Temat: Szkolenie vs. życie...
Tomasz Pachoł:
Dorota Bienicewicz-Krasek:
Pracuję z firmami, które chcą podnieść swoje wyniki w sprzedaży - niezależnie od ich aktualnej pozycji rynkowej :)
Zakładam, że odpowiedź brzmi TAK :)
ale na jakie pytanie??
A tak konkretnie to o co Ci chodzi? :)))
Bo tak dopytujesz i dopytujesz, ale co z tego wynika?
Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - skąd wiesz, że firma ma świetnych handlowców skoro mają marne wyniki?
Zakładając, że mówimy o projekcie szkoleniowym:
1. Analizuję zmiany u uczestników poprzez obserwację, ankiety, wywiady i treningi indywidualne.
2. Analizuje realizację złożonych efektów typu: wielkość sprzedaży, wygenerowana marża itp.
No i jak twierdzisz w punkcie drugim rezultaty są marne...
Cokolwiek by nie mówić o sprzedawcach, to ich zadaniem nie jest pisanie ofert czy robienie prezentacji - tylko sprzedawanie. Liczy się rezultat. Taka jest specyfika tej pracy.
Sorry za edycję wpisu, ale tak mi przyszło do głowy po czasie... że skoro sprzedawca wypada dobrze w obserwacjach, testach, oraz innych trenerskich sprawdzianach, a źle mu idzie sprzedaż w praktyce, to nie można wykluczyć, że przyczyną nie leży po stronie firmy, produktu itp. tylko że ... są może jeszcze inne rzeczy które umieć powinien, takie które dają przewagę konkurencji? :))))
To taka luźna refleksja :)))
Prawdziwy handlowiec część (często dużą) swojego wynagrodzenia ma zależną od rezultatów w sprzedaży. Jak mu firma utrudnia sprzedawanie i zarabianie kasy, to ja się dziwię, że on tam chce pracować.
Na szczęście nie wszyscy pracują dla pieniędzy :)
Ja wolę sprzedawców którzy pracują dla pieniędzy.
Ponieważ ich zadaniem jest przynosić firmie konkretne pieniadze.
każdy rozsądny szef sprzedaży przy rekrutacji pyta o rezultaty z ostatnich lat - więc praca przez dłuższy czas bez większych > > sukcesów dewaluuje wartośc rynkową sprzedawcy - to też jest
przyczyna mojego zdziwienia że taki as woli siedzieć w firmie
która mu utrudnia osiąganie sukcesów.
Pod warunkiem, że go zaproszą na rozmowę kwalifikacyjną.
Ta odpowiedź akurat niczego do meritum nie wnosi.
Koszt tej części projektu (bo jest to częśc projektu) jest zależny od
wielkości projektu (wielkości zespołu, celów itd), ilości mierników, częstotliwości pomiarów i stanowi jakiś (niezbyt
duży) ułamek kosztów całego projektu. O ile w ogóle występuje taki koszt - bo zauważ że taka ewaluacja jest zarówno w interesie klienta jak i naszym.
W przypadku dużych projektów pewnie tak jest i faktycznie może
to stanowić mały udział w kosztach :)
A w przypadku małych projektów nie? Dlaczego?
Ponadto duże, małe - to są bardzo względne pojęcia. Jeśli firma oczekuje, zakłada że w wyniku realizacji takiego projektu osiągnie 5% wzrostu przychodów, a jej dotychczasowe przychody wynoszą 20 mln zł (to jest całkiem mała firma) a marża 10%, to spodziewana korzyśc w rocznej perspektywie to 100 tys złotych. Ile wobec tego może kosztować projekt dla małej firmy żeby zwrot z inwestycji był zadawalający?
Tomek, nie wiem do czego zmierzasz - zadajesz pytania, drążysz - ja Ci grzecznie odpowiadam, ale co chcesz osiągnąć? Dowiedzieć się czegoś? Coś udowodnić?
Zajrzyj np. tu
http://microsoft.com/dynamics/ax/product/overview....
Po tym powinna się pojawić twoja wypowiedź dotycząca sprzedaży teraz a 20 lat temu :)
Chyba raczej Twoja wypowiedź z rzeczowym uzasadnieniem, że 20 lat temu dokładnie tak samo sprzedawano :)
ps.
no i przypominam się w sprawie tych zapóźnionych autorów :) miał być osobny post, czy wątek, czy cóś... :)
Dorota Bienicewicz-Krasek edytował(a) ten post dnia 28.04.09 o godzinie 20:02