Temat: Trener biznesu musi być sprzedawcą...
Andrzej Kuczera:
Rzeczywiście, pohulalismy troche. Przewineło sie kilka wątków, wszystkie one jednak wirowały wokół GŁÓWNEGO wątku chyba, który dotyczy trenera - sprzedawcy.
No tak, część dyskusji toczyła się wokół tego czy trener musi umieć "sprzedać" siebie, oraz to czego chce nauczyć (idee, zmianę) swoim słuchaczom...
Czy to to samo co sprzedać szkolenie(-a) Klientowi? Mam tu na myśli proces w wyniku którego wychodzimy od Klienta szczęśliwi z kontraktem w zębach w wyniku czego nasz PIT na koniec roku jest tłuściejszy?
Czy oba powyższe rodzaje sprzedaży wymagają tych samych kompetencji?
Czy to, że trener potrafi "sprzedać" wiedzę znaczy automatycznie ze potrafi swoje usługi dobrze sprzedać decydentowi który ma na to wydać pieniądze?
Śmiem powątpiewać że to się przekłada 1:1
Walka na PIT-y mogła byc o tyle ciekawa, że zapowiadała się pomiędzy świetnymi trenerami, którzy chyba jednak tak na co dzień mało sami sprzedają w tym drugim sensie (kontrakt wywalczony osobiście) - reprezentują całkiem spore firmy szkoleniowe które jak podejrzewam zapewniają całe niezłe zaplecze w postaci marketingu i sprzedaży... Tomasz, Przemek - jak to jest? Sami walczycie u Klienta o zlecenie na każde szkolenie które potem realizujecie?
Miałam jakiś czas temu okazję (a nawet sporą przyjemność :)) - macham teraz do osób które uczestniczyły w tym szkoleniu i bywają na tym forum) prowadzić szkolenie ze sprzedaży szkoleń w dużej firmie szkoleniowej :))
Spróbujcie kiedyś, polecam - doświadczenie którego każdemu trenerowi który się wymądrza o sprzedaży życzę :))
I to nie dlatego że na sali siedzą koledzy po fachu i punktują, tylko dlatego, że chcesz czy nie jeszcze raz musisz sobie przemyśleć dokładnie wszystko, cały proces sprzedaży na swoim własnym rynku i na produktach podobnych lub identycznych do tych, które sam sprzedajesz - nie na pluszowych misiach i rowerach, tylko po co komu szkolenia, dlaczego klienci mieliby je kupić i jak je sprzedawać itp. itd.
I tu dopiero zaczyna się watek badania potrzeb. Badanie jest albo go nie ma w zależności od tego jak kto sprzedaje - to samo z ewaluacją.
Przez jakiś czas byłam po drugiej stronie (kupowałam szkolenia) więc mogę śmiało powiedzieć, że w większości przypadków żadnego badania potrzeb robionego przez sprzedawcę szkoleń lub ew. trenera który miał je poprowadzić nie doświadczyłam.
No chyba że badaniem potrzeb nazywamy wywiad w stylu "czego państwo potrzebują, jakich umiejętności państwu brakuje, z czego chcecie się przeszkolić, jaki macie na to budżet i kiedy chcecie go wydać?" :))
Zahaczylismy też o analize potrzeb szkoleniowych w zakresie umiejętnosci miękkich.
Jak to robicie?
Zaczynam od prostego pytania decydenta biznesowego co chce osiągnąć :))
Innymi słowy zaczynam od przedyskutowania tego co ma być na 4 poziomie ewaluacji :))
I czy rzeczywiście badanie potrzeb klienta odchodzi w przeszłość?
I tak i nie.
Nie - ponieważ gdybyśmy przyznali że tak, to co najmniej połowa trenerów sprzedazy musiałaby wypracowac sobie nowe programy szkoleń :)) a sprzedawcy nie wiedzieliby co właściwie teraz mają robić :)) Zmiana nie następuje aż tak szybko, jakiś czas jeszcze ten tradycyjny styl sprzedaży pożyje, spokojnie....
Tak - ponieważ świat się zmienił bardzo od czasów rewolucji przemysłowej :)) (to wtedy się zawód sprzedawcy pojawił).
Dziś klienci są świetnie wyedukowani i mają znakomite źródło weryfikacji swoich potrzeb i tego jak je moga zaspokoić (w Internecie - źródło, nie-zaspokoić. I nie chodzi mi wcale o przeglądanie firmowych stron wwww, sami wiecie ilu z nich zagląda nawet na ten watek zanim kupi Wasze usługi :)))
Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 04.06.11 o godzinie 08:55