Temat: Trener biznesu musi być sprzedawcą...
Tomasz Piotr Sidewicz:
Ciekawe dlaczego dostaję coraz więcej zleceń, w których wyraźnie zaznacza się Dość owijania w bawełnę, chcę wiedzieć jak mój zespól negocjuje! Nie interesuje mnie trener czarodziej, co grupę zaczaruje.
ach... czyli szkoleniem nazywasz DIAGNOZĘ zespołu ;D
swoją drogą, to kwestia tego na jakim etapie rozwoju są uczestnicy i czego ma dotyczyć "szkolenie" (w zakresie sprzedaży ;D)...
bo jeśli ma być "podstawowe", mamy ludzi nauczyć (wiedza) o procesie sprzedażowym, o błędach, sposobach badania potrzeb itp. - to myślę Tomku, że Ty ze swoim wieloletnim doświadczeniem sprzedażowym poradzisz sobie podobnie jak ja z moim marnym trzyletnim...
jeśli mamy zmieniać postawy - to chyba doświadczenie sprzedażowe aż tak ważne nie jest (choć racja, że uczestnicy w pierwszej chwili wolą super doświadczonego praktyka)...
możemy jeszcze inspirować opowieściami - wtedy faktycznie lepiej mieć dużo swoich i niepowtarzalnych, do tego znane nazwisko i później uczestnicy mogą się chwalić: "byłem na szkoleniu u tego i tamtego, mądrze mówił" - tylko czy to jest szkolenie sprzedażowe?
Dziwię się, że doświadczeni handlowcy (Ci, którzy trenera "żółtodzioba" od razu depczą) są wysyłani na "szkolenia sprzedażowe" - czyżby nie wiedzieli jak się sprzedaje? - tutaj trafia do mnie Twoja zacytowana wypowiedź - to szef chce wiedzieć co jest z jego zespołem i chce dać mu kolejnego kopa :]
Pozdrawiam
P.