Temat: To jest lepsze nawet od sarenki!
Piotr S.:
no to mega rotfl ;)
Owszem. Niestety - z Ciebie, a nie razem z Tobą.
a jak Arturze wytłumaczysz ten fakt: trener jest cienki i nie potrafi przekazać wiedzy w odpowiedni sposób, czy po prostu te 5-10% uczestników jest za głupich?
Tego nawet nie trzeba tłumaczyć - po prostu wyjdź z własnego światopoglądu i własnych ograniczających założeń. W tym akurat wypadku fakt, że 5-10% ludzi przychodzi ponownie na te same szkolenia jest KOMPLEMENTEM dla trenera (cokolwiek by o nim uważać), nie ujmą.
Po prostu, jest wiele innych powodów, dla których ktoś może chcieć pójść na to samo szkolenie kilkakrotnie.
Ty przyjąłeś za pewnik powód p.t. "osoba nie wyniosła odpowiedniej wiedzy/umiejętności ze szkolenia". To oczywiście jest możliwość, ale jedna z wielu. W przypadku tych 5-10% o których mówię, a przynajmniej tych z nich, z którymi rozmawiałem - ten powód zupełnie nie ma odniesienia, przyczyny, które podawali, są zdecydowanie inne. Nie przychodzili ponownie dlatego, że nie dostali dostatecznie wiele - przychodzili ponownie dlatego, że dostali bardzo dużo.
Inne możliwe powody (nie wszystkie odnoszą się do Grzesiaka, część jest ogólna):
- szkolenie oprócz edukacji jest po prostu bardzo rozrywkowe i ludzie przychodzą po raz kolejny, bo mile spędzili czas na pierwszym.
Tak, jak sądzę, większość osób podchodzi np. do "Hipnozy i Szamany" Grzesiaka. Szkolenie z hipnozy to akurat średnie (w porównaniu np. z dużo tańszymi szkoleniami Jankowiaka, na których byłem), ale jako doświadczenie - jest to coś zdecydowanie cennego.
- przyjście na szkolenie dla obserwowania trenera i uczenia się tego co robi i jak pracuje z grupą - dla podpatrzenia warsztatu. Ten powód motywował bardzo wiele osób z powyższych 5-10%.
- jeśli trener usprawnia szkolenie i dostosowuje je do grupy, a nie tłucze raz za razem dokładnie tego samej treści, zwłaszcza, jeśli między kolejnymi edycjami sam się szkoli - to każda kolejna edycja szkolenia będzie niosła ze sobą dodatkową wartość. Dla niektórych wystarczającą, żeby po raz kolejny wziąć udział w danym szkoleniu.
- czasami nawet dokładnie to samo szkolenie może dawać zupełnie inne efekty, jeśli uczestnik sam się w "międzyczasie" zmienił. To tak samo jak z książkami - wracasz po latach do książki, której kiedyś nie trawiłeś, a teraz staje się ona wspaniałą lekturą. Albo wracasz do książki, którą lubiłeś, a teraz masz z niej dodatkowo wielki wgląd i inne spojrzenie na siebie i swoje życie.
- osoba po prostu lubi chodzić na szkolenia i spędzać tam czas (tak, wbrew pozorom są tacy ludzie - podejrzewam, że część trenerów żyje właśnie z nich ;) ).
Dodatkowo, osobiście, jestem ogromnym zwolennikiem wybrania się na np. Praktyka NLP w ogóle do kilku różnych trenerów. Po prostu po to, żeby zobaczyć jak można te same rzeczy zrobić inaczej, dostrzec nowe perspektywy, itp.
P.S. Powyższy tekst nie ma na celu obrony czy chwalenia Grzesiaka - nie o tym mowa. Może natomiast pokazać, że warto czasem wyjść z własnej, szalenie ciasnej perspektywy i sprawdzić swoje założenia - bo można się mocno przejechać.
Plus, tak szczerze - nie spotkałem dotąd ŻADNEGO trenera* - a spotkałem i widziałem ich naprawdę wielu, jedynie część wymieniam w swoim profilu - który miałby tak NISKI procent osób, które nie opanowały W PEŁNI materiału podawanego na szkoleniu, jak 5-10%. Gdyby trener miał tak super wynik- to byłoby cudownie.
*Mówię tutaj konkretnie o szkoleniach umiejętności miękkich, na sali szkoleniowej ;)