Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: stawki trenerskie

Uuups... Wywołałem dyskusję i w niej nie uczestniczyłem dalej... a i brak mi czasu by uczestniczyć i przez dwa tygodnie będę bez dostępu do netu...

W skrócie tylko się raz jeszcze wypowiem:

1) Wywołałem ten temat nie po to by narzekać - chciałem, by każdy z czytających zrobił sobie rachunek sumienia i się nad nim zastanowił

2) Janusz słusznie zauważył, że najwyższe stawki są tam, gdzie występują bariery. Mea culpa, zupełnie przeoczyłem ten problem. A że generalnie przeciwny jestem certyfikacji, biurokracji i wszelkiego rodzaju ograniczeniom narzucanym centralnie - nie chciałbym, by dyskusja szła w tym kierunku. Niech zadziała laissez faire. Ale niech też uczestnicy rynku będą świadomi. Dlatego mój post startowy.

3) Osobom kupującym szkolenia (jest tu trochę takich) polecam przeanalizowanie następującego zdania: "Mamy dobrą jakość i niskie ceny - które Pan/i wybiera"?

4) Właścicielom firm szkoleniowych polecam przeanalizowanie i przemyślenie tego samego zdania co w pkt.3 powyżej - czy chcecie gonić za przychodem, czy zbudować dobrą, wartościową firmę - do tego sama dynamika przychodów niestety nie wystarczy...

5) Do osób zarządzających EFS-ami i innymi funduszami pomocowymi mam tylko jedno pytanie - dlaczego usilnie strzelamy sobie w kolano? Widziałem osobiście jak Irlandczycy wykorzystywali fundusze unijne by budować Irlandię i w kilku takich projektach uczestniczyłem z radością. W Polsce uczestniczyłem w projektach Know-How Fund i w początkowych projektach PHARE. EFS-om powiedziałem nie. Od początku bowiem założenia były chore i zachęcały do "obchodzenia systemu". Nie wiem, być może teraz się to bardziej ucywilizowało, sprofesjonalizowało - ponieważ w tych projektach nie uczestniczę, nie potrafię się sensownie odnieść. Słyszę natomiast na swoich szkoleniach dużo negatywnych opinii od uczestników. Kilka razy mi się też zdarzyło "poprawiać" po szkoleniach EFS-owych, więc i beneficjenci chyba nie w pełni są zadowoleni. Tyle, że sami sobie przygotowaliśmy takie piekiełko. I tu nie da się zrzucić winy na Brukselę.

I wreszcie:
5) samym trenerom - polecam ponowną lekturę mojego postu startowego i przemyślenie "po co podejmujecie się zleceń"? Czy chodzi Wam tylko o kasę (nawet marną, ale zawsze), czy też chcecie coś dać uczestnikom Waszego szkolenia... czy chcecie w jakiś sposób poprawić ich życie? Tu polecam też obejrzenie filmu "The Opus Movie".

Miłych przemyśleń życzę :)

edit - literówkiMirek Jasiński edytował(a) ten post dnia 26.01.10 o godzinie 12:42
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: stawki trenerskie

Dobrymi chęciami brukowane jest piekło.
Apele mają zapewne wielką moc, ale tylko w zamierzeniach autorów - życie pokazuje, co warte są zaklęcia.
Jeśli nie będzie mechanizmów instytucjonalnych, odpowiednio przygotowanych w oparciu o prawa organizacyjne, to nie ma szans na to, żeby rynek (zasada laisser faire) w sposób satysfakcjonujący rozwiązał problem partactwa w szkoleniach.
Za partactwo uważam także żądanie horrendalnie wysokich cen za przeciętne usługi, wypromowane za to w kolesiowskich układach.

-----------

Na marginesie chciałbym zauważyć, że dylemat (czy może nawet alternatywa wyłączna): niska cena albo wysoka jakość, jest fałszywym postawieniem sprawy.
Zarówno cena, jak i jakość powinny być przyzwoite - i nie są to wcale parametry związane korelacja dodatnią, z mnożnikiem. Wysokiej jakości moga odpowiadać umiarkowane ceny - warunek jest jednak jeden:
firma (także trener - solista) muszą nastawić się na długi proces osiągania zamożności. Dominuje u nas jednak tendencja do dorabiania się w ciągu roku, dwóch; dominuje nadzwyczajna pazerność, z której czyni się cnotę, powołując się na rzekome prawa rynku. Firmy wyzyskują nie tylko klientów, ale i trenerów, bezlitośnie wykorzystując podgrzewaną sztucznie niechęć do zespołowego współdziałania trenerów.
Firmy porządne zajmują zwykle jakieś niewielkie nisze; na otwartym rynku panuje nie tyle leseferyzm, a bardziej wilcze prawo.
Jest to sytuacja, która nigdy w sposób naturalny, samoistnie nie wygaśnie, zawsze bowiem będą dopływały świeże zastępy chętnych do zawodu, a znaczny odsetek z nich to przyszli partacze.
Jest to oczywiście na rękę nie najlepszym - a najbardziej drapieżnym.

Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 26.01.10 o godzinie 16:55
Joanna Korzycka

Joanna Korzycka właściciel, firma
szkoleniowa

Temat: stawki trenerskie

chyba nie można zakładać ,że najlepsze zlecenia są tylko dla rodziny,znajomych i innych z układu ? Trzeba przyjąć ,że to jednak rynek weryfikuje trenerów !
Nie należy również traktować trenera jak inny gatunek człowieka.Tak jak lekarz ,hydraulik czy artysta malarz musi on zapracować na swoją pozycje , musi najpierw zainwestować aby potem czerpać zyski. Trudno oczekiwać ,że trener wbrew wszelkim regułom zacznie nagle zarabiać szybciej, lepiej, więcej niż reszta rynku ? Odnoszę wrażenie,że trener stał się nagle kimś komu należy się specjalne traktowanie. Są zawody wymagające również stałego kształcenia, niestandardowych godzin pracy, itd. Myślę ,że każdy zawód ma swoją specyfikę, w każdym spotykamy gwiazdy i partaczy, każdy jest konkurencyjny i wymaga profesjonalizmu na najwyższym poziomie. Nie wszystkie jednak firmy stać na najlepszych trenerów tak jak nie wsztstkie firmy stać na najlepszy samochód dla prezesa. Może więc należy pozwolić aby prezes pojeżdził skodą a nie mercedesem a ludzi swoich aby szkolił przez średniego trenera a nie najlepszego.joanna korzycka edytował(a) ten post dnia 01.02.10 o godzinie 22:49
Jakub A.

Jakub A. Pracownia Badań
Socjologicznych
HumLard

Temat: stawki trenerskie

Od 6 lat amatorsko zajmuję się hodowlą ptaszników. Kiedy rozpoczynałem moją przygodę wydałem fortunę na wymarzoną kolekcję. Ptaszniki pochodziły z profesjonalnych,pewnych hodowli (wykształcony, doświadczony trener).Można je było wtedy policzyć na palcach jednej dłoni. Od tego czasu wiele się zmieniło. Pająk (szkolenie) który 6 lat temu kosztował 2000zł, dziś kosztuje 5zł. Dlaczego? Ponieważ cena za sztukę na rynku była na tyle kusząca by się tego podjąć (w kokonie ptaszników może być nawet 1000 młodych). Kiedy podjęło się tego 2000 amatorów, którzy myśleli że posiedli skrywaną przez wieki :) wiedzę, cena dobiła do 5zł. I tak mamy dziś na rynku tysiące amatorów, którzy sprzedają pająka po 1zł, nieważne, że za miesiąc zejdzie z tego świata (szkolenie przeprowadzone przez osobę niekompetentną) i kilku "specjalistów-oszustów", którzy wprowadzają na rynek nieznane, niesklasyfikowane gatunki (a tak na prawdę hybrydy), które osiągają cenę 2000zł (czytaj NLP). Mamy wreszcie prawdziwych fachowców, którzy cen nigdy nie obniżali, nazywa się ich profesjonalistami, ekspertami. Ale oni nie zarabiają już na handlu pająkami, handlują wiedzą (czytaj Szkoła trenerów) i czekają na każdego amatora, którego przekonają, że wiedza, którą mu przekażą pozwoli mu na niewyobrażalny zarobek na sprzedaży pająków. Kto wygrywa? Chyba już wiecie. "Kto ma wiedzę pierwotną, ten ma władzę"(M. Foucault). Każda kolejna, masowo produkowana, jest tylko jej nieudaną kopią.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: stawki trenerskie

Z mojego doświadczenia, wśród trenerów można spotkać całe spektrum ludzi. Najmniej jednak jest tych ekspertów z krwi i kości, którzy zjedli zęby na tym czego uczą i jeszcze im się to nie znudziło, nie wypalili się.

Zaskakująco wielu znajduje się takich, którzy mają już te 30/40 lat, niby pracują w firmach, niby żyją ze szkoleń, ale tak naprawdę to im się nie chce postarać by dostosować szkolenie do grupy. Jadą z pamięci z materiałami, które może z 3 razy w życiu zmieniali, co najwyżej logo zmienili i tło gdy zmienili firmę, dla której pracowali. Ale zazwyczaj znają takie sztuczki i techniki, że grupa ich kupuje. Efektywności ich szkoleń nie ma, ale jest fun, mówi się niby na temat, bywa śmiesznie, grupa jest zadowolona, ale niewiele zyskuje merytorycznie. Oni już tak będą robić, bo co mieliby innego, przekwalifikować się, po kilku lub nastu latach w zawodzie? Nie chce im się.

Poza tym, moim skromnym zdaniem ceny szkoleń są u nas dalece wygórowane. Zgadzam się, że te z EFSu psują rynek, bo ludzie po nich dostają konwulsji, gdy ktoś im potem każe znowu iść na szkolenie. Ale oprócz tych dumpingowych EFSowych, uczestnictwo jednej osoby na szkoleniu 1-dniowym zaczyna się często od 600 złotych, a w dużych miastach czasem i od 1000 złotych i więcej.

Załóżmy, że my grupę 15 osób, szkolenie za 1000 złotych i taki trener co przychodzi, nawet jeśli zbadał potrzeby i dostosował warsztat, to on w 8h, ma niby nauczyć tych 15 osób (z których nie ma dwóch takich samych), odliczając przerwy przez 7h, odliczając rozmowy nie na temat 6,5h, odliczając przerwy techniczne, rozdawanie materiałów i tym podobne 6h, i on ma przez ten czas sprawić, że uczestnicy potem w wyniku obecności na szkoleniu wypracują dla firmy więcej niż te 1000 złotych od osoby + koszty utraconych korzyści związane z tym czego nie wypracowali podczas bytności w biurze zamiast w sali szkoleniowej?

Jak często się tak dzieje, że szkolenie przynosi zwrot wszystkich poniesionych kosztów z nawiązką?

Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że przy dobrych wiatrach taki pracownik miesiąc czasu po szkoleniu, będzie pamiętał 10% z niego, to można by przekornie stwierdzić, że ma tylko miesiąc czasu na wypracowanie nadwyżki zysku, który pokryje koszty szkolenia. Czy jak zarabiał dla firmy np. 5000 zł miesięcznie, to teraz zarobi 6250 zł (1000 zł koszt szkolenia, 250 zł które wypracowywał średnio dziennie zysku dla firmy). To pobożne życzenia.
Oczywiście w pamięci często zostaje to co najważniejsze, mimo to szkolenia można porównać do Syzyfa, który próbuje jednym pchnięciem wtoczyć głaz na górę, kiedy tu potrzeba stałego i mniejszego, zdeterminowanego wpychania głazu na szczyt. Stąd też wieszczę zmierzch jednorazowych szkoleń, gdy na rynku masowo pojawią się przemyślane programy szkoleniowe, oparte na solidnych podstawach andragogiki, psychologii zmian postaw itp.

Szkolenia to często przywilej zdobycia papierka, dla tych, którzy się najbardziej przypodobają dyrekcji firmy, która i tak ma świadomość, że po tym szkoleniu się nic nie zmieni, ale wysyła pracowników na szkolenia, bo wszyscy oczekują, że wysyłać ich będzie, bo to niby powinno się robić, rozwijać kadry. Nic tak nie rozwija jak splecienie teorii i praktyki, więc wg mnie przyszłość mają szkolenia w miejscu i środowisku pracy, a nie w salach szkoleniowych i ośrodkach wypoczynkowych. Zaplanowana ścieżka kariery, zaplanowany rozwój kompetencji, zaplanowane kolejne zdobywane doświadczenia, które zbliżają do określonego celu, który jest spójny z celami firmy, a nie jakieś wyrwane z kontekstu, eksperymenty w czyściutkich salkach szkoleniowych z kawką i ciastkami. W firmach nie ma czasu na 20 minutowe przerwy kawowe, samo to sprawia, że trudno po takim szkoleniu, zintegrować doświadczenia szkoleniowe z pracą, a podobnych minusów jest sporo więcej.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: stawki trenerskie

Przyszłość szkoleń - bardzo ciekawy temat, ale tutaj OT...
Warto kontynuować dyskusję u nas: http://www.goldenline.pl/forum/trenerzy-biznesu-szkole...
albo na forum grupy GL - Ogólne.
Oczywiście warto - i tu, i tam... ;-))
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: stawki trenerskie

Przyszłość akurat nie, ale efektywność szkoleń już tak.

W branży np. funduszy europejskich, są firmy, które żądają zapłaty jedynie w przypadku zaakceptowania przygotowanego przez nie wniosku i przyznania dofinansowania firmie. Czyli płaci się za efekt.

Firmy konsultingowe też miewają wynagrodzenie zależne od efektów wdrożonych usprawnień.

Interim managerowie i managerowie w ogóle także mają sporą część wynagrodzenia zależną od efektów.

A wielu szkoleniowców ciągle, przychodzi, robi co ma do zrobienia wg planu, 8h i do domu, bez względu na efekt, potem dzwoni jedynie by upomnieć się o realizację płatności. Nie mówię, że to źle, skoro rynek to "kupuje". Ale firmy, które odważyłyby się (o ile takich nie ma) uzależniać, tak jak konsultanci, wynagrodzenie od efektów, sądzę że miałyby z jednej strony ogromne wyzwanie, a z drugiej sporą kolejkę klientów. Tylko wtedy nie ma co robić jednorazowych strzałów.
Tomasz S.

Tomasz S. Digital Marketing/
Recruitment/
Management,
www.staskiewi...

Temat: stawki trenerskie

Marcin,
Skąd czerpiesz wiedzę o tym, że takich firm nie ma? Ja mam odwrotne wrażenie. Kiedy szkolę KAM-ów przed rozmowami rocznymi - proponuję Klientom pracę na Success Fee. Żaden się jakoś nie zgodził... Początkowy entuzjazm dla takiej propozycji przygasa kiedy Klient sobie policzy z kalkulatorkiem ile musiałby zapłacić za takie success fee przy minimalnych założeniach efektywnościowych.
Poza tym zwróć uwagę na jeszcze jedną rzecz - za efekt PO SZKOLENIU - w dużej mierze odpowiada przełożony szkolonych ludzi. Ja mogę nauczyć ich najlepszych skryptów zachowań, ale jeśli nie będzie to wzmacniane w organizacji...
Szczerze Ci współczuję doświadczeń z rynkiem skoro masz takie zdanie o branży. Mam nadzieję, że wraz z praktyką zobaczysz jak jest naprawdę.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: stawki trenerskie

Marcin Maserak:
Przyszłość akurat nie, ale efektywność szkoleń już tak.

Wyobraź sobie, że chcesz się nauczyć biegle władać językiem obcym. Znajdujesz nauczyciela, przed którym stawiasz warunek - Jeśli zdam Proficiency na A zapłacę. Ale jeśli nie zdam na A to nie zapłacę.

Skąd ja, jako nauczyciel angielskiego mam wiedzieć, czy Ty masz zdolności językowe, czy tez jesteś językowym debilem? Gdyby nauczycielom płacono od zdawalności uczniów, kto odważałby się zostać nauczycielem?

Zrozum - w każdej firmie znajdą się zupełnie przypadkowi ludzie, którzy prześlizgnęli się przez rekrutację i teraz spokojnie czekają na emeryturę.

Rekrutacja do firmy to nie selekcja do Navy Seals, SAS, GSG9. Rekrutacja do firmy to często rzut monetą a nie weryfikacja faktycznych umiejętności. Zbyt długo się tym zajmuję, aby dać się omamić rzekomymi sukcesami osób rekrutowanych i wierzyć, że rekrutacja została przeprowadzona w sposób rzetelny, pozwalający czuć się pewnie na rynku biznesowym, który momentalnie weryfikuje czy ktoś zna się na robocie, czy tez jest zwykłym leniem i partaczem.

Jeśli mam rozmawiać o Success Fee, stawiam jeden warunek - To ja dobieram ludzi, szkolę ich a potem wypuszczam w rynek.

Często to jest tak jakby od stajni pełnej Trabantów oczekiwać, że podołają w zawodach Formuły 1! Kto się zgodzi na przygotowanie ich do wyścigów w oparciu o Success Fee?

TPS
Jrosław Wojnowicz

Jrosław Wojnowicz key account, Simp.pl

Temat: stawki trenerskie

tak, tak, na zachodzie...
Dzieki temu, że stawki nieco spadły, sporo osób sie doszkoliło i stało trenerami i to oni prowadzą szkolenia dla tych firm, które po 10.000 za dzień nigdy by nikogo nie szkoliły. A z tego co wiem, jak ktoś jest niezły, to i tak nazwisko się liczy i stawki dla takich trenerów są naprawdę wysokie.
Może więc zostawić tu wolny rynek. To dużo lepsze niż zmowy i zamykanie branży, dzięki czemu mierni trenerzy będą zarabiać dużo.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: stawki trenerskie

Tomasz S.:
Początkowy entuzjazm dla takiej propozycji przygasa kiedy Klient sobie policzy z kalkulatorkiem ile musiałby zapłacić za takie success fee przy minimalnych założeniach efektywnościowych.

Czyli w przypadku tych firm, wracamy do tego, że szkolenie jest po to by było, a nie po to by coś zmieniało na stałe. Taka wycieczka do sali szkoleniowej. Z takim podejściem oczywiście nie ma co wychodzić przed szereg i starać się zbyt dużo zmienić, tylko po prostu spełnić oczekiwania co do tego by szkolenie się odbyło.
Poza tym zwróć uwagę na jeszcze jedną rzecz - za efekt PO SZKOLENIU - w dużej mierze odpowiada przełożony szkolonych ludzi. Ja mogę nauczyć ich najlepszych skryptów zachowań, ale jeśli nie będzie to wzmacniane w organizacji...

Dlatego może warto byłoby uwzględniać i przełożonych w procesie szkolenia? Oczywiście ich uczyć czegoś innego. Wtedy rola trenera przechodzi bardziej w stronę tymczasowego outsourcingu rozwoju kompetencji członków organizacji, bo musi on używać nie tylko szkoleń, ale też coachingu itp. i tworzyć spójne programy rozwoju, rozliczane tak jak projekty konsultingowe.
Szczerze Ci współczuję doświadczeń z rynkiem skoro masz takie zdanie o branży.

Może jeszcze nie trafiłem na firmę szkoleniową, która działałaby tak, jak bym tego oczekiwał, chodź bywały zajawki tego, np. przy oferowaniu spotkań typu "wizja lokalna" po miesiącu od przeprowadzenia szkolenia dla danego działu. Miało to być przypomnieniem informacji głównie, ale już w środowisku pracy.
Tomasz Piotr Sidewicz:
Skąd ja, jako nauczyciel angielskiego mam wiedzieć, czy Ty masz zdolności językowe, czy tez jesteś językowym debilem? Gdyby nauczycielom płacono od zdawalności uczniów, kto odważałby się zostać nauczycielem?

W wojsku krąży powiedzenie, że "nie ma złych żołnierzy, są tylko źli dowódcy". Idąc tokiem jaki proponujesz, nauczyciele w szkołach średnich protestowaliby dostając słabsze klasy do nauczania, bo mówiliby "jak mam ich przygotowywać do matury, skoro nie wiem czy oni są w stanie się do niej nauczyć?". Jak nikt z jego klasy nie zdałby, z przedmiotu jakiego naucza, to podejrzewam, że miałby problemy, mimo, że nie jest rozliczany za efekt. W szkoleniach też próg uzyskania efektów nie musiałby być 100%-owy, przy szkolonej grupie lub np. przy szkoleniu sprzedawców mogłoby to być podniesienie ich efektywności średnio np. o 10%, co by się odzwierciedlało w wypracowanych obrotach.

Miara efektywności nie musi być czarno-biała, może mieć różne odcienie szarości.
Jeśli mam rozmawiać o Success Fee, stawiam jeden warunek - To ja dobieram ludzi, szkolę ich a potem wypuszczam w rynek.

Alternatywnie mogłoby to wyglądać tak, że robi się audyt kompetencji grupy i po nim negocjuje poziom efektów. Do takiej współpracy trzeba jednak porządnych firm i HRowców po drugiej stronie, którzy traktują szkolenia jako konkretną inwestycję, a nie tylko przywilej nagradzania.

Kojarzycie firmy działające na zasadzie Success Fee, w Polsce? Ciekawy jestem ich zasad działania, bo sam jestem fanem tej idei.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: stawki trenerskie

Marcin Maserak:
W wojsku krąży powiedzenie, że "nie ma złych żołnierzy, są tylko źli dowódcy".

Czyli nie ma złych handlowców, są tylko źli kierownicy/dyrektorzy sprzedaży/ właściciele firm?

Starożytni Grecy i Rzymianie uważali, że: Kogo bogowie znienawidzili, tego uczynili pedagogiem. Czy masz pojęcie jakby nasz kraj wyglądał, gdyby podnieść skuteczność nauczania od podstawówki po studia tylko o 10%?

Przeglądam setki CV, widzę setki dyplomów. I co? I widzę, że człowiek to jedno, jego dyplom to drugie a jego wiedza to trzecie.

“Formal education will make you a living; self-education will make you a fortune.” - Jim Rohn

To teraz moje pytanie w kwestii tego co powiedział Rohn. Czy trener jest od nauczania czy od inspirowania?

TPS
Magdalena  Parowicz-Kulińsk a

Magdalena
Parowicz-Kulińsk
a

Współredaktor,Trener
, ekspert
merytoryczny
IDEAINVENTOR,...

Temat: stawki trenerskie

Przyglądam się z ciekawością dyskusji i dorzuce tu swoje 5 groszy:)
Temat efektywności szkoleń w dużej mierze zależy od samej Firmy, która wykupuje szkolenie...Jedna z pozytywnych wersji gdzie Firma X wykupuje szkolenie zakłada , że wykupuje ona szkolenie z dodatkowym monitoringiem trenera po szkoleniu i ewentualnym coachingiem dla ,, tych bardziej opornych''. Wówczas takie podejście Firmy zamawiającej świadczy , że zamawiane szkolenie nie jest tylko ,,sztuką dla sztuki''. Wówczas myślę, że i motywacja samych uczestników szkolenia jest większa , gdy mają świadomość , że monitoring ich postępów i ewaluacja nabytych umiejętności następować bedzie po szkoleniu i to nie tylko raz. Ponadto taki monitoring działa na zasadzie efektu facylitacji społecznej.

A odnosząc się do tego czy trener jest od nauczania czy od inspirowania to moim naprawdę skromnym zdaniem: - że z przewagą tego drugiego.
Szkolenie mimo, że przekazuje wiedzę to jednak nawet najlepszy trener nie jest w stanie w ciągu dwóch dni szkoleniowych przedstawić i jednocześnie wtłoczyć wiedzę uczestnikom. Szkolenie to przede wszystkim inspiracja do poszukiwania samemu , do budowania swojego własnego skarbca wiedzy,to pokazanie zarysu tego co jest do zgłebienia. Na koniec to przede wszystkim zapalenie błysku w oku i długotrwałego ognia w środku , który sprawia, że się chce...Dobry trener powinien dać dobrego kopa:)
W
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: stawki trenerskie

Tomasz Piotr Sidewicz:
Czyli nie ma złych handlowców, są tylko źli kierownicy/dyrektorzy sprzedaży/ właściciele firm?

Jeśli handlowcy w ich firmie nie mają wyników to wg mnie tak. Bo albo zatrudnili niekompetentnych ludzi, albo ich odpowiednio nie przygotowali do ich obowiązków, albo ich odpowiednio nie motywują, albo produkty są kiepskie lub też inne podsystemy w firmie. Tak to widzę, skoro kierownicy/właściciele są odpowiedzialni za sprzedaż, a ona leży...

Co do samych handlowców to na pewno są tacy, którzy się nie nadają do zawodu, albo im się nie chce, albo inne setki powodów, tylko, że oni są tylko ludźmi, którzy chcą zarobić lub zdobyć doświadczenie, czegoś się nauczyć, ale to ktoś ich zrobił handlowcami, np. zamiast im powiedzieć, że się nie nadają. No i czy tu handlowiec jest winny temu, że widzi swoje miejsce w sprzedaży mimo braku predyspozycji, czy ten, kto mu daje zielone światło do tego?

Sprawa nie jest na pewno jednoznaczna, ale jednoznaczna jest odpowiedzialność za wyniki sprzedażowe.
Przeglądam setki CV, widzę setki dyplomów. I co? I widzę, że człowiek to jedno, jego dyplom to drugie a jego wiedza to trzecie.

Stąd rekrutacji na podstawie samego CV nie praktykuje się od dawna nawet w nieprofesjonalnych pozarządówkach czy też organizacjach studenckich.
Czy trener jest od nauczania czy od inspirowania?

Wg mnie trener powinien tworzyć sytuację maksymalnie przyjazną uczeniu się dla uczestników. Nigdy nie może kogoś czegoś nauczyć na siłę., ale może zainteresować, przekonać, że warto brać aktywny udział, rozszerzyć wiedzę później czy też zdobywać doświadczenie. Nie wybierałbym jednak pomiędzy nauczaniem a inspirowaniem, ale raczej upatrywałbym celu w efektach. Szkopuł w tym, że właśnie one bywają rozmyte, nawet gdy zadaje się trud w próbie ich zmierzenia. Byłyby mniej rozmyte przy całych programach edukacyjnych, gdzie można porządnie uczestników "przetrzepać".

To na pewno trudne do zrobienia i trochę może życzeniowe, ale myślę, że takie kompleksowe rozwiązania szkoleniowe będą wchodzić do ofert firm coraz częściej i będą wręcz przybierać formy outsourcingowania funkcji rozwojowych. Sam dopracowuję koncepcję takiej firmy i jak będzie dobry na to moment to przetestują to na rynku.
Magdalena Parowicz-Kulińska:Firma X wykupuje szkolenie zakłada , że wykupuje ona szkolenie z dodatkowym monitoringiem trenera po szkoleniu i ewentualnym coachingiem dla ,, tych bardziej opornych''.

I chwała im za to. Myślę, że i dla trenera współpraca z takimi firmami bywa większym wyzwaniem, przyjemnością, źródłem cennego doświadczenia i satysfakcją, gdy efekty osiągną pożądany poziom.
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: stawki trenerskie

Tak a'propos tytułu wątku - wzięte z naszej tablicy ogłoszeń

Cytuję...

Witam,

Jeżeli we wskazanym okresie masz sporo wolnego czasu i nie przestraszy Cię stawka 40 brutto/godz. dydaktyczna to zapraszam do poprowadzenia zajęć z zakresu:

Sprzedawca-handlowiec na nowoczesnym rynku 8h
Negocjacje handlowo-sprzedażowe i sztuka sprzedawania 8h Podstawy marketingu i reklamy 4h


TPS
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: stawki trenerskie

Dyskusja zjechała z tematu zakreślonego w poście inicjującym - a myślę, że warto do niego wrócić.
To, że nie da się uciec od problemów związanych z jakością szkoleń, ich treścią i zawartością, a także organizacją - jest oczywiste. Jednak do omawiania tych zagadnień zostały założone inne wątki i myślę, że dla czystości dyskursu warto bardziej trzymać się ram.

Chciałbym też na marginesie zauważyć, że istnieje (jak to wyraźnie wynika także z tej dyskusji) spora różnica w podejściu do swojego zajęcia szkoleniowców (nauczycieli) i trenerów. Myślę, że i na ten aspekt warto gdzieś - nie tutaj! - zwrócić uwagę.
Wojtek Herra

Wojtek Herra WINNERS never quit
and QUITTERS never
win

Temat: stawki trenerskie

Janusz K.:
Dyskusja zjechała z tematu zakreślonego w poście inicjującym - a myślę, że warto do niego wrócić.

Wracając do tematu :-)

Pracuję jako trener dla międzynarodowej firmy będąc parterem na Polskę i sporą część Europy Centralnej i Wschodniej oraz prowadzę w Polsce firmę szkoleniową.

Moje spostrzeżenia są następujące:

1) EFS'y przyczyniły się do wzrostu stawek trenerskich - od mniej więcej dwóch lat słyszę argument od trenerów, z którymi współpracuję, że nie "wezmą" szkolenia za mniej niż 2000 zł / dzień, bo tyle mają w EFS'ach, które wypełniają ich kalendarze i po prostu im się nie opłaca - aby zrezygnowali z przychodu z EFS'ów i zrobili coś na "wolnym rynku" oczekują wyższej dniówki - czytaj około 2500 zł,

2) Często prowadzę szkolenia w Polsce i Europie Centralnej i Wschodniej w ramach tak zwanych "kontraktów globalnych", czyli szkoleń kupionych na cały świat / Europę - często muszę tym samym tłumaczyć Klientowi w Polsce dlaczego dzień szkolenia w Polsce, czy w Rosji jest droższy niż dzień szkolenia w Stanach czy w U.K.,

3) Nachodzi czas polaryzacji rynku - co jest wg mnie* naturalnym objawem "dojrzewania" rynku. Dawniej było tak, że większość firm na rynku brała mniej więcej tyle samo za szkolenie, czyli od 4 do 6 tys. PLN. Obecnie uważam, że średnia cena rynkowa będzie taka sama, z tym, że pojawi się grupa firm / wolnych strzelców, którzy będą brali za dzień pracy 10 - 15 tys. Jednocześnie rozrośnie się obszar szkoleń za 1,5 - 2 tys. za dzień.

* Wszystkie wyżej opisane uwagi są moim zdaniem, wynikającym z moich obserwacji i przekonań. Tym samym w ramach dalszej dyskusji:
- akceptuję że inni mogą mieć inne zdanie,
- liczę, że nie będziecie wpływać na moje dotychczasowe obserwacje i przekonywać, że doświadczyłem czegoś innego, tylko dlatego, że ktoś z Was ma inne doświadczenia :-)
- wierzę, że dzięki dalszej dyskusji poznam inne punkty widzenia, które pozwolą mi spojrzeć na problem z innej perspektywy :-)

Wojtek
Agata Janiszewska

Agata Janiszewska prawnik,
dydaktyk/szkoleniowi
ec

Temat: stawki trenerskie

Wynagrodzenie jest ważne ale ważne jest też - jak słusznie zostało zauważone między linijkami - iz istnieja pasjonaci którzy szkola moze nie za bajońskie sumy za mniejsze ale ich celem jest przekazywanie wiedzy. Nie oceniajmy ich tylko na podstawie tego ile biora za godzinę....
Osobiście uczę bo lubię, tak lubię przekazywać wiedzę, cieszę się jesli ktoś chce skorzystać z mego "banku wiedzy" nie uczę za darmo mam stawkę być moze dla innych smiesznie niską ale moim celem jest to coś co sprawiło że zajęłam się dydaktyką a takze szkoleniami jako szkoleniowiec.....
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: stawki trenerskie

Agata Janiszewska:
Osobiście uczę bo lubię, tak lubię przekazywać wiedzę, cieszę się jesli ktoś chce skorzystać z mego "banku wiedzy" nie uczę za darmo mam stawkę być moze dla innych smiesznie niską ale moim celem jest to coś co sprawiło że zajęłam się dydaktyką a takze szkoleniami jako szkoleniowiec.....

Również uważam, że to, że ktoś rozdaje za darmo posiłki nie ma wpływu na funkcjonowanie McDonalda.

Jeden trener nic nie weźmie, inny weźmie 100 za dzień a jeszcze innych 10.000. W każdym zawodzie są klasy, w tym również. I każdy z nas jest kowalem swojej stawki na rynku, tak samo jak lekarz, prawnik, mechanik. Nawet bezdomni są mniej lub bardziej bezdomni.

TPS
Agata Janiszewska

Agata Janiszewska prawnik,
dydaktyk/szkoleniowi
ec

Temat: stawki trenerskie

Tomasz Piotr Sidewicz:
Agata Janiszewska:
Osobiście uczę bo lubię, tak lubię przekazywać wiedzę, cieszę się jesli ktoś chce skorzystać z mego "banku wiedzy" nie uczę za darmo mam stawkę być moze dla innych smiesznie niską ale moim celem jest to coś co sprawiło że zajęłam się dydaktyką a takze szkoleniami jako szkoleniowiec.....

Również uważam, że to, że ktoś rozdaje za darmo posiłki nie ma wpływu na funkcjonowanie McDonalda.

Jeden trener nic nie weźmie, inny weźmie 100 za dzień a jeszcze innych 10.000. W każdym zawodzie są klasy, w tym również. I każdy z nas jest kowalem swojej stawki na rynku, tak samo jak lekarz, prawnik, mechanik. Nawet bezdomni są mniej lub bardziej bezdomni.

TPS


Otóż to i pomiatanie trenerem który nie bierze 10000 tys jest nie fair.
Piszę to ponieważ czasami świadczę swoje usługi jako doradca całkowicie za darmo ale to jest zależne od czynników mających wpływ na moją dec dlaczego akurat tym razem nic nie biorę...
Dwa pamiętajmy stawkę sobie musimy wypracować nie wejdę na rynek jeśli nie mam duzego dośw a stawkę taką jak trenerzy z 10letnim stażem..... Nie od razu Rzym zbudowano....

Następna dyskusja:

stawki trenerskie




Wyślij zaproszenie do