Filip
Kamizela
trener sprzedaży,
handlowiec
Temat: Trener biznesu musi być sprzedawcą...
Dorota Bienicewicz-Krasek:
Filip Kamizela:Sprzedaż jest sztuką, a dobry handlowiec jest artystą. I jak każdy artysta, jest indywidualistą. I musi mieć talent. Czyli, według mojej definicji, zespół określonych cech, z którymi się rodzi.
I nawet jeśli będziesz chciała owe cechy próbować wyuczyć, to będzie to sztuczne. I będzie sztucznie wyglądało.
Oczywiście, można zostać też handlowcem, nie mając talentu i ciężko pracując. Ale wtedy będzie się tylko rzemieślnikiem. Dobrym, ale jednak rzemieślnikiem.
To tak jak w sporcie.
Są skoczkowie narciarscy i jest Małysz. Są biegaczki i jest Kowalczyk. Są piłkarze i jest Messi.
Podobnie z handlowcami. Znam wielu, którzy osiągają ciężką pracą dobre wyniki, ale nie są w stanie przekroczyć pewnej granicy, którą niektórzy przekraczają samoistnie i bez szkoleń. Bo mają to coś w sobie. To allure, co trudno zdefiniować i uchwycić. I to robi z nich artystów na tle całej rzeszy rzemieślników.
pozdrawiam
Cóż, ogromna większość ludzi uważa że sprzedawanie jest sztuką. Ja mam odmienne zdanie (ale szanuję Twoje).
Moje podejście do sprzedaży jest zdecydowanie pragmatyczne, zajmuję się sprzedażą B2B od prawie 20 lat, od osobistych starań o klienta, poprzez zarządzanie, aż po konsulting i szkolenie sprzedawcó i menedzerów -
i juz dawno wyleczyłam się z romantycznego podejścia do tego zawodu - tu liczy się powtarzalny wynik zespołu, a z doświadczenia wielu duzych firm wynika, że sprzedawcy-rzemieślnicy działający zgodnie z dobrze zdefiniowanym procesem sprzedaży, uzyskują zwykle lepsze wyniki niż pojedynczy naturalnie utalentowani sprzedawcy, którzy improwizują.
W dodatku z artystami jest pewien istotny kłopot - otóż nie ma wokół nas zbyt wielu naturalnie utalentowanych sprzedawców - jak wiele innych talentów i ten występuje dość rzadko (wg badań mniej niż 7% populacji wszystkich sprzedawców)
Z perspektywy dużych organizacji, które potrzebują całych zespołów skutecznych sprzedawców, którzy będą systematycznie generować stabilny przychód - to nie wygląda zbyt optymistycznie...
A jak wygląda zarządzanie Primadonnami ... ho, ho, ho :)))
No cóż, staż w sprzedaży mamy więc podobny :)
Ale chyba mnie źle zrozumiałaś. Nigdzie w swojej wypowiedzi nie postawiłem tezy, że handlowiec - rzemieślnik jest niepotrzebny. Lub gorszy. Wręcz przeciwnie.
Moje doświadczenia w prowadzeniu i szkoleniu zespołów dobitnie wskazują, że każda osobowość w grupie handlowej jest ważna i istotna. Ale jednak, oprócz tych rzemieślników, jedna "gwiazda", czy jak go zwą lider, artysta, handlowiec z krwi i kości, powinien być.
Moja wypowiedź dotyczyła jedynie postawionego tu pytania/tezy, czy istnieją wrodzone cechy charakteru (talenty), które szczególnie predystynuują daną osobie bycia lepszym od pozostałych. I moja odpowiedź brzmi: tak. I z romantyzmem nie ma to nic wspólnego.
Przemysławie: Jeśli masz talent, to ciężką pracą możesz dojść na szczyt. Ale jeśli tego talentu nie posiadasz, to nawet pracując dwa razy ciężej, na tym szczycie się nie znajdziesz. Co nie oznacza, że będziesz zły.
Teza o braku korelacji między wrodzonymi cechami charakteru a sukcesami w sprzedaży ma źródła w początkach działań korporacji w Polsce, kiedy lansowało się tezę: "Sprzedawać każdy może". Jasne, że może. Pytanie tylko, jak? Obecnie, kiedy porównywanie polskich standardów z zachodnioeuropejskimi (mam doświadczenia z zespołami sprzedażowymi z Niemiec i Holandii) jest znacznie łatwiejsze okazało się, że nie każdy nadaje się na handlowca. W tych krajach już dawno odeszło się od zasady przyjmowania na stanowisko sprzedawcy osób z kierunkowym wykształcaniem (farmacja, technologia drewna itp itd) ponieważ doświadczenie uczy, że "urodzonego sprzedawcę" nauczysz każdego produktu, ale nie każdego specjalistę branżowego nauczysz sprzedawać.
pozdrawiam