Temat: Trenerzy BIZNESU o wolnym rynku - prośba o komentarz
Anna Szmyt:
Szkoda, być może to jest właśnie powodem tego, że dyskusja w temacie przestaje być merytoryczna a staje się zwykłą pyskówką. Jeśli rozmowa poszłaby w kierunku pewnych idei, pomysłów, a nie stwierdzeń typu "tak, bo ja tak myślę", nie prowokowałoby to innych do tak ostrej krytyki.
______________________
Krytyki
czego?
Zauważ, proszę, że krytykujący krytykują
ideę certyfikacji, bo mają właśnie
jakieś wyobrażenia o procedurach, metodach, przekrętach, oszustwach.
Ja uważam, że zacząć trzeba od analizy stanu - i napisałem, jak ten stan widzę, i jakie, moim zdaniem, niesie on zagrożenia. Lekarstwem na to, co wykazałem, nie jest wolny rynek (i konkurencja, oczywiście) - bo nie likwiduje
negatywnych zjawisk.
Zaproponowałem - jako sposób przeciwdziałania tym zjawiskom - certyfikację osób, prowadzących szkolenia w zakresie umiejętności przydatnych w biznesie.
Gdyby teza (że certyfikacja może ograniczyć, a potem wyeliminować te negatywne zjawiska)została przyjęta, to dopiero wtedy byłby czas na zastanowienie się,
jak certyfikować.
Dopiero na samym końcu powinno być proponowane,
kto (czyli jakie ciało) ma certyfikować.
Nikomu się jednak nie chciało rozmawiać o
samej idei certyfikacji, bo każdy krytykujący miał już jakąś własną wizję, którą solennie krytykował, uważając, że w ten sposób pogrąża
idee.
ja rozumiem zainteresowanie owym
jak robić certyfikację: prawie każdy ma na względzie własny interes, i ten jest dla niego najważniejszy. Wydaje mi się jednak, że dla prawie wszystkich wypowiadających się jest to interes
jedyny.
A jest przecież jeszcze interes grupowy, społeczny - mamy przecież, jako środowisko, swoje interesy. Jeżeli takich interesów nie mamy, to nie ma o co kruszyć kopii.
Ja uważam, że pojedynczy trener, freelancer, nie ma szansy na dłuższa metę, aby dochrapać się (piszę o przeciętnym) poszanowania zawodu, przyzwoitych warunków zatrudniania przez organizatorów szkoleń (w tym także tzw.
firmy szkoleniowe - niezatrudniające stałych trenerów). To przecież dlatego proponowałem utworzenie spółdzielni trenerów.
Cóż - "rozmowa" zeszła na omawianie moich rozlicznych wad, piętnowanie braku bałwochwalczego stosunku do liberalizmu gospodarczego, egzaminowanie z ekonomii przez amatorów - sądzisz, że to skutek przyjętej logicznej kolejności etapów dyskusji?
Nie wydaje mi się.
Masz jakieś przykłady na poparcie tego wrażenia, jakieś doświadczenia w tym temacie ? Czy jest to Twoja subiektywna opinia ?
_____________________
A o czym piszę tu niżej? ↓
O swojej praktyce, kilkudziesięcioletniej.
Przywiązanie do wyuczonej teorii, uleganie modzie, panującym tendencjom - to nie są zjawiska jednostkowe.
Jako przykład niech posłuży chociażby typologia stylów kierowania.
Ktoś słabo zorientowany może znać tylko jedną teorię, ktoś inny może być zwolennikiem którejś z bardziej znanych i tę faworyzować, zalecając jej forsowanie w organizacji, która może mieć kulturę organizacyjną wręcz sprzeczną z zaleceniami.
Bardzo często wykładający te teorie zapomina powiedzieć o tym, że to teoria - a ludzie zastanawiają się potem, który styl kierowania jest
najlepszy.
Innym bardzo częstym przykładem jest szkolenie w budowaniu zespołów i działaniu zespołowym tam, gdzie działa agresywny system wynagradzania indywidualnych osiągnięć.
Podobne przykłady można mnożyć
A to już jest zupełnie inny temat. Jeśli mówimy o trenerze biznesu - on nie zawsze ma wiedzę, doświadczenie i umiejętności dot. zarówno badania potrzeb szkoleniowych jak i przeprowadzania ewaluacji szkoleń.
Często trener jest tylko wynajmowany do poprowadzenia szkolenia z danego tematu - bo jest to np. szkolenie EFS - jak chcesz tutaj badać potrzeby skoro i tak nie ma szans na etapie realizacji projektu do zmiany tematyki.
___________________
Można odmówić szkolenia, jeśli nie jest się przekonanym o jego celowości
Ale -
pecunia non olet, prawda?
Tu zahaczamy o tzw. consulting - czyli specjalistyczną obsługę polegającą na zbadaniu potrzeb, przeprowadzeniu szkoleń, ewaluację tych szkoleń. Nie zawsze to musi wykonywać jedna osoba. Rynek szkoleń ewoluuje w kierunku węższych specjalizacji - i to według mnie jest dobre, a nie w kierunku - specjalista od wszystkiego i od niczego.
_____________________________
Tak, oczywiście. Ilu jednak trenerów jest na tyle uczciwych, żeby naciskać na zleceniodawcę zarówno w kwestii badania rzeczywistych potrzeb szkoleniowych i ewaluację szkoleń?
Sądzę, że jeszcze mniej zastanawia się w ogóle na taką potrzebą - bo zajęci są konkurowaniem o kontrakty.
-------------------
Morały z chińskiej bajki o wróbelku:
1. Nie każdy, kto zdefekuje na ciebie, to twój wróg.
2. Nie każdy, kto cię z mierzwy wyciągnie, to twój przyjaciel.
To do sztambucha Koleżankom i Kolegom, mającym mnie za dywersanta.