Dorota
Bienicewicz-Kras
ek
CustomerCentric
Selling Poland
Temat: Szkolenia biznesowe a zajęcia na studiach podyplomowych
Pytanie mam do kolegów którzy się chwalą, że na studiach podyplomowych uczą :)Przeżyłam ostatnio sporą frustrację - zostałam poproszona przez kolegę, aby za niego (bo udawał się na antypody) poprowadzić zajęcia w jednej z niepublicznych szkół wyższych, na studiach podyplomowych z obszaru zarządzania (temat był o zarządzaniu sprzedażą, bardziej twardy niż miękki, czyli co widać z cyferek, jak i kiedy odklejać lepkie paluszki sprzedawców od zdechłych tematów, jak prognozować itd, - generalnie dużo użytecznych rzeczy w pracy szefa sprzedaży)
Uwaga: grupa licząca 44 osoby. Zajęcia na 9.00 w sobotę. przed 9.00 rozłożyłam projektor (sama!) i czekam. Po 9.00 z nudów rozłozyłam materiały na stolikach. Czekam. ok. 9.30 przyszła pierwsza 15-ka. Ok. zaczęlismy zajęcia. W przerwie wyszło 10 osób uprzednio wpisawszy się na listę obecności (już więcej nie wrócili) ale za to przyszło następne 12. W kolejnej przerwie znowu wyszło 8 doszło 10 ... itd. Ostatecznie na liście było wpisanych 41 osób, w sali jednocześnie max 19, z czego 5 od początku do końca zajęć. Średnia wieku przed 30-tką. Wiekszośc nie miała bladego pojęcia po co im ta wiedza...
Czy to jest normalne?
Na koniec zajęć okazało się że popełniłam wykroczenie przeciwko grupie, bo nie przyniosłam i nie rozdałam pytań jakie ode mnie będą do końcowego testu (wow!)
Wysoce frustrujące zajęcie, kompletnie bezsensowne.
Czy też tak macie, czy to jakis odosobniony przypadek?
Sama uczestniczyłam w studiach podyplomowych np. na SGH i było zupełnie inaczej...