingu?
i czytałaś co napisałaś?
swoją drogą, to taka idea sama w sobie lekko "cuchnie plagiatem" - żeby daleko nie szukać, to widzę mnóstwo podobieństw do idei Narzęziowni...
A co mówią TWÓRCZE FIRMY I KREATYWNI TRENERZY?
ja chyba się pójdę powiesić... porównując się do firmy Magnus, to ani n jestem twórczy, ani kreatywny...

Pozdrawiam
P.



Wyślij zaproszenie do