Temat: skromność trenera;)
Robert R.:
Grzegorz K.:
5 szkoleń to jest pełna twoja moc? ;-)))
nie.
Tylko ja zdywersyfikowałem źródła - nie ma szkoleń bo np. sezon ogórkowy to jest coś innego.
Tutaj akurat nie wiemy, czy to nie jest dywersyfikacja.
Co do rzutników, sprzętu etc. Wybacz, nie używam swojego.
Ja używam niezmiernie rzadko, ale zawsze jest w bagażniku. W razie niekompatybilności z tym zapewnionym przez organizatora, lub niezrozumieniem pojęcia "rzutnik multimedialny" przez tegoż samego (miałem raz sytuację, gdzie za multimedialny miał robić taki szkolny do folii) .
Mam kilka sprawdzonych ośrodków i w nich szkolę.
Więc ja po raz kolejny zapytam - z czego wynika kalkulacja i idąc dalej - dlaczego to jest mało?
Grzechu doskonale wiesz, że najcenniejsza jest informacja :)
Wiem. Klient czasem nie wie, więc nie zapłaci, jak nie zrozumie i nie poczuje potrzeby. A to oznacza, że czasem trzeba po kosztach zrobić i wrzucić w kategorię - marketing. ;-)
A kalkulacja (choć matematyk ze mnie kijowy)
(doświadczenie praktyczne nasze liczone w latach + czas jaki poświęcamy na szkolenie, gdzie w tym czasie w innym miejscu moglibyśmy zarobić + uwarunkowania rynkowe + wartość przekazanych informacji [przełożenie na zysk firmy dla której szkolimy] + materiały szkoleniowe (jeżeli sami) + sala (jeżeli sami) + catering (jeżeli sami) + opłaty stałe (ZUS), <
> stawka.
Z tymi latami to tak mam wrażenie, że większość podobnie liczy. Niestety, wybacz Roberto - lekko to bez sensu. W takiej produkcji jako analogia. W sumie facet zarządzający firmą produkcyjną powinien mieć ogrom wiedzy. Więc robi 3 kierunki - dorzuci MBA i ... powoduje to że jest "droższym" managerem? Niż po dajmy na to jednym kierunku? Nie, bo nikt mu nie zapłaci za studia i czas poświęcony nauce.
Szkolą nie ci, co mają dużo kwitków, tylko ci co rozumieją i umieją przekazać ;-) To takie moje motto. A to paradoksalnie nie jest zależne od ilości szkoleń, wiedzy etc. Mam teraz u siebie dwóch takich ludzi w ścieżkach rozwoju (kończą za jakieś 1,5 - 2 lata). Skończą wcześniej, bo co ja mam więcej im mówić, jak już ZROZUMIELI? Więc praktycznie - to nie ilość i czas, a pewne predyspozycje. Jeden z nich za chwilę stanie na dużym kongresie ze swoim wykładem.
Co do stawek i szkoleń ogółem. Dziś mamy tzw "kryzys", gdzie z musu pojawia się racjonalność (ona z reguły pojawia się wtedy, jak nie ma już innego wyjścia). A to oznacza, że budżety na szkolenia zaczynają być cięte, bo... "tyle szkoleń mają i dalej te same błędy" (to cytat od nowego klienta, gdzie być może zarządzanie wiedzą zrobię). A jak klient widzi brak efektu to dziś już nie to samo co 5-7 lat temu - nie ma realizacji, nawet w trakcie potrafią się wycofać. No i budżety dużo niższe i wymagany poziom wyższy. Może nawet nie sam poziom, ale jest dużo bardziej precyzyjnie opisany cel szkolenia, wymagania dla efektów etc.
Rynek się zmienia i może to jest kwestia podania stawki, aby złapać stałego klienta. Może ten trener widzi coś, czego ci drożsi nie widzą? Być może ze stawką przegiął, bo ja na dzień dzisiejszy za taką stawkę to mogę ... no nie wiem nawet co mogę. Junior auditor ma więcej, a jest za rączkę prowadzony.
Ale nadal - nie obserwuję bacznie rynku szkoleń miękkich, nie wiem jak się zmienia struktura (na tyle, żeby autorytarnie się wypowiedzieć). Wiem, że bardzo mocno zmieniło się przez ostatnie kilka lat podejście do szkoleń miękkich, bo typuję, że trener z tego rynku. I być może ów trener to znowu dostrzega.
Ogólnie wychodzę z założenia, ze są ludzie mądrzejsi ode mnie. Nawet w pierwszym poście w wątku jest zdanie, że to bardzo uznany trener. Może warto zastanowić się - co on wie, czego my nie wiemy? Skoro uznany, na trudnym rynku, to ... może to on ma rację?
Przy okazji stawek przypomniało mi się, w ostatnich 3 tygodniach spotkałem się w kilku miejscach w Polsce, szukają właśnie ośrodka szkoleniowego do nowego projektu. I trener "miękki" za zajęcia - 860 pln, 8 godzin. I wcale nie leszcz a i szkolenie poważnie z programu wyglądało. A gadając na piwku powiedział, że jeszcze 1,5 roku temu za to samo szkolenie nie wszedłby za mniej niż 1500.
W naszej branży za te same 8 godzin - 1200-1500. A mocne szkolenia, z dużym warsztatem i na minimum 3 standardach (co najmniej jeden z rodziny ISO) - 1500-1700. Przy czym wiem, ze to wcale nie są wysokie stawki, bo produkcja (twarde - typowe narzędziowe) więcej bierze.
Może to po prostu problem rynku miękkich, że leci w dół? I narzędziowe i te bardziej twarde zaczynają mieć swój czas?