Temat: Trener biznesu musi być sprzedawcą...
Mariusz K.:
społeczeństwo wiedzy i gospodarka oparta o wiedzę wymuszają inny sposób funkcjonowania tych, którzy "mają ofertę"
nowocześni klienci nastawieni na rozwój, stosują inne kryteria wyboru dostawców... o ile wcześniej dominowały kryteria "jakość i cena", tak dzisiaj kryterium jest tzw. TTM (time to market)... czyli czas od pomysłu do dostarczenia na rynek gotowego produktu, czyli "CZAS"
oczywiście, masz rację Andrzej, większość rozmów toczy się po torach, które zapisałeś w swoim dialogu...
Dziekuję za akceptację.
To tylko początek dialogu, a ciąg dalszy - sprawdzony praktycznie.
Zadałem sobie kiedys pytanie, ile czasu ma mój rozmówca, aby po moim oświadczeniu: "Jesteśmy najdrożsi...", pokazać mi drzwi.
Po pierwsze: jeszcze nic takiego mnie nie spotkało.
Po drugie: "normalnie" rozmawiamy o sprawach ważnych, a "cena" nie czai się w ciemnym kącie i straszy obydwie strony.
Po kolejne: jeśli mój rozmówca - potencjalny klient - dostanie taką informacje, odzyskuje spokój. "Co mi szkodzi pogadać", myśli. "Gorzej już nie bedzie".
I wreszcie: sprzedaż to gra. A gra o cenę jest wspaniałym obszarem tej gry, gdzie - po uzgodnieniu korzyści, zalet itp. - obie strony negocjacji mogą czuć się nieźle.
Może dostrzegłem w tym element doprowadzania do WIN-WIN - wygrany-wygrany?
A definicja tegoż to: "Pomóż drugiej stronie osiągnąć jej cele,...w nadziei, że ona pomoże Tobie osiagnąć twoje cele".
A co by było, gdybym powiedział "Jesteśmy najtańsi?"