Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Wojtek Herra:
To o czym toczy się dyskusja jest dość zadziwiające.

Szczególnie, że dotyczy to tak na prawdę etapu "negocjacji warunków współpracy" i jest pochodną wariantów negocjacji:

1) Klient - płacę mniej, ale stała kwota niezależna od wyników lub płacę więcej ale dopiero po uzyskaniu wyników,

2) Firma Szkoleniowa - dostaję mniej, ale kwota pewna lub zarabiam więcej, ale większe ryzyko - bo uzależnione od wyników.

I to chyba codzienny dylemat, z którym mamy do czynienia w biznesie - czy wystartować w przetargu za 100 tys. z prawdopodobieństwem wygrania 80% czy wybrać przetarg za 1 mln. z prawdopodobieństwem wygrania 40%.

I tu dotykasz kwestii, że trener to jedno a firma szkoleniowa i jej menedżerowie to drugie. Czasami menedżer wyduma sobie coś co trener ma zrobić dla klienta. Pomijam już wydumane pomysły klientów, ale to inny wątek.

TPS
Aneta B.

Aneta B. Marketing Manager,
MAGNUS Consulting
Sp. z o.o.

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

No jakbym czytała wywód sfrustrowanego rzecznika prasowego służb drogowych w trakcie sezonu zimowego: „nieprzewidziane czynniki zewnętrzne”, „okoliczności, na które nie ma się wpływu” itd.

Nie mogę się nadziwić, że w dzisiejszych czasach ktoś oferuje na rynku taki vintage szkoleniowy… Chociaż w dobie beztroskich, pełnych obietnic tzw. unijnych szkoleń, coachingów nie powinno nic zaskakiwać.

Nie tak dawno za pośrednictwem poczty polskiej (już nigdy nie napiszę nazwy tej instytucji wielką literą) wysłałam zwykły (nie polecony) list z materiałami promocyjnymi do Klienta (w środku był prospekt reklamowy), ale ten – jak to zwyczaju ww. firmy – „był nie doszedł”.
„Zaskoczona” udałam się niezwłocznie na pocztę, by zareklamować tę marną usługę, ale ”ku mojemu zdziwieniu” nadęta pani okrzyknięta przez przełożonych kontrolerem, z triumfalizmem w głosie powiedziała, że… listu zwykłego reklamować nie można. I już.
Zapytałam zatem dlaczego poczta oferuje usługę, za którą nie bierze odpowiedzialności.
W odpowiedzi owa „kerownyczka” powiedziała, że… muszą świadczyć tę usługę.

Przez analogię widzę, ze część trenerów „zmuszona jest” wcisnąć swój (dosłownie!) tani serwis (często dofinansowany w 80% przez socjalistyczną unię), a czasami wręcz nie mogą skompletować grupy na szkolenie gratisowe (sponsored by UE)…
Jakże szlachetną wiedzą trzeba dysponować by nie zainteresować potencjalnego odbiorcy za wydatek na poziomie kilkuset złotych. ; -)

Według mojego pragmatycznego podejścia trener musi wziąć pełną odpowiedzialność za efekty swoich działań. Jeśli nie chce to znaczy, że sam nie wierzy w ich skuteczność.
Jeśli z kolei napotyka na materię w postaci klienta, który „wie lepiej” należy zadać proste pytanie: po co chce korzystać z usług firmy zewnętrznej???

Firma konsultingowa z definicji konsultuje. A to z kolei daje przywilej wskazania konkretnych rozwiązań i nadzoru nad ich późniejszym wdrożeniem. Jeśli klient jest „oporny”, albo strofowany przez zarząd trzeba dać sobie spokój. Nigdy nie należy obiecywać czegoś, czego później klient nie otrzyma…
Osobiście jestem zwolenniczką długich, podwójnych gwarancji, wydłużenia odpowiedzialności do ponad rynkowej, ale tylko z pragmatycznym i myślącym Klientem. Takich na szczęście na rynku jest wielu.

Z kolei „trefny adres” lepiej zwyczajnie odpuścić.
Chyba, że… człowiek musi, bo (wprowadzając wartki element humorystyczny do mojego wywodu, podpierając się jednocześnie cytatem z Klasyka) inaczej się unijną dotacją udusi. ; -)

AnetaAneta Boniecka edytował(a) ten post dnia 27.07.11 o godzinie 12:15
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Aneta Boniecka:)…
Jakże szlachetną wiedzą trzeba dysponować by nie zainteresować potencjalnego odbiorcy za wydatek na poziomie kilkuset złotych. ; -)

Doskonale ujęta rzeczywistość szkoleniowa.

TPS
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

A co powiecie przy szkoleniach z grubsza twardych, jakby firma sobie zażyczyła by uczestnicy się konkretnie nauczyli (i tutaj lista rzeczy), z zakresu wiedzy i umiejętności, a po takim szkoleniu robiła test uczestnikom. By wyeliminować ryzyko braku motywacji dla pracowników, dostawaliby oni proporcjonalnie do wyników z testu, premię w wysokości powiedzmy dniówki (jeśli szkolenie było 1-dniowe) lub proporcjonalnie więcej jeśli byłoby dłuższe.

Poszlibyście na taki układ? Oczywiście pensja trenera także była by proporcjonalna do średniego wyniku uczestników szkolenia, z tych posttestów.

konto usunięte

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Marcin Maserak:
A co powiecie przy szkoleniach z grubsza twardych, jakby firma sobie zażyczyła by uczestnicy się konkretnie nauczyli (i tutaj lista rzeczy), z zakresu wiedzy i umiejętności, a po takim szkoleniu robiła test uczestnikom. By wyeliminować ryzyko braku motywacji dla pracowników, dostawaliby oni proporcjonalnie do wyników z testu, premię w wysokości powiedzmy dniówki (jeśli szkolenie było 1-dniowe) lub proporcjonalnie więcej jeśli byłoby dłuższe.

Poszlibyście na taki układ? Oczywiście pensja trenera także była by proporcjonalna do średniego wyniku uczestników szkolenia, z tych posttestów.
Nie ma sprawy.
Zgodnie z oceną efektywności szkoleń wg Kirkpatricka, to dopiero poziom drugi - poziom wiedzy. A są jeszcze umiejętności i osiąganie celów biznesowych (w tym ROI ze szkolenia).

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

W naszym swiecie widze tutaj pole to szerokich mozliwosci i pomyslowosci przedstawiciela zleceniodawcy. Pracownicy firmy jak najbardziej beda poinformowani o tescie i jego skutkach, ale testy beda 2: pierwszy zwiazany z wynagrodzeniem trenera (i tu wlasnie zacytuje Maxa lub Alberta: "Ciemnosc widze") oraz drugi, ktory odbedzie sie w terminie pozniejszym i bedzie przeprowadzony przez wczesniej wspomnianego przedstawiciela zleceniodawcy.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Jarosław Rubin:
Zgodnie z oceną efektywności szkoleń wg Kirkpatricka, to dopiero poziom drugi - poziom wiedzy. A są jeszcze umiejętności i osiąganie celów biznesowych (w tym ROI ze szkolenia).

Test może obejmować też umiejętności, np. jeśli to zaawansowanie szkolenie z Excela to chociażby jakieś zadanko, jak coś tam zrobić.

ROI jest wątpliwe ze strony trenera, jak już było wcześniej wskazywane. Jeśli to byłby projekt biznesowy od początku do końca zarządzany przez menedżera-konsultanta-trenera, to spoko, ale jeśli od szkolenia się wymaga cudów, to twardo stąpający po ziemi trener na to nie pójdzie. Tylko menedżer-konsultant-trener to nie trener, o jakim mówimy na tej grupie, więc dla mnie to chybiony pomysł, przynajmniej dopóki nie znałbym sensowniejszych szczegółów takiej umowy.
Małgorzata Piasecka

Małgorzata Piasecka Podmiotowość &
Partnerstwo w drodze
do celu -
właściciel...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Andrzej Trutkowski:
W naszej firmie mamy takie doświadczenie (bardzo sporadyczne).

kłopotem jest zdefiniowanie sukcesu, tak aby był mierzalny i zależny jedynie od szkolenia. Wyizolowanie efektów jest poważnym wyzwaniem. Zasady płatności success fee muszą być w kontakcie B2B bardzo jasno sprecyzowane.

Ocena szkolenia po ankietach jest absurdalna (i wg mnie absolutnie nic nie wnosząca poza danymi o reakcji końcowej)

drugim poważnym kłopotem 9kto sprzedaje szkolenia ten wie) jest to że duża częśc zleceniodawców nie jest w stanie określić mierzalnych celów biznesowych zamawianych szkoleń :-)

Istotnie, moja praktyka pokazuje, że klienci:
a. czasami nie posiadają w swoich organizacjach Modelu Kompetencji,
b. mają trudność w zauważaniu zachowań efektywnych/pożądanych i tych niepożądanych u pracowników,
c. bywają przekonani, że szkolenie (jedno lub cykl) zmieni rzeczywistość samo z siebie (niejako bez udziału innych osób z firmy).

Jak przy takim punkcie wyjścia określać success fee? Nie jest to możliwe ani z punktu widzenia klienta, ani trenera.

Konsultant (czy doradca) ma większe szanse, bo może pracować na konkretach - w końcu np. zbuduje razem z klientem Model Kompetencji i będzie oczywiste, że robota jest wykonana/dostarczona zgodnie z ustaleniami. Ustala z klientem zakres oczekiwanej zmiany zachowań i może badać/oceniać przed i po projekcie. Zostają też "twarde" rzeczy.

Trener nie ma takiego komfortu, choćby z powodu ograniczonego pola bezpośredniego wpływu na działania klienta, podejmowane poza projektem szkoleniowym.
Może jednak ustalić wskaźniki biznesowe np.:
a. wzrost ilości odwiedzonych nowych klientów,
b. podniesienie efektywności trasówek = lepsze planowanie pracy własnej PH = mniejsze koszty pozyskania klienta/zamówienia
itp.
Aby tak pracować z klientem, trener musi poznać styl i metody działania klienta. Zrozumieć produkt i branżę. Trener nastawiony na, kolokwialnie mówiąc, "strzelenie szkolonka" i szybki zysk przy minimalnym nakładzie pracy własnej może mieć kłopot z pracą na success fee.

Ważne dla mnie jest przedstawienie klientowi możliwych opcji i jasne określenie granic/realiów oraz budżetu na inwestycję i poziomu zwrotu oczekiwanego przez klienta i akceptowalnego przeze mnie. Jeśli się dobrze zrozumiemy, pracujemy w komforcie - ja wiem z czego klient mnie rozliczy (i za co mi zapłaci), a klient wie co będzie miał z mojej pracy i swojej inwestycji finansowej i czasowej.
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Aneta Boniecka:
Zaintrygowała mnie twoja bezkompromisowość.

Według mojego pragmatycznego podejścia trener musi wziąć pełną odpowiedzialność za efekty swoich działań. Jeśli nie chce to znaczy, że sam nie wierzy w ich skuteczność.

A czy poza odpowiedzialnością za efekty swoich działań bierzesz też odpowiedzialność za efekty działań przeszkolonego klienta/uczestnika? Czy to jest tożsame?

Tym bardziej że dalej piszesz tak:
Nigdy nie należy obiecywać czegoś, czego później klient nie otrzyma…
A jak już obiecasz i on to otrzyma, to bierzesz odpowiedzialność za to co z tym zrobi?

Idąc dalej, skoro trener ma wziąć odpowiedzialność za końcowy wynik opisany np. wskaźnikami sprzedaży, liczby spotkań, skuteczności windykacji itp. to by znaczyło że jedynym warunkiem do uzyskania tych wskaźników jest nabycie określonego zestawu kompetencji przez uczestników szkoleń. Na szkoleniu się nauczyli to znaczy, że osiągną zadane wyniki - to takie proste? Nie ma żadnych "jeżeli.."?

Moim zdaniem to wcale nie jest takie czarno-białe.
W odróżnieniu od historii z pocztą, która jest jednoznaczna.Dominik Sznajder edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 00:10
Dominik Sznajder

Dominik Sznajder trener windykacji,
członek zarządu,
Nexum sp. z o.o.
Wind...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Dominik Sznajder edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 00:09
Roman Z.

Roman Z. import/export Profil
niealtywny kontakt
dla zinteresowany...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Marcin Maserak:
Dlatego jeśli szkolenia mają dostarczać wiedzy lub przekazywać umiejętności to ok, ale jeśli firma szkoleniowa obiecuje zmienić postawy, to to już jest zwykłe nabijanie klienta w butelkę.

Po co pesymiście szkolenia ?

Po co np. handlowcowi pesymiście,człowiekowi niedowartościowanemu,z niską samooceną(większa część społeczeństwa) szkolenie z obsługi telefonicznej,technik sprzedaży itp jak i tak nic nie zrobi bo ma wewnętrzny strach"ciężki telefon" i nie robi tego, bo najczęściej boi się odmowy,albo idą do klienta jak cyborgi,które połknęły kij od szczotki i nadają z taśmy zaprogramowanej na szkoleniach.

To są tylko nieliczne przykłady, które można mnożyć

Faceci potrafią podrywać kobiety po "jednym głębszym" a na trzeźwo to już problem.

Taka jest różnica. Na szkoleniach ludzie są jak po "jednym głębszym", wydaje im się,że jak wrócą to na trzeźwo zrobią to samo. Nie zrobią.
Na szkoleniach w grupie "swoich" ludzie czują się bezpiecznie, poza salą już nie. Zostają sami ze sobą i swoimi słabościami.

Dlatego z Twoim stwierdzeniem że jest OK jeśli firmy dostarczają wiedzy i umiejętności absolutnie się nie zgadzam

Zmiana Postaw jest najbardziej możliwa i ma przyjemność znać takie szkoły bo sam przeszedłem ten proces,znam go , jestem tego przykładem i wiem o czym piszę.

PozdrawiamRoman Z. edytował(a) ten post dnia 28.07.11 o godzinie 16:33
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Mówisz Romanie o jedno- dwu-dniowych szkoleniach, tych najbardziej chyba powszechnych. Masz takie doświadczenie, że takie szkolenia zmieniały Twoje lub innych postawy? Możesz napisać coś więcej na ten temat?
Roman Z.

Roman Z. import/export Profil
niealtywny kontakt
dla zinteresowany...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Marcin Maserak:
Mówisz Romanie o jedno- dwu-dniowych szkoleniach, tych najbardziej chyba powszechnych. Masz takie doświadczenie, że takie szkolenia zmieniały Twoje lub innych postawy? Możesz napisać coś więcej na ten temat?
No nie tych powszechnych.
Mam takie doświadczenia a innych znam i pewnie by Tobie odpowiedzieli co się zmieniło jeśli byś oto ich zapytał.
Marcin temat mogę tylko przegadać jak masz chęć to możemy się umówić na pogadankę.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Roman Z.:
Marcin temat mogę tylko przegadać jak masz chęć to możemy się umówić na pogadankę.

No dobra. Tak naprawdę to się zgadzam z tym, że zmiana postaw jest możliwa. Uświadomienie czegoś ludziom, może wpłynąć na to, że świadomie lub nie zmienią postawy, jednak kluczowym jest tu słowo "możliwa". Bo jest to do zrobienia, ale nie jest to wg mnie rzecz, którą można zagwarantować klientowi, szczególnie, jeśli nie mieliśmy nigdy styczności z daną grupą.

Oferowanie więc zmiany postaw i branie za to pieniędzy, jest dalej wg mnie nabijaniem w butelkę, no chyba, że z góry informujemy o tym, że postaramy się to zrobić, ale gwarancji na to nie dajemy, wtedy jest to ok. Postawy, np. na coachingu mogą ulec zmianie po zadaniu jednego pytania, to jest możliwe, ale to nie jest coś co można zagwarantować, pomijając już kwestię etyczności tego, czy wpływanie na postawy osoby, bez informowania jej o tym, jest fair czy nie.
Szymon Michał Urbanowicz

Szymon Michał Urbanowicz Trener Zarządzania
IT

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Marcin Maserak:

Oferowanie więc zmiany postaw i branie za to pieniędzy, jest dalej wg mnie nabijaniem w butelkę, no chyba, że z góry informujemy o tym, że postaramy się to zrobić, ale gwarancji na to nie dajemy, wtedy jest to ok. (...)

To zależy jak definiujesz postawę. Nie można dać się zwariować. Ja osobiście ograniczam cele postawowe do "świadomości", "zrozumienia" (pozdrawiam szkołę MATRIKA :)). "Uczestnik zrozumie...", "Uczestnik będzie świadom...". Bo to mogę zagwarantować - uświadomię uczestnikom konsekwencje działań, wypracuję z nimi zgodę na temat zmian w ich pracy, w podejściu do obowiązków. Ale - tu kłania się moje rozczarowujące doświadczenie z próby uczenia korporacyjnej młodzieży asertywności i proaktywności - czasem nawet uświadomiony uczestnik mówi sobie "ch***j w to wbijam, co mnie obchodzi że mogę pracować efektywnie". I za to nie mogę brać odpowiedzialności.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Amy Winehosue przedawkowała ecstasy, narkotyk należący do grupy stymulantów/halucynogenów. Czytam i z podziwu wyjść nie mogę, że niektórym z nas wydaje się, że zmiana człowieka, upss to znaczy uczestnika szkolenia to takie pstryknięcie palcami! Psychologowie i psychiatrzy powinni już ręce załamywać, że ludzkie przemiany będą się dokonywać nie w ich gabinetach ale na naszych szkoleniach. A kiedy zmienią się ludzie, to przecież zmienią się też firmy. I zastanawia mnie fakt taki - po co ci wszyscy menedżerowie się męczą i kwartałami, a czasem latami wyprowadzają firmy na prostą. Przecież powinni wysłać zarówno siebie jak i swoich pracowników na szkolenie do kogoś z nas.

Dwa tygodnie temu miałem szkolenie dla działu zakupów w korporacji z branży moto. Szkolenie pokazało, że motywacja to taka rzecz, której się nie używa, zarówno jako rzeczownika, czyli jako części mowy, jak również czegoś co znajduje się w EQ każdego z nas. Co mnie zaskoczyło, to fakt taki, że w tej korporacji istnieje bardzo silny socjal, demotywujący ludzi do pracy na wyższych obrotach. Jest to duże zmartwienie pań z HR, które robią co mogą aby ludzie dawali z siebie więcej. Zasugerowałem, że czasami warto jest przeprowadzić terapię szokową, i zafundować kilka nieoczekiwanych zwolnień osób, po których nikt by się nie spodziewał, że zwolnione być mogą. Takie terapie zawsze działały u moich klientów i dawały więcej korzyści niż szkód, chociaż zdarzyło się, że pewien zespół wpadł w dwutygodniowy szok, co sparaliżowało działania firmy. Niemniej jednak po dwóch tygodniach firma nie tyle odzyskała wigor ale też zaczęła generować większe dochody. Pani z działu HR przyznała mi rację i powiedziała, że nawet próbowała doprowadzić do zwolnień ale napotkała olbrzymi opór ze strony jej przełożonych, co spowodowało, że ona sama musiała się poddać.

I teraz się zastanawiam, czy ktoś z Was najadł się ecstasy i widzi świat w tak różowych barwach, czy też to ja powinienem się jej najeść, żeby inaczej spojrzeć na to co dzieje się na szkoleniach i jakie są tego efekty? To, że szkolenie daje efekty jest niezaprzeczalne. Coś tam w głowie ludziom zostaje. Rzecz z którą spotykam się nagminnie, to to, że ten efekt zmian jest krótkotrwały, trochę przypominający słomiany ogień. Uczestnicy wpadają w samozachwyt związany z ich nadchodzącymi zmianami, wysyłają do mnie maile z pytaniami a co jeszcze mogę zrobić, przeczytać, zmienić? I nagle, po jakimś czasie, częściej krótszym niż dłuższym przechodzi im. Kontakt się urywa.

W telewizji jest mnóstwo programów pokazujących, że ludzie są tylko ludźmi. Dostają szansę od Boga, mają okazję zmienić siebie i swoje życie. I to nawet się staje, tyle tylko, że po jakimś czasie ta sama telewizja pokazuje, że ludzie ci wrócili do punktu wyjścia - Taki efekt jojo Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka?

No to zadajmy sobie pytanie - ile przeciętnie człowiek potrzebuje czasu (czyli każdy z nas) na to aby zmienić swoje przyzwyczajanie? 16 godzin ;-)? 32 godzin ;-)?

Być może zamiast czytać książki o neurofizjologii mózgu, i starać się zrozumieć ludzką naturę powinienem sięgnąć po ecstasy i wtedy bardziej optymistycznie spojrzałbym na zagadnienie szkolenia płatnego za efekty zmian u ludzi i w firmach w których oni pracują.

Aha i jeszcze jedno - czy tym optymistom, którzy mają patent na szybkie przemiany ludzi na prowadzonych przez nich szkoleniach przyszedł do głowy pomysł taki, aby zrobić misyjne szkolenie w PKP albo Poczcie Polskiej?

TPS
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Szymon Michał Urbanowicz:
To zależy jak definiujesz postawę. Nie można dać się zwariować. Ja osobiście ograniczam cele postawowe do "świadomości", "zrozumienia" (pozdrawiam szkołę MATRIKA :)). "Uczestnik zrozumie...", "Uczestnik będzie świadom...". Bo to mogę zagwarantować - uświadomię uczestnikom konsekwencje działań, wypracuję z nimi zgodę na temat zmian w ich pracy, w podejściu do obowiązków. Ale - tu kłania się moje rozczarowujące doświadczenie z próby uczenia korporacyjnej młodzieży asertywności i proaktywności - czasem nawet uświadomiony uczestnik mówi sobie "ch***j w to wbijam, co mnie obchodzi że mogę pracować efektywnie". I za to nie mogę brać odpowiedzialności.

Świadomości nie nazwałbym postawą osobiście, ale nie jestem psychologiem. Postawa jawi mi się raczej, jako coś co się przejawia w dłuższym okresie w zachowaniach osoby, a świadomość nie jest tożsama z tym, że ktoś zrobi z niej pożytek i to przez dłuższy okres.

No i ten przykład, o którym piszesz dalej, świetnie obrazuje to co mam na myśli. Więc mam wrażenie, że wracamy do punktu wyjścia, czyli to stwierdzenia, że zmiany postaw można realizować, ale nie da się ich zagwarantować.

Choć tak naprawdę rozbija się to o chęć współpracy i zaufanie ze strony uczestnika. Zaufanie, że chcemy dla niego dobrze. Bo z postawą "nie i ch**" nawet i wiedza nie będzie wchodzić uczestnikom do głowy ;) nie mówiąc o umiejętnościach i postawach. Umiejętność wzbudzania u uczestników żywej chęci nauki, daje spore szansy na zmiany czegokolwiek u nich :)
Cyprian Szyszka

Cyprian Szyszka trener freelancer

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Tomasz Piotr Sidewicz:

Aha i jeszcze jedno - czy tym optymistom, którzy mają patent na szybkie przemiany ludzi na prowadzonych przez nich szkoleniach przyszedł do głowy pomysł taki, aby zrobić misyjne szkolenie w PKP albo Poczcie Polskiej?

TPS

hehehe, szkoliłem oba te uniwersa :) Pocztę z obsługi klienta a związkowców PKP z negocjacji. Beat that :))

Optymistą raczej jestem (w pragmatycznych granicach), w postawach lubię pogrzebać, ale bez hurraomnipotencji i narcyzmu - jeśli człowiekowi otworzy się na szkoleniu przestrzeń do przyswojenia jakiegoś nowego działania - i on je wdroży - to jest szansa, że odmieni mu to postawę ;) No ale to szansa, a nie pewnik, dlatego nie uzależniłbym od tego mojej wypłaty...
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Cyprian Szyszka:
Optymistą raczej jestem (w pragmatycznych granicach), w postawach lubię pogrzebać, ale bez hurraomnipotencji i narcyzmu - jeśli człowiekowi otworzy się na szkoleniu przestrzeń do przyswojenia jakiegoś nowego działania - i on je wdroży - to jest szansa, że odmieni mu to postawę ;) No ale to szansa, a nie pewnik, dlatego nie uzależniłbym od tego mojej wypłaty...

Też tak patrzę na to co robię - szkolenie ma zainspirować, stworzyć nowy model myślenia u uczestnika. Ale to nie jest pewnik do zmiany jego postawy. Uczestnicy w niestety w większości poszukują ryb, a ja ciągle z wędkami na szkolenie przyjeżdżam.

TPS
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: szkolenie płatne za efekty, a nie za samo szkolenie

Tomasz Piotr Sidewicz:
Uczestnicy w niestety w większości poszukują ryb, a ja ciągle z wędkami na szkolenie przyjeżdżam.

I próbujesz ich namówić by jednak wzięli wędkę? Jak Ci to wychodzi? Ile % czasu szkolenia poświęcasz na zmienianie ich potrzeb z ryb na wędki, a ile na uczenie jak wędki używać?



Wyślij zaproszenie do