Temat: skromność trenera;)
no to posmućmy się trochę, pozwólcie na porcję majowych uogólnień, porównań, ocen (tak, wiem, zabronione!) i cypowego wieszczenia ;)
najpierw rzućcie okiem do wczorajszego Samcika, w temacie:
http://samcik.blox.pl/2013/05/Ile-w-Polsce-placi-sie-z...
17zł netto.
rzeczone w poście inicjującym ten wątek 28 brutto jest niewiele wyższe. Popatrzmy na popularne benchmarki - nauczyciele mają 25 zł, uczelnie dają 30 zł (bez stopni naukowych). Można dla ciekawości spojrzeć w swoją deklarację (pewno robiliście na ostatni moment, c'nie?) i sobie podzielić odpowiednią rubryczkę przez 12 i później przez 160. Ile wychodzi? Wcale nie tak dużo, prawda? ;);)
Można by pomyśleć (w ramach skromności przeliczanej na "pieniążki"), że zawód "szarzeje" i "dociąga" do reszty kraju. Jak znam dynamikę społeczną w naszej kochanej Ojczyźnie, ta konwergencja się utrzyma. (Jak śpiewa Pidżama Porno "W tym kraju są zasady/ ten kraj ma to w zwyczaju/ równo ścinać wszystkie głowy/ wystające zza połowy"). Większość luda trenerskiego nie stać będzie ani kompetencyjnie, ani w odwadze, by sprzeciwić się tej dynamice społecznej (i rynkowej), więc pójdą za tym i zrobi się z trenerstwa "normalny, zwyczajny, średnio opłacany zawód". Dokładnie tak jak to czytam w tym wątku (chyba po raz pierwszy tak wyraźnie, a jestem na tym forum od początku). Czyli tyrka max, ledwo na zus, kredyt i byle do zlecenia/wypłaty/przelewu.
Jaki zatem wybór? Może, jak wskazuje Dorota, właśnie myślenie o ROI'u, może specjalizacja, unikalność, pokazywanie Klientowi wartości naszej pracy w przełożeniu na konkretne wdrożenia, może chroniony know-how i tak dalej - będą lewarować stawkę. Sam jeszcze nie wiem - mój wybór to umiędzynarodowienie. Pytanie powstanie, jak być w segmencie premium przyszłej branży trenerskiej. W segmencie popularnym - 28zł/h będzie niedługo (bardzo niedługo...) standardem.
I jeszcze pozwólcie na trochę twardej, apelowej szczerości - konieczne jest samorozliczenie trenerów miękkich, z tego że
większość tych szkoleń na rynku jest dokładnie taka sama, tak samo badziewna, nic nie wnosi w przełożeniu na biznes klienta, trenerzy są używani przez zleceniodawców do tego żeby wypełnić lukę między wewnętrznym opierdolem a najebką lub odhaczyć jakiś dupochron ("szkolenie było? było!"), a większość trenerów nie mając nic do powiedzenia oprócz kalek podręcznikowych modeli leci na wyuczonej w szkółkach trenerskich autoprezentacji, psychologicznej papce i "efekcie zmiany wewnętrznej" uczestników, tzn wykorzystując prosty mechanizm że dynamika grupy sama w sobie zmienia postawy uczestników, a Ci przypisują to zajebistości trenera. Za to nie da się brać pieniędzy wiecznie, drodzy koledzy i koleżanki, wiecie to po własnych efektach wypalenia. Efekt aureoli trenerskiej się skończył i już nie pompuje - ani autorytetu, ani wizerunku, ani stawek. Czas poszukać twardego odbicia.
jakieś inne hipotezy na przyszłość i na to co jest? ;)