Temat: skromność trenera;)
Magda O.:
może dlatego tak się dzieje, że trudno to zoperacjonalizować, wskaźnikować - ROI ze szkoleń miękkich to temat wciąż otwarty.
pytanie po czym poznamy, że wartość dostarczana przez trenera A to 3/10pkt, a to samo od trenera B - 7/10?...
obszar, który wygrał bohater naszego wątku, to realizacja zajęć z kompetencji miękkich właśnie - ale! - z uwzględnieniem szczególnie z mojej perspektywy ważnego i wartościowego zakresu: praca na wartościach i przekonaniach, zainicjowanie procesu modyfikacji nastawienia i motywacji uczestników.
W administracji publicznej ktoś się odważył na taki temat? ;-) Wartości i przekonania? Hm... może być mocno i ostro, z Scheinem w tle jak nagle im normy i zasady (zarządzenia i uchwały, magiczne instrukcje etc) trener wyrzuci, jako niezgodne z przekonaniami i postawami. Bardzo trudny temat i w administracji... cóż. Potwierdza się, że być może chodzi o unikalne doświadczenie.
Dorota B.:
To nawet nie chodzi o ROI, raczej o takie "psychologiczne ROI" - subiektywne postrzeganie przez klienta wartości tego co kupuje, korzyści z tego na co wydaje pieniądze
BTW - chętnie bym się zmierzyła z tematem ROI z miękkich szkoleń - gdyby ktoś miał ochotę powalczyć w tym wyzwaniem, to zapraszam :)
Może wątek na to? Bo o ROI ogólnie ze szkoleń to ja również bardzo chętnie.
Joanna B.:
Dorota zgoda - tyle jeżeli mówimy o przetargach to czy my mamy wpływ na to, jaką cenę da konkurencja ? zawsze odpowiedź brzmi NIE
więc nie wiem po co podważać to czy owo - skoro my sami cenimy się wyżej - czyt. dane usługi
nie raz przegrałam przetarg z kimś kto dał mniej - ale ma do tego prawo ... i mi nic do tego ... nie raz mówiłam, że niżej niż ... nie zejdę i nie płakałam, że przegrałam :-)
Na cenę konkurencji - nie mamy. Na sposób wyboru oferty - bardzo pośrednio.
Jerzy K.:
To i tak nieźle.
Ostatnio widzę w przetargach - 100% cena
Bo jeszcze zarządzający nie bardzo zrozumieli i nie bardzo widzą sens kontroli zarządczej i umiejętne korzystanie z zapisów o szacowaniu ryzyka. Na to można długi elaborat - w wielkim skrócie, to o czym Państwo tu piszą jest prawdą (w przetargach) ale administracja ma swój mechanizm obronny tylko nie zawsze potrafi (lub chce) z niego korzystać.
Mechanizm którego elementy już nawet w wątku zostały wymienione, doświadczenie, wartość, wiedza, umiejętności. Gdyby w organizacjach administracji publicznej prawidłowo funkcjonowała kontrola zarządcza (tak wiem, odważna teza), to każde zamówienie byłoby oceniane zgodnie z wynikami szacowania ryzyka związanego z procesem szkolenia - które to szacowanie jest jednym z elementów kontroli zarządczej (art 68 ustawy o finansach publicznych, weszło w życie 1 stycznia 2010).
I tak - cena byłaby jednym tylko z elementów mierzenia zamówienia - wpięta w ocenę ekonomiczną projektu (czyli podstawa do ROI).
Ale owa jakość o której się przewijało - również do oceny, bo to jest element właściwego gospodarowania majątkiem. Czyli wydawanie kasy SENSOWNIE (gospodarność itp z ustawy). A w ocenie procesu nauczania wystarczy tylko wpiąć jakąkolwiek ocenę ryzyka, nawet na najprostszym modelu - prawdopodobieństwo X skutek i może nam wyjść całkiem ciekawy scenariusz, w którym oferta taniego trenera powoduje wzrost ryzyka wykonania usługi niezgodnie ze specyfikacją, natomiast pełna realizacja specyfikacji, na odpowiednio niskim poziomie ryzyka (wysoka gwarancja prawidłowej realizacji) będzie kosztować więcej.
Nie chcę zamęczać moją branżą, bo ryzyko i bezpieczeństwo (w tym ekonomiczne) jest nudne. Niemniej obraz zamówień jest mocno skrzywiony przez to, że zamówienia publiczne i dziwne działania organów trzyliterowych powodują, że kryterium jeszcze długo będzie cena. Bo to tez ryzyko. Dla prowadzącego jednostkę organizacyjną. Wejście w najmniej skomplikowany model, w którym nie może powstać podejrzenie niegospodarności i ustawiania przetargu jest również zarządzaniem z poziomu strategicznego i po prostu odpowiedzią - jak zrobić przetarg, żeby zadanie wykonać, ale żeby nie podpaść "trzyliterowym".
Przepraszam, że tak się rozwinąłem, wiem, ze wątek nie o tym, jednak zahacza o przetargi i niskie ceny a to sobie od lat obserwuję i jeszcze udało mi się w pewnej firmie zrobić szacowanie i ocenę ryzyka. Które niestety, jednak nie weszły jako podstawy do przetargów ... argument - jak wyżej.